Nie wiem czy ja jestem piekielna - może trochę, czy ludzie.
Z racji zawodu, zamiłowania itp., wyczulona jestem na znęcanie się nad zwierzętami. (Nie jestem zwierzo-terrorystą z organizacji pro-zwierzęcych. Nie, nie).
Chomik, myszka, świnka morska - słodkie małe stworzonka. Puchate, jedzą, śpią i robią kupy.
Rodzice często zakupują dzieciom takie oto pociechy, by umilić im życie (dzieciom), a czasem żeby mieć one dzieci z głowy. Młody zajmie się puchatym stworzonkiem i da mi w spokoju zająć się sobą raz na jakiś czas.
Dobrze by jednak było, żeby taki rodzić poczytał o zwierzaku, którego bierze. Ono czuje, kocha i nawet chomik potrafi rozpoznać właściciela. To malutkie żyjątko ma serduszko i potrafi kochać, nawet przez te swoje krótkie 2-3 latka. Zanim się nabędzie drogą kupna takie "coś" co żyje, poczytać by warto było. Zwierzątko, nawet takie małe, też potrzebuje weterynarza.
Co ostatnio słyszałam/widziałam?
STANDARD:
- to tylko chomik;
- przecież to kosztuje 15 złotych, mam to leczyć???;
- a to świnka może mieć krzywe zęby???;
- a nie można uśpić? (tutaj czasem wydaje się to lepsze niż powiedzenie przez właściciela, że będzie leczyć, a tak naprawdę nie będzie).
LEKKI BERZERKER:
- no dziecko się bawiło i upuściło, on nie chciał;
- łapkę se wkręcił i tak mu wisi od tygodnia;
- no, nie je od tygodnia.
DUŻY BERZERKER:
- dziecko się bawiło i rzuciło myszką;
- chyba dziecko przypadkiem pocięło chomika;
- a wie pani, bo dziecku kupiłam i trochę przydusiło świnkę;
- no ona od wczoraj tak leży i się nie rusza;
- zapomniałem powiedzieć dziecku, żeby zmieniło wodę śwince tydzień temu.
Moja rada taka, nie kupować dzieciom zwierząt, a jeśli już, uczyć je jak się nimi zajmuje, co wolno, czego nie.
Brać do jasnej anielki odpowiedzialność - czytać o zwierzaku, którego się bierze.
Amen.
zwierzęta dzieci rodzice
Nic tylko tłuc po ryjach takich.
Odpowiedz@Jaladreips: Nie bądźmy tacy sami jak oni. Kary, grzywny, więzienie. Edukacja i obowiązek rejestrowania zwierząt + obowiązek wizyt weterynaryjnych.
Odpowiedz@KittyDevil: I zakaz handlu przez nielicencjonowane podmioty (zakaz działania pseudofarm)
Odpowiedzzabrałam królika ze sklepu zoologicznego. Pani która mi go wydawała mówiła, że ponoć przyniósł go jakiś chlopiec któremu urodził się braciszek i nagle dostał alergii. Nie klei mi się ta historia do dzisiaj. Dopiero po roku u nas w domu królik się otworzył i przestał bać każdego hałasu. Z początku nie mógł się przyzwyczaić że ma miejsce na wygodne położenie się w klatce, że jego dieta to nie jabłko i siano jak koń tylko pełen pakiet ziół. Moja teoria jest taka, królik się znudził, gryzł meble (u nas czasem się też mu zdarza, kable też lubi) więc ktoś nie wytrzymał i faktycznie mógł go do sklepu przynieść bo wcale nie był malutkim a już dorosłym królikiem. Smutne jest to że ludzie robią sobie dzieci a potem mają na nie wylane często kosztem zwierząt...
OdpowiedzCóż, rozumiem bo sam mam dwadzieścia parę szczurów (same z adopcji, bo się komuś rozmnożyły, tym podobne historie) i faktycznie powinna być forma kontroli. Plus zakaz sprzedaży zwierząt w sklepach ZOO. to jest największe skur.... jakie istnieje na ziemi. Chore, z pseudohodowli zwierzątka, które są rozmnażane wsobnie, bo przecież sklep płaci za nie grosze, które są albo z ciążą, albo chore i z dużym wskaźnikiem zachorowań na nowotowory. Uh, mam jednego zwierzaka z zoo, którego baba nie chciała mi dać (dusił się, ciężko oddychał), którego musiałem ukraść (kieszeń, potem auto, weterynarz), wartość wizyty, leków (mały ma problemy z sercem i płucami, zrzucanie wody) to jakieś 5x tyle co cena okładkowa szczura.
Odpowiedz@SirVimes: znam to... Codziennie takie rzeczy obserwuję :( Dziękuje za dobre serduszko dla szczurków <3
Odpowiedz@KittyDevil: Są urocze, tylko zbyt szybko się kończą. Dwa, trzy lata i brakuje. Za tęczowym mostem czeka ich kilkadziesiąt - a były i z interwencji i z adpocji, czy właśnie zabrane bez płacenia ze sklepów zoo. P.S Nie kupujcie nic w Kakadu i tym podobnych miejscach, to złe, obrzydliwe sklepy.
OdpowiedzO ile rozumiem, przydepnięcie, rzucenie czy upuszczenie stworka przez małe dziecko to nie rozumiem jak można "przypadkiem" pociąć chomika 0.o
Odpowiedz@SirVimes: Przecież nikt nie zakłada, że przydeptuje czy upuszcza specjalnie. Jestem dorosła, a mnóstwo razy zdarzyło mi się wleźć centralnie w kota, który jeszcze sekundę temu był Gdzie Indziej. Ale pociąć chomika?! "Przypadkiem"?! Obłęd.
Odpowiedz@urbankrwio: ''bo dziecko się tylko bawiło'' - rozumiesz
Odpowiedzhttp://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/9baf/9baf4183797068198a89c7f2d3e222ca.jpeg
Odpowiedz@urbankrwio: Przydepnięcie to jedna kategoria - normalne, że człowiek po domu chodzi. Sama czasem niechcący przydepnę kotu ogon albo psu łapę. ALE. Jeżeli po domu chodzi małe dziecko, które jeszcze nie umie patrzeć pod nogi, to w tym samym czasie w tym samym pomieszczeniu nie puszczasz luzem chomika albo świnki. Logiczne chyba. A tak swoją drogą, jeżeli rozumiesz, że dziecko nadepnie, to rozumiesz też, że w ramach samoobrony kot drapnie albo pies capnie zębami? Upuszczenie czy RZUCENIE rozumiesz? O_o Rany, jak dziecko jest jeszcze za małe, żeby zrozumieć, że chomikiem/braciszkiem rzucać NIE WOLNO, to nie dostaje chomika/braciszka do rąk. Jak nie umie utrzymać w rękach papierowej figurki albo szklanej bombki, żeby jej nie upuścić ani nie uszkodzić, to żywego stworzenia tym bardziej nie może trzymać. "Stworek" to nie zabawka.
OdpowiedzChomik to bardzo pożyteczne zwierzątko. Najpierw uczy dziecko odpowiedzialności a później oswaja z ideą śmierci. Oczywiście jeśli rodzice potrafią wszystko dziecku wytłumaczyć.
OdpowiedzMoże warto, żeby chomik nie kosztował 15 zł tylko 150? Wtedy nawet bezmózgi i bezduszny rodzic postara się lepiej zadbać o zainwestowane w zwierzątko pieniądze...
Odpowiedz@Librariana: Nic nie zmieni. Tylko i wyłącznie: -kontrola hodowli -kontrola weterynaryjna obowiązkowa (co ileś, miesiąc, cokolwiek, z wpisem do akt, jak nie ma, wizyta domowa) i kontrola nad dobrostanem zwierzątek.
OdpowiedzTrochę pani przesadza. Aby nie zwariować trzeba mieć umiar. Chrońmy psy i koty ale nie przesadzajmy nad życiem królików. Rozczulanie się nad życiem wszystkich zwierząt prowadzi do tolerowania mrówek wchodzących przez okno, karmienia myszy która zamieszkała w naszym garażu. Ignoruje cierpienie albo chroń mrówki.
Odpowiedz@t5q1: Wiesz co, zamknij się.
Odpowiedz@t5q1:Gratuluję. Mam nadzieję, że nigdy panu nikt królika pod opieką nie zostawi.
Odpowiedz@t5q1: I widać jakie ma pan pojęcie. Rozszerzenie żołądka u królika, nieleczone, kończy się powolną śmiercią w okrutnych bólach, nie wspomnę już o tym, że dziecko, które ma przyzwolenie na znęcanie się nad zwierzętami, potem znęca się nad ludźmi. Ale skoro naszych husarów ''narodowców nazioli'' kreci znęcanie się nag gejami i obcokrajowcami, to już wiem skąd ta opinia ;)
Odpowiedz