Przeglądając historię Piekielnych metodą "losuj", znalazłam historię z 2015 roku
https://piekielni.pl/67173 - ogólnie dotyczący trudnej sytuacji młodych rodziców i braku pomocy ze strony Państwa.
Zobaczcie proszę, jakie tam są komentarze – nikt nie wyzywa autorki od Karyn i darmozjadów czekających na zapomogę.
Minęło parę lat i sytuacja zmieniła się i to drastycznie, ale wciąż nie jest dobrze. Poziom nienawiści i wrogości do „madek z dziećmi” wzrósł tak straszliwie, że sama ze wstydem przyznam, że nie patrzę na młodych rodziców przychylnym okiem. Wiem, że definicja „madki” jest inna niż „matki”, ale to jak się teraz do siebie wrogo nastawiliśmy i jak wpłynęło to na moje podejście do innych ludzi, mnie przeraża. A sama jestem w ciąży i nie chcę się czuć tą gorszą w społeczeństwie, bo urodziłam dziecko. Boję się tych komentarzy (o których czytałam na tym portalu w stosunku do osób z dziećmi lub w ciąży w miejscach publicznych i pogardliwego wzroku). Oboje z mężem pracujemy i nie dostajemy żadnej pomocy od Państwa. Ja jestem przeciwnikiem 500+ i pomocy w formie „rozdawczej”.
Wiem, że łatwo jest pisać, że powinniśmy być dla siebie lepsi, ale moja piekielna historia znów zapędziła mnie w stan, łagodnie mówiąc – rozczarowania i frustracji.
Mieszkamy obecnie w Warszawie. Jak napisałam wcześniej, jestem w ciąży i biorąc pod uwagę doświadczenia innych rodziców, postanowiliśmy sprawdzić dostępność żłobków i przedszkoli, bo po macierzyńskim wracam do pracy. Dziadkowie mieszkają daleko, a o nianię jest bardzo trudno – nawet, gdy kogoś na to stać. I co się okazało? Że w tym kraju to my jesteśmy patologią – jedyne punkty mamy za rozliczanie podatków w Warszawie. Pozostałe punkty liczące się w rekrutacji przysługują – bezrobotnym, samotnym rodzicom i rodzinom wielodzietnym. Super, te osoby potrzebują wsparcia. Ale co mają zrobić ludzie, którzy są pełną, początkującą rodziną, która pracuje na swój byt? Koszt miesięczny żłobka prywatnego to 1500 zł miesięcznie – dla nas to jest dużo.
I jak tutaj nie mieć w sobie piekielnego wk*wu?
dzieci; przedszkola; 500+
Dodatkowo, mnóstwo jest takich sytuacji, gdzie ogólnie rodzice żyją że sobą, ale dziecko w akcie urodzenia nie ma wpisanego ojca, więc matka jest uznawana za samotną. Mam wrażenie, że to już nagminne działanie. I przykre jest to, że cierpią na tym uczciwi ludzie
Odpowiedzmoja siostra, choć nie w Warszawie, miała ten sam problem... oboje z mężem pracują, pierwsze dziecko, i okazało się, że do żłobka musiałaby je zapisać długo przed urodzeniem (!!!), a punty też - samotni, bezrobotni, rodziny wielodzietne, osoby mające już jedno dziecko w danym żłobku/przedszkolu itd.;
OdpowiedzNie rozumiem dlaczego bezrobotni mają pierwszeństwo przed pracującymi. Ani ich to nie motywuje do podjęcia zatrudnienia, ani nie wyklucza sprawozdania opieki.
Odpowiedz@FrAnnaMaj: Też nie rozumiem, a poza tym widzę, że dużo się zmieniło... Kiedy ja zapisywałam Młodą do żłobka, podstawowym warunkiem było zaświadczenie, że rodzice pracują. Ja, jako samotna matka, musiałam przynieść "tylko" swoje zaświadczenie (lub umowę o pracę/zlecenie) oraz jakiś dokument poświadczający, że wychowuję córkę sama - odpis wyroku o alimenty wystarczył. Innych "przywilejów" jako samotna matka nie miałam, no ewentualnie jako ulgę dla mnie można uznać to, że zamiast umowy zaakceptowali mi pismo od przyszłego pracodawcy, że zatrudni mnie z dniem 1 września (czyli jak tylko Młoda pójdzie do żłobka i będę mogła pracować). Umowę miałam donieść zaraz jak ją otrzymam, ale bodajże najpóźniej do 10 września. No, ale to było 7 lat temu...
OdpowiedzJa do żłobka zapisywałam jak córka miała pół roku ( szła 7 miesięcy później) i już bylo mało miejsc. Oczywiście do prywatnego bo publiczny przyjmował max 20 dzieci na całe duże miasto. Wyżej punktowani są wielodzietni, z pomocą z mopsu i tak dalej ... Tak samo było przy naborze do przedszkola dla trzylatków. Ja miałam 1 punkt więcej za fakt uczęszczania przez córkę do żłobka, a inni 8 punktów za korzystanie z mopsu czy 16 za rodzeństwo. Jakby się córa nie dostałą to nie wiem co bym zrobiła. Oboje pracujemy, nie mamy babć, niania jest za droga a w prywatnych też nie wiadomo czy byłoby miejsce. Taka to jest pomoc rodzicom w tym państwie. Rzucić 500 PLN, żeby się rodzice zamknęli a nie pomyśleć REALNIE jak wspomóc to, żeby tym rodzicom było lepiej. Nie jestem za rozdawnictwem, mam gdzieś 500 plus czy kasę od rządu, ale chce mieć możliwość oddania córki do żłobka czy przedszkola w normalnej kwocie, żebym ja mogła pójść do pracy. A hejtem na rodziców się nie przejmuj. Niestety ale jak ktoś nie ma dzieci to pewnych rzeczy nie rozumie ( tak, jak ja nie miałam dziecka to też nie rozumiałam pewnych spraw i dziwiłam się "jak tak można"). Teraz się mniej dziwię ale też staram się, żeby moja córa nikomu nie przeszkadzała jak idziemy np do restauracji. Jak zaczyna mi krzyczeć w sklepie, biorę pod pachę i wychodzę. Większy hejt robią matki na inne matki więc żyj po swojemu i olej fora matkowe...
OdpowiedzA to ciekawa sprawa, ja co prawda z Wrocławia, ale znajomych rodziców mam sporo w całej Polsce i wszędzie więcej punktów jest za to, że oboje rodzice pracują, a nie za bezrobocie. No chyba że żłobek ma akurat dofinansowanie jakieś, w stylu "mama wraca do pracy".
Odpowiedz@pinslip: Nie wiem jak jest ze żłobkami, ale znajoma zapisuje córkę do przedszkola od września i też jedyne punkty jakie mają, to te za odległość (przedszkole najbliższe miejsca zamieszkania). Oboje z mężem pracują, więc innych punktów nie mają, a z formularza wynika, że dla niepracujących osób tych punktów jest dosyć dużo. I też chodzi o miasto wojewódzkie.
Odpowiedz@Rudut: Potwierdzam. Miejsce zamieszkania to jedyne punkty dla rodziny "normalnej". Wyjątkiem może być, jeśli przekroczysz magiczne "2" i staniesz się "3" (ilość dzieci). Wtedy są dodatkowe punkty za Kartę Dużej Rodziny.
Odpowiedz@Rudut: a co to za miasto? Bo do przedszkola właśnie rekrutuje i mamy punkty za to, że pracujemy plus za to, że dziecko wcześniej chodziło do żłobka. Serio nie spotkałam się nigdzie, żeby to bezrobotni dostawali więcej punktów niż pracujący. Bo to byłoby po prostu sprzeczne z logiką
Odpowiedz@pinslip: Kraków ;)
Odpowiedz@kartezjusz2009: u mnie w okolicach Warszawy były punkty za odległość, podatki, pracujących rodziców i za podanie kwoty dochodu na członka rodziny - od ułamka punktu do 8. Oczywiście o wiele więcej punktów (po 30 za każde spełnione kryterium) było za wielodzietność, niepełnosprawność dziecka, rodzeństwa lub rodziców, samotne rodzicielstwo oraz opiekę zastępczą. Bycie bezrobotnym nie było w ogóle punktowane.
OdpowiedzPytanie do autorki i komentujących: wy naprawdę myślicie, że socjal jest po to, żeby uczciwym ludziom ułatwić życie? Muszę was rozczarować - on jest po to, żeby skłonić patologię do głosowania na socjalistów (w naszym przypadku narodowych). Uczciwym pracującym ludziom najwyżej może coś skapnąć przy okazji.
Odpowiedz@Jorn: Ja po prostu nie uważam, żeby dostęp do żłobków i przedszkoli był socjalem. To udugodnienie dla podatników - aby było ich więcej, a zatem więcej pieniędzy z podatków.
Odpowiedz@BlueByMe: Zgoda. Jednakże zamiast pełnego dostępu do żłobków i przedszkoli, mamy wypłacanie gotówki. Ostatnio w formie programu Świnia przy korycie Plus (100 zł).
OdpowiedzNaucz się czytać ze zrozumieniem. Każdy jedzie po pasożytach społecznych. Albo jakieś "zawód: madka", że karyńsko sobie zrobiło z rodzenia sposób na życie. Ważna jest tutaj dywersyfikacja źródeł - każdy dzieciak z innym facetem, więc jest pewność, że chociaż połowa alimentów przyjdzie. Albo w ogóle patole, którzy w ogóle nie zamierzają pracować. Ze żłobkami i przedszkolami akurat teoretycznie jest dobrze przemyślane. Nie masz pracy, więc oddaj tam dziecko i w tym czasie sobie poszukaj. Praktyka - madka oddaje bombelka i ma wolne. Tutaj należałoby jednak wprowadzić, że taka osoba musi być zarejestrowana w PUP i jak PUP ją wykreśli ,bo przecież ona nie chce pracować, to i żłobek/przedszkole wykreśla dzieciaka. I dobrze, i źle, bo historii o PUPie jest tu sporo, po prostu jak nie masz pracy to nie zabieraj się za robienie dzieci, to chyba jasne. Ile może być sytuacji, że pracodawca wyrzucił ciężarną/młodą matkę? Drugim zasadniczym błędem tego toku rozumowania jest to, że ceny prywatnych żłobków/przedszkoli są nieproporcjonalne do zarobków. Jak ktoś zarabia minimalną i ma oddać dziecko do żłobka za 1500, to z czego ma żyć? Nie rozumiem dlaczego nie dokłada się tym, którzy się starają, pracują. Za takim socjalem jestem całym sercem. Aha, tak, to nie jest stały elektorat. Dlatego życie w tym kraju nie ma sensu :)
OdpowiedzSamotni rodzice - akurat rozumiem, im ciężej zorganizować opieke nad dzieckiem prywatnie niż parze. Bezrobotni - absudlrs, skoro nie pracują to czemu nie mogą się dzieckiem zająć w domu. Rodziny wielodzietne - też logiczne, raz, że to dla państwa inwestycja mająca zachęcić do rodzenia większej ilości dzieci, dwa przy większej ilości dzieci potrzebna większa ilość pieniędzy, więc większa potrzeba, aby dwojka rodziców pracowała i ograniczone możliwości zorganizowania opieki na własną rękę. Podsumowując, nie rozczulaj się nad sobą, boisz się pogardy, bo będziesz miała dziecko, z drugiej w co najmniej dwuznacznym tonie wypowiadasz się o ludziach w innej sytuacji życiowej.
Odpowiedz@digi51: A dlaczego mam się nad sobą nie rozczulać? Wszyscy to robią, a ja nie mogę? No cóż, nie pracuję w państwówce, więc na strajk pójść nie mogę, to chociaż tutaj mogę wyrazić swoją opinię. Rozumiem, że karni podatnicy w Twoim mniemaniu mają stulić dzioby i płacić jeszcze więcej... by niektórym, żyło się lepiej? Samotni rodzice? Ta definicja jest mocno naciągnięta. Samotnym rodzicem jest ktoś, kto nie ma współmałżonka, a co z konkubentami? Co z osobami, które mają alimenty i prowadzą gospodarstwo domowe z innym partnerem - oni też sa samotni? Ja uważam, że nie. A w Wilanowie całe klasy wypełnione są dziećmi samotnych rodziców! Rodzin wielodzietnych się nie czepiam. Ale więcej punktów za kuratora niż za to, że oboje rodzice pracują - to czysty absurd! Przynajmniej mogli zrobić po tyle samo. Bo ja wcale nie chce wykluczać ludzi z inną sytuacją życiową, ale chce mieć równy dostęp i możliwości, jeśli chodzi o żłobek czy przedszkole. A te inne sytuacje życiowe to bardzo często sposoby na życie i krętactwo, które ma poparcie u Państwa i nagrodę w postaci pieniążków z takze moich podatków.
Odpowiedz@BlueByMe: Bo socjal zawsze jest zły jeśli trafia do kogoś innego niż do nas. Zdecydowałaś się na dziecko a płaczesz że nie stać Cie na opiekę nad nim i państwo ma Ci opłacać żłobek. Nie pracujesz w państwówce więc sama możesz iść do szefa i poprosić o podwyżkę - Ci z państwówki tego nie mogą. Nie chcesz być źle oceniana z powodu posiadania dziecka ale twierdzisz że samotne matki to patologia bo na pewno mają jakiegoś konkubenta na boku.
Odpowiedz@isiaczkusia: Ja ich nie nazwałam patologią, ale wiem, jak wygląda życie i znam kilka "samotnych" matek, które po prostu samotne nie są i wiem dobrze, jak ważna jest pomoc tym rzeczywiście samotnym rodzicom. Decyzja o dziecku była świadoma i stać mnie na jego utrzymanie. Żlobek państwowy opłacany jest z moich pdoatków, więc za niego płacę. Dlaczego ma miec dostęp w większym stopniu osoba, która nie płaci? Tego nie rozumiem - miejmy dostęp przynajmniej w takim samym stopniu.
Odpowiedz@BlueByMe: Za renty też płacisz i masz mieć taki sam dostęp? Do samotnych matek odnosisz się w komentarzach z pogardą a na początku sama pisałaś że szkoda że już nie ma takiej tolerancji. Samotnym rodzicom ciężej znaleźć pracę. To że komuś zaczęło się układać w życiu, znalazł partnera który akceptuje jego dziecko, postanowili razem zamieszkać to nagle nie znaczy że kobieta nie jest samotną matką tylko że udało jej się znaleźć jakąś pomoc. Jakby to nie był partner tylko również pracująca matka kobiety też nie powinna być traktowana jako samotna?
Odpowiedz@isiaczkusia: Tak, dokłądnie tak. Jesli będę potrzebowała renty (oby nie), zgłosze się do ZUSu i będe się o nią starać. Tak samo mam prawo do opieki medycznej na NFZ. Tak samo do emerytury. Na wszystko są przeznaczane moje podatki. Czy Ty jesteś samotną matką? Czy dotknęłam bezpośrednio Twojej sytuacji? Nie było moim zamiarem obrażanie i nie podoba mi się, ze zmieniasz dyskusję w emocjonalną szopkę. Nie popieram osób, które dla osiągnięcia realnych korzyści socjalnych oszukują. Przeciez cała plaga rozwodów przetoczyła się przez Polskę, gdy podniesiono zasiłki dla osób samotnych na dzieci. Nie będę gloryfikować nikogo za takie zachowanie. Mi zarzuciłaś, że nie stać mnie na dziecko - a samotnym nie zarzucisz nie odpowiedzialnego zachowania. Właśnie to co teraz robimy nazwałam piekielnym. I Kuczirino poruszył/a ten temat. Kłócimy się jako społeczeństwo, bo co raz bardziej jesteśmy sztucznie segregowani przez Państwo. To mój ostatni komentarz do Ciebie. Zostań w spokoju, a ja nadal nie będe popierała rozdawnictwa.
Odpowiedz@BlueByMe: To trzeba było nie wychodzić za mąż, wpisać ojca nieznanego i też spijać tego miodu jakim są dodatkowe punkty do przedszkola. Gdybyś była samotna i znalazła sobie chłopaka to nie wiem czy tak chętnie zaraz byś meldowała, że już nie jesteś samotna, bo faceci wcale nie tak chętnie zajmują się dziećmi partnerki, a dwa prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego to często w głównej mierze chęć oszczędzenia, a nie zaraz chęć adopcji obczych dzieci. Jak to nie czepiasz się rodzin wielodzietnych? To po co piszesz z oburzeniem, że mają więcej punktów niż ty? Ja ci powiem dlaczego, bo choć nie piszesz tego wprost, dla ciebie to patol. Tak samo bezrobotni i samotni rodzice. Wy wzorowo, ślub, jedno dziecko, oboje pracujecie, nic tylko padać wam do stóp. Inni - zabrać wszystkie przywileje, bo patol. Ja wolę takie przywileje jak punkty do przedszkola czy ulgi podatkowe, bo to chociaż motywuje do starania się o coś więcej niż minimum, w przeciwieństwie do zasiłkow. Ostatnio na jakimś forum przeczytałam pytanie jakieś kobity, czy jako samotnej matce dwójki dzieci (dwa lata i 11 mies) przysługuje jej pierwszeństwo w przyjęciu do żłobka. I wiesz co? Dostała odpowiedzi dokładnie w takim tonie, jak twoja. Od zazdrosnych mamusiek. Założenie, że jest puszczalską patologią, skoro ma dwójkę małych dzieci, a jest samotna. A że facet odszedł, umarł? Może ją bił? Po co pomyśleć dwa razy, na pewno puszczalska leniwa krowa, która chce wysłać dzieci do żłobka, żeby się gzić z konkubentem
Odpowiedz@BlueByMe: Zarzucasz mi wprowadzanie emocji do dyskusja a sama nie podajesz żadnego dowodu poza anegdotami. Więc dla jasności dowód anegdotyczny nie jest dowodem. Nie widziałam żadnych konkretnych danych na temat fali rozwodów dla wyłudzania socjalu. Ja np. jestem za zlikwidowaniem całego socjalu a jako udogodnienia dla podatników wprowadzić zwolnienia z podatku ale nikomu tego nie narzucam, po prostu z tego nie korzystam. Uważam tylko że Twoje wypowiedzi o samotnych matkach są bardzo krzywdzące co jest hipokryzją czytając początek historii którą sama dodałaś.
Odpowiedz@digi51: Ojej i po co tyle agresji. Ja wiem, ze ty na tym portalu jesteś sewgo rodzaju celebrytą, ale ten typ podejścia jest tym, o czym pisałam na początku postu. Każdy ma swoje zdanie, to nie jest portal do udowadniania sobie czegoś, tylko do opowiadania swoich piekielnych historii. Dlaczego potępiacie mnie? Mam przepraszać za swoje życie? Oczywiście, ze są różne historie, różne scenariusze życia i podejscia itd. - to odnośnik do tych żali na samotne matki. Są i takie, któe są piekielne - masz twarde dowody na to, ze takie nie są? Nigdzie nie popierałam zasiłków i nie odbierałam prawa do żłobka i przedszkola. Moje pytanie pozostaje takie samo, dlaczego ja nie mam do tego prawa?
Odpowiedz@BlueByMe: Sero nie rozumiesz swojej hipokryzji? Boisz się, że potraktują cię jak patologią, bo wszystkich rodziców wrzuca się do jednego worka, a sama wrzucasz innych do jednego worka. Masz dowód na to, że ktoś podaje się za samotnego rodzica, a nie jest? To zgłoś to. Masz tylko swoje domysły? To przestań się pienić. Masz prawo do żłobka i przedszkola, nikt nie mówi, że nie. Ale tak samo, jak ty masz pewne przywileje związane z samym posiadaniem dziecka, których inni nie mają, tak samotni mają przywileje, których ty jako mężatka nie posiadasz. No niestety, takie mamy państwo. Serio, nie zazdrość rzeczy typu punkty do przedszkola, bo gdybyś była samotną matką oddałabyś te punkty bardzo chętnie za to, aby tworzyć normalną rodzinę z ojcem dziecka. A docinki o rzekomym celebryctwie wsadź sobie, tam gdzie słońce nie zagląda :)
Odpowiedz@digi51: ojej widzisz, nie fajne jest uczucie, gdy ktoś odnosi się personalnie do nas. A o wkładaniu czegoś tam, gdzie słońce nie zagląda będę decydowała ja, a nie Ty. Serdeczne pozdrowienia
Odpowiedz@BlueByMe: A dla ciebie bez pozdrowień, hipokrytko
Odpowiedz@digi51: Na jakim świecie Ty żyjesz, naiwna istoto? Jak sobie wyobrażasz zgłoszenie, że ktoś nie jest "samotnym rodzicem"? To kategoria urzędowa:"brak podstawowej komórki społecznej". Nie ma "papiera" z USC - nie ma rodziny. A jak jeszcze dziecko ma w dokumentach ojca NN, to już możesz im wszystkim na pukiel skoczyć! Samotne matki (ale te REALNIE samotne) nie mają przy tych cwaniaczkach żadnych szans.
OdpowiedzNiestety, ale w większości przypadków, to te 500+ to jest po prostu biznes. Tak naprawdę jest mało rodzin, które to dostają, bo powinny otrzymać pomoc, dostają to te rodziny, które mogłyby mieć przynajmniej jedną osobę pracującą (legalnie), ale po co skoro państwo da...? Rząd chce nas skłócić, wykorzystuje uczciwe osoby...
OdpowiedzNie rozumiem, to najpierw zdecydowaliście się na gówniaka, a potem dopiero sprawdzacie opcje żłobkowe? Dla mnie to jest nieodpowiedzialność.
Odpowiedz@Peppone: Dziecko się zwykle zapisuje do żłobka jak już się urodzi, więc sprawdzanie opcji żłobkowych w ciąży jest i tak pewnym wyprzedzeniem. Mają nigdy dzieci nie mieć, bo nie ma żłobków czy może uzależnić decyzję o założeniu rodziny tylko od tego, ile jest aktualnie żłobków w okolicy? Zapewne wiedzieli już wcześniej, że nie jest z tym łatwo, co jednak nie sprawia, iż nie mają prawa do niezadowolenia, mają i wcale im się nie dziwię.
Odpowiedz