Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu laptop mi zwariował - wyświetlał kolorowe pasy na ekranie,…

Jakiś czas temu laptop mi zwariował - wyświetlał kolorowe pasy na ekranie, wyłączał się przy poruszeniu i oddychaniu w jego kierunku, wyrzucał bluescreeny, a potem zgasł.
No to cóż, laptop do torby i jedziemy do najlepszego serwisu w mieście wojewódzkim - ocen kilkaset, ich średnia 5.0, polecany na każdym forum tematycznym.

Pan w serwisie orzekł, iż pewnie grafika padła, a za wymianę zaśpiewał blisko 500 zł, drogo troszkę, ale i część do wymiany bardzo droga (sprawdziłam potem jej ceny). Dostałam również wykład o tym, że oni robią dobrze, a dobrze i tanio się nie da, że te tłumy zadowolonych klientów wynikają z ich rzetelnego podejścia do tematu i tak dalej. Poczułam się przez chwilę jak na pokazie garnków, ale przystałam na ofertę i laptopa zostawiłam.

Minął tydzień.
Drugi.
Trzeci.
Dzwonię do Pana i pytam, co z moim laptopem. Pan już się bierze, już robi, będzie do piątku. Drugi telefon w środę. Pan już bierze, już go robi, będzie niedługo. Trzeci telefon w piątek. Pan już bierze, już go robi... Weekend minął, minął również miesiąc bez laptopa. Zaczęłam dzwonić 2 razy dziennie - rano i wieczorem. Pan zaczął rozpoznawać mnie pogłosie i już zanim się przedstawiłam, mogłam usłyszeć litanię o tym, że już się bierze, jeszcze tylko pozamiata pustynie i ugotuje obiad na pułku chińskiego wojska i już, już robi. Środa - kolejny telefon, poranny. Pan rozmawiając ze mną postanawia poszukać mojego laptopa i znajduje go...

W biurze, jeszcze nawet nie przeniesionego na serwis. Przez 4 tygodnie chłop go nawet nie otworzył. Cóż... Telefony dalej raz dziennie, po kolejnych trzech dniach dostaję informację, że gotowy. No to biegnę!
Zapłacone, radość ogromna, bo sesja się zbliża, a tu nie ma na czym pracować. Wchodzę do domu, włączam i... Nie rusza.

Po kilku próbach udało się go uruchomić z wyłączonymi sterownikami grafiki. Po ich włączeniu jednak system umiera, laptop się resetuje w nieskończoność i nie ma siły na to. Dodajmy jeszcze, że touchpad był niepodpięty (sami wyjęliśmy klawiaturę i wpięliśmy tasiemkę). Po miesiącu w serwisie trafił do mnie bez żadnych testów. Zagotowało się we mnie. Następnego dnia pobiegłam do serwisu i wyłożyłam Panu sprawę. Co usłyszałam? "Bo pani się śpieszyło i nie zdążyłem, ale dobra, naprawimy". Faktycznie, wymaganie odzyskania sprzętu po miesiącu to pośpiech ogromny.
Mija tydzień, dwa... Tym razem już wiem, co robić i codziennie dzwonię. W końcu Pan dzwoni, że ruszył i działa świetnie.

Jadę znowu. Pan przynosi mi laptopa i... Zaczyna tłumaczyć, że tu jest taki skrót klawiszowy od włączania touchpada, bo on był podpięty. "Panie, był podpięty, bo sama go podpięłam po tych waszych serwisantach" rzekłam zirytowana robieniem ze mnie idiotki. Pan chyba to przyjął, bo zaczął pokazywać mi programy do testowania, których użył oraz ponowił swój wywód, że może trochę długo, ale jest zrobione dobrze i porządnie. Oni tu żadnej maniany nie odwalają i teraz to na pewno będę zadowolona.

Laptop faktycznie działał. Złość minęła. Minął również ponad miesiąc od naprawy i wczoraj niepokojące objawy w postaci dziwnych pasów, bluescreenów i wyłączania się na samo spojrzenie wróciły. Nie ma to jak porządna robota.

Serwis

by Nikusia1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
5 7

Pewnie laptop z nvidią/geforce? Jeśli tak to zimne luty, jedyne wyjście jeśli masz gwarancję odesłać na serwer na wymianę całej płyty głównej. Jeśli nie masz gwarancji lepiej nowego kupić.

Odpowiedz
avatar InessaMaximova
0 10

@iks: jeszcze poradź jej opiekanie w piekarniku.

Odpowiedz
avatar Carima
2 4

@iks: Akurat reballing układu idzie zrobić za 200-300zł, więc nie zawsze nowy laptop jest tańszym rozwiązaniem. Jeśli układ był fabrycznie wadliwy to inna sprawa, ale te objawy faktycznie wskazują na zimne luty.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
3 7

@iks: Grafika, że tak chamsko przekopiuję ze strony producenta to: AMD Radeon™ HD 7670M Graphics. Jeśli znowu padnie, to serwis daje rok gwarancji na naprawę (zarówno na działanie części, jak i na usługę, chyba, że stwierdzą, że przyczyna była zewnętrzna, np. zalanie), więc powinni naprawić (chociaż nie za bardzo mam ochotę im coś po tych przejściach powierzać). Jeśli padnie coś innego, to czeka mnie wymiana tego staruszka. Ta naprawa i tak była na granicy opłacalności (500 zł wpakowane w siedmioletniego laptopa to trochę głupota z mojej strony), ale był on mi potrzebny, a niestety z moim budżetem, który ledwie starcza od 1 do 1, nie mogłam sobie nagle pozwolić na zakup nowego laptopa (naprawa też zabolała, ale mniej :P). No i jestem z niego bardzo zadowolona, co tez się przyczyniło do zainwestowania w niego. Szkoda tylko, że panom w serwisie najlepiej wyszło chwalenie własnych usług.

Odpowiedz
avatar kitusiek
3 5

@Nikusia1: Skoro już zrobiła się tutaj loża ekspertów - za te 500 złotych można przebierać w kilkuletnich laptopach poleasingowych czy wszelkich używkach ;)

Odpowiedz
avatar Nikusia1
6 8

@kitusiek: Można, ale bardzo lubię mojego laptopa, przez ostatnie 7 lat nigdy mnie nie zawiódł i jest to jego pierwsza usterka, dlatego wolałam doinwestować w niego niż kupić coś używanego, bo właściwie na jedno by wyszło. Tymczasem powoli odkładam na nowszy egzemplarz. :P

Odpowiedz
avatar szafa
5 5

@Nikusia1: Znam to skądś, też ratowałam mojego lapa, gdy miał już siedem lat (pierwsza poważna awaria nota bene, po siedmiu latach) i jeszcze podziałał dwa latka, zanim się sypnął bardziej i przestało się opłacać. Tak więc ja tam rozumiem Twoje podejście. Zwłaszcza że lepiej naprawić i uzbierać na coś lepszego niż kupować jakieś g za pięć stów.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 0

@nieistotne: Panowie nie robili reballingu tylko wymieniali grafikę (w to im akurat wierzę, bo to nowa grafika nie zaskoczyła ze sterownikami i gość musiał wymienić ją na jeszcze inną). :D

Odpowiedz
avatar Nayka
14 16

Niezłą masz cierpliwość, ja po tygodniu bym zabrała laptopa gdzie indziej.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
2 6

@Nayka: W jednym serwisie mi odmówili, bo za trudne, więc wolałam się pomęczyć i mieć zrobione niż szukać kogoś. No i naprawdę liczyłam, że będzie zrobione dobrze, jak już zrobią (ze względu na naprawdę ogromną renomę serwisu i to, że polecali go wszyscy wszędzie), ale widocznie ja miałam pecha.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
16 18

@krzycz: Siedmioletni laptop juz nie ma gwarancji, spokojnie. :P

Odpowiedz
avatar antheus
5 5

Miałem podobne objawy (bez restartów) w moim ASUSie. Skończyło się wymianą matrycy.

Odpowiedz
avatar Hideki
8 8

Mój pracodawca współpracował kiedyś z serwisem laptopów ze strzelcem długodystansowym w nazwie. Nawet wysłał mnie tam kiedyś na naukę. To, co się tam działo, to masakra. Jeśli jakaś usterka wracała (przy naprawach układów graficznych było to częściej niż rzadziej), wmawiali klientom, że coś innego jest przyczyną i gwarancja tego nie obejmuje. Co z tego, że naprawa wyglądała tak samo, zestaw objawów był identyczny, skoro można klienta skroić na kolejne 500 zł...

Odpowiedz
avatar cinamoonnn
3 3

@Hideki: Kiedyś notebooka wysłałam na gwarancje, bo się cuda z ładowaniem działy. Na swojej ładowarce się nie ładował, na tej od telefonu tak, wrócił naprawiony, dzień minął i nie działa. Wysłany znowu, odmowa, że niby ja zepsułam wejście (a co jak co, ale po pierwszej naprawie to byłam tak ostrożna jak wkładałam i wyciągałam wtyczkę niż chirurg podczas operacji. Jak wiem kiedy jest moja wina, tak wtedy nie była, pilnowałam, żeby się nie odginała wtyczka, delikatnie wkładałam i wyciągałam. A oni mi nawet foto wysłali, że oderwane. No nic. Nie mam żadnych szans się z nimi wykłócać. Poszłam do innego serwisu, pan mi powiedział, że zrobi, ale tego samego dnia zadzwonił, że nie ma części i że mogę zabrać lapka, zaniosłam go do innego serwisu - a tam mi powiedzieli, że można było to naprawić, ale ktoś wsadził paluchy tam gdzie nie trzeba. I naprawić całkiem już się nie da, w każdym razie on ie wie dlaczego tak się stało. Ktoś namocił. Albo w serwisie sklepu, gdzie był kupiony (duży, już przejęty) albo w tym pośrednim.

Odpowiedz
avatar szafa
6 6

Pytanie tylko skąd te pozytywne oceny... kupione? Albo może im się skład drużyny zmienił i dopiero zaczną się negatywne ;)

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 1

@szafa: Może faktycznie jakieś niedobory kadrowe albo nowi, a może po prostu miałam wyjątkowego pecha.

Odpowiedz
avatar Trepcio
2 2

Według mnie to po prostu naruszona taśma, ta która przewodzi obraz od jednostki centralnej do monitora. Ale mają rację koledzy - przy Gforce mogą to być zimne luty. Albo te luty na chwilę zgrzali, a teraz znów nie stykają? Trudno określić nie widząc pacjenta :)

Odpowiedz
Udostępnij