Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam psa, pisałam już o tym wcześniej. Niedawno dokonaliśmy zmiany adresu i…

Mam psa, pisałam już o tym wcześniej.
Niedawno dokonaliśmy zmiany adresu i z bloku, w którym był jedynym czworonogiem, przeprowadziliśmy się do takiego, w którym psów jest co najmniej kilkanaście. Super sprawa, bo przy każdym wyjściu trafia się nam jakiś „kolega” do zabawy, tylko, że bawić się już powoli nie ma na czym, bo większość właścicieli nie sprząta po swoich psach!

Wkurza nas to niesamowicie, więc kupując worki dla naszego grubeła, kupujemy ich znacznie więcej i zostawiamy je przy koszu na kupalki. Worki znikają w sekundę, ale kup jest coraz więcej.

Wywiesiliśmy kartki na naszym bloku i blokach obok, z lekkim opierniczem - oczywiście 0 skutku. No prawie 0, bo jak wieszaliśmy je, to pewna babcia bardzo nas za to pochwaliła. Tak bardzo, że wczoraj rano, kiedy mój pies sobie elegancko załatwiał dwójeczkę, a ja już szykowałam worek, to babuleńka 1. pozdrowiła mnie serdecznie, 2. pogoniła do domu swojego psa, który robił to samo co mój, tylko jakby zapomniała sprzątnąć. Popędziłam za nią oferując woreczek - pomyślałam, że zapomniała. Uśmiechnęła się szeroko i stwierdziła, że ona jest kobietą a kobiety w gównie się nie babrzą. Aha, czyli ja mam sisioka jednak.

Ktoś powie, że jak mi przeszkadza to sama mogę sprzątać, no nie, jednak trochę fujka, własna kupa to własna kupa, ale obca jednak brzydzi.

Coraz częściej wchodzimy w pyskówki z ludźmi, którzy nie sprzątają po psach, często słyszymy, że jesteśmy frajerami, którzy wydają kasę na worki (8 zł za paczkę - wydatek życia, btw. najczęstszy argument właścicieli psów rasowych), jak udostępniamy swoje albo wskazujemy gdzie zostawiliśmy te do ogólnego użytku, jest foch i obraza, bo "cooo ja mam kupy zbierać?!". Ewentualnie, że mamy sprzątać po nich jak nam się nie podoba i tylko zagrożenie zdjęciem psa srającego przy panu/pani wysłanym do SM przynosi skutek, ale tylko na moment pyskówki, bo i tak codziennie rano trzeba chodzić jak saper przez zaminowane pole.

Oczywiście na facebookowej grupie dla naszego osiedla przewijają się setki postów o kiełbasie z trutką, mięsie z gwoździami opatrzone wielkimi hasłami „uważajcie na swoich pupili, bo jakiś wariat rozrzucił”, ale o jasnej anielki w ogóle mnie nie dziwi ten proceder, bo ileż można po gównach tych pupili chodzić?! Pomijając już głupotę niesprzątania, to pozwalanie psu jeść coś znalezionego na podwórku to też totalny debilizm.

Totalnie tego nie kumam, nie rozumiem, jak można nie sprzątnąć po swoim psie i jak można własne podwórko doprowadzać do takiego syfu, jak można wyprowadzać psa razem ze swoim 2 letnim dzieckiem i zachęcać je ”no biegnij do pimpusia” a potem dzieciak ma buzie w gównie, bo się potknęło po drodze, a matka czy ojciec po pimpusiu nie sprzątnęli.

Rozumiem to, że wiele osób nie traktuje psa tak jak my, który robi z nami praktycznie wszystko, więc musi być czyściutki, że dla większości pies to zwierzę, a nie członek rodziny, ale jak już go wziąłeś to do jasnej cholery sprzątaj po nim!

Wstyd ludzie, wstyd totalny!

sąsiedzi psy gówno

by ksiegowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mlodaMama23
12 16

Ja też mam psa, małego więc małe kupki robi. Ale sprzątam, koszt woreczkow 5 zł za 60 szt ;D ja po małym psie sprzątam, bo nie chce żeby jakieś, albo moje dziecko potknelo się i było umaziane kupa. Ale nieraz jak pale w oknie, widzę jak ludzie z wielkimi psami patrzą jak piesek postawi wielkiego kloca, i idą dalej. Ja wieczorem idąc z psem na spacer po trawniku chodzę z latarką, żeby nie wdepnac w minę.

Odpowiedz
avatar PooH77
8 8

@marcelka: @Allice: Owszem, z lekka infantylne określenia, ale raczej wiadomo, o co chodzi. Czy jednak nie wiadomo? Śpieszę z tłumaczeniem: "kupalka" - gówno, "fujka" - obrzydliwe.

Odpowiedz
avatar Allice
-5 13

@PooH77: a, to w idiotełowo internetełowym rodem z memów dla gimbusełów języku? Jeżeli autor do kogokolwiek w tym języku mówił to nic dziwnego że ludzie nie rozumieją oferowanych worełków na kupalki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2019 o 17:27

avatar ksiegowa
-1 9

@Allice: jesteś nowa w internecie czy tylko srasz wyżej niż dupę masz? Jeśli jesteś taka oburzona to proszę, każde infantylne, zdrobniałe, idiotełkowate, gimbusowe (wiesz ze gimnazjów i gimbusów JUŻ nie ma?)mogę zmienić na "gówno", wtedy na pewno przyjemnie będzie ci się czytało, polecam jako lekturę do obiadu :)wyluzuj trochę bo mnie to nie rusza, a ty tylko szybciej zmarch dostaniesz

Odpowiedz
avatar Allice
0 4

@ksiegowa: gratuluję bycia chamem. Proponuję przestać jechać po ludziach niesprzyjających po psach bo jesteś na tak samo kupelkowym poziomie. I radzę poczytać coś poza kwejkiem i podobnymi: za kilka dni jest egzamin gimnazjalny a na określenie gówna także kilka synonimów

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
23 25

"Totalnie tego nie kumam, nie rozumiem, jak można nie sprzątnąć po swoim psie i jak można własne podwórko doprowadzać do takiego syfu". Nie własne, tylko wspólne. A jak wspólne, to niczyje. Mentalność PRL-owska, która niesety cały czas funkcjonuje. Wspólne można osrać, zarzygać i wszystko jest ok. Kiedyś najsłynniejszy polski reporter, Ryszard Kapuściński, opisał różnicę między mentalnością człowieka wschodu i zachodu, jedną z wielu różnic. Człowiek zachodu dba o swoje otoczenie i widzi wpływ jakości tego otoczenia na jakość swojego życia. Człowiek wschodu interesuje się tylko tym, co jest na jego posesji. Wyrzuci śmieci zaraz za płotem i go to nie interesuje. Nie widzi związku między swoim standardem życiowym, a jakością otoczenia. Cóż. Nietrudno zgadnąć, jaką mentalność mają ludzie opisani w tej historii.

Odpowiedz
avatar lowipe
0 4

@pasjonatpl: Akurat w tym temacie ten mitoman łgał jak w wielu innych sprawach.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-2 2

@lowipe: Kapuściński ubarwiał wiele rzeczy, przeznaczał fakty, dodawał coś od siebie. Czyli w wielu kwestiach zwyczajnie zmyślał. Ale w jednym na ogół był bezbłędny, w opisywaniu ludzkiej mentalności, nastrojów społecznych. Czytałeś bądź też czytałaś jego biografię "Kapuściński non-fiction"? Jest tam fragment, gdzie pewien Irańczyk krytykuje jego książkę "Szachinszach". Podaje zupełnie inne liczby, wskazuje, że wiele faktów jest zmanipulowanych, ale przyznaje, że nastroje panujące wśród Irańczyków opisał bardzo dobrze. A ja sam, bazując na swoim doświadczeniu, całkowicie popieram tę tezę o różnicy w mentalności człowieka wschodu i zachodu.

Odpowiedz
avatar Xynthia
10 10

U mnie na osiedlu jest ten sam problem, tylko jakby "zakamuflowany". Oficjalnie to każdy sprząta po swoim psie, czy to starsze panie, czy dorośli ludzie, czy młodzież, widzę ich wszystkich dumnie dzierżących woreczki na psie odchody. Tylko w takim razie niech mu ktoś wyjaśni, skąd naprawdę duża ilość psich kup na trawnikach??? Przestałam już Kruszynę puszczać luzem, bo jak zrobi "dwójeczkę" w odległym kącie trawnika, to po drodze do tego miejsca ładnych kilka razy napotykam na psią "niespodziankę", jak jest ciemno, to zdarza mi się w takową wdepnąć... Trudno, późna pora, więc pies na smyczy, załatwi się na skraju trawnika, gdzie posprzątam bez problemów typu - wracam i muszę czyścić buty.

Odpowiedz
avatar bipi29
12 16

Wielki plus za poruszenie tego tematu! Też mam psa i bez worków na kupy nie ruszam się z domu. I mimo, że mam pod blokiem psią stację z darmowymi workami to i tak mam w kieszeni zawsze zapas swoich. Jeden jedyny raz zdarzyło mi się, że nie miałam swoich a pies załatwił się zanim doszliśmy do tych darmowych. Borze szumiący, jak mi było wstyd, że nie mam jak posprzątać. I żeby nie było - w drodze powrotnej zgarneliśmy woreczek i wróciłam posprzątać. Nie wyobrażam sobie mijać tej niespodzianki po 30kg psie 3 razy dziennie, codziennie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 11

Ja przyznaję, nie zawsze sprzątałam po psie. Zwykle, jak spacerowałam z nim przy zdziczałej łące, to sobie darowałam. Cały czas uważam, że taka kupa w trawie jest lepsza dla środowiska niż ta w woreczku w śmietniku. Ale rozumiem, że wśród osad ludzkich trzeba posprzątać. I tak też robiłam. Ale wiecie co? Mając dużego, rzucającego się w oczy psa, i tak byłam identyfikowana z każdą kupą, bo mam psa. Moja znajoma, gdy widziała jak ktos nie zebrał kupy, wymądrzała się, oczywiście nie przy winowajcy, a przy mnie, że kupy trzeba zbierać, ze powinien być mandat. Towarzyszyłam jej kilkakrotnie podczas spacerów z psem jej brata, gdy się nim zajmowała. Nigdy kupy nie zebrała. Inną sprawą są psy puszczane luzem. Mnóstwo mieszkańców z domków jednorodzinnych wypuszcza psy, które samopas eksplorują miasto zostawiając bomby gdzie popadnie. I raz jeszcze, ja, jako właścicielka psa wielkości małego konia, i tak byłam identyfikowana z każdą kupą. Czy tą zostawioną przez psa wielkości piłki do koszykówki, czy psa wypuszczonego przez właściciela na samodzielną eksplorację okolicy. Właściciele tych drobnych psów, na zwroconą uwagę oburzali się, że przecież te kupy są tak małe, że zbierać nie trzeba. I nie przetłumaczysz. Straż miejska też nie przyczepiała się nigdy do srających małych piesków, do tych biegających luzem, ale do mojego na smyczy, po którym sprzątałam, to się potrafili czepiać o brak kagańca. Nadmienię, że z racji gabarytów pupila, zawsze umiałam zatłoczonych miejsc, miejsc, gdzie przebywają aktualnie obce psy. A w kagańcu mój pies zachowywał się jak pół głupa, wtedy nie mogłam nad nim zapanować. Poza tym nie był to pies rasy, ani w typie rasy uznawanej za agresywną. Był spokojny, a ewentualnych nerwowych sytuacji unikaliśmy. Tak gwoli wyjaśnienia. Nie mówiąc już o ogólnym oburzeniu o wyrzucanie woreczka z kupą do zwykłego kosza na śmieci, podczas gdy w całym mieście nie było ani jednego, przeznaczonego na odchody. Pierwsze takie kosze postawiono, gdy moje kudłate bydlę było już za tęczowym mostem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 kwietnia 2019 o 7:50

avatar Astaroth99
6 6

Oj zgadzam się, to ogromny problem - a tak odbiegając troszeczkę od tematu - może komuś się przyda - w rossmannie torebki zapachowe na pieluszki świetnie się sprawdzają przy psach ;) Koszt - 7 zł za 100 sztuk (jak promocja to mniej ;) )

Odpowiedz
avatar aegerita
3 13

@Astaroth99: Jeszcze lepiej się sprawdzają w bezsensownym namnażaniu śmieci, niestety... Sprzątanie kup do woreczków innych niż biodegradowalne przynosi więcej szkody, niż pożytku. Żeby nie było - mam dwa psy, na terenach "ludzkich" sprzątam (ale nie w folię), w lesie i na nieużytkach nie sprzątam, bo tam się rozłoży dużo szybciej niż na wysypisku. Ot, o ludziach trzeba myśleć, ale o środowisku też by wypadało :-/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 10

@aegerita: problem jest taki, że te biodegradowalne są droższe i trudniej z dostępnością. Słyszałam już wiele tekstów pod tytułem: jak Cię nie stać na najdroższą karmę, to nie powinieneś mieć psa. Jak Cię nie stać na biodegradowalne woreczki, nie powinieneś mieć psa. Moim zdaniem jest to straszna głupota. Można się psem dobrze zajmować również mając mniejsze fundusze. Tylko jest właśnie ten problem, że to co jest łatwo dostępne, jest szkodliwe dla środowiska. Dlatego ja tam nie dostaje wścieklizny jak ktoś nie posprzątać, bo uważam, że przy najbliższym deszczu i tak wszystko zniknie.

Odpowiedz
avatar bipi29
2 6

@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Trudniej z dostępnością? Dla chcącego nic trudnego. Od czego mamy Allegro i resztę internetu?

Odpowiedz
avatar aegerita
6 10

@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Na szybko znalazłam worki biodegradowalne po 5,6 grosza za sztukę, dostępne z dostawą do domu, więc oba argumenty upadają. Można dobrze zajmować się psem za rozsądne pieniądze, ale jeśli zamierzasz karmić psa chappi albo inną karmą z biedronki, to naprawdę nie powinieneś mieć psa. Nie dlatego, że to tanie, tylko dlatego, że to syf. A w tej samej cenie da się sensownie psu ugotować. Też bym nie dostawała wścieklizny na widok jednej kupy, ale rozumiem złość ludzi mieszkających na osiedlach, na których mało kto sprząta, bo tam stopień "zaminowania" trawników jest często porażający. I nie, zwykle nie zniknie "przy najbliższym deszczu". Kupa psa karmionego przemysłową paszą, w której jest więcej wypełniaczy, ulepszaczy i konserwantów niż produktów spożywczych, rozkłada się duuużo dłużej. Logiczne: pies je plastik -> wydala plastik.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@aegerita: Oj, ale ja wcale nie uważam, że należy psa karmić chappi. Chodzi mi o to, że są karmy z dobrym składem, które nie kosztują majątku, a ostatecznie całkiem tanim kosztem, a wcale nie niezdrowo, można gotować dla psa, wystarczy odpowiednio dobrać składniki. Ja rozumiem, że w Internecie to pestka znaleźć worki biodegradowalne. Ale powiedzmy sobie szczerze, nie każdy ma dostep/ umie korzystać z Internetu. Do przesyłki dochodzi koszt dostawy. Łatwy dostęp jest wtedy, gdy możesz takie worki kupić stacjonarnie, bez konieczności wielkiej wyprawy na zakupy. W chwili nagłej potrzeby, jeśli ktoś kupi rolkę woreczków zwykłych, to będzie ich używał, póki rolki nie skończy. Taka prawda.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 2

@Kontodospontanicznychwypowiedzi: Co do pasz się zgadzam: cena często nie idzie w parze z jakością. Przyzwoitą karmę można dostać całkiem tanio, a te najdroższe marki najlepszy mają marketing, nie skład... Pomijając, że karmienie samymi chrupkami jest najwygodniejsze dla człowieka, a nie najlepsze dla psa. Wygoda dostępu - rzecz gustu. Dla mnie łatwiej dostępne jest coś, co po kilku kliknięciach w telefonie czy komputerze przyniosą mi do domu, niż coś, po co muszę jeszcze po pracy wlec się do sklepu. No i nie wierzę, że ludzie żyjący w mieście nie mają dostępu do internetu, choćby poprzez kogoś z rodziny lub znajomych. Może tylko bardzo nieliczne wyjątki, promile. Koszt dostawy też był wliczony. Osobiście już bym wolała, żeby ktoś w ogóle po psie nie posprzątał, niż żeby sprzątał w folię. Ja wiem, że dla większości ludzi śmieci wywiezione przez ciężarówkę magicznie przestają istnieć, ale prawda jest taka, że w gównie nie utoniemy. W plastiku - owszem.

Odpowiedz
avatar Iras
1 1

@Kontodospontanicznychwypowiedzi: troche dluzej niz po najblizszym deszczu. Jednak stawnoczo krocej niz zawiazane w foliówce. Jeśli zaś chodzi ogólnie o torebki "biodegradowalne - to prócz tego, że jest na nich nadruk informujący o przeznaczeniu w większości nie różnią się od papierowych torebek na pieczywo. No może ewentualnie jeszcze tym, że w środku jest kartonik by zgarnąć urobek.

Odpowiedz
avatar bipi29
1 1

@Iras: O takich z kartonikiem nie słyszałam, ale całkiem mocne są Eart Rated i te z psich stacji, przynajmniej w moim mieście.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@aegerita: jeśli o mnie chodzi, to nie mam problemu z zakupami w Internecie. Ale w przypadku gdy dostawa się spóźnia, albo po prostu zapomnę złożyć zamówienie, to czymś trzeba zastąpić. I dobrze, że się pomyśli i kupi papierowe torebki śniadaniowe, ale często człowiek kupuje pierwsze lepsze, bądź bierze to, co ma w domu. Akurat ja znam bardzo dużo ludzi, którzy nie posiadają komputerów, nie korzystają z Internetu, A mają psy. Mnóstwo emerytów. I cały czas uważam, że fakt, że artykuł można kupić przez Internet nie czyni to łatwo dostępnym. Jakbym w nagłej potrzebie potrzebowała podpasek i musiała je zamawiać przez Internet, to by mnie nie urządziło. Też uważam, że jeśli ma się zbierać kupę w folię, to lepiej ją zostawić. Ale fakt faktem, kupowy wywiad jest wszędzie, przynajmniej ja mam takie doświadczenia, i im nie przetłumaczysz, że ekologia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2019 o 7:34

avatar ksiegowa
1 1

@aegerita: nie zgodzę się w tym temacie i już spieszę z wyjaśnieniem. Moi rodzice prowadzą sortownię śmieci oraz są recyklerami i będąc jeszcze "nie na swoim" pracowałam u nich. Najgorsze co można zrobić to użyć tworzywa biodegradowalnego, papieru i wszystkiego tego, z czego kupa może wypaść. Dlaczego? Ano dlatego, że jak na sortownie wjeżdża ciężarówka z odpadami i sypie ok 5-7 ton to ktoś to ręcznie na taśmie musi posegregować na grupy odpadów. Chciałabyś złapać w rękę gówno? Ich pracownicy nie chcą, ja też nie chciałam. Psia kupa zebrana w worek i ZAWIĄZANA trafia na spalarnię lub do mieszanki na biopaliwo, nigdy na wysypisko (no chyba, że ktoś w gminie totalnie olewa recykling i wszystko idzie na wysyp, to wtedy jest rzeczywiście problem, jednak z tego co mi wiadomo, większość nie robi tego, z prostego powodu- pieniądze. Gminy sprzedają odpady, zysk wlicza się w przychód gminy, poza tym muszą się rozliczać z odzysku i recyklingu w skali roku, jeśli w Twojej gminie tak nie jest, złóż skargę w WIOŚ- wjadą z kontrolą i szybko się to zmieni). Myślenie PRLowskie jest nie tylko w rozumieniu własności,wspólnoty, ale i w środowisku. Czasy i technologia się zmieniły, a przerób odpadów w Polsce jest ogromny, więc zróbmy coś dla środowiska i ludzi którzy rzeczywiście ogarniają ten temat każdego dnia i nie każmy im brudzić się gówienkiem pimpusia

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@ksiegowa: Niedawno zamawiałam starszej pani z sąsiedztwa szelki dla jej psiaka, bo ona internetu nie obsługuje. Naprawdę da się coś zamówić, nawet samemu nie mając komputera - i o tym też pisałam. Jeżeli dla kogoś łatwo dostępne są tylko produkty dostępne w najbliższym sklepiku osiedlowym, to znaczy, że nie ma w domu talerzy, bo tam nie było? W jednym poście piszesz, że lepiej kupę zostawić, niż pakować w folię, w następnym - że najgorsze do zbierania jest tworzywo biodegradowalne albo papier. To przepraszam w co proponujesz zbierać? Żeby mieć rozsądną pewność, że kupa z "opakowania" nie wypadnie na taśmie do segregacji, musiałabym chyba każdą pakować w osobną zamykaną na zamek skrzyneczkę z odpornego tworzywa (plastik? drewno? guma?). No chyba jednak nie. I tak w ogóle ile czasu upływa od odebrania śmieci do posegregowania? Miesiąc? Dwa? Bo worki biodegradowalne rozkładają się w ciągu 60-90 dni (w warunkach kompostowych!) albo do dwóch LAT, zależy od tworzywa. Przed upływem tego czasu wypadnięcie kupy jest możliwe tak samo z worka foliowego, jak i biodegradowalnego, żadna różnica.

Odpowiedz
avatar ksiegowa
1 1

@aegerita: a gdzie napisałam, żeby kupę zostawiać? Gdzie napisałam, że worki biodegradowalne są ciężko dostępne? Kupę należy zebrać do zwykłego worka i zawiązać na supełek. Koniec. Odpady zbierane są wg rozpiski gminy, do sortowni trafiają w 3-7 dni 9serio nie wiesz jak w twoim miejscu zamieszkania to wygląda, nie płacisz rachunków?!) i tam w zależności od zapotrzebowania są dzielone, jedne od razu, drugie nawet po kilku miesiącach. Worki biodegradowalne są ze słabszego tworzywa, często rozlatują się już przy schylaniu się po kupę, a c dopiero latając pomiędzy innymi odpadami zmieszanymi? O uszkodzenia bardzo łatwo. Wynika to z faktu mieszanki tworzyw z celulozoą na rzecz biodegradowalności. Piszesz o środowisku a oburzasz się jak ktoś doświadczony w temacie mówi ci jak robić to dobrze i jak rzeczywiście wygląda temat śmieci, trochę hipokryzja nie uważasz? Wiesz, że klasyczne wysypiska przestają istnieć? Ach i plastik i guma to też tworzywo... tylko chciałabym zobaczyć jak pakuje się kupę w drewno. Jak ktoś wyżej napisał, śmieci nie znikają magicznie, po wrzuceniu ich do kontenera, ktoś to musi przerobić i pracę tych ludzi trzeba szanować i doceniać bo jest naprawdę ciężka, więc jak już tak górnolotnie piszesz o ochronie środowiska to rób to przynajmniej dobrze.

Odpowiedz
avatar aegerita
0 0

@ksiegowa: Przepraszam, mój błąd - w oczach mi się coś podwoiło i zobaczyłam Twój Nick w dwóch postach pod rząd. Czyli z Twoich wypowiedzi jasno wynika, że folia jest dobra, a tworzywa biodegradowalne złe. Ciekawa troska o środowisko... Jeżeli priorytetem ma być to, żeby worek się nie rozpadł (kiedy z ciężarówki wysypuje się, jak sama piszesz, 5-7 ton śmieci), to każda kupa musi być zawiązana w super-mega-ultrawytrzymały worek plastikowy albo gumowy, najlepiej taki przeznaczony na gruz, żeby się przypadkiem nie rozerwał. Bo taki zwykły woreczek na kupy może się przecież uszkodzić podczas transportu albo rozładunku. A worki biodegradowalne w drugim wymienionym przeze mnie rodzaju (te, które rozkładają się do dwóch lat) wcale nie są słabsze niż pierwsze lepsze worki foliowe. Nie oburzam się, tylko zaskakują mnie propagowane przez Ciebie rozwiązania, po prostu się z nimi nie zgadzam. Jeżeli uważasz, że należy zużywać jak najwięcej plastiku - to Twoje zdanie (nawet poniekąd zrozumiałe, skoro rodzina na tym zarabia), ale nie każdy musi je podzielać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Nie rozumiem jak można mieć psa, czy innego zwierzaka, ale dbać o to by było czysto po nim to już nie można..? To może wezmę siostrzeńca i jak się zwali na trawnik (bo kibla nie ma w pobliżu), to nie będę tego sprzątać? No w sumie też mała kupa, a może wszyscy tak róbmy? Zachce nam się, to po co iść do kibla? Trawnik, krzaki wszystko da się załatwić.

Odpowiedz
avatar aegerita
8 10

@Kuczirino: Akurat "współczynnik sprzątania" po dzieciach jest zdecydowanie niższy niż po psach... Jeszcze NIGDY nie widziałam, żeby rodzic czy inny opiekun wysadzający bombelka pod krzaczkiem przy placu zabaw posprzątał zawartość bombelkowych jelit. Upuszczone przez dzieci opakowania po jedzeniu niektórzy sprzątają, inni nie. Upuszczonego jedzenia nie sprząta prawie nikt. Była dopiero co historia o babce, której dziecko zarzygało podłogę w przychodni - najwyraźniej nawet myśl o posprzątaniu nie zaświtała madce w głowie. Tak, powinno się sprzątać po psach. Po ludziach też, bo to ludzie generują najwięcej syfu.

Odpowiedz
avatar ksiegowa
-1 1

@Kuczirino: jak w "Dniu Świra" :)

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

foty robic i z adresami na policje zglaszac, posypia sie mandaty to sie skonczy

Odpowiedz
avatar Lucka
-1 1

Czyżby wyprowadzka z PRLowskich blokowisk i "plebsu" do zamkniętego, nowego osiedla, gdzie każdy jest za wielki pan, żeby się schylić posprzątać? (Taki stereotyp, ale utwierdzony w obserwacji ludzi z tych dwóch środowisk na spacerach z pupilami)

Odpowiedz
avatar ksiegowa
1 1

@Lucka: właśnie nie, to to samo osiedle, tylko przez jego środek przebiega wielki pawilon sklepowo- usługowy. Wcześniej mieszkałam od tyłka pawilonu, a teraz od frontu, ale na froncie rzeczywiście jakby inny świat :)

Odpowiedz
avatar RudaLiska
2 2

A ja nie mam kompletnie zamiaru schylać się publicznie i podnosić kupy z ziemi... Więc nie mam psa ;) Zamiast tego mam kota, bo wymieniać kuwetę już mogę. I jak dla mnie każdy przez wzięciem zwierzaka powinien dostać dokładną listę obowiązków związanych z posiadaniem go i się z nią zapoznać - no ale niestety, tak to nie działa.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
-1 1

Tylko czemu zwierzak winny? Że załatwia potrzebę i trzeba go otruć. Może pójść do źródła i powybijać właścicieli, którzy nie potrafią posprzatać po swoim pupili?

Odpowiedz
avatar ksiegowa
0 0

@leonkennedy: nie podpuszczaj mnie :)a tak serio, to zwierzak nic, to oczywiste, jednak patrząc na to co się dzieje- a dzieje się bo gówno gdzie okiem nie sięgniesz- nie dziwię się ludziom, którzy nie mają psów są wściekli i rozrzucają te mięsa. Całe szczęście że prawo w tym temacie się zaostrza. No i to co pisałam w samej historii, nikt normalny nie pozwala psu zjadać znalezionego żarcia

Odpowiedz
avatar aegerita
-2 2

@ksiegowa: Jednym tchem twierdzisz, że zwierzak nic niewinny, i jednocześnie nie dziwisz się ludziom, którzy chcą zabijać psy za załatwianie potrzeb fizjologicznych? Totalny brak konsekwencji.

Odpowiedz
Udostępnij