Kieszonkowe w domu dziecka (dalej dd)...
Większość z Was w dzieciństwie raczej pozytywnie wspomina na co sobie zbierali, co kupili, czy po prostu wydali na słodycze swoje kieszonkowe.
Jednak w dd co miesiąc "to była walka" by wydać te kilkanaście złotych na cokolwiek, a najlepiej właśnie na słodycze; i zjeść je jak najszybciej, a najlepiej jeszcze w drodze ze sklepu by nie zdołali ich zabrać(pieniędzy/słodyczy).
W praktyce starsi mieli caaaały miesiąc, by wymyślić jak sprawić, byś "był im winny kasę" abyś w dniu wypłat kieszonkowego po prostu im oddał(mogli też po prostu zabrać, ale istniało ryzyko, że wszystko wydasz-patrz wyżej).
Przykład:
Przychodzi to twojego pokoju starszy wychowanek i mówi, że zostawia w twoim łóżku na przechowanie radio-magnetofon (zaprotestuj-bęcki). Jakiś czas później przychodzi z kolegami, którzy w chwili twojej nieuwagi zabierają ów samograj po czym później już sam wraca aby go odebrać z przechowania.
Jak to nie ma, oddajesz kasę za niego, z kieszonkowego.
Niekiedy kieszonkowe im nie starczyło więc bywało, że z bratem chodziliśmy zbierać puszki/butelki po piwie, czy złom by spłacić "dług". Wiedzieliśmy ile dokładnie puszek trzeba, by uzbierać kilogram, oraz w którym sklepie przyjmują butelki bez paragonu/nie na wymianę.
Do dziś pamiętam, jak z bratem jakimś cudem kupiliśmy za jedne kieszonkowe bazarową podróbkę Pegasusa, wywieźliśmy do ojca aby jej nam nie ukradli i 2-3 razy w roku po 2 tygodnie(w ferie, wakacje czy święta) naparzaliśmy w Mario/Contre.
dom dziecka
Takich osobników (tych, których opisałeś) powinno się rozmontowywać na organy dla szpitali. Po co to żyje, jak chwast? Zwłaszcza, że skoro jako dzieciak już robi takie rzeczy, to nic dobrego z niego nie wyrośnie, najpewniej bandyta.
Odpowiedz@Jaladreips: Już jako dorosły ludź, z ciekawości spytałem wychowawcy o jednego, czy drugiego takiego "oprawcę z dzieciństwa" samobójstwo/więzienie/alkocholizm itp...
OdpowiedzDługo byłeś w dd?
Odpowiedz@andtwo: kilkanaście lat, pierwsze były najgorsze.
OdpowiedzNo i to się nazywa szkoła życia! Solidny lomocik i chodzisz jak w zegarku. :)
Odpowiedz@boom_boom: ale ty tak serio z tym komentarzem? Ręce i cyc*ki mi opadły i nawet nie wiem, jak mam zareagować i co napisać żeby (jednak) cię nie obrazić czy też z błotem nie zmieszać..
Odpowiedz@Wwwredna: Nic nie pisać, zignorować. Troll bez żarcia padnie z nudy.
Odpowiedz@GlaNiK: Troll, tego słowa mi zabrakło ;)
OdpowiedzMoże z innej beczki ale też o domu dziecka. Za kilka chwil biorę ślub. Wraz z partnerką uważamy, że ludzie są ważniejsi od zwierząt. Dlatego zamiast kwiatów chcieliśmy poprosić o rzeczy dla dzieci z domu dziecka. Postanowiliśmy skontaktować się z jednym z takich domów w naszej okolicy... Nie macie pojęcia jakie oni mają wymagania.... sprzęty RTV, AGD, specjalistyczne medykamenty i w ogóle chocki klocki. Słodyczy to nie, zabawek to nie...Aha. Szkoda tylko dzieciaków bo myślę, że one nie narzekałby na nowe zabawki czy trochę słodyczy. Zamiast kwiatów zbieramy rzeczy dla zwierzaków. One jednak cieszą się ze wszystkiego.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2019 o 9:45
@DziwnyCzlowiek: Kurr... skasowało mi komentarz... Mieszkałam kiedyś w DSM. Brakowało wielu rzeczy - kosmetyków, pieluch... Jedynym, czego naszym dzieciom nie brakowało, były zabawki. Było tego tyle, że dyrektorka odmawiała przyjmowania kolejnych darów. I były to wszystko zabawki solidne, dobrej jakości, stosunkowo nowe... Czasami tylko brakowało czegoś, czym mogliby się zająć starsi mieszkańcy. Ale tu już wchodzimy w temat właśnie sprzętu elektronicznego...
Odpowiedz@singri: Siedzę w grach planszowych. Zaoferowałem gry planszowe. Cokolwiek... Po prostu nie dam gościom ślubnym listy życzeń Pań z domu dziecka. Nikt nie przyniesie zamiast kwiatów mikrofalówki i nikt nie będzie jeździł po aptekach czy zamawiał jakiś tam rzeczy. Nie oszukujmy się gościom nie będzie się chciało tego robić. O specjalistyczne dary można prosić firmy i inne przybytki, a nie zwykłych prostych ludzi. Szczególnie w taki dzień jak ślub. Wiadomo, że będziemy mieli tego dnia dużo na głowie i mimo szczerych chęci nie będzie czasu na ogarnianie "darów" Mieliśmy dobre chęci, wystarczyło by Pani nie była roszczeniowa tylko logicznie pomyślała o małych rzeczach, które goście mogliby nabyć w prosty sposób, i które zmieściłby nam się do bagażnika.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Ja zrobiłam podobnie - zapytałam czy potrzebują może zabawek, albo wyprawki szkolnej, to mi powiedzieli, że to mają (bo to albo najczęstsze dary, albo są dofinansowania na to - teraz już nie pamiętam), a w zamian chcieli środki czystości: szampony, żele, dezodoranty itp. Więc wychodzi na to, że zależy to od Domu Dziecka. Chociaż teraz się tak zastanawiam... Czy można kupić mikrofalówkę w cenie bukietu? Może jakiś toster by się znalazł, ale większe AGD?
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Zbieracie karmę dla zwierząt? Też zbieraliśmy z żoną :) Fajna sprawa, problemem się okazał bagażnik. Całe szczęście mieliśmy do dyspozycji dość duży samochód.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Jasne, że by nie narzekały na słodycze, czy zabawki, ale... https://piekielni.pl/84181
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Jestem zdania, że skoro nie chce się kwiatów na ślub (też nie chciałam) to napisać na zaproszeniach, że prosimy o wino lub co tam chcecie dla siebie. Można z kopert przeznaczyć kilkaset złotych albo nawet więcej i za to samemu kupić rzeczy do Domów Dziecka lub dla zwierzaków. Jeśli chodzi o podarki dla Domów Dziecka to ludzie i tak nakupują kredek itd. - nie mówię, że to źle, ale jak przeznaczycie jakiś swój procent ze ślubu to możecie kupić bardziej zróżnicowane rzeczy, a jeśli chodzi o zwierzęta, to ludzie najczęściej kupują najtańszą karmę, zwłaszcza ci, którzy nie mają zwierząt. Byłam na weselach, na których tak robili i według mnie te prezenty średnie, ja wolałam pisać na zaproszeniach o wino zamiast kwiatów, a potem wydać tysiąc złotych na dzieciaki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lutego 2019 o 22:58
Odpowiem zbiorowo. Ktoś napisał, że środki czystości. Jakbym dostał takie info to byłoby po sprawie. Może po prostu trafiłem na zły dom dziecka. Co do komentarza dody. Może i tak, ale zdecydowałem się na inne rozwiązanie. Myśleliśmy o tym ale stwierdziliśmy, że nie chcemy prosić gości o dodatkowe pieniądze, bo w naszym odczuciu nie wypada.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Ok, pewnie, rozumiem. Gwoli ścisłości, nie chodzi o dodatkowe pieniądze, a pieniądze, które dostaje się w kopertach.
Odpowiedz@Doda: NO to przyniosą koperty i kwiaty a ja nie chce kwiatów. Oboje, też nie pijemy alkoholu więc nie chcemy wina.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: To kawę, albo herbatę... Można by tak wyliczać w nieskończoność. Co do taniej karmy @Doda, to w schroniskach i tak raczej zwierzęta dobrej nie dostają, a myślę, że tam się raczej liczy ilość nie jakość. Oczywiście pięknie by było gdyby zwierzęta dostawały dobrą karmę, ale to raczej się nie zdarza.
OdpowiedzNosz kurła! A ja niecały miesiąc temu wysłuchałem pogawędki wygłoszonej na sali gimnastycznej w szkole podstawowej przez Panią "psycholog" na temat alkoholizmu. 2 rzeczy zapadły mi w pamięci: 1) Odebranie trójki dzieci ( 14, 8 i 5 lat) rodzicom alkoholikom - nie znam szczegółów, może jak najbardziej słusznie, ale skomentowane to było tu cyt." dzieci świetnie odnalazły sięw pogotowiu opiekuńczym..., trochę MAŁY PROBLEM się zrodził, bo zostaną one ROZDZIELONE pomiędzy rodziny zastępcze. No jak to jest mały problem... 2) Kolega (Pani wykładającej pogawędkę) ze studiów ( psychiatrycznych ) stwierdził że nie będzie miał dzieci bo się boi, bo matkę miał alkoholiczkę etc. i sam boi się że nie da rady - więc nasuwa się pytanie - jak osoba z wyższym przygotowaniem zawodowym może komuś udzielać rad jak sam sobie nie potrafi pomóc ? JEDNO pytanie: Uważasz, że lepiej Ci było w sierocińcu niż gdybyś był z ojcem ? Znasz przyczynę dlaczego byłeś w sierocińcu i czy to było zasadne ? Chodzi mi o Twoje poczucie bezpieczeństwa ( tym się kierują przecież sądy - dobrem i bezpieczeństwem dziecka )
Odpowiedz@Gienek: psycholog skończył psychologię, psychiatra skończył medycynę.
Odpowiedz@Gienek: Lepiej dla mnie, że byłem w dd. Matka chora na schizofrenie, ojciec alkocholik ze stwierdzonym debilizmem(za wiki: debilizm – stan upośledzenia umysłowego w stopniu lekkim)
Odpowiedz@Gienek: Odnośnie kolegi psychiatry, poniekąd ma rację, podobno tendencję do uzależnień się dziedziczy. Tyle, że jak wiesz, że możesz się uzależnić, to po prostu bardziej uważasz. Masz w rodzinie chorego/chorych na raka, częściej się badasz.
OdpowiedzPrzecież to się kwalifikuje pod zgłoszenie na policję...
OdpowiedzZ domem dziecka miałem styczność jedynie na zajęciach z projektowania, ale i tak mnie zszokowało: Zadaniem na zaliczenie było zaprojektować m.in. dom dziecka. Kolega z wizji lokalnej z takiego dd przyniósł informację, że pierwszą i najważniejszą potrzebą wychowanków jest solidna szafka zamykana na klucz aby nikt nie mógł ich okraść...
Odpowiedz@Tekturowy: ukradliby klucz i co — wymiana zamka? szyfr — podejrzeliby. chowanie klucza po kątach? nie widzę innej opcji jak karty chipowe (takie które klucz prywatny mają fizycznie niedostępny a generują tylko jednorazowe kody dostępu dla zamka), przy czym szafki musiałyby być otwieralne tylko w czasie kiedy byłby w pobliżu zarówno wychowanek jak i wychowawca zdolny natychmiastowo, tj. bez zostawiania compromised (przez utracenie karty-klucza) szafki bez opieki, zablokować możliwość jego otwarcia do czasu wyrobienia nowej karty przez technika, dodatkowo dostępna usługa zaplanowania dodatkowej blokady godzinowej w dowolnym terminie przez wychowanka. Also szafki koniecznie zabezpieczone przez kradzieżą w całości. Gdyby wszystkie firmy które dają domom dziecka zabawki, w tym niektóre firmy przecież technologiczne, zajęły się zamiast tego znalezieniem i sfinansowaniem rozwiązań w tym stylu, wraz ze szkoleniami dla kadry, to raczej powinno się spokojnie takiego rodzaju rozwiązania udawać wdrażać
Odpowiedz@Tekturowy: Kluczyki także by kradli, albo kazali otworzyć szafkę...
Odpowiedz