Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po długim czasie czytania Waszych opowieści postanowiłem dodać coś od siebie. Będzie…

Po długim czasie czytania Waszych opowieści postanowiłem dodać coś od siebie. Będzie o kierowcach, tylko trochę z innej strony. Bardziej o dyskryminacji drogowej, że tak to nazwę.

Krótki zarys sytuacji: od niedawna jestem właścicielem drugiego samochodu. Rodzice podjęli decyzję, że chcą kupić sobie troszkę większe auto i postanowili sprzedać swojego zacnego Daewoo Matiza. Jako, że mam sentyment do tego autka, bo to na nim uczyłem się w 2000r. jeździć i zawsze zostawał mi użyczony, kiedy nie miałem własnego samochodu - postanowiłem, że ja go odkupię. Ma 19 lat, ale wygląda jakby dopiero wczoraj opuścił fabrykę i przejechał zaledwie 75 000 km.

Teraz sedno: kiedy nim jeżdżę po mieście, często spotykam się ze zwyczajnym chamstwem kierowców. Przykładowo - wymuszanie pierwszeństwa (bo to Matiz i musisz mi ustąpić, z racji tego, iż mam większy i mocniejszy wóz). Tak, stanę w miejscu, szczególnie gwałtownie hamując bez ABSu... Wyprzedzanie w mieście tylko dla chęci samego wyprzedzenia, po to żeby spotkać się obok na następnych światłach. Nie brakuje też urażonej dumy Januszów w poniemieckich Golfach i młodziaków w starych BMW, kiedy śmiałem szybciej ruszyć spod świateł i niechcący ich wyprzedziłem (wbrew pozorom Matiz jest dość zrywnym autem i potrafi zawstydzić czasem mocniejsze auta). Trzeba wtedy wcisnąć gaz w podłogę i za wszelką cenę udowodnić, że ma się ponad 100 niemieckich kucy pod maską... Żenada.
Natomiast kiedy jadę swoim, że tak powiem "właściwym" samochodem, czyli dużo większym i nowszym - takich sytuacji nie ma. Nikt nie próbuje wyprzedzać na siłę, wymuszać pierwszeństwa lub próbować swojego grata w wyścigu spod świateł.

Jechałem ostatnio autostradą tym małym resorakiem, bo drugie auto stało w serwisie. Jakie wnioski? Zdziwienie, bo śmiał ich Matiz wyprzedzić (tak, to autko potrafi wyciągnąć 150 km/h. No ale skoro wysforował się na prowadzenie taki złom, to trzeba za wszelką cenę udowodnić mu, że nie jest jednak szybszy.

Ciekawą uwagą będzie to, że z wyżej wymienionych zachowań, prym wiodą mężczyźni. Kobiety za kierownicą jakoś traktują jadącego resoraka jako pełnoprawnego uczestnika ruchu i nic nie próbują udowodnić.
Wychodzi na to, że jadąc małym i starym autem jestem gorszy. Natomiast wsiadając już za kółko swojego "właściwego auta", jestem wtedy traktowany jako normalny kierowca.
Tego nie rozumiem i jest to piekielne.

Śląsk

by ~PanResorak
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aluna
7 13

Tak jakbym ja pisała tą historię XD też miałam matiza i inne "właściwe" auto i spotkałam się dokładnie z tym samym. Nawet kiedyś zostawiłam o tym komentarz pod inną historią. Takie traktowanie przez kierowców strasznie mnie irytowało i zdarzało się, że nawet nieraz zostałam otrąbiona nie wiadomo za co.

Odpowiedz
avatar katem
4 10

Dawno temu, gdy jeździłam maluchem, takie sytuacje to była codzienność, wzmocnione jeszcze faktem, że baba za kierownicą.

Odpowiedz
avatar Jorn
6 6

@katem: Moja żona swego czasu pomykała po Warszawie Fiacikiem Cinquecento, który w dodatku na klapie miał sporych rozmiarów oznaczenie wskazujące, że jest to najsłabsza wersja silnikowa (ta ze zmodernizowanym silnikiem od malucha). I nieraz mi mówiła, że ma wrażenie iż przez pozostałych kierowców jest traktowana lepiej niż pozostali uczestnicy ruchu. Na przykład bardzo rzadko musiała czekać, aż ktoś ją wpuści na główną. Od czasu do czasu zamienialiśmy się na samochody i ja nie widziałem żadnej różnicy w tym, jak mnie traktują inni kierowcy. Może dlatego, że tym Cinkciarzem i tak potrafiliśmy być najszybsi ze świateł, bo zamiast się zajmować innymi rzeczami, zawsze obserwujemy sytuację na drodze i zielone światło nas nie zaskakuje.

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@Jorn: Na wpuszczanie mnie nie narzekałam, ale już jazda poza terenem zabudowanym (czasem też w mieście) przynosiła różne sytuacje. Np. jak była możliwość, jeździłam 90km/h i to była obraza dla różnych panów jeśli wyprzedziłem tą zawrotną szybkością samochód jadący 20km/h mniej. Taki albo nagle, widząc mnie obok, naciskał gaz, aby nie dać się wyprzedzić, albo natychmiast wyprzedał mnie - i zmniejszał prędkość. Niestety, parę razy musiałam ostro hamować i tylko dobremu refleksowi i hamulcom zawdzięczam, że nic mi się nie stało.

Odpowiedz
avatar timo
8 12

To działa w dwie strony. Z jednej jest pogardliwe traktowanie tych jeżdżących "byle czym", z drugiej potworna zawiść. Parę lat temu, jeszcze będąc na studiach, wyjeżdżałem na główną z uliczki stanowiącej jeden z boków kwadratu, który zajmuje kampus uniwersytetu. Zwykle na główną wjeżdża się bez problemu, przynajmniej co drugi kierowca wpuszcza jeden samochód z podporządkowanej. Ale nie tym razem. Przede mną stało Ferrari. Czas oczekiwania na kogoś, kto nie kieruje się zazdrością i wpuści: ponad 8 minut. Zwykle trwało to kilkanaście sekund, ale przecież nie można przepuścić takiego, co to go stać na takie auto. I nieważne, że stoi za nim kilkudziesięciu "przeciętniaków".

Odpowiedz
avatar ZlaFranca
4 4

@timo: Ja mam podobne odczucia, jeżdżąc starą firmową "żabką" (nie pamiętam modelu. Mały, zielony dostawczak) ludzie przepuszczali przy wyjeździe, zjeżdżali delikatnie gdy chciałam wyprzedzać na trasie, ogólnie pełna kulturka. Gdy wsiadam w samochód mojego narzeczonego (z wyższej półki, rzadko spotykany na Polskich drogach) wyczuwam specjalną złośliwość i wyprzedzanie mnie tak że często muszę zjeżdżać żeby nie spowodować niebezpieczeństwa.

Odpowiedz
avatar Trepcio
-1 9

Napiszę tak - Ameryki nie odkryłeś. Prawo jazdy mam już prawie 30 lat, jeździłem naprawdę wieloma i różnymi gabarytowo i silnikowo samochodami - od Forda Mustanga z silnikiem 4,7 przez Skodę 125 która do masy własnej 1,3 tony miała doczepiony silniczek 1,3 od favoritki aż do UAZ-a, który co prawda potoczkiem pod stromą górę bez problemu wjeżdżał, ale pogonić go na trasie powyżej 55 km/h to się nie dało. Ostatnimi czasy, jako że najczęściej jeżdżę samochodem sam i w trasy nie dłuższe nic jakieś 300-400 km przerzuciłem się na samochody małe. Bo to i pali mniej, i o miejsce do parkowania łatwiej, i w garażu łatwiej się poruszać. Aktualnie kulam się Fiatem Panda II generacji, z silnikiem 1.2 Abarth Rally. Bo to duża wygoda przy wyprzedzaniu mieć pod maską te 130 KM. Ale do adremu jak mawiali starożytni Rosjanie: ile razy ktoś wymuszał na mnie pierwszeństwo - nie zliczę. Wyprzedzanie na siłę na podwójnej ciągłej, gdy nie raz musiałem przyhamować, żeby pan "wyprzedzacz" się zmieścił takoż. Natomiast nieodmiennie bawią mnie miny młodzieńców w leciwych niemieckich samochodach gdy ruszając spod świateł zostawiam ich daleko za sobą...

Odpowiedz
avatar SirCastic
7 7

...a gdyby wyglądał na 30 lat, miał pogięte orurowanie (Matizy miewały!) tonę rdzy, zadrapań, wgniot i otarć; to właściciele drogich fur z chęcią oddawaliby mu należną przestrzeń. (Kuzyn ma taką otłuczoną, rdzawo-zieloną żabę w stolicy i wszyscy jakoś zachowują od niej bezpieczny odstęp)...

Odpowiedz
avatar atheo
4 4

O jak ja kochałam jeździć matizem :D A wrażenia z jazdy przy wietrze bezcenne xD Jak kobietkę w mercu wyprzedzałam też była mocno zdziwiona :D Ale bez ściemy, pedał gazu był w podłodze żeby te 150 wyczarować :D

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
-1 5

A kawał o Matizie znasz? Nie wziął się znikąd... ;-)

Odpowiedz
avatar kuleczka
6 6

ja na codzień jeżdżę czymś wielkości Toyoty Yaris (zmieniam często, ale właśnie na takie małe "resoraki") i gdy tylko przesiądę się w Jeepa Cherokee droga jest przyjemna - nikt mi się nie wciska przed maskę, nie wyprzedzają bez sensu (jeżdżę z identyczną prędkością każdym samochodem na swojej drodze :)), wpuszczą z podporządkowanej do korka, inna kultura....

Odpowiedz
avatar krogulec
-4 4

Widzę, że ktoś wyciągnął starą historię z Matizem i kobietą za kierownicą i lekko przerobił

Odpowiedz
avatar popielica
2 2

Gdybyś był kobietą, marka samochodu nie miałaby znaczenia ;) Jest taki podgatunek facetów-niestety kierowców, dla których wyprzedzanie przez kobietę to największa ujma. Kiedyś prawie zaliczyłam czołówkę przez idiotę, który na jednopasmówce zaczął przyspieszać, gdy byłam już na lewym pasie, a z naprzeciwka ktoś jechał (wcześniej inne samochody puszczał bez problemu, a ja najpierw upewniłam się, czy przy tej prędkości zdążę przed samochodem z naprzeciwka)... Wczoraj natomiast jadąc prawym pasem na kilkupasmowej drodze chciałam zjechać na lewy pas, żeby dalej skręcić - kretyn na lewym w jakimiś starym pyrkaczu nie mógł tego zdzierżyć, jak tylko przyspieszałam, żeby wjechać przed niego, robił to samo, tylko ostrzej (nie miałam zbyt dużego pola manewru, bo przede mną i za mną jechały samochody). Gdy w końcu udało mi się wjechać za niego, on zjechał na prawy pas, bez kierunkowskazu... Oczywiście to nie znaczy, że kobiety są dobrymi kierowcami (poza tymi, które faktycznie są ;) tak jak i nie każdy facet na drodze jest bucem), tylko u kobiet zazwyczaj problemem nie jest zbyt duża pewność siebie, ale brak znajomości przepisów (np. kiedyś prawie zaliczyłam stłuczkę, gdy kobieta wymusiła pierwszeństwo wjeżdżając na rondo, na którym już byłam i kłóciła się, że miała pierwszeństwo, bo wjeżdżała z prawej...).

Odpowiedz
avatar Hobbit
2 2

Mam Lupo. Wymuszanie pierwszeństwa, spychanie z pasa czy wręcz wymuszanie zjazdu na pobocze w celu uniknięcia zmiażdżenia to codzienność na autostradzie. I tak jak mówisz, po przesiadce w kombiaka 80% powyższych sytuacji znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Odpowiedz
avatar elda24
3 3

Ja jestem kobietą i jeżdżę Clio, i to jest moja codzienność z panami w droższych autach, którzy np na światłach rownaja się że mną i muszą, no muszą ruszyć pierwsi, inaczej by dostali miękkiej sraki(za przeproszeniem). I to nie musi być w Pl, bo na stałe mieszkam w zupełnie innym kraju. Kompleks małego, inaczej się tego nazwać nie da.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 1

No niestety tak jest. U mnie problem taki, że faceci nie potrafią przeżyć, gdy ich wyprzedzam lub ruszam szybciej, a często mi się to zdarza, bo moje autko ma jednak te 115 kucyków i jak się wciśnie gaz to jedzie. :P Jakiś czas temu chłopaczek w bmw prawie we mnie wjechał tak bardzo chciał mnie wyprzedzić (jechał lewym pasem, który się kończył i musiał zjechać na prawy, a zjechać za kobietę, która szybciej ruszyła na światłach to ujma). Regularne wymuszanie pierwszeństwa to też norma nawet, gdy jadę 90 km/h. Nie zdarza się to za to wcale, gdy jeżdżę tym samym samochodem z mężem za kierownicą. :P Ostatnio wyprzedzałam pana, który na drodze ekspresowej jechał 80, kiedy zobaczył, kto go wyprzedza, przyspieszył do 150 (przy tej prędkości się poddałam, bo to jednak trochę przesada :D). Zabawnie bywa, więc i reakcje na matiza mnie nie dziwią :P

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

@Nikusia1: Matiz do 50ciu się zbiera przyzwoicie, może ma mały silnik, ale lekka buda daje mu dobry stosunek mocy do masy. Dopiero powyżej 50ciu aerodynamika i mała moc powodują, że zostaje w tyle. Jest to więc dość ciekawa opcja w miasto, zwłaszcza, że ma krótkie zwisy i niesamowitą zwrotność. Z ciekawostek; wrażenia z jazdy miałem uderzająco podobne do Citroena Xary. Jakbym jechał wielkim akwarium.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 0

@Trepan: Nigdy nie jechałam Matizem, więc nie wiem. :P Ja na co dzień jeżdżę swoim fordem focusem, który całkiem nieźle przyśpiesza, z czym panowie w bemkach i innych audi nie umieją się niestety pogodzić. Swoją drogą nie wiem, skąd takie podejście, bo z moich obserwacji wynika, że kretynów na drogach jest po równo każdej płci. :P

Odpowiedz
avatar Trepan
1 1

Jeżdżę dużo, miałem masę samochodów i mam ich nadal sporo. Najciężej się jeździ autami śmiesznie małymi i sportowymi. Z mikrosamochodami sprawa jest taka, że każdy się pcha. Przecież pod SUVa się nie wbije, ale takie seicento? Doskonała okazja by zyskać tę jedną pozycję na drodze kosztem mniejszego auta ze słabym silnikiem. Druga najbardziej problematyczna grupa to kilkusetkonne auta sportowe. O ile jeszcze wśród aut top of the top, które widuje, takie jak Lamborghini czy Ferrari chyba problemu nie ma, budzą one na ulicy należyty respekt (chyba bo to moje spostrzeżenie niestety nie jest zza fajery takiej bryki), tak mając auto bardziej popularnej marki, ale w wersji, która już wyglądem krzyczy, że jest moc-regularnie znajdzie się debil, który stanie obok i będzie robił przegazówki, próbował się ścigać czy wcisnąć przed, bo "patrzcie jakie mocne auto porobiłem, jestem lepszy niż Kubica". Otóż sebuś zwykle ma bolid w stanie predysponującym go do zaliczenia pierwszego słupa lub drzewa przy drodze, ze względu na stan zawieszenia, układu kierowniczego i hamulców. Do tego kretyn usiłuje się ścigać w ruchu ulicznym, czy wręcz w miejskich korkach. Super, spowodowałeś zagrożenie, narobiłeś hałasu i wygrałeś pole position, całe 5 metrów dalej stoisz.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

Przyłącze się do żalów. Miałam słynnego fiata 126p. Do 50-60 rozpedzal się jak żaden. Idealne autko na miasto - zrywne, mało pali, wszędzie zaparkujesz. Ale przez innych uczestników ruchu drogowego musiałam porzucić sentyment za rzecz czegoś "normalniejszego". Wymuszanie pierwszeństwa to norma. Codziennie co najmniej jeden taki się znalazł. Testowanie hamulców dzień w dzień, bo nawet piesi nie szanują malucha. Co z tego, że to i tak samochód vs człowiek, więc są na przegranej pozycji... Wepchną się przed maskę. Dobrze ze autko lekkie i stanie w miejscu prawie. Co do zrywu to paru cwaniaków dostało "dzięki mnie" mandat, bo koniecznie chcieli udowodnić że maluch nie może szybciej startować. To nic że za mną stoi radiowóz. Dobre porownanie miałam bo trasa dzień w dzień ta sama, a czasem musiałam pożyczyć coś większego od rodziny, gdy mały był w naprawie. Od razu inne zachowanie pozostałych uczestników ruchu. A ja miałam cały czas ten sam "styl" jazdy - do 50-60 km/h zryw by nie być zawalidroga, a potem spokojnie 55. Jednak nikt się nie "ścigał", nie udowadniał. W końcu być wyprzedzonym (droga kilkupasmowa, 2 pasy w tym samym kierunku i zwrocie, ja na prawym) przez autko igła z salonu to co innego niż przez zabytek... Ehhh... Edit: chciałam tylkp dodać że kamerka w "resoraku" to obowiązkowe wyposażenie. Ludzie od razu inaczej podchodzą

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 maja 2019 o 4:32

Udostępnij