Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Inspiracja wpisem 27- czy coś latki z własną firmą. Że można, że…

Inspiracja wpisem 27- czy coś latki z własną firmą. Że można, że się da i że sukces. No pewnie, że można.

Ale ja mam inny przykład przedsiębiorczości.
Moje dzieci mają nieco starszą koleżankę. Młoda mężatka z młodym mężem. Mają po 24 lata, studia zaoczne w trakcie, przedłużają się, ale bez przesady, jakoś leci.

Oboje mają firmy i lubią podkreślać, że mimo bardzo młodego wieku mają firmy, jeżdżą dobrymi samochodami, mają ładne mieszkanie w modnej dzielnicy Warszawy. Chwalą też sobie status przedsiębiorcy. Dzięki niemu, temu statusowi, nie są zmuszani do pracy w godzinach, które im nie odpowiadają, robią co chcą, śpią do południa, wieczorami mogą uprawiać życie towarzyskie, co dwa miesiące mogą jeździć na wakacje albo uprawiać inne odpoczynki. Tylko pozazdrościć.
Co? Niemożliwe? Możliwe, owszem.

Tajemnica ich sukcesu nazywa się Tatuś. To jej tatuś, ale to nieważne, tatuś jego również kocha jak syna. Tatuś z gigantycznym doświadczeniem w wydawnictwach, za nowej władzy (nie mam pojęcia czy to z powodu nowej władzy czy z powodu jego serio wielkiego doświadczenia), dostał posadę prezesa w dużym wydawnictwie współfinansowanym ze skarbu państwa. Tatuś sam z siebie był zamożny od dawna, ale teraz ma dodatkowe możliwości. Firma córeczki mianowicie zajmuje się korektą tekstów, a to oznacza, że przez jej łapki przechodzą wszystkie teksty wydawnictwa.

Oczywiście sama tego nie robi, bo nie bardzo umie, ale zatrudnia do tego doświadczonych ludzi. (po mojemu łatwiej i taniej byłoby zatrudnić ludzi w wydawnictwie, ale może się nie znam, właściwie prawie na pewno się nie znam). Zięć ma firmę zajmującą się eventami. Eventy są ograniczone do tych organizowanych przez wydawnictwo. Raz na jakiś czas wynajęci ludzie jeżdżą i eventują. On nie bierze w tym udziału, bo po co? Też prawda, po co.

Poza tym tatuś płaci zusy, podatki, leasingi za samochody, kupił mieszkanie i takie tam. Oni co mają z faktur przebawiają albo przewyjeżdżają, kiedy są zmęczeni czymś tam, pewnie życiem.
Te dzieciaki serio uważają, że są odnoszącymi sukcesy biznesmenami. Szczerze są przekonani, że się dorobili własną ciężką pracą. Są piekielni? A skąd, nie są - serio tak uważam. Tatusia za to należałoby dla przykładu na rynku jakimś wybatożyć. Hoduje na mymłonie nieudaczników, którzy kiedy tatusia zabraknie zostaną z niczym.

Tatuś zamożny, ale bez przesady, milionów im nie zostawi, zresztą dzieci ma w sumie czworo, losów pozostałych nie znam, ale nie byłabym jakoś szczególnie zdziwiona, gdyby to była historia podobna. Zresztą nawet gdyby zostawił, to szybko by przehulali, bo to ich jedyna umiejętność.

by Samoyed
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Daro7777
21 21

Jak byłem jeszcze w miejscu opisu co młodzi robią to już wiedziałem, że coś jest na rzeczy. Jak się ma dwie firmy na karku, to rzadko ma się czas, żeby spać do południa, latać do ciepłych krajów l, imprezować i jeszcze studiować zaocznie. Mając firmę zapieprza się więcej niż na etacie. Historia oczywiście na plus.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
16 16

@Daro7777: Dokładnie. Jednym z uroków własnej działalności jest nienormowany czas pracy, zwykle wykraczający poza 40 godzin tygodniowo.

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
10 10

Czasami to się marzy o tych 40 godzinach pracy :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
19 19

Obawiam się, że nie masz racji. Tatuś ich ustawi. Pozna z odpowiednimi ludźmi, załatwi zlecenia i dalej będą żyć jak pączki w maśle, udając, że na cokolwiek zapracowali.

Odpowiedz
avatar Samoyed
13 17

@pasjonatpl: Dyskusyjne. Gdyby tatuś im po prostu sfinansował start i dostarczył kontakty, miałbyś rację. A ja bym nie miała nic przeciwko temu. W końcu po pierwsze nepotyzmem i znajomościami biznes stoi, zwłaszcza w Polsce, ale nie tylko, a po drugie każdy wykorzystuje w życiu atuty jakie od losu dostał - jedni urodę, drudzy inteligencje, trzeci tatusia. W sumie nic w tym złego, jeżeli odbywa się na ogólnie przyjętych zasadach. Problem z nimi polega na tym, że oni nic z tym nie robią. Nie uczą się biznesu, nie utrzymują biznesowych kontaktów. Nikt ich tego nie nauczył. Tatuś w biznesie się skończy, skończy się i biznes. Moja znajoma pracuje dla dziewczęcia - firma dobrze płaci, zlecenia są podobno fajne. Problem w tym, że ona dziewczęcia prawie nie zna. Rozmawiała z nią może 2-3 razy. Kontaktuje się bezpośrednio z tatusiem albo innymi odpowiedzialnymi osobami w wydawnictwie. Nie bardzo widzę jakby to miało dziewczę ustawić.

Odpowiedz
avatar bleeee
12 16

Mam kolege, ktory ma SWOJ BIZNES (uslugi hotelowe i gastronomiczne) i jezdzi drogimi autami. Codziennie wrzuca miliard zdjec typu 'Ja na silowni o 11 rano', 'Ja na basenie o 14', 'Ja jem obiad w restauracji w Berlinie, bo w Polsce same tanie hue hue hue' itp. Doslownie zneca sie nad kazdym, kto nie jest fit (czytaj nie masz kaloryfera na brzuchu jestes leniwa lajza). Ma 26 lat. Tak, tatus kupil synkowi pierwsze sportowe auto i wyposazony budynek na dzialnosc na 18-urodziny. I zatrudnil managera, bo kolega we wlasnym hotelu bylwa 3 razy w miesiacu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 marca 2019 o 15:18

avatar Zunrin
17 17

Na takie osoby to się mówi od dawna: zawód córka albo zawód syn. Aha i tak na zapas - takie numery też odchodzą w firmach prywatnych.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
3 3

@Zunrin: W prywatnej firmie nie ma w tym nic złego. Ktoś sobie firmę otworzył, a co z nią robi i komu daje to jego sprawa. Natomiast w przypadku firmy państwowej, czyli wspólnej, a nie należącej do prezesa to powinno się skończyć więzieniem.

Odpowiedz
avatar niemoja
-1 5

Szczerze - nie widzę w tym nic złego. Mieli luksus komfortowego startu, to z niego skorzystali.Gdyby wszystko robili sami, to pewnie oszczędziliby na pensjach, ale kosztem własnego czasu i swobody. Właściciel firmy nie musi się znać na robocie - wystarczy, że zatrudnia odpowiednich ludzi i to oni się znają. Jeśli tę wiedzę tatuś dzieciątkom przekazał - reszta to mały pikuś.

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 1

@niemoja: Poczytaj najlepiej lacznie z komentarzami. Moja jedyna pretensja do sytuacji (w to nawet nie pretensja, tylko to uznalam za piekielne), jest taka, ze on kompletnie nic nie przekazal swoim dzieciom. Zapewnil im staly doplyw gotowki bez minimalnego wysilku. Niby fajnie, ale tez bez nauki, doswiadczen, refleksji, pracy. To nie jest rola rodzica. I tyle.

Odpowiedz
Udostępnij