Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio dorabiam sobie w jednym z tych sklepów, gdzie klienci staczają walki…

Ostatnio dorabiam sobie w jednym z tych sklepów, gdzie klienci staczają walki na śmierć i życie o torebki lub karpie. Taka sytuacja wydarzyła się niedawno:

Mała dziewczynka biega po sklepie, widok jakich tutaj niestety nie brakuje. Po chwili słychać donośny płacz. Pewnie upadła, ale zaraz słychać też krzyk matki. W końcu przyjeżdża karetka, a za nią policja. Co się stało? Ano ktoś rozbił słoik z powidłami i zamiast poinformować o tym pracowników, postanowił oddalić się z miejsca zdarzenia. Chwilę później nadbiegła dziewczynka, poślizgnęła się na zawartości i wylądowała rączkami prosto w zbite szkło. Nie wiem, czy to prawda, ale ponoć świadkowie twierdzili, że odłamek przebił jej się na wylot przez rękę. W każdym razie sklep został pociągnięty do odpowiedzialności, w końcu pracownicy powinni jak najszybciej posprzątać szkło. Ja się z tym zgadzam, tylko no...

Było nas wtedy 6 osób na zmianie, zastępca w biurze, 2 osoby na kasach, 1 na magazynie, a pozostałe 2 rozkładały towar na sklepie. Koleżanka była akurat jedną alejkę obok i twierdzi, że nie słyszała dźwięku rozbitego szkła. Czemu? Trudno powiedzieć, ale z doświadczenia wiem, że nie zawsze rozbija się ono głośno. Wiele zależy od tego z jakiej wysokości spadnie, rodzaju szkła oraz zawartości. Na nagraniu z kamery widać, że od momentu rozbicia słoika do wypadku minęło niecałe 8 minut. W tym czasie nikt nie podjął próby poinformowania personelu o tym, że w danej alejce jest zbite szkło. A nawet nie trzeba było biegać po całym sklepie, by kogoś znaleźć, koleżanka była przecież tuż obok.

Być może niewiele klientów wie, że za NIEUMYŚLNE zniszczenie towaru w większości sklepów nie trzeba płacić, a pracownicy nikogo nie zamordują, gdy poinformuje się ich o zniszczonym towarze. Ba! Niektórzy nawet podziękują za to, że miałeś odwagę się przyznać, by nie dopuścić do tego, by ktoś inny zranił się szkłem. Takich ludzi naprawdę trzeba doceniać.

Praktycznie codziennie w sklepie coś się stłucze lub uszkodzi, a prawie nikt się do tego nie przyznaje. Owszem, ktoś może powiedzieć, że nie zawsze jest łatwo znaleźć pracownika, by poinformować go o zajściu. Zgadzam się z tym, ale większość osób nawet nie podejmuje takiej próby. Nie zliczę, ile razy słyszałam rozbite szkło, a po przyjściu na miejsce (zajmuje zazwyczaj kilka sekund) klient dosłownie ucieka z miejsca zdarzenia, bojąc się, że będzie musiał zapłacić te szalone 4 złote za słoik z dżemem. Są również osoby próbujące zamieść nogą szkło na bok (dobrze, że chociaż tyle chcą zrobić), ale po zobaczeniu pracownika błyskawicznie się ewakuują. Czasem nawet zostawiają resztę zakupów.

A co do chowania swego dzieła zbrodni, jedna z koleżanek również miała niesympatyczną sytuację. Sprzątała kosze z ubraniami. Wsadziła do jednego rękę, a wyciągnęła ją całą zakrwawioną, gdyż jakiś idiota stwierdził, że zakopanie w stercie ubrań zbitego znicza będzie idealnym miejscem na ukrycie go.

Dlatego naprawdę, nie trzeba się bać zgłaszać takich rzeczy pracownikom. Nawet jeśli jest to sklep, gdzie karzą wam zapłacić za zniszczenie, to pomyślcie o innych osobach, które mogą ucierpieć.

sklep

by flav
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
8 8

Kiedyś w Lidlu spadł mi serek wiejski na podłogę. Oczywiście rozbryzgnął się na kafelkach. Poprosiłem pracownicę o jakieś serwetki aby to wytrzeć, ale nie pozwolila mi na to i zrobiła to (Co prawda że zbolałą miną) sama. Nie pozwolili mi też za to zapłacić. Sam kiedyś opisywałem co klienci robią w sklepie wielkopowierzchniowym i mogę podsumować ich zachowanie jednym zdaniem: klienci po przekroczeniu progu takich sklepów dostają jakiego rozumu. Cierpliwości życzę!

Odpowiedz
avatar irulax
-4 10

@Daro7777: A nie powiedziała czasem: Mój Ty bohaterze! Na kogoś takiego czekałam całe swoje życie. Tyś promykiem w moim nędznym, szarym życiu. Czy jestem godna aby zetrzeć serek rozlany ręką Twoją? :))))))

Odpowiedz
avatar Daro7777
4 4

*małpiego rozumu

Odpowiedz
avatar urbankrwio
1 7

A ja nie rozumiem dlaczego sklep ma odpowiadać skoro to rodzic nie dopilnował dziecka... no chyba. że dziecko było samo...

Odpowiedz
avatar Tolek
5 11

@urbankrwio: Właśnie. To matka powinna być pociągnięta do odpowiedzialności za brak odpowiedniej opieki nad dzieckiem. Takie działania sklepu tylko powodują rozzuchwalenie bezmózgich rodziców.

Odpowiedz
avatar Muireade
5 7

@Tolek: Matka się wykpi, bo powie, że pracownicy nie dopełnili obowiązków, a ona nie zdążyła dobiec do dziecka/nie widziała rozbitego słoika, itd. Już kiedyś była afera, jak jakiś dzieciak połknął w supermarkecie udrażniacz do rur (Kret) i sąd stwierdził, że to nie wina matki, która ewidentnie nie pilnowała dzieciaka, tylko producenta środka, że niedostatecznie zabezpieczył opakowanie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2019 o 19:46

avatar Tolek
3 9

@Muireade: Bo sądy dają ciała.A sklepy dla świętego spokoju odpuszczają. Dla mnie jest niepojęte, że idąc ze swoim dzieckiem gdziekolwiek ktoś się tym dzieckiem nie interesuje. Ja też ze swoim synkiem chodziłem w różne miejsca, ale zawsze brałem pod uwagę czy będę w stanie go upilnować. A tym bardziej w różnych sklepach. Dla mnie te sytuacje świadczą o niewydolności wychowawczych rodziców i o bardzo głupich sądach.

Odpowiedz
avatar Muireade
0 4

@Tolek: Chyba madki Cię zminusowały ;)

Odpowiedz
avatar papioczek112
0 2

Z tegoo co mi wiadomo,w sieci francuskich hiper/supermarketów mają powstać dyby oraz pręgierz dla osób niszczących towar,a tak na poważnie to straty spowodowane stłuczeniem są przewidziane(straty znane i nieznane sie to nazywa)

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
8 8

Mi raz matka wepchnela dziecko jak "parkowalam" paletę pełna towaru. Nie mogła poczekać 5 sekund, tylko już teraz musiała przejść. Zapytałam czy zdaje sobie sprawę że sam wózek waży jakieś 400kg, plus towar daje jakieś 600, i czy ten czas który zaoszczędziła byłby wart ewentualnego np zmiazdzenia stopy. Zeby nie było, mówiłam.glosno uwaga i proszę poczekać. Historie z klientami którzy w tych szafkach depozytowych zostawiają mózgi, mogłabym mnożyć.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
3 3

@PiekloDzisModne: towar w sklepie jest ubezpieczony. Jest monitoring. Jeżeli są dowody (nagranie ) że towar spadł przypadkowo, to taki towar idzie w straty. Co innego jak np: dzieciak czy kto inny celowo coś zniszczy, to wtedy koszty ponosi klient.

Odpowiedz
avatar Natas
6 12

Matka jest jedna na jedno dziecko, personelu jest 6 osób na 50 klientów rozbijających się po sklepie. Kto powinien pilnować kogo? Dla mnie obciążenie sklepu odpowiedzialnością jest absurdalne. Ale dla mnie też absurdalne jest zabieranie ze sobą do sklepu dzieciarni, która nie potrafi się zachować. I proszę mi tu nie wyrzucać "czasem odbierasz z przedszkola i potrzebujesz wejść po jedną rzecz", no bo ok, to wejdź sobie po jedną rzecz albo i dziesięć, ale jak masz bachora, który nie potrafi usadzić się w miejscu na kwadrans, to trzymaj go na zakupach za rękę.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
4 6

Rozumiem wypadek, ale z drugiej strony gdzie rodzic? Małych dzieci nie puszcza się samopas po sklepie. To nie sklep powinien ponieść odpowiedzialność, A rodzic bo nie upilnował dziecka. Na ulice też pozwoli mu wybiec?

Odpowiedz
avatar vezdohan
2 6

>W każdym razie sklep został pociągnięty do odpowiedzialności. Trzeba było wywiesić ogłoszenie: Sklep jest niebezpiecznym miejscem, dzieci wpuszczamy w kagańcu i na smyczy. W oryginale było wszechświat, ale można się ograniczyć

Odpowiedz
Udostępnij