Tak trochę offtopic, bo nie piekielni ludzie, ale piekielny system.
Zbliża się okres rozliczeń i można swój 1 % przekazać np. osobie niepełnosprawnej.
Od kiedy zaczęłam pracę przekazywałam 1% na syna koleżanki, który urodził się bez dłoni i stopy.
W tym momencie rozliczam się już 11 rok i wśród ludzi których znam są tacy, którzy mają dzieci z:
1) lekooporną padaczką,
2) dziecko bez kości piszczelowej w nodze czekające na operacje w Stanach,
3) 9 latka na wózku, po uszkodzeniu mózgu podczas porodu,
4) dziecko, które nigdy w życiu nie spało snem niewywołanym fakmakologicznie i ma duży stopień upośledzenia umysłowego,
5) dziecko czekające na operację oczu.
Poza tym ojciec koleżanki miał wylew i zbiera na rehabilitację.
A kolega z pracy rozdaje ulotki dot. dziecka, które jest w stanie wegetatywnym.
Poza tym ja mam własne przekonania, chciałabym wesprzeć np. schronisko pod miastem. Albo jakieś organizacje ekologiczne. I broniące praw człowieka. I aktywizujące kobiety zawodowo.
I co? I nie wesprę, bo muszę wybrać, a ludzie ważniejsi.
Ale dlaczego muszę wybrać, skoro oni wszyscy potrzebują pomocy? Czy nie powinno być jakiegoś krajowego funduszu na tych chorych? No jest- nazywa się NFZ. Wszyscy wiemy jak leczy się NFZ.
Więc muszę wybrać, choć przyznam się szczerze, że ten mój 1 % to nawet na pieluchy dla tej dziewczynki na wózku nie starczą.
Po prostu nie rozumiem, dlaczego żeby kogoś wyleczyć to trzeba Owsiaka, 1%, ludzi dobrej woli, Fundacji Polsat i innych takich, a ja co miesiąc broczę grubymi pieniędzmi w ZUS-owską otchłań bez dna.
To akurat oczywiste, tych pieniędzy jest zbyt mało, zawsze będzie za mało, szczególnie do innowacyjnych i rzadkich metod. Dzięki tym pieniądzom nie zbiera się na zabiegi rutynowe
Odpowiedz@maat_: Masz rację. Tych pieniędzy jest zbyt mało. Ale to nie zmienia faktu, że zbyt wielka część idzie na utrzymanie przerośniętej administracji, zwłaszcza tej wysokiego szczebla. Nie jestem pewien, jak to jest z NFZ, ale ZUS? Oddziały regionalne mają dość okazałe siedziby, gdzie dla petenta jest parter i dalej niech się plebs nie zapuszcza. A w nieco większych miastach zdarzają się spore biurowce. I co oni robią tam wyżej, na kolejnych paru piętrach, że zwykły człowiek nie za bardzo może tam wchodzić. Tzn. oficjalnie nikt mu nie zabroni, bo nie może, ale ochroniarz będzie za nim łaził i zwracał uwagę. A przecież ZUS utrzymuje się ze składek i jego zadaniem jest właśnie obsługa petentów, wypłacanie świadczeń, i weryfikacja, czy komuś się takowe świadczenia należą.
Odpowiedz@maat_: A borowanie zęba jest zabiegiem rutynowym czy nie jest? Bo czeka się na nie miesiącami. A masaże rehabilitacyjne? 3 miesiące czekania. Tomografia głowy? Trzeba się zapisywać na początku stycznia, bo pod koniec nie ma już terminów. Szybko to się czasami można dostać do lekarza pierwszego kontaktu.
Odpowiedz@takatamtala: Akurat wizyta u dentysty może być zarezerwowana od razui zrealizowana tego samego dnia. Czas oczekiwania może być różny w zależności od przychodni i wymaganego zabiegu. Proszę nie demonizować .
Odpowiedz@takatamtala: na tomograf przecież zapisy są na bieżąco. Jak sie m skierowanie z np. z lutego to o jakim braku terminów w styczniu mowa? Ja czekałam niecały miesiąc A dentysta n NFZ to kwestia znalezienia takiego z krótkimi terminami. Ja znalazłam nie w mieście a w gminie pod miastem.
Odpowiedz@takatamtala: Tak to wszytsko jest z braku pieniędzy. Z ich powodu kontraktuje się zbyt małą liczbę usług. Do tego drastycznie spadła liczba lekarzy i w ogóle białego personelu.
Odpowiedz@takatamtala: No ja na tomografię czekałam może dwa miechy i nie miałam żadnego cito... koleżanka jak zemdlała i trzasnęła łebkiem o podłogę, miała tomografię tego samego dnia...
OdpowiedzMam takie same przemyślenia. Jak to się dzieje, że w ZUS przepuszczają tyle pieniędzy i ciągle brakuje?
Odpowiedz@AdeptkaArcheologii: Z pana EKG wynika, że mógł mieć pan zawał przedniej ściany serca jakiś czas temu. To trzeba echo serca zrobić, ale to drogie badanie, to jak pan chce, to wystawię skierowanie, ale prywatnie. To znaczy? To znaczy, że pan zapłaci dwie stówy i tyle.
OdpowiedzTu są dwie sprawy: 1. Ktoś jakiś czas temu zauważył, że większość OPP de facto nie są organizacjami pożytku publicznego, bo zbiera się pieniądze na konkretnego chorego. I ten chory winien być leczony z pieniędzy na opiekę zdrowotną, a akcje z 1% i innymi zbiórkami powinny dotyczyć albo rzeczy dotyczących społeczeństwa ogólnie, albo ewentualnie chorych z chorobami rzadkimi, najkosztowniejszymi, co do których zawsze jest dylemat, czy sfinansować rocznie terapię jednej osoby, czy za te pieniądze leczyć 1000 osób ze "zwykłymi schorzeniami". Absolutnym absurdem jest, że osoby chore zbierają na pieluchy czy podstawową rehabilitację, bez której nie mogą funkcjonować. 2. Jeśli już jest taka patologia, jaka jest, to 1% powinno móc się podzielić. Zwłaszcza teraz, kiedy wprowadzono rządowy e-PIT i albo uzupełnia się w rządowym, zaprojektowanym za nasze pieniądze programie, albo składa się dodatkowy PIT-OP. Co za problem uwzględnić kilka rubryk więcej (kilka organizacji plus rubryki procentowe, automatycznie wyliczające część przekazywanej kwoty podatku)?
Odpowiedz@didja: 2. Dlatego, ze ten 1% przy zarobkach rzedu 3500 zl brutto i przy zamieszkaniu poza miejsce pracy to jest jakies 20 zl. A jeszcze jak ktos ma jakies odliczenia, rozlicza sie z malzonkiem... Koszty obslugi ksiegowej przekraczalyby wartosc pomocy.
Odpowiedz@didja: Dzielenie 1% jest absurdalne, to sa niewielkie kwoty i ich dzielenie to kolejny burdel
OdpowiedzMoi drodzy - zaraz mnie zjecie zywcem, ale. Moja mama miala (w 2003 roku) wypadek po ktorym miala operacje wstawienia plyt i srub na odcinku szyjnym kregoslupa. Wtedy (13 lat temu) koszt takiej operacji (bo sie dowiadywalismy, gdy nie bylo pewne czy operacje 'panstwowo' uda sie zalatwic na cito, a kazda minuta sie liczyla) to bylo okolo 200 000 zl. Plus rehabilitacja, specjalistyczny transport, rehabilitacja, etc. Moja Mama miala wowczas 39 lat, przepracowala 20 kilka. Czy wydaje sie Wam, ze wplacila do systemu 200 000 zl przez ten czas? A co z leczniem dzieci? Czy one wplacily na swoje leczenie? Pytacie gdzie ida wasze skladki - a no tam. Bo wplacamy po kilka/kilkanascie tysiecy rocznie, tylko nie zdajemy sobie sprawy z kosztow zabiegow medycznych. Pensje urzednikow (w dodatku nedzne - to najgorzej oplacana grupa zawodowa w Polsce - pensja urzednika nizszego szczebla jest na granicy minimalnej pensji) to tylko kropla w morzu. Powiem wiecej - myslicie, ze operacja mojej mamy byla jakos szczegolnie droga? Nie, ceny zabiegow zaczynaja sie od kilkudziesieciu tysiecy. Przypominam - dzieci nie zdazyly zaplacic, wiec jesli Wasz syn mial problemy zdrowotne jako dziecko - najprawdopodobniej wykorzystal juz pieniadze, ktore wplaci przez cale zycie 'do systemu'. Dlaczego prytatnym firmom ubezpieczeniowym sie oplaca bardziej i sa w stanie na ubezpieczeniu zdrowotnym zarobic? Bo moga wycenic ryzyko - palisz - placisz wieksza skladke. Dziadek zmarl na raka - cyk +20% skladeczki. Dodatkowo - wyplaca odszkodowanie/zaplaca za zabieg do ustalonej kwoty. A ZUS kazdy placi jednakowo, bez wzgledu na ryzyko ani nie moze powiedziec: no spoko, doplac 15 000 zl, bo zabieg jest drozszy niz twoje ubezpieczenie.
Odpowiedz@bleeee: Niektóre sprzęty jednorazowego (!) użytku na salach operacyjnych kosztują 12 tys. Przy samym zabiegu zwykle jest główny chirurg (operator), chirurg asystujący, anastezjolog, pielęgniarka anastezjologiczna, pielęgniarka "brudna" i "czysta" - to aż 6 osób na sali operacyjnej, nie mówiąc o opiece na oddziale, na sali wybudzeniowej itd. Opieka medyczna jest droga, większość chorób cywilizacyjnych to choroby przewlekłe, część z nich prowadzi do konieczności operacji- to wszystko kosztuje i niestety, potem na nietypowe leczenie dziecka, które od urodzenia jest cudem/siłą przez rodziców utrzymywane przy życiu nie ma już pieniędzy.
Odpowiedz@aka: Mniej wiecej to napisalem. Wszystko kosztuje ogromne pieniadze. Wielu osobom WYDAJE sie, ze wplacaja bardzo duzo do systemu opieki zdrowotnej, ale gdyby zobaczyli jaki jest koszt ich leczenia, to by sie bardzo, ale to bardzo zdziwili. Nawet nie wspomne, ze spora czesc lekow, ktore sa drogie, sa i tak w duzej czesci wspolfinansowane przez panstwo. I problem ten dotyczy tak naprawde calego swiata - albo opieka medyczna jest platna, albo czeka sie miesiacami. W Wielkiej Brytanii na operacje stawu barkowego czekam od 2017 roku, termin mialem 2-krotnie przelozony - aktualny termin to marzec. Marzec 2020.
Odpowiedz@bleeee: Składki się płaci na *ubezpieczenie* zdrowotne, a stawki są wyliczone z założeniem że większość płatników nie wykorzysta nawet tego co wpłacili, nie mówiąc o wyjściu ponad. Tak działają wszystkie ubezpieczenia.
Odpowiedz@HaxtonFale: W przypadku prywatnego sektora masz racje (i to tez nie zawsze). Dlatego, ze skladek 'zdrowotnych' na NFZ nie wyliczaja aktuariusze, tylko politycy. I sa one za niskie. Stad NFZ i ZUS musza dostawac pieniadze z innych zrodel.
Odpowiedz@aka: Zastrzegam od razu - nie zamierzam zarzucać Ci kłamstwa ani niczego w tym stylu. Jestem po prostu ciekawa. Jakie sprzęty jednorazowego użytku kosztują 12 tys.?
Odpowiedz@LPP: Nie jestem jakimś ekspertem, ale próbując "wyrobić" 12 tysięcy złotych, zacząłbym od specjalnych stopów metali (np. NiTi), które kształtuje się na konkretny przypadek i nie może być wykorzystany ponownie. Do tego dodaj sterylizację wieloetapową, która do najtańszych też nie należy. Specjalne plastikowe rurki (przetaczanie krwi na przykład) też mają konkretną wartość, ale ta akurat jest zawyżana przez producenta (niewielki rynek zbytu, pewność kupna). Ogólnie można tego naliczyć całkiem sporo, jeśli się tylko tego chce. Przykład konkretny: po cesarskim cięciu trzeba zabezpieczyć sporą podpaskę (leci krew dłuższy czas) i pozostawić przewiew rany. Zwykłe majtki odpadają. Zamiast 3 zł płacisz 20 za specjalne siateczkowe, spełniające normy, sterylne i ogólnie cuda na kiju. A to, że za chwilę i tak nie będą potrzebne - kogo to obchodzi? Ważne, że zapłacisz swoje.
OdpowiedzZerknij może w "pasek" ze swoją pensją jakąż to niebotyczną kwotę ci miesiąc wpłacasz na ten NFZ. 200 zł? 400 zł? I za to, przepraszam, jakie chcesz mieć zapewnione darmowe usługi? Jedna prywatna wizyta u specjalisty to jest mniej więcej tyle, ile średnio ludzie płacą składki. A chcą mieć darmowego: internistę, dentystę, okulistę, usg, tomograf, pogotowie ratunkowe i zniżki na leki w aptece. I jeszcze operacje w szpitalu i nowoczesna terapię leczenia raka. I za tę jedną składkę to wszystko ma być dla mnie, dla niepracującej żony, dla dwójki dzieci i dla dziadków. No sorry, ale nijak to nie starczy.
Odpowiedz@xpert17: uważasz że 200,00 czy też 400,00 miesięcznie to jest mało? Rocznie płacę ok 8 000,00 tysięcy zdrowotnego (z działalności i etatu). Wątpię żebym to wykorzystała.
Odpowiedz@Magda43: tak, uważam że nawet 400 zł miesięcznie to niewiele. To dwie wizyty u specjalisty albo 1 dzień w szpitalu. Płacisz rocznie 8 tys.? Pójdziesz do szpitala na prosty zabieg i to wykorzystasz jednorazowo P.S. jeśli płacisz dwie składki zdrowotne (z działalności i z etatu) to jedną z nich praktycznie w 100% dostajesz z powrotem w rocznym rozliczeniu PIT.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2019 o 8:31
@Magda43: 8 tysiecy? Duzo? Hahahaha, teraz to sie usmialem. Jedno zlamanie reki z przemieszczeniem plus rehabilitacja po tym i twoje 10-letnie skladki zostaly wydane. Plus korzystasz z lekow, ktore sa dofinansowywane. Jedna wizyta u lekarza domowego to wedlug wyliczen 50-100 zl. Problem polega na tym, ze ludzie TOTALNIE nie maja pojecia o kosztach medycznych. Moze warto by, zeby, wzorem USA, szpitale na wypisie wyszczegolnialy ceny poszczegolnych zabiegow i lekow? Bez refundacji? To by otworzylo oczy niektorym...
Odpowiedz@xpert17: Jest jeszcze druga strona medalu i nazywa się zwrot części składki. Dla kogoś, kto np. wybiera dobrowolne ubezpieczenie i płaci te 350 zł miesięcznie, po zwrotach rzeczywista składka wynosi 50 zł miesięcznie. I za te 50 zł miesięcznie, którymi "broczy" autorka, życzymy sobie pełnego serwisu. Śmiech na sali. Nie mówiąc o tym, że nagminnie myli się ZUS z NFZ.
OdpowiedzMusisz wybrać bo procent jest 1. Przecież nikt CI nie broni przelewać pieniędzy na innych ludzi czy na zwierzęta.
OdpowiedzA ze tak z ciekawosci zapytam, dlaczego trzeba zbierac na dziecko nastoletnie bez stopy i dloni? Protezy (co wiem na 100%) i to dla dzieci, najlepszej jakosci SA refundowane w calosci i bez gadania co rok, z racji wzrostu. A skoro sie urodzil w ten sposob rehabilitacji nie potrzebuje - gorzej by sobie zapewe radzil w tej chwili, gdyby mu nagle te konczyny odrosly, potykalby sie o nie na kazdym kroku. A i zapewne nawet z brakami porusza sie jak pelnosprawne dziecko, dla niego to stan normalny. Wiec na co te fundusze?
Odpowiedz@Samoyed: Jednak on potrzebuje rehabilitacji i cały czas na nią chodzi. Poza tym on zmienia te protezy częściej niż raz na rok.
Odpowiedz@takatamtala: A do czego ta rehabilitacja? Dalej mnie ciekawosc gryzie. Rehabilitacja sluzy poprawie funkcjonowania, naprawie czegos, co zostalo uszkodzone itd. Od rehabilitacji konczyny nie odrosna, nie umie inaczej chodzic niz na jednej stopie i protezie. Dla niego to absolutnie naturalny sposob chodzenia, lepiej NIE BEDZIE. To samo z reka. Protezy u dzieci wymieniaja tak czesto jak to jest potrzebne, jak wyzej WIEM to na 100%, na milion i moge to udowodnic. Co innego brak jakiegos zywotnego organu, do tego rehabilitacja bywa potrzebna cale zycie, chociaz w sumie juz nie jest rehabilitacja, tylko kuracja. Moim zdaniem jestes naciagana, prosto mowiac. Matka gra na uczuciach ludzi, w ten sposob zarabiajac. Obrzydliwe zachowanie.
Odpowiedz@Samoyed: czasem lepiej ugryźć się w język niż zrobić z siebie .... a wiesz, że osoby po masektomii też potrzebują rehabilitacji? naciągaczki, co nie? wiesz, że jak brakuje mu części kończyny to na 90% pozostała część nie rozwija się prawidłowo?
Odpowiedz@Pixi: Prawda zazwyczaj boli. A ta jest taka, ze ludzie jak slepi na dzwiek "dziecko bez raczek i nozek!" od razu zaczynaja sie nad tym dzieckiem uzalac. Zupelnie niepotrzebnie, bo rzucacie sie na zer naciagaczy. WIEM, jak rozwija sie konczyna niepelna. WIEM, jak rozwija sie dziecko z brakujacymi "czesciami". WIEM jakie ma potrzeby. Nie porownuj mastektomii, ktora jest ubytkiem nastepujacym z ubytkami wrodzonymi. To inna skala problemu. Jak masz zrobic z siebie... to sie ugryz. Mozesz w jezyk.
OdpowiedzAle kto Ci broni wpłacić na schronisko? Co roku oddaje ma fundacje prozwierzeca i świat istnieje, mimo że na tablicy dalszych i bliższych znajomych KRSy migaja.
Odpowiedz@Izura: Wpłacam, wożę stare koce, dywany itd. ale nie w tym rzecz. Schronisko to instytucja państwowa i utrzymuje się z naszych podatków. Dlaczego do sprawnego funkcjonowania potrzebuje datków?Powinno funkcjonować samo ze środków które dostaje od państwa.
Odpowiedz@takatamtala: bo dostaje za mało, leczenie i utrzymanie zwierząt, konserwacja infrastruktury, pensje - to wcale nie są takie małe pieniądze. Do tego czasem się trafia zwierz, którego leczenie pochłania utrzymanie kilku innych przez kilka miesięcy a nie uspia bo prawo nie pozwala za bardzo a do tego by zezarli za to.
OdpowiedzNo to z pkt widzenia księgowego. Skrzynka pocztowa zawalona mailami z prośbą o przekazanie 1%. Dziennie kilka telefonów z prośbą o przekazanie 1%. Co jakiś czas w biurze osobiście pojawiają się osoby z ulotkami proszące o 1%... Odpowiedź - to indywidualna decyzja podatnika czy i na kogo przekaże 1% a nam nic do tego. Nachodzi mnie taka refleksja. Jak to jest, że rząd odpuszcza sobie 1% dochodowego w sytuacji kiedy od lat mamy deficyt? I czy może skoro ten 1% w rozliczeniu rocznym nie jest taki istotny to jest szansa, żeby w ogóle zmniejszyć stawki podatkowe (właśnie o ten 1%?). I ostatnia rzecz. Na czym całe społeczeństwo wychodzi lepiej, na tym, że przekazuje ten 1% na OPP czy jednak jak idzie on do budżetu? To wcale nie jest takie oczywiste szczególnie dla kogoś, kto widzi na jakie "OPP" ta kasa czasem idzie.
Odpowiedzo tym gdzie się podziewają Twoje składki na NFZ już ktoś napisał. Ja uuważam, że myśleć należy globalnie, a działać lokalnie. Twoj 1 % bardziej pomoże temu chłopcu niż np. WWF
Odpowiedz