Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niedawno była historia o nieuleczalnie naiwnych ludziach, którzy atakują każdego, kto ma…

Niedawno była historia o nieuleczalnie naiwnych ludziach, którzy atakują każdego, kto ma inne zdanie. Autor nazwał ich worowcami: https://piekielni.pl/83943

Ja z kolei dość często spotykałem się z pewnego rodzaju podgatunkiem worowca, którego poniżej opiszę. By trzymać się przyjętej przez autora nomenklatury, nazwę ich miarowcami.

Miarowcy to ludzie, którzy sami proszą się o zostanie oszukanym, a gdy ktoś ich ostrzega, to reagują agresją i uderzają tekstem "nie mierz wszystkich swoją miarą", przykład:
- Nie pożyczaj mu pieniędzy, nie odda ci.
- A czemu niby miałby nie oddać?! Nie mierz wszystkich swoją miarą! Ludzie sa uczciwi!
Potem oczywiście tamten nie oddaje, a miarowiec skonfrontowany z tym faktem i słowami "a nie mówiłem?", przeistacza się już w klasycznego worowca.

Teraz historia właściwa.

Kolega szukał auta. Znalazł na portalu ogłoszeniowym, wszystko ok, tylko wystawiający powiedział mu, że ma dużo chętnych i jeśli kolega jest naprawdę zdecydowany to niech wpłaci mu "symboliczne" 200 zł (auto 20 tys), a on zdejmie ogłoszenie, umówią się obejrzeć i odbyć jazdę próbną, a jakby kolega się rozmyślił to sprzedający mu pieniądze zwróci.

Na moją sugestię, że to oszustwo i to dość stare i popularne, odpowiedział oczywiście w stylu miarowca:
- Tak, jasne, bo wszyscy dookoła tylko by oszukiwali! Nie mierz wszystkich swoją miarą!
Dodał też, że - jak sam stwierdziłem - oszustwo jest tak stare i oklepane, że nikt już go nie stosuje, bo nikt się na to już nie nabiera, więc sprzedawca na pewno jest uczciwy. Ot, logika miarowca.

Kolega wpłacił pieniądze, a dwa dni później pojechałem z nim obejrzeć auto. Było to w mieście oddalonym 200 kilometrów od nas. Po dojechaniu pod wskazany adres zapukaliśmy do drzwi domu. Facet, który otworzył nam drzwi, był bardzo zdziwiony. On żadnego auta nie sprzedaje i nie ma pojęcia o co nam chodzi. Kolega zadzwonił do sprzedającego - telefon wyłączony.

Przez całą drogę powrotną wyśmiewałem naiwność kolegi, z nadzieją, że zapamięta tę lekcję na całe życie i przestanie być miarowcem.

naiwość łatwowierność miarowcy

by ~Bekazmiarowcow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jaladreips
-2 20

Ocena: -3(9) - miarowcy i worowcy już zaatakowali :D To są chorzy psychicznie ludzie, są tak pokłóceni z rzeczywistością, tak obrażeni na nią, że choćby i 100 razy zostali oszukani w ten sam sposób to dalej będą gadać o miarach i worach, a każdego kto myśli inaczej będą traktować jak wroga.

Odpowiedz
avatar niemoja
4 12

@Jaladreips: Twoje "pogodzenie z rzeczywistością" ma medyczną nazwę: schizofrenia paranoidalna. Wszędzie widzisz złodziei i oszustów; cały świat się sprzysiągł, żeby Cię okantować. Jak ktoś na drodze pyta o godzinę, to pewnie chce Ci zegarek ukraść? Jest różnica między ostrożnością i przezornością a chorobliwą podejrzliwością. Ta pierwsza - chroni, druga - wpędza w paranoję. Warto o tym pamiętać.

Odpowiedz
avatar All4You
10 20

Od razu mi się przypomniało jak kiedyś na FB nazwałam takich ludzi ,,frajerami". Zostałam zjechana jak bura sucz, że jak tak mogę mówić o drugim człowieku. Nie przejęłam się tym zbytnio, po prostu nazwałam rzecz po imieniu. Chodziło o fejkowe bony o sporej wartości do Rossmanna.

Odpowiedz
avatar minus25
6 12

No i dobrze że takie coś go spotkało, może zrozumie że między "uczciwym podejściem do ludzi" a "byciem kompletnym frajerem" jest dość gruba czerwona krecha.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
0 14

Przecież problem gościa jest niemal taki sam jak anty-worowców - oni postrzegają świat w dwóch barwach i zakładają, że wszyscy przedstawiciele danej grupy są źli. Twój kolega natomiast postrzega świat w dwóch barwach i zakłada naiwnie, że wszyscy są dobrzy i uczciwi. Ta sama odmiana mentalnego lenistwa, tylko w drugą stronę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

Abstrachując od historii, śmieszą mnie takie numery sprzedających auta. Ogłoszeń jest pełno. To sprzedawcy ma zależeć, żeby sprzedać. Ja nikogo nie będę prosił czy mogę coś od niego kupić. Trochę nie te czasy.:-)

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@mietekforce: Trochę nie do końca, dużo zależy, jakie auto i w jakim stanie chcesz kupić.

Odpowiedz
avatar szafa
1 3

Widać mu bardzo zależało na tym aucie, czasem człowiek zaryzykuje, bo a nuż ;). Ja kiedyś zrobiłam identycznie, tylko z wynajmem pokoju. Bardzo zależało mi na tym akurat pokoju, a nie było szans, żebym pojechała akurat wtedy 600 km do Wrocławia, żeby spisać umowę, więc posłałam zaliczki parę stów, żeby mi pokój nie przepadł. Bez umowy, na telefon. No i pokój nie przepadł, zaliczka też nie ;). Ale oczywiście wiedziałam, że jest to ryzyko i w razie czego miałam plan B ;)

Odpowiedz
Udostępnij