Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja z dzisiaj. Byłam na spacerze z psem. Pies, jak to pies,…

Sytuacja z dzisiaj.
Byłam na spacerze z psem. Pies, jak to pies, zrobił kupę więc zbieram się za sprzątanie. Z naprzeciwka idzie pani z małym pieskiem, bez smyczy. Pani mówi do mnie abym nie sprzątała, bo tu się dzieci nie bawią. Jako, że nie jestem mistrzem szybkich odpowiedzi, odpowiedziałam jej tylko, że kupa brzydko wygląda.
Moim zdaniem bardzo piekielne podejście.
Szanujmy się.

Wrocław

by ~Jestempsemsiekonczeogonem
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Trepcio
7 7

Nawet nie wiesz jak to rozumiem... Mieszkam w miasteczku z mentalnością wioski. Pod stolicą. I jeśli jest obok mnie ktokolwiek - gimbus, student, Janusz, Grażyna, moher commando - to gdy moja psica zrobi co swoje pytają mnie: "Ale po co pan to zbiera?", "Deszcz popada i się rozpuści", "Ludzie więcej śmiecą!". A mnie naprawdę nie obchodzi to, czy się rozpuści i kto więcej śmieci - chciałbym zostawić trawnik w takim stanie jak był jak przyszedłem. Czy to takie trudne?

Odpowiedz
avatar Litterka
9 9

Idę kiedyś rano z suczą. Sucz, jak każda sucz, narobiła na trawnik pod blokiem. Z ust idących za mną mamusiek usłyszałam "Fuj, ciekawe, kto to sprzątnie!". Schylam się z workiem, następny komentarz: "Fuj, jak to można sprzątać!". Nie dogodzisz, panie...

Odpowiedz
avatar Koralik
2 2

Ah, Wrocław. Miasto, które pamiętam głównie z tego, że co krok na chodniku wala się psia kupa. Przynajmniej w dzielnicy w której miałam (nie)przyjemność stacjonować - bo centrum bardzo ładne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Najgorsze są właśnie starsze panie. Idzie "nasra psem" (tak tak z filmu) i głowa do góry, że niby nie widzi. W zeszłym roku taka pańcia narobiła u mnie pod balkonem. Nie musiałam reagować. Moje wielce taktowne dzieci zrobiły to za mnie. "Maamoo a ta pani po psie nie sprzątnęła!" (Stałam obok i przyglądałam się, w sumie codziennej, scence). Pani biegła tak szybko, że piesek za nią nie nadążał. Tak, dzieci uczą się od rodziców. Tak jestem z tych co upominają zwykle w takich sytuacjach. Od lat nie pozwalam moim dzieciom bawić się w piasku pod blokiem, nie pozwalam chodzić po trawniku przed blokiem. I naprawdę nie trzeba mi było do tego sytuacji sprzed 2 lat. Szłam po dzieci do szkoły, a że jestem kociarą to migiem zauważyłam kota, co to sobie leniwie podążał na plac zabaw. Nasrał w piaskownicę zakopał i poszedł w cień. Wracając zauważyłam na tym samym placu zabaw dziewczynkę z babcią. Dziewczynka siedziała właśnie w tym samym miejscu gdzie załatwił się kot. Podeszłam do babci i mówię jak jest. Myślicie, że zabrała wnuczkę? Stara myślała chyba, że dla swojego widzimisię opowiadam jej takie rzeczy. Blech. A rodzice potem się dziwią skąd dzieci łapią robale.

Odpowiedz
Udostępnij