Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytałam właśnie historię dziewczyny, która na koniec dodała, że ma 27 lat,…

Przeczytałam właśnie historię dziewczyny, która na koniec dodała, że ma 27 lat, ma własną firmę i wychodzi za mąż - historia o wyrodnych rodzicach. Przeczytałam także komentarze.

Może tamta historia jest fejkiem, tego nie wiemy. Dziwi mnie tylko to myślenie ludzi, że w wieku 27 lat nie można mieć własnej firmy.

Mam 23 lata. Właśnie założyłam własną firmę i to bez pomocy rodziców. Miałam własne pieniądze plus dofinansowanie. Od 18 roku życia pracowałam po szkole oraz na wakacjach. Tak samo będąc na studiach dziennych na Politechnice i nie był to łatwy kierunek.

Ludzie! Istnieje życie poza internetem. Niektórzy w tym realnym świecie potrafią sobie świetnie radzić. Nie każdy musi siedzieć całe życie na stanowisku za najniższą krajową. Niektórzy ciężko pracują a następnie spełniają swoje marzenia.

Tego Wam życzę!

Polska Polacy

by ~Kaprysia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MayaTheCat
8 18

Potwierdzam - mam 29 lat i od ponad 3 prowadzimy z mężem działalność gospodarczą. Ale co najlepsze, to nie jest nasza pierwsza firma :) Pierwszą prowadziliśmy przez jakieś 2 lata jeszcze na studiach i to przed ślubem (małżeństwo zawarliśmy w wieku 23 lat). Zamknęliśmy ją, bo szybko okazało się, że to nie jest to co chcemy w życiu robić - udało się zakończyć działalność bez strat. I to zdziwienie - da się studiować, pracować na etacie i prowadzić działalność? Bez pomocy rodziców? Ano się da.

Odpowiedz
avatar MayaTheCat
11 17

@Armagedon: Ano da się. Mąż studiował zaocznie, ja wtedy jeszcze dziennie. 8 godzin pracował na etacie. Prowadziliśmy sklep otwarty około 10-11 godzin, więc na miejscu był pracownik. Na koniec zmiany wchodziło jedno z nas - weekendy głównie ja. Nie dostaliśmy od rodziców ani grosza, żeby zacząć (mąż nawet studia zaczął rok później, bo jego rodziców nie było stać - najpierw musiał odłożyć). Tak, mieszkaliśmy bez rodziców. No ale ze słoikami mnie masz - raz na 2 tygodnie dostawaliśmy sałatkę, albo inny rosół od mojej mamusi. No bez tego to byśmy nie dali rady...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 12

@MayaTheCat: czekaj, czekaj.... Czy ty chcesz nam powiedzieć, że przy jednej osobie pracującej byliście w stanie - opłacić wynajmowane mieszkanie - opłacić jego studia niestacjonarne - zdobyć wiarygodność kredytową - zdobyć kapitał na start działalności I jeszcze przy tym wszystkim dostaliście kredyt i dofinansowanie choć nie byliście małżeństwem, nie posiadaliście zabezpieczenia dla kredytu i nie kwalifikowaliście się do dofinansowań z PUP? I w dwa lata pracy w handlu zamortyzował wam się tak wkład własny, jak i kredyt i inwestycje w lokal? Sorry, ale to bujda na resorach. Nawet w durnej Żabce, która wymagała najmniej na rynku nie ma tak dobrze, bo zarobki (realnie) są ultra niskie (często niższe niż minimalna krajowa) i większości ajentów nie stać na zatrudnienie nikogo, a po drugie Żabka często wykorzystuje kruczki wszelkiej maści i ludzie kończą z wielotysięcznymi długami. Nawet jakbyście oboje pracowali w takiej hipotetycznie prowadzonej przez siebie Żabce, to wasza zdolność do samodzielnego utrzymania się i jednoczesnych studiów byłaby mocno wątpliwa w świetle oskarżeń i procesów jakie ajenci wytaczają tej firmie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 11

@Lobo86: A w tym kapitale na start mieści się: -koszt wynajmu lokalu -wyposażenie lokalu + zatowarowanie -pensja dla pracownika -jakiś dostawczak Przy czym wiadomo, że przez pierwsze PRZYNAJMNIEJ kilka miesięcy do interesu się dokłada. Też trzeba mieć z czego. (Zakładam, że nie chodziło o "Żabki" i inne franczyzy, tylko - powiedzmy - zwykły warzywniak.)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 7

@Armagedon: teoretycznie z dotacji można ogarnąć samochód (lub wziąć w leasing), czy wyposażenie sklepu (kasa, regały itp), ale już nie zrobisz jego adaptacji (remontu) nie zatrudnisz pracownika czy nie zatowarujesz się. Całkowity koszt zatrudnienia pracownika przy stawce minimalnej w 2013 wynosił niecałe 2 tysiące zł. Od paru już ładnych lat stawka remontu/adaptacji to średnio 1000zł z metra. Projekt z biura projektowego online 2-5tyś. W mojej okolicy stawki lokalowe to średnio 85zł za metr. Niech to będzie "głupie" 50metrów, które nadaje się jedynie na "kiosk" czy mały salonik kosmetyczny, a nie sklep, to już wychodzą niezłe kwoty. Lokal developerski ~55 tysięcy, nie licząc kosztów klimatyzacji, ale w takiej sytuacji masz wakacje czynszowe (1-3miesiące). Lokal do remontu wyjdzie mniej, powiedzmy ok 40 tyś, ale nie masz wakacji czynszowych wtedy najczęściej, a wyposażenie i remont i tak zajmą, więc spokojnie 2-3 miesiące płacisz zanim sprzedasz pierwszy towar. Najem to średnio 4250 + koszty media i koszta lokalowe (czasem pełen czynsz, czasem jakieś 2-5zł z metra, czasem ochrona jest dodatkowo płatna). Oczywiście dochodzi prowizja dla pośrednika, a w późniejszym czasie i koszty zatrudnienia. Sam remont i tak trwa 2-3 miesiące, przez które już w tym wypadku płacić pełne stawki. Oczywiście są to kwoty netto. W obu wariantach są najbardziej oszczędne kwoty: biuro projektowe online + samodzielna praca w czasie adaptacji (wymiarowanie dla biura, organizacja ekipy i jej nadzór, wybór oświetlenia, regałów, montaż i ustawienie). Jak ktoś się chce bawić w samodzielne projektowanie i remontowanie lokalu bez ekipy, to koszta ze względu na potrzebny czas by go zarżnęły. Nawet jeśli lokal nie wymagałby remontu, a jedynie odświeżenia, to wtedy stawka miesięcznego utrzymania mocno rośnie, nawet w okolice 100-120zł netto z metra. Cena rośne adekwatnie do włożonych funduszy przez właściciela lub poprzedniego najemcę. Oczywiście wszystkie kwoty, są kwotami netto Podsumujmy. Miesięczne utrzymanie z pracownikiem: ~4,5 tyś netto za lokal i ok 2 tyś brutto za pracownika. Dla równego rachunku liczmy ~8 tyś miesięcznie. Bez kosztów własnej pracy czy ubezpieczenia. Niezbędne na start: 40-60 tyś netto na remont + 10-15tyś na wyposażenie. Realnie wyjdzie 60-70 tyś brutto na remont i wyposażenie, co jest dość małą kwotą. Moja koleżanka w adaptację lokalu i jego wyposażenie (salon kosmetyczny/SPA) władowała ~100tyś na 50metrów), no ale tam trzeba pewne wymogi spełnić i wyposażenie bywa naprawdę drogie, więc to nie są zabójcze kwoty z kosmosu, tylko realia rynku. Konia z rzędem temu, kto w wieku 23 lat, bez wykształcenia ogarnie faktycznie samemu takie kwoty mając do utrzymania niepracującą osobę, opłacenie wynajmowanego mieszkania i własne studia. A jak się chce spełnić wszystkie wymogi prawne, to tak to wygląda. Chyba, że robimy tak, jak to wyszło z escaperoomami - zamiast wykładziny obiektowej dajemy domowy dywanik za 1/3 ceny i narzekamy, że "zamykajom bezprawnie, bo kto to słyszał o certfikatach ppoż na wykładzine".

Odpowiedz
avatar Loin
1 3

@Lobo86: A jak to był sklep internetowy?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@Loin: to tutaj marże masz tak małe, że nikogo, kto zaczyna nie stać na zatrudnienie pracownika. Chyba, że się wyłożyło gruby hajs na dedykowany e-sklep, grafiki, reklamę w internecie, ma profesjonalne konto na social mediach itp. To i tak jest najczęściej kilkanaście tyś minimum. Z mojego doświadczenia, małe sklepy internetowe handel napędzają udziałem w targach i niszowych eventach. Ale to harówka w początkowym okresie i nie da się tego zorganizować tak, że jedna osoba zajmuje się tym maks 2-3h dziennie, a druga tylko weekendowo. To ciężka harówa. Jeśli ktoś choć raz przygotowywał stoisko firmowe na targi i je obstawiał, to wie o czym piszę. Znam też kilka osób, które handlują własnym rękodziełem, ale to osoby, które swoje hafty, ubranka, noże, kosmetyki itp robiły hobbystycznie przez kilka-kilkanaście lat ucząc się rzemiosła. Najpierw robili dla siebie, potem dla rodziny i znajomych i jak reklama szeptana poszła w świat to dopiero byli w stanie przekroczyć ten Rubikon. To nie jest tak, że się nie da. Oczywiście, że da się mieć własną działalność mając i te 18-19 lat. Znam i takie osoby: graficy komputerowi, kosmetyczki, trenerzy itp. Ale oni nie zaczynali samodzielnie i praktycznie wszyscy jawnie mówią, że mogli zacząć ze względu na wsparcie rodziny i/lub przyjaciół, którzy zapewnili im albo sprzęt, albo utrzymanie, albo szkolenia, opłacili licencje na oprogramowanie i tak dalej. Tylko trzeba rozróżnić 19latkę na samozatrudnieniu robiącą w salonie kosmetycznym, a kimś, kto ten salon faktycznie posiada. Tak samo jak jest różnica pomiędzy trenerem na własnej działalności, a kimś kto posiada siłownię/studio fitness. Czasem "posiadanie firmy" jest de facto jedynie inną formą zatrudnienia i nie ma sensu się puszyć z tego powodu.

Odpowiedz
avatar MayaTheCat
6 12

@Lobo86: Szczerze mówiąc nie chce mi się czytać obu całych Twoich wypowiedzi, bo generalnie i tak zmierzasz do tego, że to co mi się przytrafiło, wcale mi się nie przytrafiło. Zatrzymałam się przy Twoich obliczeniach - nie wiem skąd te ceny, serio... Nasz obecny, całkiem spory lokal, mimo że w ścisłym centrum miasta i po remoncie, nie kosztuje aż tyle. Ten przy pierwszej działalności był dużo mniejszy, przy małej uliczce, w dużo mniejszym mieście i bez potrzeby remontu. To naprawdę nie są duże kwoty. Ale nie ma sensu walczyć z wiatrakami - czegokolwiek nie napiszę i tak przyczepisz się do jakiegoś słowa, czy wyrażenia. Zaraz pewnie padnie pytanie, gdzie mieszkamy, że takie tanie wynajmy... Jak widzę, pod każdą historią szukasz dziury w całym i próbujesz udowodnić, że wszyscy kłamią i / lub nie mają racji. Musisz mieć smutne życie. Mam nadzieję, że kiedyś i do Ciebie los się uśmiechnie. Nieco optymizmu i wiary w ludzi życzę.

Odpowiedz
avatar popielica
7 13

Armagedon, Lobo - to, że wy jesteście niezaradni, albo wam się zaradnymi być nie chce, nie znaczy, że wszyscy tacy są.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-3 9

@popielica: Błędne wnioski wyciągasz, koleżanko. Przeczytaj jeszcze raz komentarze Lobo. Może cię oświeci, że nie miałby tej wiedzy, którą ma, siedząc na dupie i chlipiąc. Znaczy - działał, próbował i wie o czym mówi. O sobie nie piszę, bo nie chcę się chwalić.

Odpowiedz
avatar z_lasu
11 11

@Lobo86: Jasne, że się nie da, jeżeli chce się od razu wystartować z pułapu usługi/produktu premium. Startując z pułapu economy lub standard można zacząć bez gotówki liczonej w dziesiątkach tysięcy PLN-ów. Moja chrześnica zaczynałą 13 lat temu w wieku dwudziestu paru lat, studiując zaocznie. Miała odłożone - pamiętam jak dziś, bo wszyscy jej kibicowaliśmy - 15 tysięcy zł. z jakiejś zagranicznej pracy wakacyjnej. Za te pieniądze kupiła: meble typu wyspa - ok. 3 000 wynajęła miejsce w markecie - 2 500/m-c zatowarowała to w kosmetyki - ok. 4 000 i jeszcze został "zaskórniak" na nieprzewidziane wydatki i dopłatę do czynszu, gdyby nie wypaliło. Miała własną osobówkę i tym woziła to, czego nie przywieźli jej z hurtowni. Miała status studenta, więc nie płaciła ZUS-u - albo tylko mały, nie pamiętam. Na weekendy, gdy miała zajęcia stawała jej koleżanka - za normalną rynkową wówczas stawkę. Robiła to wszystko sama. Nie miała wówczas chłopaka, męża czy partnera, który by jej pomógł. Jednocześnie sama się utrzymywała, mieszkała w wynajętym pokoju a i słoików z domu za często nie przywoziła. Mogła liczyć na moją pomoc, jeżeli chodzi o niedzielny obiad lub poradę, ale sam wówczas rozkręcałem firmę, i nawet gdybym chciał nie bardzo mogłem dołożyć jej kasy. Przez pierwsze miesiące miała ciężko. Uczyła się w przerwie pomiędzy klientami. Ale jednocześnie ogarneła Allegro (wówczas jeszcze nie tak popularne i rozwinięte), eBay-a i sklep internetowy. Po roku pracowała za ladą tylko wówczas, gdy nawalił jej pracownik. Zanim zrobiła magisterkę kupiła sobie pierwsze mieszkanie. Z kredytem, ale miała na niego zdolność.

Odpowiedz
avatar Magda43
3 3

@Armagedon: dlaczego nie chcesz się chwalić? Kto osiągnął sukces w życiu swoją ciężką pracą, tym bardziej powinien ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
6 10

Szkoda, że nie wiadomo, o którą historię chodzi. Chętnie bym przeczytała. Podpowie ktoś?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 13

@Armagedon: ja też jestem ciekaw. Tym bardziej, że np w moim wypadku - mimo iż pracuję od ~17 roku życia nie mam zdolności kredytowej w wysokości pozwalającej np na wyremontowanie salonu usługowego. Jednoosobowa działalność to tak jak pisałaś wyżej - to nie firma, a rodzaj zatrudnienia w naszych realiach rynkowych. Też studiowałem dziennie i pracowałem i skończyło się to tak, ze musiałem całkowicie zrezygnować ze studiów, bo więcej jak pół etatu nie wyciągałem ze względu na długość doby. Naukę, na innym kierunku podjąłem dopiero po latach, jak osiągnąłem pewną niezależność finansową w okolicy 30stki. Co nie było łatwe, bo opłacenie wynajmowanego mieszkania i studiów wymaga niemałych nakładów pracy. Zwłaszcza, że robię po drodze inne kursy i szkolenia. Ciekawią mnie te dofinansowania. Na pewno nie były z PUP, bo te wymagają bycia zarejestrowanym bezrobotnym, co nie jest możliwe posiadając status studenta. Wiem - byłem, sprawdzałem. Są różne fundusze, ale większość z nich wymaga bycia właśnie osobą bezrobotną lub studentem ostatniego roku tudzież....kobietą. W tych ostatnich nie ma żadnych ograniczeń co do sposobu wydatkowania pieniędzy (w przeciwieństwie do dofinansowania z np PUP), czy statusu pracująca/bezrobotna, bo są to w zasadzie nisko oprocentowane kredyty. Akurat jestem na etapie zakładania własnej działalności więc to przerabiam w ostatnim czasie. 23 lata, status studenta, własny kapitał na start działalności oraz zdolność kredytowa (ta rzeczywista, a nie na kupno laptopa czy tv) i to bez wsparcia rodziców? Nie wiem czemu, ale zawsze jak to słyszę, to widzę mojego dawnego znajomego, który też tak twierdził, że on to wszystko sam. Tylko zapominał dodać, że: - mieszkał w mieszkaniu odziedziczonym po jednych dziadkach - samochód dostał w prezencie od drugich dziadków - zabezpieczenie kredytu na rozkręcenie firmy dali mu rodzice - wniosek o dofinansowanie/kosztorys/plan rozwoju itp zrobił mu wujek (czy tam inny pociotek rodziny zajmujący się tym zawodowo) Ale poza tym to faktycznie pomysł był jego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

Potwierdzam, miałam 26 czy 27 lat gdy założyłam

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 9

Ło rany wielkie mi mecyje założyć działalność gospodarczą (bo zakładam, że tym są te słynne "firmy"). Też założyłam w wieku 24 lat tyle, że nie w Polsce. Może i niektórym tak się udaje jak w historii, nie wiem. Wśród znajomym mam sporo osób "na swoim", ALE niektórzy dalej mieszkają z rodzicami, bo rozkręcają biznes, a inni dostali/odziedziczyli kasę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Nie rozumiem co to za zdziwienie, że ktoś w wieku 27 lat założył firme :) czy chodzi o coś bardzo dochodowego czy o samozatrudnienie de facto założenie firmy? Bo ja mam trochę ponad 30 lat i jakieś 10lat temu w Polsce, w moim rejonie, prawie nigdzie nie znalazło się pracy bez samozatrudnienia. I tak 19-20latkowie zakładali firmy, aby jeździć wózkami widłowymi :)

Odpowiedz
avatar Agatorek
4 6

Kaprysia, ok, założyłaś działalność, fajnie. Ale to jest portal piekielni.pl, a w Twojej historyjce nie widzę nic takiego, tylko komentarz do komentarzy. Chyba że coś przeoczyłam?

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 2

@Agatorek: I właśnie o ten komentarz chodzi. Dla autorki piekielną sytuacją jest oskarżanie o zmyślenie historii, która dla niej jest życiem codziennym. I podaje swój przykład jako potwierdzający, że takie historie się zdarzają. A piekielnymi nazywa tych, co nie wierzą.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@kartezjusz2009: To należało się do tego odnieść w komentarzach, gdzie takie oskarżenia wystąpiły, a nie zaśmiecać portal komentarzem do komentarzy do niezidentyfikowanej historii.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
0 2

@Jorn: Dla Ciebie to zaśmiecanie portalu, a dla mnie to wartość dodana. Masz prawo minusować takie "historie" i nawet ich nie czytać. Ja natomiast uważam je za wartościowe, nawet jeśli na skali piekielności są dość nisko.

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

Nie każda firma wymaga ogromnych nakładów finansowych. Takie wynajęcie biura, dokupienie mebli, komputera to przecież zamyka się w kilkunastu tysiącach. Otwierasz gdzieś biuro, jakie masz koszty? Zdziwiłabym się, gdyby osoba w wieku 27 lat, z własnych pieniędzy z jakieś beznadziejnie opłacanej pracy dała radę otworzyć np. firmę chemiczną/farmaceutyczną, gdzie sam sprzęt potrafi kosztować ok. 1 mln PLN/szt, a przecież trzeba mieć jeszcze jakąś ogromną halę, dostosować pomieszczenia do sprzętu i zatrudnić specjalistów.

Odpowiedz
avatar Always_smile
2 2

Do robienia grafiki czy stron internetowych wystarczy dobry sprzęt stojący w małym wynajmowanym pokoju i biznes można rozkręcać. Mi do 30 też trochę brakuje, a firma ktorą prowadzę z mężem dała nam już zdolność kredytową na mieszkanie.

Odpowiedz
Udostępnij