Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie o bezrobociu i szukaniu pracy. Praca jest, tylko bezrobotny nie chce…

Będzie o bezrobociu i szukaniu pracy.

Praca jest, tylko bezrobotny nie chce pracować? Tak ciężko znaleźć kogoś do pracy?
Normalnie krew mnie zalewa, jak słyszę takie coś.

Tak się złożyło, że od połowy grudnia jestem bezrobotna. W poprzedniej pracy skończyła mi się umowa i nie przedłużyli mi jej.
No trudno, bywa.
Szukam pracy, wysyłam CV, chodzę na rozmowy kwalifikacyjne i nic.

Dlaczego?

Już wyjaśniam.

Znajduję ogłoszenie w internecie. Do jednego z centrów dietetycznych szukają asystentki. Wysyłam CV i cisza. Dokładnie wielka, martwa cisza. Nikt się nie odzywa, nie odpowiada na maile, telefony.
Co ciekawe, ogłoszenie na stronie tego centrum wisi nieprzerwanie od listopada 2018 r.

Kolejne ogłoszenie. Również nikt się nie odzywa.

Jeszcze lepiej. Firma poszukuje pracownika, CV każą wysłać przez znany portal na trzy litery. Oczywiście cisza. Wchodzę po jakimś czasie w wysłane wiadomości i co widzę? Wiadomość wysłana np. 03 marca, zostaje odczytana 30 marca. Super nie?
I tak się dzieje z 90% ogłoszeniami na tym portalu.

Teraz inaczej.

Słynna instytucja zwana w skrócie PUP-ą. Przychodzę zarejestrować się jako bezrobotna (oczywiście bez prawa do zasiłku, bo jak się pracowało na 3/4 etatu, to żeby dostać zasiłek trzeba było dostawać minimum najniższą krajową) i dostaje ofertę jako asystentka stomatologiczna. To nic, że nie mam kwalifikacji do wykonywania tego zawodu. Argument doradcy zawodowego: "Pani jest rejestratorką medyczną, a tam w zakresie obowiązków jest rejestrowanie pacjentów". No super.

Kolejna wizyta w PUP-ie. Dostaje 15 kartek z różnymi ofertami pracy. Wybieram kilka. Co się okazało? Wszystkie są nieaktualne.

Rozmowa kwalifikacyjna na pracownika biurowego, a właściwie już jej koniec. Pan, który ze mną rozmawiał mówi, że "na pewno zadzwonię w poniedziałek, dam pani odpowiedź". No cóż na telefon czekam do tej pory, a minął już miesiąc.
Czyli słynne "oddzwonimy do pani".

Naprawdę nie jestem roszczeniowa, nie ograniczam się do jednego zakresu prac, a jednak szukam pracy i nic z tego nie wychodzi.

PUP praca bezrobocie szukanie pracy

by falaniebieska
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
-2 18

tłumaczenie z języka medialno-rekruterskiego na nasze: "brakuje chętnych do pracy" -> "brakuje chętnych do pracy na kasie w Biedronce/Lidlu/Kauflandzie z minimalną krajową"

Odpowiedz
avatar babubabu89
9 11

@PiekielnyDiablik: ewentualnie specjalistów - techników.

Odpowiedz
avatar falaniebieska
15 17

@PiekielnyDiablik: Akurat w Biedronce i w Lidlu zarabia się więcej niż najniższą krajową.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@PiekielnyDiablik: zawsze można zostać nauczycielem

Odpowiedz
avatar janhalb
6 6

@PiekielnyDiablik: Chyba jesteś MOCNO nie na czasie. Akurat zarobki w takim Lidlu są naprawdę niezłe, jeśli wziąć pod uwagę, że mówimy o pracy, do której nie trzeba de facto żadnego specjalnego wykształcenia. Ja oczywiście rozumiem, że dla wielu osób to nie jest praca marzeń - ale, do licha, jak się nie ma nic, to można do tego Lidla czy innej Biedronki pójść, choćby traktując to jako pracę tymczasową (robie swoje, a jednocześnie nadal szukam pracy, rozsyłam CV…).

Odpowiedz
avatar leonkennedy
2 2

@janhalb: znajoma pracuje w Lidlu już 3 lata. Zarabia ponad 3 tyś, A jest tylko zwykłą kasjerką;)

Odpowiedz
avatar babubabu89
0 0

@leonkennedy: brutto czy netto? Bo to jakieś 1000zł różnicy jest

Odpowiedz
avatar leonkennedy
0 0

@babubabu89: oczywiście że netto. Dla mnie liczy się to co dostaje na życie, A nie to co Państwo kradnie :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@janhalb: a co ja właśnie napisałem, że kiedyś było to za najniższą, a teraz nie jest. Mimo że kierownicy by chcieli żeby było. Dlatego płaczą i płacą więcej a w mediach się wyżalają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2019 o 23:47

avatar BlackVelvet
3 15

Jeśli zależy ci na pracy z konkretnego ogłoszenia to absolutnie nie wysyłaj CV przez OLX czy inne pracuj.pl. postaraj się o adres mailowy i uderzaj bezpośrednio. Jeśli ciężko dostać adres dyrektora twojego przyszłego działu, prezesa czy innego ważniaka to kombinuj - adres do sekretariatu z reguły jest dostępny, więc ten do zarządu łatwo wykombinować, z reguły wystarczy "biuro" zamienić na dane szefa, domena pozostaje bez zmian. Ja tak dostałam świetną pracę jako asystentka zarządu w znanej sieci sklepów. HR blokował CV osób, które zagrażały ich znajomym starającym się o pracę i jest to bardzo częstą praktyką. Pisałam o tym nawet w którejś z historii. Powodzenia! :-)

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 19

@bloodcarver: To, że się nie ogranicza tylko do wyuczonego zawodu nie oznacza od razu, że składa do McD czy na kasę (i że jej nie przyjęli).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@tuxowyznawca: nie można. Zapałki są objęte monopolem.

Odpowiedz
avatar kazmirz
3 3

@thebill: jakim monopolem?

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
0 2

Dałem pomysł na biznes a ludzie minusy w zamian. Tak to na piekielnych tłumi się przedsiębiorczość.

Odpowiedz
avatar Oli_Oliwia
-3 11

Ja miałam podobnie, kiedy szukałam pracy kilka lat temu. Obiecywano mi, że na pewno ktoś się odezwie/oddzwoni w ciągu kilku dni. A potem oczywiście nikt się nie odzywał. Standard. A wystarczyło, żeby osobą rekrutująca była że mną uczciwa i powiedziała, że niestety ale nie nadaje się do danej pracy. Albo że szukają kogoś innego... Wystarczyło by nie robili mi złudnych nadziei na pracę. Po co kłamią?! Często zdarzało mi się że nikt nie odpisywał na moje wiadomości mailowe albo odpowiedzi były niekulturalne (bo ośmielam się zawracać głowę). W końcu zaczęłam osobiście chodzić z CV po firmach, które mnie interesują i tak dostałam pracę :-) Kontaktowałam się też telefonicznie lub mailowo z właścicielem / dyrektorem Firmy z pytaniem o pracę.

Odpowiedz
avatar Oli_Oliwia
1 7

@thebill: Nie o tym mówiłam.. nie chodziło mi o to żeby komuś powiedzieć "jesteś zerem"! Czytaj ze zrozumieniem..

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
0 0

@thebill: bo jak nie jesteś studentem zaocznym w wieku 20 lat, z 30-letnim doświadczeniem, z wykształceniem wyższym i kilkoma językami obcymi to jesteś zerem ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
19 19

W Anglii jest podobnie z tym wszystkim, ale... Odpowiem z punktu widzenia kierownika. Swego czasu poszukiwaliśmy pracownika do małego zakładu usługowo - produkcyjnego. Pensja powyżej minimum, jeżeli pracownik z doświadczeniem, to bardzo chętnie zapłacilibyśmy więcej, ale jesteśmy gotowi przeszkolić naturszczyka. Biznes rodzinny, elastyczne godziny pracy, przyjemne warunki, pracownicy w dużym zakładzie - matce są ci sami od lat. I co? I jajco... Mieliśmy kilku lokalsów - jedna pani siedziała ciągle na telefonie i nic nie robiła, druga pani po tygodniu przestała odbierać telefony i pojawiać się, pan nie pojawił się po tygodniu próbnym, kolejna pani wyszła podczas przerwy na lunch i nie wróciła, jeden pan miał problem z tym, że kierownikiem jest kobieta. Wzięliśmy agencję pracy. Noooo to mieliśmy zakład więcej nieczynny niż czynny, bo ludzie notorycznie się nie pojawiali. Job center? Tiaaa, hitem był młody człowiek, który przyszedł w różowym dresie i przeklinał podczas rozmowy o pracę. Albo 75-letnia kobieta, która na samym wstępie stwierdziła, że odeszła z poprzedniej pracy, bo szef jej wydawał polecenia, a przecież był młodszy od niej, więc to nie wypada! Albo młoda dziewczyna, wybitnie nieświeża. Podczas rozmowy oczy nam łzawiły. Teraz mamy młodego Portugalczyka, który świetnie sobie radzi, lubi to co robi, jest lubiany przez wszystkich i nie ma problemów z wykonywaniem poleceń. A ja tylko trzęsę portkami, żeby nie odszedł, bo znowu będziemy mieć przegląd debili. No i oczywiście na miejscowym portalu pełno błagalnych ogłoszeń o jakąkolwiek pracę.

Odpowiedz
avatar Painkiler
5 9

Nie masz poszukiwanych na rynku kwalifikacji, a w markecie pracę od ręki dostaniesz w większości lokalizacji, więc to nie kwestia tego że pracy nie ma. Praca jest, ale dla ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami lub prace nisko płatne/w trudnych warunkach. Ogólnie jak ostatnio rozglądałem się za pracą, to od ręki mam do wyboru 7 ofert w 3 różnych lokalizacjach, na zasadzie "jak pan się zdecyduje, to niech pan przychodzi i od jutra zaczyna".

Odpowiedz
avatar timo
7 15

W dzisiejszych czasach trzeba się bardzo postarać, żeby nie znaleźć pracy w ciągu kilku dni, maksymalnie tygodni. Można na przykład: - nie mieć żadnych kwalifikacji i umiejętności - mieć wygórowane mniemanie o sobie i takież wymagania (np. płacowe) - mieć dwie lewe ręce do roboty, być leniem itp. - spowodować, że już na etapie czytania CV pracodawca się zniechęci (np. narobić błędów językowych w aplikacji) - uniemożliwić kontakt (np. zrobić błąd w numerze telefonu) - mieć spieprzoną opinię (np. przez kradzieże w poprzedniej pracy lub nieróbstwo, ewentualnie wyrok albo jakieś sprawy obyczajowe, szczególnie w małym środowisku).

Odpowiedz
avatar Habiel
3 11

@timo: Albo, najważniejszy czynnik, żyć w mniejszej miejscowości, gdzie przemysł i usługi nie są bardzo rozwinięte, a zatem pracy jest mało i nieproporcjonalnie w stosunku do chętnych na nią.

Odpowiedz
avatar Malibu
1 9

@Habiel: W koncu ktoś kto pomyślał, ze nie kazdy zyje w mieście pełnym zakładow przemysłowych, korporacji i call center. Brawo :) Rynek pracy w dużym mieście na zachodzie bądź w centrum kraju to zupenie inna bajka niż rynek pracy w powiecie suwalskim.

Odpowiedz
avatar bleeee
3 5

@Habiel: E, moi rodzice mieszkaja na wsi, obok jest miasteczko (z 4 tysiace ludzi), zadnego przemyslu i jakos bezrobocie oscyluje w okolicach zera. Sa 2 markety, ktore cierpia na brak ludzi do pracy. To juz nie sa czasy, ze mieszkanie na wsi skazywalo na bezrobocie.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 2

@Malibu: Ja żyję na wsi. Dwie mile od pobliskiego miasteczka, 5 mil od nieco większego i 12 mil od dużego miasta. Z dużego miasta dojeżdżają pracownicy zakładu - matki, a chłopak, który teraz pracuje w mniejszym zakładzie dojeżdża z jeszcze odleglejszego miejsca. Też kiedyś myślałam, że nie ma pracy, a potem zderzyłam się ze ścianą gdy musieliśmy pracownika znaleźć.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 0

@bleeee: Pochodzę z miejscowości gdzie są trzy zakłady, zatrudniające powyżej 10 osób. Jeden to meblarz, druga ciastkarnia, a trzeci to rzeźnia. I cóż, bezrobocie jest bardzo duże, bo dopiero teraz zaczyna się rozwijać sfera marketowa (otwarto Biedronkę, a wcześniej z większych było tylko Polo Market :D). I gdy ja z stamtąd wyjeżdżałam, dużo osób chciało pracować, a nie miało gdzie, więc jeździło do sąsiednich zakładów, odległych od 18 do 40 km w jedną stronę i nie zarabiało tam kokosów. Bardziej na przeżycie od 10 do 10.

Odpowiedz
avatar CzerwonaHerbata
1 3

@Habiel: ot dokładnie to, mieszkam przy niewielkim mieście otoczonym masą wiosek i wioseczek, cóż z tego, że mam ukończone dwa kierunki studiów, kilka certyfikatów, zerowe wymagania finansowe - przez ROK szukania pracy zaczepiłam się na miesiąc na zleceniu... i tyle. Zawsze cisza albo "skontaktujemy się" i po tym cisza. Nie chciałam wierzyć gdy wiele osób mi mówiło, że u nas robota to tylko po znajomości ale przekonałam się na własnej skórze niestety.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 8

Jeśli swoje zgłoszenia piszesz tak samo niechlujnie, jak tę historyjkę, to wcale się nie dziwię, że nikt cię nie traktuje poważnie.

Odpowiedz
avatar Raveneks
2 2

Nigdy nie lubiłem ogólnych statystyk odnośnie rynku pracy. Faktycznie istotne jest to jak ma się sytuacja w danej branży, konkretnym zawodzie i to w określonej okolicy. Mówiąc obrazowo - co kucharza z Kudowy obchodzi że w Warszawie szukają mechanika samochodowego :)

Odpowiedz
avatar leonkennedy
1 1

A problem znaleźć pracę na produkcji przejściowo, na czas poszukiwania innej pracy? Naprawdę lepiej nie pracować bo praca fizyczna to zło?;)

Odpowiedz
Udostępnij