Taksówkarze protestują przeciwko wolnemu rynkowi, więc przypomniały mi się moje historie z polskimi taksówkarzami w roli głównej.
1) Zamówiłem taksówkę w jednej z korporacji w Poznaniu. Czas oczekiwania według pani dyspozytor: 10 minut. Po 20 zadzwoniłem ponownie (jechałem na lotnisko, więc zależało mi na czasie). Tak, już jedzie, ale ona nie wie gdzie jest, będzie za 10 minut. Aha. Po 40 minutach łącznie przyjechał Pan Taksówkarz w 'okularze' (Mercedes E-klasse). Pytam: korki? PT: Nie, panie, taki głodny byłem, a kolejka była w drive thru. Nie można było zrobić pauzy lub odrzucić zlecenia?
2) Miejsce akcji dla odmiany Gdańsk. Jechałem od znajomego do galerii handlowej. Nie znam miasta, według nawigacji od znajomego do Galerii powinienem iść jakieś 20 minut (ale padało, więc taxi). 2 korporacje odmówiły kursu (bo się nie opłaca jechać), przy trzecim telefonie udało mi się wykłócić, żeby pan jednak łaskawie podjechał.
3) Też Trójmiasto - powrót z klubu do znajomego. Do klubu (a właściwie restauracji obok klubu) zapłaciliśmy 27 zł. O 3 nad ranem, Pan Taksówkarz skasował ponad 90 zł. Ja rozumiem, nocna taryfa, ale raczej obstawiam wałek, bo zobaczył dwóch podpitych kolesi, z których ten wygadany (czyli ja) ewidentnie nie znał miasta.
4) Terminale płatnicze! XXI wiek! Przy zamawianiu taksówki wyraźnie pytałem 2 razy, czy szanowny Pan Taksówkarz ma terminal płatniczy, bo nie mam gotówki. Dojeżdżamy do celu, podaję kartę, a Pan Taksówkarz 'Panie, ale ja kartą nie przyjmuję'. Wściekły, ale mówię, ok, widzę bankomat, to podejdę wypłacić pieniądze. Wracam, a rachunek z około 30 zł wzrósł do ponad 40 zł. Bo Pan Taksówkarz włączył taryfę 'postojową'. Dzwoniłem, składałem reklamację, nic nie pomogło.
5) Pan Taksówkarz z terminalem. Zamówiłem taksówkę w Bydgoszczy, miała być płatność kartą. Na taksometrze 26 zł (około) na terminalu złotówka więcej. Bo Pan Taksówkarz pobiera złotówkę opłaty za płatność kartą...
6) 'Drobne, bo nie wydam!'. Nie pamiętam ile razy się zdarzyło, że Pan Taksówkarz nie miał jak wydać i 'urywało końcówkę' - wyszło 38 zł, no panie, ja dopiero zacząłem, nie mam drobnych, to będzie razem 40...
7) Paragony... Tylko jak płaciłem kartą to dostawałem paragon, przy płatności gotówką, za każdym razem musiałem się o niego upominać.
Mieszkam na co dzień w Wielkiej Brytanii, korzystam głównie z Ubera, ale w moim miasteczku Ubera nie ma, więc radzę sobie taksówkami (rzadko, bo głównie jeżdżę własnym autem lub chodzę pieszo) i poza jednym taksówkarzem, który próbował mnie obwieźć (aczkolwiek tłumaczył się dobrymi intencjami - ominięciem korka) nie miałem żadnych nieprzyjemności.
Uberze, proszę wejdź do wszystkich polskich miast!
Taksówkarze protest złotówy
Też jeżdżę Uberem. Pamiętam jak taksówkarz przewiózł moja koleżankę z dworca wileńskiego na ul. Saska przez Wisłostradę xD kto z Warszawy to wie a kto nie to może wpisać w google. Koleżanka Warszawianka ale chyba nawet turysta by się skapnał że coś jest nie tak jak trzeba jednym mostem przejechać a drugim wrócić xD
Odpowiedz"Dziwne, u mnie działa." Osobiście jeździłem wieloma taksówkami i nigdy nie spotkałem się z podejściem opisanym powyżej. Może trafiłem na super ludzi w super mieście? Nie wiem. Za to o kierowcach Ubera słyszałem wiele skrajnie różnych opinii. I super dobre i beznadziejnie złe.
Odpowiedz@kartezjusz2009: Misiu pluszowy, tylko jak w Uberze cos jest nie tak, to wystawiasz niska ocene i masz gwarancje, ze z tym kierowca juz nie pojedziesz. A jak bedzie niemily tez dla innych to juz w Uber pracowal nie bedzie.
Odpowiedz@bleeee: pewno masz rację. Ale co z tego, skoro opinie już powstały?
Odpowiedz@kartezjusz2009: O konkretnych kierowcach, co do których możesz mieć pewność w 95%(?), że na nich nie trafisz. A z taksówkarzami to losowa sprawa, co widać po historii.
Odpowiedz@kartezjusz2009: Opinie buduje sie caly czas. Nie wiem jaki jest obecnie wymog, ale na samym poczatku jak srednia ocen spadala ponizej 4.5 (na 5 mozliwych) to kierowca Ubera dostawal ostrzezenie, a jak mial ponizej 4.3 to wylatywal. Latwo policzyc, ze jak na 10 przejazdow, kierowca dostanie 7 piatek, 2 czworki i jedynke - to jest zagrozony 'wylotem'. Kiedy Pan Taksowkarz jest zagrozony wylotem - ano wcale.
Odpowiedz@bleeee: może w Twoim mieście Taksówkarze nie są zagrożeni. W moim panuje kilka większych korporacji, z których nietrudno wylecieć. Wtedy zostajesz tylko z taksówką i własnym pomysłem na biznes. Ciężko się wtedy utrzymać, bo ludzie zamawiają kursy właśnie przez te firmy. No i przypomniałem sobie, że większe z tych przedsiębiorstw zainwestowało w system cyfryzacji. Wystarczy zainstalować aplikację i zamawiać taksówkę bez czekania na obsługę. Od razu widzisz gdzie kierowca jest i czy na pewno jedzie w Twoją stronę. I co do tego kroku mam pewność, że Uber go przyspieszył. Były początki wcześniej, ale niezbyt popularne. Teraz to norma.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2019 o 14:51
(Wiem, że drugi komentarz, ale po prostu inny temat.) Taksówkarze mają obowiązek posiadać uprawnienia do przewozu ludzi. Certyfikaty i inne bzdety. Sprawdzane jest to na każdym kroku. Kierowcy Ubera także mają taki obowiązek, ale sprawdzanie polega na postawieniu w formularzu jednego "x". W moim mieście trafiło się kilku, co mają uprawnienia są Uberowcami, ale też kilku, co skłamało. Ci drudzy mają sprawy w sądzie. Z mojej perspektywy sprawdzanie jednych i drugich powinno odbywać się na tych samych zasadach (czyli zawsze). Ale wtedy Uber traci całkiem sporo i staje się najzwyczajniej w świecie kolejną korporacją taksówkarską. (w sensie: ceny podobne, jakość identyczna)
Odpowiedz@kartezjusz2009: Certyfikat z topografii miasta jest w 2019 roku potrzebny jak swini siodlo.
Odpowiedz@bleeee: To może nie. Ale zaświadczenie o niekaralności, przegląd auta pod kątem zdatności do przewozu osób, ubezpieczenie od świadczenia usług przewozu osób, itd już tak.
Odpowiedz@Zunrin: wierzysz, że jakikolwiek taksówkarz robił kiedyś prawdziwy przegląd techniczny?
Odpowiedz@bleeee: I tu zgadzam się tylko w części. Owszem, w 90% znam adres docelowy dokładnie i wtedy łatwo o wyznaczenie trasy, ale są przypadki, że po prostu go nie znam. Wiem jak dotrzeć pieszo i komunikacją miejską, wiem jaka to okolica, ale numeru domu to nie pamiętam i pamiętać nie będę. Wtedy znajomość miasta okazuje się zbawienna. Taksówkarze, z którymi się spotkałem dawali rady nawet wtedy, gdy nie znali dokładnego adresu. Owszem, GPS nie raz był włączony, ale i tak jechali według swojej znajomości miasta, a nie na oślep za komputerkiem.
Odpowiedz@xpert17: W Illinois kierowcy Uber'a mogą jeździć samochodami nie starszymi, niż 1 rok... Stąd większość ma samochody w leasingu i zmienia je co roku. Safety First...
Odpowiedz@xpert17: Przyłapałeś kiedyś jakiegokolwiek taksówkarza na fałszowaniu przeglądu technicznego?
Odpowiedznajlepsze jest jak taksówkarze krzyczą, że płaca podatki w wygląda to tak w mieście powyżej 50 tyś mieszkańców z karty podatkowej (sposób rozliczania działalności gospodarczej) powinni płacić 265 pln miesięcznie podatku dochodowego ale ten podatek jest pomniejszany o składku zus i odlicza się ok 255 pln miesięcznie dopiero różnica jest właściwym podatkiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2019 o 20:59
@UBywatel: Nie zapominaj, ze polowa z nich to 'rolnicy' placacy 'podwojny KRUS' czyli 600 zl. Na kwartal.
Odpowiedz@UBywatel: Dokładnie. Trąbią tyle o tych podatkach a tak naprawdę płacą mniej niż uberowcy.
OdpowiedzTaksiarze muszą mieć kreta w szeregach. Ten co im podsunął pomysł takiej formy strajku powinien dostać kosz owoców od Ubera. Wkurzyć pół Warszawy i oczekiwać współczucia i zrozumienia dla postulatów... bezcenne.
OdpowiedzNie mam szacunku dla nich. Najłatwiej zablokować ulicę, autostrady, czyli uniemożliwić mi wykonywanie mojej pracy. Rzadko również korzystam z ich usług, bo zdecydowana większość zwyczajnie oszukuje na kilometrach. Ostatnio jechałem niecałe 5 km taksówką, a zapłaciłem za kurs 32 zł. Nawet dając opłatę początkową 5,4zł, wyszłoby prawie drugie tyle za km. Od teraz będę ich skrupulatnie rozliczał i jak tylko coś nie będzie ok, to wzywam policje.
OdpowiedzJa może raz zamawiałem przez DriveThru. Rozumiem zabrać żarcie i zawieźć do firmy albo domu i tam zjeść. Ale odebrać i jeść w samochodzie? To chyba wygodniej i szybciej zaparkować i zjeść w lokalu.
Odpowiedz@Kumbak: Niekoniecznie, słyszałem że DriveThru mają pierwszeństwo w obsłudze, więc gdy ruch w lokalu jest duży tym sposobem może być szybciej.
Odpowiedz@greggor: W dalszym ciągu zostaje kwestia zjedzenia tego. Nie bardzo sobie wyobrażam taksówkarza, który wiezie pasażera mając w aucie papierki po frytkach czy BigMacu, już nie wspominając, że po takim posiłku wypadałoby przynajmniej umyć ręce.
Odpowiedz@Kumbak: Wyrzuca za okno.
OdpowiedzPrawda jest zawsze gdzieś po środku, cóż, protestować mają prawo. Utrudnianie poprzez wolną jazdę w mieście, generowanie korków, cóż... Nic miłego, tarasowanie autostrady? No to już przesada, ale czy Policja ścigała z takim samym uporem taksiarzy jak rolników? Ludzie często wolą opcję tańszą i nie ma co się dziwić. Gdyby nie kierowcy, którzy kręcą wałki, nabijają zbędne kilometry objazdami to może i większy byłby szacunek dla tego zawodu.
OdpowiedzW uberze też co prawda zdarzają się kierowcy kombinatorzy. Trafiłam na taką sytuację w Pradze gdzie wracaliśmy z knajpy na dwa Ubery. Przy zamawianiu wyskoczył nam przewidywany koszt przejazdu powiedzmy Xzl. W pierwszego Ubera wsiadł m.in. kolega "lokales", my w drugiego. Już na początku coś wydało się nie tak, kiedy nasz Uber skręcił w inną stronę niż poprzedni. Po dojechaniu na miejsce sprawdzamy opłatę - 2X Pytamy znajomych ile zapłacili - no X. Tylko plus Ubera jest taki że masz możliwość kliknięcia - reklamuj przejazd i automatycznie Ci zwraca środki.
Odpowiedz