Kolejka do wyciągu.
Wolne miejsca na kanapie, wolne miejsca w gondoli:
- Chłopaki wsiadajcie.
- Ale my jesteśmy razem.
i odjeżdżają 2,3 miejsca puste, bo oni są razem.
- Hej dziewczyny, wsiadajcie.
- Hihihi, hohoho, my musimy razem.
i odjeżdżają 2,3 miejsca puste, bo one muszą razem.
- Wsiadajcie państwo, nie blokujcie.
- Ale my musimy razem, jesteśmy z dzieckiem.
Aha, rozumiem. Ale zaraz, zaraz. Gdzie ten maluch? Gwałtu rety, zgubił się? Nie widzę dziecka przecież. Po chwili orientuję się, że dziecko, to ten na oko 17-18 letni drab z brodą jak talib i jakimś bohomazem wydziaranym nad uchem.
I tak za każdym przejazdem: bo oni muszą razem.
Z reguły osoby chcące jechać razem, trzymają się razem w kolejce. Jaki więc problem, aby szybko przeskoczyć na wolne miejsce, czy przed nich? Przecież można się zorientować przed wsiadaniem, że grupka przed nami "chce razem".
Odpowiedz@katem: To by było za proste,
Odpowiedz@Kamil2586: No właśnie to nie jest wcale proste. Wyobraź sobie, że stoisz w 30-osobowej kolejce. Stoisz, stoisz, a po dojściu do jej końca okazuje się, że w każdym wagoniku są wolne miejsca. No ale co zrobisz po fakcie, gdy już i tak jesteś na początku kolejki? Za drugim razem, podchodząc na koniec kolejki, próbujesz przeskoczyć obok czekających osób. Myślisz, że te 30 osób pozwoli Ci się "wepchnąć" przed nich? Każą Ci czekać tak jak reszta.
OdpowiedzTo raczej problem tłumów na stokach w naszym kraju. Wyciągi mają za mały "przerób" w stosunku do ilości chętnych. Wiadomo, że każdy jak może, to chce jechać ze znajomymi, a nie obcymi osobami. Zwłaszcza, że jak się jeździ na nartach to pogadać ze sobą można właściwie tylko podczas jazdy wyciągiem. Staram się zawsze zwracać uwagę na to, że inni czekają w kolejce i jeśli to możliwe zajmuję te pojedyncze miejsca, nie czekając na znajomych. Czasami jednak, gdy kogoś uczę jeździć i on nie czuje się jeszcze zbyt pewnie na wyciągu to go samego nie zostawiam.
OdpowiedzŁo jak mnie to wkurza! Ja rozumiem, że ludzie nie chcą sami, ale jak widzę ogromną kolejkę, a sześcioosobowa ławka odjeżdża z dwona pasażerami, bo cała sześcioosobowa rodzina/znajomi muszą jechać razem, to mnie krew zalewa.
OdpowiedzW czym problem, żeby właściciel wprowadził zasadę, że albo wsiadasz i jedziesz albo wypad z kolejki?
Odpowiedz@Jaladreips: a co jak rodzice jadą z małym dzieckiem? Muszą być jakieś wyjątki. Tylko że skoro robimy wyjątek dla 7-letniego dziecka, to zaraz ktoś będzie chciał wyjątek dla 17-letniego dziecka...
OdpowiedzTo akurat nie dotyczy wyciągów, a zjazdów pontonami - zanim poprzednia grupa zjechała, obsługa sprawdzała, ile jest osób do kolejnego pontonu. Jeśli była dwójka, a ponton na cztery-sześć osób, to brał kolejną parę (lub dwie pary, lub czwórkę), aby załadować do pełna. Jeśli były trzy osoby, to brał jedną (lub kolejne trzy). Więc można było daleko stać w kolejce, a wbić się przed parami/trójkami. Ja wiem, że z wyciągami jest trudniej - raz że narty/deska, dwa że szybciej się to odbywa. Ale jakby się chciało, to by się naprawdę dało.
OdpowiedzJaki to problem puścić kolejnych, a państwu "myrazem" kazać czekać na kolejną gondolę?
Odpowiedz@marius: Problemem są narty i deski na nogach, a co za tym idzie, bardzo ograniczona możliwość ruchu.
OdpowiedzWkurzałam się kiedyś w parkach rozrywki, że pociągi niepełnie obsadzone są wypuszczane, ale po pewnym czasie skminiłam, że... tak o dziwo jest szybciej, niż dyskutować z ludźmi i próbować ich na siłę wsadzać. Wsiedli, nikt więcej nie podchodzi do pojedynczych miejsc - zamkniecie blokad, kontrola zabezpieczeń, wio, następny pociąg. :)
Odpowiedz