Opowiem historię dekady użerania się z listonoszem.
Mieszkam na wsi, gdzie wszyscy się znają, nasz listonosz to praktycznie nasz sąsiad, znajomy.
Zamawiamy z mężem sporo rzeczy z internetu.
Listonosz wpadł na genialny pomysł i zaczął dostarczać nasze przesyłki do teściowej do pracy. Bo "mu po drodze". Pominąć to, że może nie zawsze chcielibyśmy, by paczka przeszła przez teściowej ręce, to smaczku dokładało to, że teściowa parę sekund po odebraniu paczki dzwoniła do nas, by tę paczkę od niej odebrać. SUPER…
Po kilku latach proszenia, gderania, a w końcu zgłoszenia na poczcie udało się i paczki zaczęły docierać pod właściwy adres.
Ostatnio jednak przeszedł samego siebie. Założyliśmy z mężem skrytkę pocztową. Skrytka jest imiennie założona na mojego męża, co znaczy, że wszystko, co jest zaadresowane na mnie, powinno dotrzeć do domu. Dobre słowo "powinno", bo nie dociera. Wszystko jest wkładane do skrytki.
Na wszelkie prośby i tłumaczenia listonosz się tłumaczy, że dziś mu się spieszyło, wczoraj zapomniał, a przedwczoraj znowu się spieszyło… Żadne prośby nie docierają, jedyne, co dotrze, to interwencja, tylko wtedy będzie szanowny pan listonosz obrażony…
Kto tu jest piekielny?
PLPL
Co na to Naczelnik Urzędu Pocztowego?
OdpowiedzTy i Twój mąż jesteście piekielni, bo żeście rozbestwili listonosza i rozpuściliście go jak dziadowski bicz. Chyba to ie nie odmienia w tym powiedzeniu. Od samego początku trzeba było nie dopuszczać do takich sytuacji. Interweniować, reklamować, a nawet choć oficjalnie nie popieram przemocy, bardziej przemówić do listonoszowego , zakutego łba. A tak słusznie listonosz zauważył, ze można na Was jeździć jak na łysek kobyle teraz macie takie kwiatki. Brawo za super asertywność.
Odpowiedz@Tolek: Wiesz, tylko to jest jednak trochę inna sytuacja, skoro rzecz dzieje się na wsi, na której wszyscy się znają. Za większą awanturę wobec listonosza mogłaby się rozejść plota, jacy to oni są wstrętni i roszczeniowi, jak biednemu człowiekowi życie utrudniają. Aczkolwiek ja zastanowiłabym się, na czym bardziej mi zależy - na rzetelnym dostarczaniu licznych przesyłek, czy na tym, co będą o mnie myśleć ludzie, którzy mnie nieszczególnie obchodzą.
OdpowiedzDo budynku, w którym pracuję "przyklejony" jest budynek poczty. Pracownicy (w tym ja) często zamawiamy coś do pracy, bo wtedy jest pewność, że w godzinach pracy listonoszy i my jesteśmy na miejscu, więc nie trzeba latać potem na pocztę z awizo zostawionym pod nieobecność adresata w domu. Latami funkcjonowało to super do czasu aż pojawił się nowy listonosz. On wpada na portiernię w firmie i zostawia hurtowo awiza - nawet nie zabiera ze sobą przesyłek tylko zostawia je na poczcie. Bo jak twierdzi jesteśmy przecież "sąsiadami" i możemy się po przesyłki przejść :) Szkoda, że trzeba czasami godzinę odstać na poczcie :D
Odpowiedz"Sporo rzeczy z internetu"... Obstawiam, że po kilka chińskich paczek dziennie i listonosz po prostu się zbuntował. Zresztą nikt nie broni zamawiania rzeczy kurierem więc proszę pójść tą drogą, a nie oczekiwać, że oszczędność przy wyborze dostawy nie odbije się na jakości.
Odpowiedz@Tuptek_1916: jednym z zadań listonosza jest dostarczanie paczek do adresata, za to dostaje pensję i za to się płaci poczcie, chyba że żyłam przez całe życie w błędzie i tak naprawdę listonosz oraz poczta mają całkiem inne zadania, więc z góry przepraszam za te śmiałe insynuacje
OdpowiedzU nas w blokach listonoszka wrzucała wszystkie listy z jednej klatki do jednej skrzynki. Dopiero WIELOKROTNE skargi składane na poczcie przyniosły skutek.
Odpowiedz@andtwo: W takiej sytuacji najlepiej skargi składać nie na lokalnej poczcie, a wysyłać je od razu do centrali.
OdpowiedzMiałam kiedyś sytuację z poprzednimi właścicielami mieszkania i listonoszem: mieszkanie kupiłam a korespondencja przychodziła przez dwa lata, mimo, że zgłosili i zapłacili za przekierowanie listów na nowy adres. Wyjątkowo duża rodzina, że listy, awiza, itp były kilka razy w tygodniu w skrzynce, z czego robił się problem: odbiorcy listów chcieli je odebrać w dogodnym im czasie, a mnie wtedy w domu nie było. Po każdym liście pisałam smsa, nie odpisywali, dzwonili jak stali pod drzwiami (przecież człowiek nie pracuje), aż w końcu postanowiłam być piekielną i wszystkie listy nie zaadresowane do mnie wkładałam do skrzynki ZWROTY :D
Odpowiedz@Kasias1717: Ale to wina poprzedniego właściciela. Gdyby chciał to by się dostosował, a tak to jego problem :)
Odpowiedz@GlaNiK: Oczywiście, że tak. Dlatego nie miała skrupułów zwracać do Nadawcy ich listów.
OdpowiedzZasadniczo zgodnie z regulaminem poczty przesyłki niegabarytowe zostają na poczcie, a listonosz wrzuca awizo. Niegabaryty to wszystko, co nie mieści się do standardowej skrzynki. Listonosz nie ma żadnego obowiązku tego roznosić. Chyba że zamawiacie odpowiednią usługę paczkową (paczka24 np), to wtedy i owszem, musi dostarczyć albo listonosz albo kurier pocztowy.
Odpowiedz@szafa: No dobrze, a paczki? Nadawca zapłacił za realizacje usługi dostarczenia czegokolwiek i ma prawo wymagać, żeby usługa była wykonana w całości tzn. dostarczenie do skrzynki lub do rąk własnych. To tak jak umawiasz się z fachowcem, a on położy kafelki, ale bez fugowania, bo przecież Ty możesz to dam zrobić - przynieść coś z poczty.
Odpowiedz@szafa: Niegabarytowe zostają na poczcie? a gabarytowe listonosz zabiera? Chyba odwrotnie. Niegabarytowe to wszystkie, które są małe, sortowalne, o określonych wymiarach, a gabarytowe to te wystające poza standard.
Odpowiedznapisz skage docentali nie ma co sie z bucempatyczkowac,dostanie po pemii az dugi i nie nauczy dostaczac gdzie tzeba
Odpowiedz