Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Są tacy ludzie, których ja nazywam worowcami. Worowcy to ludzie, którzy są…

Są tacy ludzie, których ja nazywam worowcami.

Worowcy to ludzie, którzy są całkowicie oderwani od rzeczywistości, naiwni do granic możliwości i łatwowierni niczym 5-letnie dzieci. Ich znakiem rozpoznawczym jest hasło "nie wolno wrzucać wszystkich do jednego wora", które powtarzają niezmiennie zarówno przed tym jak zostaną przez kogoś wykorzystani i oszukani, jak i po tym, przez co kolejny raz spotyka ich to samo i tak w kółko przez całe życie. Są przy tym tak zacietrzewieni, że nawet po dziesiątkach razy gdy się na swoim podejściu przejadą, nie zmienią go i nie przyznają racji tym, którzy ich ostrzegali.

Po tym przydługim wstępie czas na historię właściwą.

Kwestia "bezdomnych" i "biednych" żebrzących na ulicach. Każdy myślący człowiek wie, że to po prostu żule, którzy są tam na własne życzenie. Mogliby uzyskać pomoc w ośrodkach dla bezdomnych, ale do tych iść nie mogą, gdyż nie spełniają jedynego warunku - nie chlać.

Worowcy oczywiście swoje - nie wolno wrzucać do jednego wora, nie wszyscy są tacy sami, itd.

Takim worowcem jest koleżanka z uczelni. Po którejś z kolei dyskusji na powyższy temat postanowiła nam (czyli całej grupie, która była w opozycji do jej worowych tez) udowodnić, jak to bardzo ona ma rację, a jacy to my jesteśmy źli i nieczuli.

Tutaj muszę coś wtrącić - koleżanka wynajmuje studenckie mieszkanie razem z dwoma kolegami z grupy.

By udowodnić nam swoje worowe racje postanowiła zaprosić do mieszkania "biednego bezdomnego" i go nakarmić, a tym samym udowodnić nam wszystkim, że to są normalni ludzie, którym się po prostu noga w życiu powinęła i którzy potrzebują pomocy. Dwaj koledzy współlokatorzy, po początkowych obiekcjach, zgodzili się, pod warunkiem że koleżanka posprząta potem po "człowieku, któremu powinęła się noga". Mieli nawet zostać świadkami, którzy potwierdzą jej tezy.

Koleżanka znalazła "bezdomnego". Zaprowadziła go do mieszkania, posadziła w salonie, podała jakiś sok do picia i poszła do kuchni przygotować jedzenie. Koledzy-współlokatorzy obserwowali wszystko z innego pokoju przez niedomknięte drzwi. Gdy tylko koleżanka zniknęła w kuchni, "bezdomny" omiótł wzrokiem cały salon, po czym wstał, zabrał dwa stojące na szafce czteropaki piwa, ze stołu zgarnął paczkę papierosów wraz z zapalniczką i wyszedł, nie zamykając nawet za sobą drzwi.

Podobno koleżanka gorąco i intensywnie prosiła współlokatorów, by nikomu o tym nie mówili. Koledzy jednak byli nieugięci i wszystkim opowiedzieli, nie szczędząc uwag na temat jej naiwności. Koleżanka, na wszystkie pytania i uwagi, odpowiadała w ten sam sposób:

- To że jeden bezdomny okazał się zły, nie oznacza że wszyscy tacy są! Nie wolno wrzucać wszystkich do jednego wora!

Kurtyna.

worowcy naiwność

by ~Bekazworowcow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 47

@maat_: chyba wiem do jakiej historii pijesz i ostatecznie okazało się to być fejkiem. Partner mojej siostry jest Niemcem i pracuje w czymś na kształt otwartego domu opieki dla uchodźców. Opisując to w języku prawicowych mediów, to jest to taki otwarty dom dla "całego tego przyjezdnego menelstwa". I wiesz co? Nic się tam nie dzieje. Modlą się, uczą języka, pomagają sobie nawzajem stanąć na nogi itp. Jak się pojawiali przyjezdni, którzy chcieli siać ferment i podburzać ludzi (bo takie epizody też były)to szybko o nich informowali odpowiednie służby. Skala dezinformacji na ten temat jest na tyle duża, że swego czasu nawet rząd Norwegii (albo Szwecji, nie pamiętam) prostował informacje o ataku terrorystycznym, którego nie było. A dał się na to nabrać nawet prezydent USA, jak i najwyższa administracja innych krajów. Ostatnio wypłynęło, że PiS utrzymuje armię trolli (ok 800-1000 ludzi na bieżąco i ok 3 tysięcy w okresie wyborczym) i płaci od 1 do 4zł za indywidualny wpis w internecie (mediach społecznościowych itp) szkalujący poprzednie rządy, UE itp. To głównie stąd biorą się informacje pod tytułem "czytałem, że znajomy znajomego na emigracji". Co by nie być też gołosłownym - na jednej z takich polskich prawicowych i eurosceptycznych grup na FB zniknęło przeszło 1100 kont, które FB uznało za fejk-konta powiązane z rosyjskimi specsłużbami. Co ciekawsze, stanowiło to ponad 95% aktywnych użytkowników tej grupy.

Odpowiedz
avatar Grav
32 36

Jest różnica pomiędzy śmierdzącym wódą na kilometr żulem, a bezdomnym potrzebującym pomocy. Różnica jest bardzo łatwa do wychwycenia. Kiedy taki podchodzi i mówi "daj pan złotówkę, bo jestem głodny", to odpowiadamy "nie dam, ale mam trawnik do skoszenia/samochód do umycia/krzaczki do przycięcia i płacę x zł - zainteresowany?" W tym momencie zapity żul każe nam s... oddalić się niezwłocznie, zaś człowiek, który potrzebuje pomocy po prostu zgodzi się zarobić. Póki co trafiłem na takiego dwa razy.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
0 14

@Grav: Myślę, że autor ma na myśli coś innego. Niekiedy, ktoś kto nie śmierdzi wódą też każe CI spie.... gdy zaproponujesz mu prace. Twoja postawa pokazuje tylko, że nie jesteś worowcem co nie znaczy, że worowców w ogóle nie ma.

Odpowiedz
avatar Xynthia
18 20

@FlyingLotus: Zarobił - jego sprawa na co wyda ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 33

To co zrobiła bohaterka opowieści było nawet nie tyle głupie - co zwyczajnie niebezpieczne i dobrze, że się skończyło tylko w taki sposób. Miałem dość krótką przyjemność zajmowania się ludźmi z marginesu, tz "zagrożonych trwałym wykluczeniem społecznym" i tutaj faktycznie nie ma sensu wrzucać wszystkich do jednego wora. Są tam ludzie różni i różniści. Są stereotypowe menele, jak i ludzie, którzy chcą i potrafią wykorzystać pomoc. Są też ludzie, którzy zwyczajnie nie mogą przeżyć traumy i wydarzenia sprzed lat ciągle do nich wracają sprowadzając ich na dno wtedy, kiedy już im zaczyna lepiej w życiu się układać. Poznałem tak np byłego kierowcę autobusów (miejskich), któremu w czasie jazdy otworzyły się drzwi, a kobieta która wypadła została przez niego rozjechana. Facet po prostu się stoczył na samiuteńkie dno, bo obarcza się winą za jej śmierć. To wraca jak bumerang. Poznałem też kobietę, która wychowała się w patologicznym domu - oboje rodziców się nad nią znęcało. Oprócz tego, że ją bili, to konkubent jej matki regularnie ją gwałcił, a matka szczególnie mocno pastwiła się nad nią psychicznie. Nawracające problemy psychiczne i próby samobójcze, narkotyki...takie żywe wcielenie filmu "Dzieci z dworca ZOO" tylko w wersji brutalniejszej i bez happy endu. Pobicia bezdomnych to też u nas norma. To się dzieje non stop. Lokalne chłystki używają ich jak worków do bicia. Są też łatwym celem zwyrodniałych sebiksów. Z drugiej strony są całe zorganizowane mafie/gangi/grupy żebracze i wojna o najlepsze śmietniki i spoty do żebrania trwa w najlepsze. Często wykorzystuje się do tego dzieci czy uchlane wódą niemowlaki. O tym ostatnim to nawet jakiś czas temu w prasie było. Także o ile uważam, że babka zasługuje na porządne lanie w tyłek za debilne pomysły, które stanowią zagrożenie dla jej życia, o tyle w kwestii indywidualnego podejścia do ludzi i przyczyn ich problemów ma rację.

Odpowiedz
avatar niemoja
9 15

@Lobo86: Nie zrobiła nic niebezpiecznego - w domu było dwóch chłopaków, którzy mieli oko na gościa. Faktem jest, że powinni namówić ją do pracy w jakimś wolontariacie, żeby nabrała trochę doświadczenia. Skoro zaś jesteśmy przy piwie, to proponuję eksperyment - postawić bez dozoru czteropak w kuchni, w akademiku - tam przecież nie ma żuli i meneli. Długo by postał?

Odpowiedz
avatar Neomica
3 7

@niemoja: Mnie zastanawia co innego. Koledzy mieli oko na gościa na tyle dokładnie, że zauważyli nawet jak "omiótł wzrokiem cały salon po czym wstał zabrał..." I koledzy nic nie zrobili po prostu przyglądali się jak złodziej wynosi fanty. Fajni koledzy. Można by pomyśleć, że jeżeli z kimś mieszkasz to jest to osoba na tyle ogarnięta, że nie pozwoli cię okraść w biały dzień, mogąc temu zapobiec. Ale najwyraźniej nie należy wrzucać wszystkich kolegów do jednego wora :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@niemoja: po pierwsze @niemoja ma rację - facet zabrał kilka rzeczy, a oni nic nie zrobili. Ok - nic specjalnie wartościowego, ale... Wiele osób takiego półświadka ma WZW (zdarza się i HIV), grzybice wszelakie, pasożyty i grom cie wie co jeszcze. Zwykła szarpanina z takimi ludźmi może już oznaczać wielomiesięczne leczenie.

Odpowiedz
avatar Neomica
3 9

@Lobo86: Niby tak ale nikt nie każe się od razu szarpać. Myślę że widok dwóch rosłych studentów ostudziłby złodziejskie zapędy zniszczonego życiem menelika. Sam pomysł, że student pozwala bezdomnemu wynosić swoje piwo (zgrzeszę stereotypem ale dwa czteropaki browca jakoś średnio mi się kojarzą z wrażliwą dziewoją :) wydaje się absurdalny. Cała ta historia śmierdzi fejkiem.

Odpowiedz
avatar niemoja
4 6

@Neomica: Dlaczego mieli go zatrzymywać? Przecież im zależało, żeby "eksperyment" się nie udał. Będąc na ich miejscu, sama dałabym facetowi to piwo i papierosy, żeby zniknął. Mieli ryzykować, że dziewczyna zacznie im masowo sprowadzać "biednych, uczciwych"? A tak by się stało, gdyby pierwsza wizyta nie okazała się fiaskiem.

Odpowiedz
avatar xpert17
9 11

Polecam lekturę "Nędzników" Victora Hugo, jedna z początkowych scen z biskupem Myrielem. Kto nie lubi czytać, może obejrzeć fragment filmu a nawet musicalu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2019 o 11:29

avatar Neomica
26 36

Naiwnością jest twierdzić, że wszyscy ludzie w jakiejś grupy społecznej są tacy sami. Znałam człowieka, którego tak połamało życie, że wylądował na ulicy. Dobry, spokojny facet. Skłonność autora do szufladkowania ludzi jest równie durna co dawanie wszystkim z automatu kredytu zaufania jak w przypadku opisywanej dziewczyny.

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
20 30

@Neomica: a jak się ładnie zabezpieczył przed polemiką - kto ma inne zdanie ten worowiec!

Odpowiedz
avatar niemoja
5 9

@Neomica: Na dobrą sprawę to on jest worowcem, skoro wrzuca wszystkich do jednego wora, a dziewczyna jest antyworowcem, skoro ludzi do jednego wora nie wrzuca. No, chyba, że on w realu jest BEZworowcem i próbuje się jakoś usprawiedliwić ;)

Odpowiedz
avatar vezdohan
19 23

Hmm jam jest worowiec. Mam worek 'DOBRZY LUDZIE' i nie wkładam tam wszystkich. Trzeba się postarać, żeby tam trafić. Tak więc nie wkładaj wszystkich worowców do jednego wora.

Odpowiedz
avatar andtwo
9 11

A to ja opowiem dwie historyjki :) Pierwsza. Podchodzi do mnie chłopczyk, wciska obrazek za pieniążek. Mówię, że nie, dziękuję. "A to spier..." i poszedł. Dziecko może 7 letnie. Druga. Zgubiłam telefon. Wiedziałam mniej więcej gdzie i tam rozwiesiłam ogłoszenie, że dla uczciwego znalazcy nagroda. Telefon znalazł pan mieszkający w przytułku dla bezdomnych. Pojechałam odebrać telefon, w podziękowaniu wyciągam sporą zrywkę cukierków. Facet był nieprzyjemnie zaskoczony :D było widać, że pożałował, że chciał oddać. Ale za cukierkami dałam też 50 zł, znalazca był przeszczęśliwy i sto razy powtórzył, że warto być uczciwym :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

@andtwo: Pan mieszkający w ośrodku musi być trzeźwy,a problem jest z tymi, którzy mieszkać nie chcą bo wolą chlać

Odpowiedz
avatar mrkjad
12 12

@andtwo: "Zrywkę" :D :D :D Jak tam pogoda w Łodzi?

Odpowiedz
avatar andtwo
6 6

@mrkjad: Akurat Częstochowa :D

Odpowiedz
avatar bleeee
-3 21

Kto trzyma w salonie na szafce czteropaki piwa? W niektorych melinach tak widzialem. Tez mialem epizod 'pracy' z mlodzieza, ktora wpadla na pomysl rozdawania kanapek bezdomnym. Spedzalismy popoludnia szykujac kanapki a pozniej w auto i na dworzec, gdzie bezdomni juz wiedzieli gdzie i o ktorej podejsc. I tak, nazwij mnie worowcem. Przez 2 lata spotkalem bardzo wielu bezdomnych. Spora czesc to ludzie tzw. 'ochlejusy', ale nie zawsze bycie ochlejusem wiaze sie z byciem winnym tego statusu. Jest tez grupa 'niepijacych' bezdomnych, ktorzy sa po prostu zyciowo niezaradni - totalnie pogubieni. Moim 'ulubionym' bezdomnym byl pan Romuald - pan Romuald pracowal w operze przez blisko 20 lat, zdarzalo mu sie popijac i byl 'kolorowym ptakiem'. W operze byl znany i lubiany z bardzo 'hilmsbachowskiego' sposobu bycia. Generalnie zawsze byl w pracy, nie zawsze trzezwy, ale nie mialo to wplywu na jego prace. Mowi biegle w 4 jezykach (poza polskim!) i kilku sie probowal uczyc. Do czasu az nastal czas 'nowej wladzy' w operze. I pan Romuald zostal poproszony, w zwiazku z problemem alkoholowym o to, zeby z 2-go impresario zostal 'panem Technicznym'. I na poczatku sie na to zgodzil, ale byl bardzo zle traktowany przez pana Dyrektora, bo nie byl 'profesjonalny', a w jego operze nie bylo miejsca dla ludzi pokroju pana Romualda. Wiec Romuald, niesiony duma (i prawdopodobnie lekka dawka alkoholu) powiedzial panu Dyrektorowi, co by sobie te robote w d.e gleboko wsadzil i 2 razy przekrecil. Jednego nie przewidzial - wynajmowal sluzbowe mieszkanie. W zwiazku z rozwiazaniem umowy o prace, stracil tez mieszkanie. Mial oszczednosci, za ktore moglby wynajac mieszkanie na 3-4 miesiace, ale... Kazdy, widzac Romualda z broda do brzucha, rozwianym wlosem i mowiacym 'przepitym barytonem' mu odmawial wynajmu. Poza tym domagali sie od niego umowy o prace. A pracy nie mogl dostac, bo nie mial 'meldunku'. Przy czym pic nie przestal. Troche ponad rok sie bujal na w miare przyzwoitym poziomie, bo pieniadze na 'normalny' alkohol mial. Pozniej szlo juz znacznie gorzej - zaczelo sie 'filtrowanie przez chlebek...'. Ktos powie - wina alkoholu - jasne, ze tak. Ale czy wina samego Romualda? Zamiast go ponizac, pan Dyrektor mogl zaproponowac odwyk. Znajomi mogli wyslac na odwyk, ale po co, skoro to byl typ czlowieka, ktorego nikt sobie na trzezwo nie wyobrazal, a jak byl 'wypity' to nadawal zyciu wszystkich wokol kolorytu...

Odpowiedz
avatar niemoja
9 15

Dziewczyna nie była ani głupia, ani naiwna. Ma rację, że nie wolno wrzucać wszystkich do jednego worka, co nie zmienia faktu, że nie wolno przesadzać z zaufaniem, zwłaszcza do nieznajomych. Wpuszczenie obcego do mieszkania i pozostawienie (pozornie) bez dozoru - mogłoby skusić nawet mniej "potrzebującego" niż bezdomny żul. Niemniej postąpiła sensownie, organizując wizytę "biednego bezdomnego" w obecności kolegów, bo zmniejszyła ryzyko do minimum. W tym sensie ja również jestem worowcem, co prawda - mniej optymistycznym. Ale z pewnością nie tak naiwnym, jak ktoś, kto uważa, że ośrodki dla bezdomnych to cud, miód i orzeszki!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

@niemoja: a wiesz czym się może skończyć najzwyklejsza szarpanina z kolesiem z WZW?

Odpowiedz
avatar niemoja
1 3

@Lobo86: A kto by się z nim szarpał? A raczej z kim niby on miałby się szarpać - z dwójką kolesi? Na sam ich widok spylałby z prędkością światła, bo samobójcą chyba nie jest.

Odpowiedz
avatar niemoja
5 7

@tycjana12: Nie chcę być nieuprzejma, ale czy ten chłopak prosił o tę pomoc, czy to raczej dobroczyńca chciał go uszczęśliwić (a właściwie to chyba siebie)? Skoro to był młody chłopak, który miał rodzinę, to jakiej pomocy potrzebował od obcych ludzi? Nocowanie w lesie to nie przestępstwo; a jeśli nie ćpun czy alkoholik, to da sobie radę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 14

Wow,wszystkowiedzący Lobo powrócił:-)))Ale pewnie niedługo zaliczy bana i znów zostaniemy sami...Ciekawe gdzie Hermionka i jej trudne sprawy.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
3 5

No to wychodzi na to, że jestem worowcem empirycznym, bo udało mi się spotkać na ulicy bezdomnego, który nie cuchnął, nie chciał pić, a jedynie był głodny. Podczas wspólnego obiadku opowiedział nam całą historię, jak trafił na ulicę. Nie powtórzę, bo nie pamiętam, ale był to z grubsza splot nieszczęśliwych wypadków połączony z "życzliwością" części rodzinki. Co do przytułków dla bezdomnych, to w niektórych panują takie warunki, że nie dziwię się, że niektórzy wolą nawet na trzeźwo mieszkać pod chmurką. Oczywiście tych porządnych pewnie jest znikomy procent, ale nawet jeśli to 0.5%, znaczy to, że faktycznie nie wszyscy kwalifikują się do jednego worka. Obiektywnie koleżanka ma zatem rację, choć statystycznie miała małe szanse zgarnąć losowo dobrego człowieka na ulicy.

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 7

Piekna historyjka! Z cyklu, jam student, przyszlosc przede mna swietlana, nie ma szans, zeby mnie cos takiego spotkalo! Och, jak cudnie, jaka piekne poczucie wyzszosci! Nad bezdomnymi pijakami i nad panienka, ktora durna i slusznie w tylek dostala! Serio, jestem zachwycona!

Odpowiedz
avatar nataliazwyspy
-1 5

W takim razie ja też jestem "worowcem". Nie będę się odnosić za bardzo do historii - dziewczyna chciała dobrze, nie ważne, czy chodziło o udowdnienie czegoś czy nie. Faktem jest, że ten, kogo bezpośrednio nie spotkał problem bezdomności, lub kogoś w bardzo bliskim otoczeniu, po prosyu tego nie zrozumie. Tak, ci ludzie piją... bo jest to dla nich sposób na ucieczkę od tego, co ich spotkało. Tak, mogliby przestać i znależć pomoc w jakimś ośrodku... Ale na tym etapie już najprawdopodobniej są mocno uzależnieni i nie jest to takie proste (tego również nie zrozumie ktoś, kto nigdy nie spotkał prawdziwego alkocholika...)

Odpowiedz
avatar marius
-4 4

"Tutaj muszę coś wtrącić - koleżanka wynajmuje studenckie mieszkanie razem z dwoma kolegami z grupy." Komu koleżanka wynajmuje to mieszkanie?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

Spoko. Jeśli kiedyś zostaniesz napadnięty, stracisz pieniądze i odzyskasz przytomność po kilku godzinach leżenia na ulicy czy w jakimś brudnym miejscu, czyli będziesz wyglądał mniej więcej jak bezdomny,to na pewno dalej będziesz twierdził, że wszyscy bezdomni są tacy sami i nie będziesz chciał spotkać na swojej drodze takiego worowca jak twoja znajoma. Oczywiście zapraszanie bezdomnego do domu to głupota. Oni są bardzo brudni, mają na sobie tyle bakterii, że wszystko, czego dotkną, wymaga dezynfekcji. Ale jakąś kanapkę czy porcję zupy na wynos zawsze można takiemu kupić. Kiedyś dwóch bezdomnych poprosiło mnie o bochenek chleba i najtańszy pasztet, bo byli głodni. Zgodziłem się, a oni grzecznie mi podziękowali.

Odpowiedz
avatar minus25
1 1

Bezdomni to ludzie jak Ty czy ja. Są dobrzy i źli. Męty społeczne i normalni ludzie. ALE Ci ludzie znaleźli się w sytuacji gdzie muszą walczyć o przetrwanie. Takie coś sprawia, że nawet porządny gość może zrobić naprawdę paskudne rzeczy żeby wyjść na swoje.

Odpowiedz
Udostępnij