Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kilka lat temu młodociany rycerz ortalionu wyrwał mi torbę z dokumentami, kluczami,…

Kilka lat temu młodociany rycerz ortalionu wyrwał mi torbę z dokumentami, kluczami, telefonem. Przykre ale tragedii nie ma. Zgłosiłam kradzież na policję, zamki wymieniłam, nowe dokumenty wyrobiłam. Po dłuższym czasie zostałam wezwana na policję. Dzień wcześniej w tej sprawie była przesłuchiwana moja siostra. Pytano ją jaki ma ze mną kontakt, czy pracuję, czy mam znajomości z półświatkiem. Nic ponadto nie wyjaśniono. Brzmiało poważnie.

Gdy nadeszła moja kolej, zaproszono mnie do pokoju i zaczął się cyrk. Wielki, łysy drab w cywilu krzyczał, że jestem oszustką, że mam się przyznać, że zrobią mi przeszukanie mieszkania, wywiozą do prokuratury. Pytał, czy mam ze sobą szczoteczkę do zębów... Nie koloryzuję.

Mam 40-tkę na karku, ale nikt nigdy tak na mnie nie krzyczał ani nie wykonywał przed moją twarzą agresywnych wymachów łapskami wielkości lokomotywy "Big Boy" każda. Próbowałam się dopytać o co chodzi. Po 15-20 minutach wrzasków i grożenia, drugi z przesłuchujących wyjaśnił mi, że zgłosiłam przestępstwo, którego nie było i potem używałam telefonu, karty itd.

Widocznie mam zadatki na zatwardziałą kryminalistkę, bo nie udało im się mnie złamać. Przyznać się nie chciałam, łezki nie uroniłam, choć było blisko. Miałam tą czelność, że zasugerowałam policji pomyłkę - Jak mogłam używać np karty, jak natychmiast po kradzieży ją zablokowałam? Pan agresor głośno udowadniał mi, że "Policja nie myli się nigdy!" Drugi z panów na moje szczęście polecił posprawdzać dokumenty...

Koniec końców w bólach urodziło się wyjaśnienie.
Policjant, który przyjmował zgłoszenie o kradzieży, zapisał właściwą datę 03.IV, a na dokumentach operacyjnych jak byk było 04.III. Wobec tak porażających dowodów musiałam się zgodzić, że faktycznie przez ten miesiąc używałam w/w telefonu, kart itd.

Zostałam ozięble odprowadzona do wyjścia. Dostałam też pocztą wyjaśnienie o "pomyłce pisarskiej" wraz z informacją, że policja zamyka moją sprawę.

Po 3 latach nadal uważam, że bez adwokata nie wejdę do żadnej komendy nawet na przysłowiowe siusiu, ale zaczynam dostrzegać akcent humorystyczny.
Dwóch aspirantów naprawdę zajęło się moim zgłoszeniem o kradzieży telefonu nokia 222(lampy błyskowej brak, pamięć na 3 zdjęcia, za to bateria trzyma tydzień). Nówka kosztowała ok. 150zł. Zrobiono na mój temat wywiad, wyciągnięto bilingi rozmów, prześledzono wydatki, panowie wczuli się podczas przesłuchania. Nie chcę nawet gdybać, co przechodzą osoby oskarżone o kradzież np roweru? Od razu ciemnica o chlebie i wodzie?

policja

by Kaskarzyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Kaskarzyna
18 24

@Tolek: Dyktafonu nie uruchomiłam,bo będąc niewinną i pokrzywdzoną myślałam,że to pomyłka i szybko uda się ją wyjaśnić. Wyobraź sobie,że nigdy przedtem nie miałam powodu,by skargę pisać.Fakt,powinnam. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji by to mój mąż-osoba mi bliska i której ja jestem bliska krzyczała na mnie zamiast rozmawiać.Na zachowanie obcych wpływu nie mam,na rodzinę tak.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
1 7

@Tolek: AAAAA to popieram!Ma pełne prawo krzyczeć!

Odpowiedz
avatar Tolek
1 7

@Kaskarzyna: A widzisz, jak się zmienia punkt widzenia po szczegółowym wyjaśnieniu.

Odpowiedz
avatar Tolek
-3 5

@Tolek: A, i bardzo dziękuje za wykasowanie moich wcześniejszych komentarzy.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
-1 3

@Tolek: Wydaje mi się, że wszystkie są

Odpowiedz
avatar Jorn
17 17

To, że się sprawą zajęli wynika z faktu, że nie była to zwykła kradzież, lecz rozbój. A to już jest poważne przestępstwo bez względu na wartość materialną utraconych przedmiotów.

Odpowiedz
avatar xpert17
9 13

Bardzo cenna rada i polecam ją wszystkim - żeby nigdy nie rozmawiać z policją bez obecności adwokata. To nie kosztuje więcej niż 200 złotych. Warto raz poświęcić te 200 złotych niż potem wiele lat żałować.

Odpowiedz
avatar Kaskarzyna
9 13

@Grav: Z kiepsko chodzącej spacji i lenistwa.Masz rację, kiepsko to wygląda.Poprawiłam

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-3 7

@Kaskarzyna: Nie chcę być niemiły, ale został jeszcze ostatni akapit ;) . Co do historii: ode mnie na plus! :) Dobrze, że wyszłaś z tego i jest już dobrze. Ja w każdej podobnej sytuacji robię pełną dokumentację zajścia. Mogę wtedy przedstawić wszystkie okoliczności każdego zajścia. Niestety nie sprawdza się to w sytuacji krytycznej / nagłej, bo po prostu nie mam dostępu do tego wszystkiego.

Odpowiedz
Udostępnij