Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Podczas czytania historii AJYSYT miałam tak silne uczucie déjà vu, że postanowiłam…

Podczas czytania historii AJYSYT miałam tak silne uczucie déjà vu, że postanowiłam podzielić się z wami moją wersją zdarzenia pt.: "legitymacja musi być!".

Przeprowadziłam się krótko przed tym, zanim Młoda poszła do pierwszej klasy, ale na jej prośbę nie zmieniałam jej szkoły, mimo że miała do niej trzy przystanki autobusem. No cóż, trzy przystanki to nie tak dużo, Młoda chce chodzić do szkoły, do której idą też jej koleżanki z przedszkola, niech tak będzie, kupię jej bilet miesięczny i po problemie.

Zaraz na początku września okazało się, że pierwszoklasiści trochę dłużej niż zazwyczaj poczekają na swoje pierwsze legitymacje szkolne, bo szkoła zmieniała patrona, trzeba było zrobić nową pieczątkę - nie pytajcie mnie, czemu nie mogli tego zrobić wcześniej (przez wakacje) ani dlaczego to tak długo trwało, bo sama nie wiem, w sekretariacie szkoły byłam zbywana słowami: "no co ja pani poradzę, jeszcze nie ma".

Nie ma to nie ma, legitymacja nie była mi do szczęścia potrzebna, postudiowałam sobie regulamin naszego MZK i uspokojona jeździłam z Młodą bez problemów. To znaczy bez problemów do pierwszej kontroli, gdzieś tak po połowie września. Wracamy ze szkoły i zagadałyśmy się z Młodą do tego stopnia, że nie usłyszałyśmy nieśmiertelnego "bileciki do kontroli proszę!" (a tak na marginesie, was też wkurzają te "bileciki"?). Ogarnęłam sytuację dopiero wtedy, gdy kontroler stanął koło nas i dobitniej powtórzył swoją kwestię. Młoda pierwsza podała mu swój bilet, kontroler obejrzał go, obejrzał Młodą wraz z jej szkolnym plecakiem i rzucił:

- Legitymacja uczniowska!

Ponieważ ja byłam pogrążona w czeluściach torebki w poszukiwaniu mojego biletu miesięcznego, odpowiedziała mu Młoda:

- Nie mam, nie dali nam jeszcze w szkole.

- No to będzie mandat.

Wygrzebałam swój bilet, wręczyłam kontrolerowi (ledwo na niego zerknął) i próbuję wyjaśnić sytuację:

- Ale proszę pana, ona...

Kontroler z wyraźnym zniecierpliwieniem:

- Proszę pani, wytłumaczenia "nie mam jeszcze legitymacji" przyjmuję tylko w pierwszych dniach września! Jest już po połowie miesiąca, do kiedy się pani zamierza tak tłumaczyć, do grudnia? Czy może do końca roku szkolnego? Jeśli faktycznie szkoła nie wydała jeszcze legitymacji, to pretensje do szkoły, ja w tej chwili wypisuję mandat, poproszę od pani jakiś dokument.

- Chciałam panu właśnie wyjaśnić, że...

- Co mi tu pani chce wyjaśniać? Przepisy mówią wyraźnie, że dziecko od siódmego roku życia ma prawo do przejazdów ulgowych na podstawie ważnej legitymacji szkolnej, a nie samego faktu uczęszczania do szkoły!

- Aha. Ale ona ma sześć lat.

- Yyyyyy... (serio, wydał z siebie dokładnie taki dźwięk), no ale... No ale ona chodzi do szkoły, legitymacja musi być!

- Nie, proszę pana. Przed chwilą zacytował mi pan przepisy, które mówią, że legitymację szkolną musi posiadać dziecko od siódmego roku życia, zgryźliwie dodając, że mało istotny jest sam fakt uczęszczania do szkoły. Proszę więc ten mało istotny fakt zignorować i przyjąć do wiadomości, że moja córka jeszcze przez parę miesięcy nie będzie potrzebować legitymacji szkolnej.

Ech, gdyby spojrzenie mogło zabijać, to nie miałabym szans opowiedzieć wam tej historii, bo padłabym wtedy trupem. Pan kontroler wywarczał tylko:

- Dokument potwierdzający wiek dziecka!

O dziwo, bez problemów przyjął ode mnie "do wglądu" kartę NFZ-tu Młodej (no bo niby co miałam mu dać, odpis jej aktu urodzenia? nie noszę przy sobie...) i odszedł, rzucając jeszcze przez ramię:

- Następnym razem to tak nie przejdzie! Legitymacja musi być!

Nie wiem, czy by "przeszło", czy nie, parę dni później Młoda (i reszta pierwszoklasistów) dostała wreszcie tę swoją upragnioną legitymację.

komunikacja_miejska

by Xynthia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Painkiler
21 25

Swoją drogą, taki relikt jak legitymacja szkolna, przy przepisach o przymusowej edukacji do 18 roku życia... No ale żyjemy w PRL-bis, więc dlaczego oczekiwać normalności :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Właśnie dlatego kanarów nienawidzą nawet uczciwi ludzie, którzy kupują bilety. W całej sprawie rozchodzi się o uprawnienie do ulgi, które tak małe dziecko na pewno posiada. Kanarowi rozchodzi się o papierek. Paskudna mentalność.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 10

@mietekforce: Kanarowi "rozchodzi się" o prowizję od wystawionej kary. Więc nie przepuści żadnej okazji, by się do czegoś przyrąbać i ten "mandat" wypisać. Jak trafi na kogoś mniej ogarniętego - to swego dopnie.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Armagedon: Dlatego nie szanuję tego typu kanarów - do uczciwego się prz8pieprzą o kasę, a udającemu cudzoziemca albo dużemu dresikowi odpuszczą (oczywiście nie każdy taki jest, ja raz wzięłam nie swoją legitymację - długa historia - i dostałam jedynie pouczenie, choć facet rzeczywiście mógł mi zrobić sajgon)

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 6

@Tolek: jasne, bo kontroler nie widzi, że jedzie kilkuletnie dziecko i musi mieć dowód korzystania z ulgi xD

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 2

Kiedyś dzieci wpisywano w dowód rodzica, ale wtedy problem miał/a ciocia babcia dziadek wujek; Nie wypełniono tej luki prawnej, bo dowód to od 13 roku. Niby paszport można mieć o urodzenia, ale to inne komplikacje. Legitymacja jest pewnym wyjściem, ale...

Odpowiedz
avatar misiak1983
-2 4

@PiekielnyDiablik: kto ci takich bzdur naopowiadał? Dowód psobisty od urodzenia można mieć

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
1 1

@misiak1983: jak to kto: ustawa o dowodach osobistych i ewidencji ludności z 2001 roku która obowiązywała, aż do nowelizacji w 2006 roku gdzie dopiero wprowadzono zapis, o możliwości uzyskania "na uzasadniony wniosek" - czyli nie był prawem bezwzględnym, a zależał od dobrej woli urzędników; i aż do nowelizacji w 2015 ten zapis był utrzymywany, cóż nie miałem potrzeby aktualizowania tej wiedzy w ciągu ostatnich 3 lat

Odpowiedz
avatar matka_inzynier
0 2

@PiekielnyDiablik: to tylko dodam - mam syna, który w lutym kończy 3 lata, dowód osobisty posiada od szóstego miesiąca życia. A przy składaniu wniosku nie podawałam żadnego ważnego powodu, dla którego ów dokument musiałby posiadać.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@matka_inzynier: widzisz, bo taki zapis w prawie może oznaczać wiele, rzeczy. dziś nikt nie pyta, bo w domyśle , twój mąż może pracować we Francji/Holandii i wiadomo, że po UE trzeba jeździć jak do drugiego województwa 3 razy na tydzień nawet. a 15 lat temu nikomu to się nie śniło podróżowanie, ot tak sobie, po UE. Urzędnicy praktycznie nie wydawali takich dowodów, bo po co komu. Chyba że z bardzo dobrych albo niestety niefajnych powodów. Kiedy małoletni był dysponentem jakiegoś majątku np. testamentowo i potrzebował takiego dowodu do (ograniczonych) czynności prawnych. Albo odwrotnie, były jakieś problemy z prawa rodzinnego, szkół specjalnych, kuratorów, domów dziecka, gdzie potrzebny był dokument inny niż metryka czy legitymacja szkolna. Po prostu praktyka urzędnicza, też tworzy pewien "klimat prawny". w PRL było jasne, że dzieci i ryby głosu nie mają i dowód od 18lat. Co trochę w dziwny sposób w skamieniałym systemie powodowało, że łatwiej było kilka lat później mieć (wielką nowosc dla każdego) paszport, w wieku kilku-kilkanastu lat. A gdy prawo jazdy zdawałem jeszcze jako nieletni, to musiałem legitymować się właśnie tym paszportem i zaświadczeniem o zameldowaniu. O ścieżce wyrabiania dowodu urzędnicy nawet nie chcieli słyszeć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2019 o 2:15

avatar izka8520
-4 6

Mój syn ma dowód osobisty. Wyrabiałam jak miał 1,5 miesiąca. Da się?

Odpowiedz
avatar alboinna
0 2

Czy ktoś potrafi logicznie wyjaśnić po co dziecku legitymacja?

Odpowiedz
Udostępnij