Tym razem będzie o nieuczciwych usługodawcach.
Często zdarza mi się wracać z nocnych imprez taksówką, dlatego dobrze znam ceny. Kilka razy też jechałem z dworca lub okolic i zwykle cena za kurs wynosi ok 10 zł (odległość max 3 km) więc najczęściej umawiam się z kierowcą na tak zwaną dyszkę. W ten weekend jednak reakcja kierowców bardzo mnie zaskoczyła.
Wracamy z kolegą z imprezy i nie mieliśmy już siły iść, podchodzę do pierwszego lepszego auta przy dworcu i mówię:
-Pojedzie pan za "dyszkę" na XXX?
-Zapomnij, jak chcesz tak tanio to idź do "City".
Zdezorientowany, bo zawsze za tyle jeżdżę, podchodzę do drugiego auta.
-Pojedzie pan za 10 zł na XXX?
-Nie ma mowy.
-Ale zawsze tyle płacę.
-Co mnie to obchodzi?
Wkurzony całą sytuacją, mówię:
-To w takim razie jedźmy zgodnie z licznikiem.
-Nigdzie nie jadę.
-Ale przecież zapłacę tyle co na liczniku wybije?
-Nie pojadę, nie rozumiesz? Jak chcesz to idź do "City, tam na końcu stoi".
Dodam tylko, że nie jestem "gówniarzem", mimo to powyżsi panowie mówili do mnie na "ty", jakby mnie za takiego mieli, nie byłem też pijany żeby dać im podstawę do takowego traktowania.
Poszliśmy więc z kolegą na koniec postoju, wsiadamy do pierwszej lepszej taxi, podaję adres, kierowca włącza licznik i wyświetla się 2.90. Po krótkiej jeździe zaproponowałem że zapłacę "dyszkę". Kierowca z wyraźnym entuzjazmem wyłączył licznik i przyjął 10 zł, wiedząc że dostał więcej niż wskazałby licznik.
Jak się okazało w rozmowie z kierowcą z "City", ci z przodu to oszuści z przekręconymi licznikami, którzy czekają na przyjezdnych żeby więcej zarobić. I jak się zorientowali, że znam stawki, to bali się zabrać na licznik, wiedząc że mogę się połapać że oszukują i zawiadomić policję.
Taxi Szczecin
Cwaniaki,
OdpowiedzJednego nie rozumiem. "Każdy" wie o co biega, a policja (zwykła czy skarbowa) udaje ślepego. Eh....
OdpowiedzCza było zadzwonić i podpier**lić
OdpowiedzEkhm... nie żebym się czepiał, ale umówienie się "na dyszkę" i jechanie z wyłączonym licznikiem TAKŻE jest wbrew prawu...
Odpowiedz@janhalb: Nie jest.
Odpowiedzjanhalb - a gdyby jechal z wlaczonym, wyszloby 8 zl, a dalby 10 to co - przestępstwo czy napiwek? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2011 o 20:16
Możliwe, że problem w tym, że "przekręcony" licznik łatwo "odkręcić" - zmiana taryfy to pewnie parę kliknięć, więc takie oszustwa pozostają prawie niewykrywalne...
Odpowiedz@tniaczek: to nie jest kwestia tego, ile dostaje taksówkarz - nie chodzi o ewentualne napiwki. Chodzi o to, że jak jest 10 zł na taksometrze, to pan taksówkarz bierze z tego jakieś 7,70 i odprowadza 2,30 podatku VAT. A potem (ale to już po zsumowaniu przychodów z miesiąca) odprowadza jeszcze 18% jako podatek dochodowy. A jak jedzie bez licznika - bierze 10 zł do kieszeni, nie płacąc podatków. Więc akurat z punktu widzenia prawa to taki sam przekręt, jak "kręcenie" licznika żeby nabijał więcej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2011 o 17:48
A ja nie rozumiem jak do głupich 3 kilometrów brać taksówkę? Tyle to ja na przystanek mam... I to za taką cenę, dyszka piechotą nie chodzi a człowiek może.
OdpowiedzWidząc oceny mojej wypowiedzi stwierdzam, że w mieście ludzie są skrajnie leniwi albo brak im zupełnie kondycji.
OdpowiedzJakbyś czytał uważnie to byś wiedział. 1) Pisałem już że zmęczeni byliśmy po imprezie i nie mieliśmy siły iść 2) Czasem lepiej wziąć taksówkę i zapłacić parę złotych niż idąc w nocy napotkać jakichś pijanych dresów i wcale nie dojść albo dojść pobitym i okradzionym
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 12:00
@cassper: Szczecin musi być fajnym miastem, skoro nie da się przejść 3 kilometrów nie bojąc się o zostanie pobitym przez pijanych dresów :D
Odpowiedz@Arendos To zależy na jakiej dzielnicy się mieszka, ja akurat w bardzo niesympatycznej na której dresów jest jak kartofli na polu
OdpowiedzA ja utykam na nogę i jakoś mogę chodzić bez problemu.
Odpowiedz@NobbyNobbs, ja też zazwyczaj chodzę po mieście na piechotę, nawet na dłuższe dystanse, ale przyznaję, że po imprezie czy innych wyczerpujących dla stóp czynnościach ciężko jest wrócić do domu :)
Odpowiedza w jakim to mieście było? Trzeba bylo wyrażnie napisać - to przecież nie żadna tajemnica a takie rzeczy trzeba piętnować i o tym mówić! Dopisz w treści nazwę miasta - niech przyjezdni mają się tam na uwadze! natmoiast podanie nazwy korporacji można było pominąc - po co mają sprawdzać tych kierwoców którzy poszli ci "na rękę"
OdpowiedzNie wiem w jakim mieście mieszka cassper, ale takie rzeczy na pewno dzieją się w Poznaniu pod dworcem PKP, nigdy nie wsiadajcie tam do taksówek stojących pod głównym czy zachodnim (jedna stacja, tyle że dwa budynki dworcowe z różnych stron torowiska), tych "nie z korporacji", czekają tylko na frajerów żeby ich naciągnąć. Dawniej bydło było do tego stopnia rozpuszczone, że korporacyjny mógł "w sprzyjających okolicznościach" zarobić kamieniem w szybę pod PKP, teraz trochę się podobno uspokoiło.
OdpowiedzToż to mafia taksówkarska spod dworca, która jest jedną z naszych szczecińskich tradycji, obok pasztecików i "którędy nad morze?". Nic wyjątkowego, w paru innych miastach z tego co słyszałem jest całkiem podobnie. Kiedyś, jeszcze w czasach szczenięcych dałem się raz na to złapać. Za przejazd "siedmiozłotowy" zapłaciłem ponad czterdzieści, bo ponoć wsiadając do pojazdu wyraziłem zgodę na opłacenie przejazdu do... przygranicznej, podmiejskiej wioski. Nie ważne, że wcale tam nie pojechaliśmy, ani że nie zostałem o tym poinformowany. A że czasy, jak napisałem, zaiste były szczenięce, nie wiedziałem nawet w jaki sposób mogę dochodzić swoich praw. Gdyby komuś się chciało, znalazłby pewnie mnóstwo artykułów w regionalnych gazetach. Dziw bierze, że ktoś kto pisze, że dla niego to nie pierwszyzna, niemal dał się złapać. Chyba wszyscy o tym wiedzą. A policja dlaczego nic nie robi? Nie mam pojęcia - nie jestem jej rzecznikiem. Obstawiałbym, że dlatego, że nie może nic zrobić. Od kontroli jest chyba inny urząd, a jak już ktoś napisał, ten pewnie dość łatwo jest oszukać, już nie mówiąc o tym, że widział ktoś gdzieś w Polsce jakąś państwową instytucję, która nieprzymuszona rosnącym oburzeniem ludu przeprowadziłaby skuteczną, niezapowiedzianą i solidną kontrolę? Pozywać drani, powiedziałby ktoś pewnie. Ale po co? Polska to nie Ameryka, tam by jeden z drugim dostał pół miliona odszkodowania do zapłaty, musiałby sprzedać samochód i zastawić mieszkanie, to by się nauczył. I to jest kara. A tutaj? Już widzę wyrok (po ładnych kilku latach): "niska szkodliwość czynu" - bo się pilnują, żeby za jednym razem nie nakraść zbyt dużo. A jakby jakiś sędzia był naprawdę cięty, to paręset złotych zadośćuczynienia, pokrycie kosztów rozprawy, kilka tysięcy odszkodowania na jakąś fundację zajmującą się poprawą bezpieczeństwa na drogach. A co to jest dla takiego? Jeżeli łosi znajdzie się dużo, to tygodniowy zarobek. Wybaczcie mi długiego posta.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2011 o 19:50
@janhalb - tak w sumie zartem powiedzialam, wyszla literowka, mialo byc co jakby jechal z wlaczonym i dostalby wiecej - sama czasem mowie ze reszty nie trzeba. swoja droga - czy w takim razie nieopodatkowane napiwki to przestepstwo? w kazdym razie dzieki za info!!
Odpowiedzniemozliwe, ze citytaxi stalo przed wejsciem na dworzec! ta grupa "frontowa" (nie od strony kladki) to mafia i nikt nie ma na nich sily. kiedys przyjechal do nas moj ojciec i kladlismy mu do glowy, ze ma zadzwonic na city i poczekac na taxi od strony czarneckiego - w zadnym razie ma nie wsiadac do taksowek, ktore stoja przed dworcem. oczywiscie, jak to moj ojczulek, musial po swojemu. koles skasowal go 50 zl za kurs z glownego do ronda gierosa (tam, gdzie jest BP przy osiedlu kaliny). tragedia :/
OdpowiedzSzczecin wita;),swego czasu był nawet artykuł w lokalnej gazecie,opisujący ten proceder,jak na razie panowie nadal czuja się bezkarni
Odpowiedzzawiadom policję
OdpowiedzNo...to juz wiem dlaczego zaplacilam 180 zlotych za taksowke (spod lotniska) ktora wiozla mnie jakies 12 km.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2011 o 22:25
dalas sie wpakowac na 180 zl? trzeba bylo wezwac policje - sprwdzili by mu licznik :) a Szczecin to normalka... ale w innych miastach jest podobnie (sczegolnie przed dworcami) - ogóna zasada jeszcze przed wejsciem do taxi (przed bo wejscie teoretycznie tez kosztuje) zawsze trzeba zapytac o orientacyjny koszt dojazdu na dana ulice? jesli wyda sie za wysoki dobrze upewnic sie jescze u konkurencji np. w kolejnej taxi...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2011 o 10:30
Dokładnie - ja ZAWSZE pytam "na ulicę x to będzie ile zł?". I jesteś kryty. Jak wyjdzie więcej - taksówkarz czasem spuści, a jak mniej, to płaci się i tak według licznika... EDIT: a jak wyda się za drogo, pytam w następnej taksówce - lubią sobie klientów odbijać, dla zysku albo nawet z nudów...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2011 o 7:40
@cassper mieszkasz na niebuszewie?
Odpowiedz