Trafiłem tutaj na sporo historii dotyczących mistrzów kierownicy, którzy to MUSZĄ jechać z włączonymi światłami drogowymi. Moi drodzy towarzysze drogi, karma wróciła.
Otóż- mam dość często okazje jeździć dużym fordem transitem. Jeździmy z zespołem muzycznym po całej Polsce, powrót z koncertu zazwyczaj późno w nocy. Mnie mój instruktor nauczył tak- "Jacek, jak widzisz w oddali światła to zgaś te długie, kultura obowiązuje". Stosuję się tedy tej zasady i uważam ją za zdroworozsądkową. Oczywiście, jak wiemy, nie wszyscy są takimi ideowcami i do wyłączenia "długich" potrzebują... dodatkowego bodźca.
Tu się przyznaję do piekielności. Jak widzę mistrza świata i okolic, który w odległości 100 m ode mnie nadal leci z długimi to nie mam skrupułów i błyskam własnymi, które to w transicie są znacznie wyżej niż w osobówkach - tak mniej więcej na poziomie twarzy miłośników jazdy na "długich".
Zemsta jest słodka.
EDIT- dla wszystkich, którzy wydali wyrok, że włączam długie i zostawiam na stałe - napisane jest jasno, że błyskam. Na początku z nadzieją, że delikwent się po prostu zagapił i zgasi te długie. A jeżeli i tak ich nie wyłącza to dlatego, że ma w dupie innego użytkownika drogi,a wobec takich stosuję zasadę, że kto mieczem wojuje ten od miecza ginie.
Natomiast Ci którzy już uznali mnie za buraka, powiedzcie mi - co robić? Jechać i udawać że 10 czy 15 samochód z rzędu mnie nie oślepia?
trasa długie samochód
To oby Ci taki oślepiony kierowca w ramach "zemsty"nie wjechał na czołówkę.
OdpowiedzWidzę buraka więc pokazuję mu, że nie jest sam.
OdpowiedzTak trzeba żyć!
OdpowiedzW takich sytuacjach to obaj jesteście piekielni! On bo jest oczywistym burakiem i idiotą nieptrafiącym zmienić świateł, a Ty - bo świadomie stwarzasz dodatkowe zagrożenie na drodze. Ja rozumiem, chęć zemsty/odwetu, ale trochę odpowiedzialności! Toć w takiej sytuacji kierowca zostaje zupełnie oślepiony! I do tego to dość nagle! Przecież w takiej sytuacji może nagle zboczyć z drogi/ pasa, a to może mieć katastrofalne skutki! Już pal licho jeśli tylko on ucierpi, ale równie dobrze może wjechać w grupkę ludzi idących poboczem, albo może jechać z kimś. I powiem tak, ta mściwa cześć mnie popiera te działania, bo idioci na długich są sporym utrapieniem, ale ta zdroworozsądkowa cześć mnie zaraz krzyczy, że to przecież czysta głupota! Zwłaszcza w przypadkach, gdy światła są znacznie wyżej - na poziomie twarzy kierowcy.
Odpowiedz@Brzeginka: Żeby nie było- nie włączam długich na tryb ciągły. Wychodzę z założenia że delikwent się zagapił i pierwsze dwa-trzy razy to mu puszczam pojedyncze błyski, żeby się przerzucił na światła mijania.
Odpowiedz@jtdrums101: Tak chyba większość kierowców postępuje. Mi też zdarzyło się zagapić i zostawić długie, po czym dostać światłami od nadjeżdżającego kierowcy, jak i tymi długimi mrugnąć w kierunku tego zagapionego. Absolutnie nie są oślepiające, nie wiem, skad to oburzenie. Natomiast dzięki temu potem mam się na baczności i pamiętam o zmianie świateł.
Odpowiedz@Brzeginka: Jasne, że to głupota. Z tym, że może jak ktoś to zobaczy (a właścwie nie zobaczy) to mu się przypomni jak zmieniać światła.
Odpowiedz@jtdrums101: Człowieku, co ty nam tu ściemniasz ?? Zdajesz sobie sprawę, że za każdym z tych "dwóch - trzech razy" upominasz innego "delikwenta" ??
Odpowiedz1. Często w 'wyższych' samochodach typu SUV światła mijania ('krótkie') walą po oczach tak mocno, że ciężko ocenić, czy ktoś jedzie na drogowych czy krótkich. 2. Regulacja świateł - jeśli masz dobrze wyregulowane światła, to nie powinno być różnicy, czy jedziesz tirem czy fiatem uno. Jeśli oślepiasz bardziej - polecam udać się do diagnosty. 3. Powodujesz zagrożenie i się tym chwalisz? Policja, proszę przyjechać na piekielnych.
OdpowiedzA niech pierniczą. Ja dokładnie tak samo robię. Nie żeby się mścić czy cokolwiek. Po prostu biorę pod uwagę, że gość mógł zwyczajnie zapomnieć przełączyć światła i daje mu o tym znać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2019 o 13:51
Uściślę, bo zaczęto mi zarzucać, że się czepiam. Do migania absolutnie nic nie mam, a wręcz przeciwnie - w pełni popieram. Jednakże w pierwotnej wersji historii o miganiu nic nie było, wynikało z niej, że autor od razu oślepia kierowców korzystając z wyższych lamp i o to mi chodziło! Całkowite oślepianie kierowcy JEST niebezpieczne i nieodpowiedzialne.
Odpowiedz@Brzeginka: Wklejam cytat Panie Kolego "Jak widzę mistrza świata i okolic, który w odległości 100m ode mnie nadal leci z długimi to nie mam skrupułów i błyskam własnymi, które to w transicie są znacznie wyżej niż w osobówkach". Jest napisane, że błyskam a nie, że tryb ciągły
Odpowiedz@jtdrums101: "Ale po piątym razie jak mignę to ewidentnie kierowca ma w dupie to że mi przeszkadza... I wtedy już zostawiam włączone." Jeszcze raz pytam: Co ty tu ściemniasz ?? W jaki sposób zdążysz upomnieć jednego gościa 5 razy a później jeszcze włączyć mu długie na stałe ? Czy ty po Australii jeździsz ? A tak w ogóle włączając z zemsty długie na stałe okazujesz się ni mniej ni więcej tylko takim samym burakiem drogowym jak ten, który cię oślepił !!
OdpowiedzGdy jadę po zmroku w trasie, to najpierw wyłączam długie światła gdy stwierdzam, że mogę kogoś oślepić. Gdy ktoś zaczyna oślepiać mnie - migam długimi, żeby sam je zgasił. Jeśli nie reaguje mimo tego, jadę na długich tak samo jak on - dopóki on sam ich nie zgasi. Przynajmniej widzę cokolwiek więcej niż gdybym sam jechał na krótkich i był tylko oślepiany przez niego.
OdpowiedzSam jeżdżę "niskim" samochodem i szczerze, mam dosyć obrywania po oczach każdym rodzajem oświetlenia, więc proces edukacyjny popieram. A i lightbar został podpięty i czeka na sezon. Ps jest takie staropolskie przysłowie. Co za dużo to i świnia nie zdzierży.
Odpowiedz