Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu szef poprosił mnie bym jechał z nim na jedną…

Jakiś czas temu szef poprosił mnie bym jechał z nim na jedną z imprez branżowych jako jego kierowca. W zamian miałem mieć następny dzień wolny, więc z oferty skorzystałem. Na miejscu ja sobie usiadłem grzecznie przy barze i zamawiałem drinki bezalkoholowe, podczas gdy szef załatwiał interesy. Przy okazji poznałem kilku prezesów różnych firm, w tym niektórych bardzo dużych.

Gdzie piekielność? W zachowaniu tych prezesów. Od chamskich i wręcz wulgarnych prób podrywania kelnerek, które po 2 godzinach bały się wychodzić zza baru, po wszczynanie bójek za byle szturchnięcie. Przy okazji rozszerzyłem zasób słownictwa swojej łaciny podwórkowej. Bawiąc się często z "hołotą" widziałem bardziej kulturalne zachowanie niż tych ludzi "na poziomie".

prezesi

by vonavi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kartezjusz2009
15 15

Bo elita to nie grono ludzi bogatych czy wykształconych, ale takich, którzy jeszcze posiadają szacunek do siebie i innych ludzi.

Odpowiedz
avatar leonkennedy
4 4

Wykształcenie nie idzie w parze z wychowaniem. Tak jak zachowuje się większość szefow to nic innego jak nawyki wyniesione z domu.

Odpowiedz
avatar maciek_pyp
3 3

Moje doświadczenie jest zgoła inne. Niektóre firmy organizują wycieczki-bonusy dla swoich najlepszych klientów. Mimo że ja nim nie jestem, miałem przyjemność uczestniczyć w tygodniowych wakacjach organizowanych właśnie dla "grubych ryb". Ja zarobkami ani statusem nie dorastałem im do pięt, ale podczas wyjazdu w ogóle tego nie odczułem. Wielu tych prezesów było bardzo sympatycznymi i kulturalnymi ludźmi, pełnymi szacunku nie tylko dla hotelowej obsługi, a także dla mnie. Nie wiem od czego to zależy, ja w każdym razie tydzień spędzony z "wielkimi prezesami" uważam za bardzo przyjemny, pozdrawiam!

Odpowiedz
avatar jasiobe
5 5

@maciek_pyp:Po prostu - dobrze trafiłeś. Ja pamiętam jak kolega opowiadał o dożynkach lokalnych... był w zespole organizującym i zabezpieczającym imprezę po części oficjalnej. Co tam się kur.... działo. Mówił, że takiego zbydlęcenia oficjeli to jeszcze nie widział. W myśl powiedzenia " chcesz poznać człowieka - daj mu wódki "

Odpowiedz
avatar hulakula
-1 3

wszystko zależy od ludzi ( a nie od alkoholu)- byłam kiedyś na zagranicznej imprezie izb handlowych- niesety najbardziej buracko zachowywali się polacy - zwłaszcza, gdy okazało się, że barek jest za darmo. dodam: że rozumiem, że fajnie napić się lokalnego piwa, ot tak, dla spróbowania, ale już np. wypicie kilka kufli w krótkim odstępie czasu nie jest fajne. a byłam też na imprezie w konsulacie kraju dawnego związku radzieckiego, alkohol się lał strumieniami, a jednak impreza była przednia i pełna kultury. czasem to nie wynika z bogactwa, tylko z tego, jak ktoś do tej kasy doszedł. współpracowałam z pewną firmą- założoną przez pewnego gościa, ileś lat pracy włożone przez niego w to, żeby firma się rozwinęła do tego poziomu, ileś ludzi stojącym za nim, bo razem tworzyli ten zespół. w pewnym momencie zaczął do biznesu wprowadzać syna. i ten syneczek nie miał nawet 1/5 obycia towarzyskiego ojca, czy minimalnego wyczucia w podejściu do ludzi. młody był właśnie takim figo fago.

Odpowiedz
avatar bleeee
0 0

A ja postaram sie wytlumaczyc to troche inaczej. Wyobraz sobie, ze jestes osoba 'na swieczniku'. Kazde wyjscie do miasta to spotkanie wielu, wielu klientow, kontrahentow, etc. I musisz sie pilnowac (jesli wykonujesz zawod zaufania publicznego - taki broker ubezpieczeniowy) - nie chcesz, zeby klient widzial cie pijanego w cztery litery, bo moze stracic zaufanie do Ciebie - a ty zrodlo zyskow. Wiec przychodzi impreza branzowa - i hamulce moga puscic, bo daleko od miasta wykonywania dzialnosci i klientow, bo ludzie 'z branzy'. Tak to dziala.

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@bleeee: Parafrazując: na co dzień udają kulturalnych, ale jak nikt nie patrzy, to wychodzi z nich zwierzę. Jak ktoś jest dobrze wychowany, to się zachowuje kulturalnie zawsze, a nie tylko wtedy, gdy wisi nad nim groźba utraty pracy.

Odpowiedz
Udostępnij