Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od pewnego czasu pracuję jako motornicza tramwaju, od tego samego czasu coraz…

Od pewnego czasu pracuję jako motornicza tramwaju, od tego samego czasu coraz bardziej wątpię w inteligencję naszego gatunku, a instynkt samozachowawczy wśród ludzi powoli staje się dla mnie niesprawdzoną teorią.

Po pierwsze, chciałabym uświadomić Was, że masa takiego tramwaju z dwoma wagonikami na pusto to ponad 30 ton i nie działa to tak, że cięższy = łatwiej się zatrzymuje, tylko właśnie odwrotnie. Jego droga hamowania z 50 km/h jest prawie 5 razy dłuższa niż samochodu osobowego.

Tak więc nie jestem w stanie pojąć tego zjawiska, jakim jest kompletne ignorowanie tramwaju przez ludzi. Może za mało jeździłam w życiu autem, ale sytuacje niebezpieczne i wyskakujący mi przed maskę, to były sytuacje sporadyczne, raz na kilka tygodni lub w jakichś bardziej obleganych miejscach, ale tu osoba przebiegająca mi przed czołem wagonu to standard, norma i jeśli nie zdarzy się to od kilku do kilkunastu (!) razy dziennie, to zapiszę to w pamiętniczku.

Jakieś 75% przypadków wbiegania przed tramwaj to osoby w podeszłym wieku, którym nagle wydaje się, że dostały skrzydeł. Oprócz tego przerażają mnie też takie manewry w wykonaniu rodziców z dziećmi. Szkoda mi tych dzieci, wychowywanych bez troski o ich życie.

Tylko dzięki stałej ostrożności i czujności motorniczego ludzie nie giną. Im wydaje się, że po prostu zdążyli, bo jak taka maszyna może lecieć, a prawda jest taka, że gdyby nie ostrożność i przede wszystkim przewidywanie zachowań oraz awaryjne hamowanie, to w przeciągu kilku sekund zostałby po nich dosłownie spalony placek.
Oczywiście każde hamowanie awaryjne wiąże się z pretensjami pasażerów, bo motorniczowie szarpią, bo ja się nie trzymała, a on gwałtowanie zahamował i ja się przewróciła...

Parę dni temu pan samochodem osobowym postanowił - pomimo mojego ostrzegawczego dzwonienia przy zbliżaniu się do kolizyjnego skrzyżowania - olać mnie zupełnie i skręcić w lewo prosto pod mój tramwaj. Mimo stosunkowo niskiej prędkości (niecałe 30 na godzinę przy dopuszczalnych 50, przed tym skrzyżowaniem zawsze uważam) i hamowania awaryjnego, pan dostał solidnego strzała w tylne drzwi. Gdyby pan wyjechał sekundę później, nie wyszedłby z auta o własnych siłach.

Pan nie przyjął do wiadomości tłumaczenia Nadzoru Ruchu, że absolutnie nie miał pierwszeństwa przed tramwajem. Pan otwarcie powiedział, że nie spojrzał w lusterko, bo przecież auto przed nim pojechało, więc on też może (!).
Pan nie przyjął do wiadomości również tłumaczeń policji, która została wezwana, ponieważ miesiąc wcześniej stracił dowód rejestracyjny za kolizję. Tak więc po polskich drogach wciąż porusza się ten i wielu innych cymbałów bez znajomości przepisów ruchu.
Najbardziej rozbroiło mnie, kiedy gość w całej otoczce uznania go winnym kolizji zwrócił się do mnie: "a to pani to co, nie hamowała?!"

I jeszcze notoryczne pretensje ludzi, którzy w momencie mojego ruszania z przystanku przebiegają mi przed czołem wagonu na czerwonym świetle i mają wielkie pretensje, że nie otworzyłam im w nagrodę drzwi. Zdarzali mi się też tacy, co na pożegnanie kopali w tramwaj.

Poważnie, niektórzy ludzie albo powinni zacząć myśleć, albo przestać wychodzić z domu.

tramwaje/MPK

by Natas
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar lowipe
12 18

@Jaladreips: Nie. Ścisły rozkład jazdy. By taki biegacz nie złożył donosu na niepunktualność.

Odpowiedz
avatar Natas
32 34

@Jaladreips: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, dlatego będzie długo. Jeśli jest to przystanek gdzieś tak po prostu, na wydzielonym torowisku i bez żadnej sygnalizacji świetlnej, to raczej nie jestem małpą i wpuszczam tę osobę. Jeśli jest sygnalizacja, ale wiem, że światło dostanę za czas taki, jaki pozwoli mi na otwarcie drzwi i wpuszczenie, to też to robię, podobnie w sytuacji, kiedy niby światło dostanę za sekundę, ale będzie się ono świeciło wystarczająco długo. Motorniczowie cykle świetlne mają dość dobrze obcykane. Jest jednak jeszcze kwestia typu tramwaju. Taki sobie Konstal 105Na bez żadnej modernizacji drzwi jest bardzo upierdliwy w obsłudze przystanków, bo wciskasz przycisk zamykania, a on napierdziela sygnałem zamykania, po chwili spokojnie je sobie zamyka i jeszcze czasem trzeba poczekać, aż te drzwi dobrze "złapią", bo z otwartymi lub niedomkniętymi tramwaj nie ruszy ze względu na tzw. blokadę jazdy. Takie drzwi zamykają się - według moich obserwacji - ok. 7 sekund. To robi dużą różnicę, bo są światła, które odpalają się na sekund 5, a dolicz jeszcze czas otwarcia drzwi i załadowania się pasażera. Ponadto bardzo często jeden pasażer dobiega, otwierasz drzwi i zza winkla wyskakuje 3 kolejnych dobiegających. Ogólnie zdaję sobie sprawę z tego, że są i wredni motorniczowie, ale myślę, że dobrych 90% przypadków niewpuszczenia dobiegających wynika z braku możliwości, bo naprawdę niesprawiedliwe byłoby opóźnić 100 pasażerów, którzy czekali na tramwaj na swoim przystanku tylko po to, żeby wpuścić jednego spóźnialskiego i nie zdążyć na światło. Każde stracone sekundy mogą wygenerować minuty opóźnienia. Ponadto ja nie otwieram drzwi tym, którzy do mnie dobiegali na czerwonym świetle w sposób powodujący zagrożenie, nie popieram przyzwyczajania ludzi do takich praktyk.

Odpowiedz
avatar irulax
7 7

@Natas: Popieram Twój komentarz. Od dawna korzystam z komunikacji miejskiej w Warszawie. W młodości nauczyłem się szacunku kiedy dostałem się pomiędzy dwa tory tramwajowe (pieszo), na łuku, jechały dwa długie tramwaje w przeciwne strony. Zima, ja w grubych ciuchach i z wypchanym plecakiem. Pełne gacie wtedy i szacunek do dziś. :) Wielu zachowań ludzi nie widzisz już wewnątrz tramwajów. Tematów by się znalazło ma miesiąc "Piekielnych". Takie np. przebieganie "na styk" przed tramwajem jest bardzo częste. Niechby któryś kamikadze się pośliznął... Albo: patrzę sobie w srajf

Odpowiedz
avatar rodzynek2
4 6

Niestety to są samobójcy, nazwijmy rzeczy po imieniu. Szkoda tylko, że motorniczy(a) będzie miał(a) wyrzuty sumienia. Tak dla równowagi. Nie raz widziałem tramwaj przejeżdżający na czerwonym świetle (tzn. taka pozioma biała kreska) przez pasy dla pieszych (piesi mieli zielone). Na pełnej prędkości, a mieli czas zahamować.

Odpowiedz
avatar Natas
5 5

@rodzynek2: ta kreska to "zamknięcie" :) Wiadomo, ta strona też czasem przegina.

Odpowiedz
avatar MrSZ
15 15

Raz jechałem tramwajem i motorniczy musiał przejechać przed karetką na sygnale. Musiał, bo najzwyczajniej w świecie by nie wyhamował (karetka jechała szybko, więc wyskoczyła nagle). Kierowca karetki raczej doświadczony, bo normalnie przepuścił tramwaj i nie był zaskoczony sytuacją. Zaraz jakaś kobieta obok mnie zaczęła komentować że karetka ma w takim wypadku pierwszeństwo. Inna jej przytaknęła, no i jak były 2 to już można było poprowadzić rozmowę na temat wariatów na drogach (z motorniczym na czele).

Odpowiedz
avatar Natas
13 13

@MrSZ: do mnie raz przybiegła roztrzęsiona pasażerka z wrzaskiem, że naraziłam ich życie. Otóż, przejeżdżałam przez skrzyżowanie pełne skrzyżowań torów w kilku relacjach. Bezpieczna (pod względem wykolejenia) i przepisowa prędkość tramwaju w tamtym przypadku to 10 km/h, ale motorniczowie zmuszeni są lecieć 20 km/h ze względu na zbyt krótki czas na przejazd - zaraz za skrzyżowaniem jest przejście dla pieszych, na którym piesi dostają zielone jak tramwaj jadący przepisowo jest gdzieś w połowie drogi. Oprócz tego auta dostają zielone do lewoskrętu. Ja jechałam jedynie 15 na godzinę, więc piesi dostali zielone jak ledwo zasłoniłam przejście pierwszym wagonikiem, a i na lewoskręcie znalazł się jakiś furiat, który musiał przykleić się do klaksonu. Pasażerka zaczęła się więc na mnie drzeć i cała latać, że naraziłam życie pasażerów i innych uczestników, bo wjechałam na zakazie. Cóż :) najłatwiej ocenić, jak się nie wie co się ocenia.

Odpowiedz
avatar Trepan
-1 1

@Natas: to wałowe masz miejsce pracy, że jedziesz więcej niż bezpieczna prędkość i w dodatku musisz. Mechanik na kolei za przekroczenie prędkości o 10 może się tłumaczyć nawet przed prokuratorem jak ma pecha. Swoją drogą ciekawa konstrukcja rozjazdów i skrzyżowań, że bezpieczna prędkość wynosi 10km/h. Jesteś pewna, że nie mówimy tu o jednym zerze więcej?

Odpowiedz
avatar Natas
2 2

@Trepan: 100 km na godzinę? Przecież to nawet nie jest dopuszczalne dla tramwaju nigdzie. Nie, tramwaj po krzyżakach i zwrotnicach może jeździć 10 lub 15 km/h w zależności od rodzaju zwrotnicy. Nie muszę przekraczać prędkości, ale jeśli tego nie zrobię, to po prostu zablokuję skrzyżowanie lub dojadę akurat na zielone na przejściu dla pieszych. I to jest akurat wina miasta i ustawienia cykli. Oczywiście, że jak mam pecha, to muszę się tłumaczyć przed prokuratorem.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

@Natas: strasznie mało, porównując z torami kolejowymi 100 jest przy jeździe na wprost przez rozjazd krzyżowy, ze względu na brak prowadzenia koła na zbyt długim odcinku, natomiast generalnie tam gdzie się zmieszczą to rezygnują z rozjazdów r300 1:9 pozwalających jechać z prędkością 40 w kierunku zwrotnym. Nawet r500 1:12 pozwalające jechać 60 to mało. Tymczasem mówisz o prędkości kilkukrotnie niższej jako maksimum. Zdziwiony jestem.

Odpowiedz
avatar hulakula
-1 1

nie dalej jak kilka dni temu- ja jechałam na rowerze, za to tramwaj przejechał na czerwonym świetle. ja, mając zielone na przejeździe, w ostatniej chwili się zatrzymałam przed nim, bo na szczęście zawsze minimalnie zwalniam przed przejazdami. także piekielni są po obu stronach.

Odpowiedz
avatar Iceman1973
4 4

@hulakula: Tego nikt nie neguje a wręcz potwierdza w komentarzach powyżej. Wystarczy poczytać. Co do ostatniego zdania... jakieś, takie nie po polsku...

Odpowiedz
avatar Natas
7 7

@hulakula: no ja generalnie czy jako pieszy, czy jako rowerzysta, czy też jako tramwajara nie wyobrażam sobie nie upewnić się, czy na przejeździe/skrzyżowaniu nie jest bezpiecznie, przecież na ulicy myśleć trzeba nie tylko za siebie, ale też za innych, bo zdrowia ani życia nikt nam z ubezpieczalni nie zwróci. Poza tym, ile to razy było tak, że stawałam na przystanku wydzielonym w jezdni i chciałam otworzyć drzwi, a samochody wciąż zapierdzielały jak szalone. Ludzie się niecierpliwią, że nie otwieram, już mi zaglądają, patrzą po sobie, a przecież jak otworzę te drzwi, to dobre 3/4 pasażerów nawet nie zerknie, czy nie włażą prosto pod rozpędzone auto. Błąd dość poważny, a co jak motorniczy się zamyśli i odruchowo odpali drzwi bez spojrzenia w lustro, czy jest bezpiecznie?

Odpowiedz
avatar hulakula
-1 1

@Natas: wiesz, tylko gdyby to był przejazd bez świateł- to trochę co innego, przed przejazdem bez świateł- czy to tramwajowym, czy przejazd ścieżką przez ulicę- zawsze zwalniam. ale serio- jak mam światła i "zieloną falę", to trochę inna bajka.

Odpowiedz
avatar Natas
6 6

@hulakula: z tramwajem tak czy inaczej uważaj, bo jak szyna jest śliska (a to wcale nie znaczy, że musi być zima - najbardziej ślisko jest jesienią, poza tym wcześnie rano, wieczorami, przy dużym wietrze i ogólnie w momentach, w których się nie spodziewasz), to tramwaj mimo odpalenia 3 rodzajów hamulców leci jak po lodowisku i żadne chęci nie pomogą go zatrzymać.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
4 4

Ja tramwajem jeżdżę tylko jako pasażer, a też zauważyłam. W Szczecinie na Bramie Portowej notorycznie ludzie włażą pod tramwaje i autobusy ruszające z przystanku. Praktycznie co zmiana świateł ktoś włazi na czerwonym.

Odpowiedz
avatar Devotchka
3 5

Nie chcę odbiegać od tematu, ale zastanawia mnie czy ten Pan kłócił się z tobą tylko dlatego, że zobaczył kobietę. Mówi się, że kobiety jeżdżą gorzej od mężczyzn. Może to prawda, może jest jakaś zależność płci i ostrożności. Za to mężczyźni na drodze bardzo często uważają, że mają pierwszeństwo przed kobietami. Jeżdżę różnymi autami z pewnych powodów. Kiedy wsiadam do swojego babskiego autka, to kierowcy (mężczyźni) traktują mnie okropnie. Wpychają się, zajeżdżają, nie chcą wpuścić. Jak jeżdżę bardziej "męskim" autem, to nagle te problemy w ogóle nie mają miejsca.

Odpowiedz
avatar Natas
3 3

@Devotchka: nie sądzę, on był cały jakiś otępiały. Miejsce zdarzenia znajdowało się kawałeczek od nieużywanej liniowo pętli, poinformowałam więc Pana, że skoro nie ma rannych, to na tej właśnie pętli się odstawię, żeby nie blokować ruchu, a on ma tam podjechać. Po 20 minutach na pętlę przyjeżdża Nadzór Ruchu, a Pana nie ma. Powiedziałam im, gdzie kolizja miała miejsce i że może facet dalej tam stoi, pojechali więc go szukać. Po 10 minutach (długo! musieli kręcić się po całej okolicy) poszukiwań wracają, żeby spisać oświadczenie, że sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, a facet w tym momencie zajeżdża na pętlę, bo on sobie był tutaj niedaleko zawieźć szafę, którą miał na dachu auta... Generalnie nie była to kwestia płci, po prostu facet kompletnie nie znał zasad pierwszeństwa, nie spojrzał w lusterko, wjechał na pałę, a na koniec wciąż nie przyjmował tłumaczeń Nadzoru i policji, ale do sądu nie szedł, bo (tu cytuję): "z tramwajem nie wygrasz" :)

Odpowiedz
avatar xyRon
2 2

Jeszcze troszkę i będziesz się budzić po nocy z krzykiem: "No czemu stoisz na torach? Czemu stoisz na torach?" :D

Odpowiedz
avatar Natas
5 5

@xyRon: chłopak mówi, że już raz coś podobnego gadałam przez sen :D jakieś "złaź z torowiska" czy coś takiego :D

Odpowiedz
avatar Natas
4 4

@Mementomoris: no w tej sytuacji pieszy nie "wpadł" pod tramwaj, tylko się pod niego zwyczajnie wpie... wszedł. No ale tak, właśnie tak to wygląda.

Odpowiedz
avatar Filemona
2 2

Wypadek obok mojej pracy. Przechodze tamtędy codziennie. I codziennie widze mlodych i starych przechodzących tam na czerwonym. Ta pani weszla o kulach. Szokuje? Mnie nie. Najwiecej wchodzi tam na czerwonym wlasnie staruszków z balkonikami albo laskami. Straszne.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
4 4

Ja wczoraj widziałem jak starszy pan z dwoma kulami wszedł pod tramwaj na czerwonym. Na szczęście tramwaj dopiero startował i był kawałek od tego gościa, ale gdyby nie motorniczy, to dwie kule już by nie pomogły wstać.

Odpowiedz
avatar krzychum4
2 2

Ogląda się czasami filmiki z tramwaju, raczej komplikacje co wyczyniają piesi, kierowcy, czy rowerzyści, zamontuj kamerkę, domyślam się, że w nowszych tramwajach kamerki są w standardzie, ale na własny użytek też można sobie zamontować. Ciekawe czy choć jedną zmianę masz spokojną?

Odpowiedz
avatar Natas
3 3

@krzychum4: Całą zmianę? Jeszcze mi się nie zdarzyło. Może głównie dlatego, że zmiany mam po 8-10 godzin, bardziej w kierunku 9+. Ale nawet jak się trafi taka po 4h, to wciąż akcji jest po kilka. Jeszcze nie przejeździłam całego dnia spokojnie.

Odpowiedz
avatar Trepan
0 0

Ludzie wciąż nie pojmują, że w zderzeniu z pociągiem, zawsze wygrywa pociąg. Tramwaj nie jest wiele lżejszy od netto. Pojazdy szynowe po coś mają pierwszeństwo.

Odpowiedz
Udostępnij