Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Parking pod sklepem w niewielkiej, górskiej miejscowości. Wracamy z zakupów do samochodu…

Parking pod sklepem w niewielkiej, górskiej miejscowości.

Wracamy z zakupów do samochodu i widzimy, że do samochodu obok zapakowuje się właśnie rodzinka - mężczyzna, kobieta, dziecko i starsza pani. Ponieważ miejsca zbyt wiele nie było, czekamy, aż tamci będą już w środku swojego pojazdu - nie chcemy się cisnąć. W pewnym momencie słyszę jednak charakterystyczne stuknięcie - zwabiona odgłosem, widzę, że drzwi od ich zielonej terenówki uderzyły w naszego żółtego Kangura. Zwracam się więc do kobiety, która te drzwi otworzyła:
- Proszę uważać, uderzyła pani w nasz samochód.

Wtedy rozpętało się piekło.

Pani spojrzała na mnie wzrokiem bazyliszka i zaczęła wykrzykiwać:
- Co pani? Ja uderzyłam? Nie uderzyłam! Co pani opowiada?!

Poleciał słowotok w tym tonie. Podeszłam do miejsca uderzenia i oszacowałam straty - nic wielkiego się nie stało, odprysk lakieru, ale wyraźnie został zielony ślad na naszym żółtym.

- Proszę zobaczyć tutaj, są ślady.

Ale babeczka już się rozkręciła, do tego starsza kobieta zaczęła biadolić z tylnego siedzenia samochodu. Dziecko się schowało. Mężczyzna cały czas milczał, kobieta wykrzykiwała dalej:

- Jak pani śmie tak kłamać! Nic nie uderzyłam! Co za ludzie, co za ludzie!

I tak dalej, sama się nakręcała. Po chwilowej, raczej bezproduktywnej dyskusji stwierdziłyśmy z mamą, że nie ma sensu się denerwować, więc wsiadłyśmy do samochodu i odjechałyśmy. Kobieta dalej coś tam wykrzykiwała i gestykulowała.

A wystarczyłoby powiedzieć "przepraszam"...

parking sklepy samochody

by InuKimi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
20 28

Jak został ślad lakieru to wystarczyło zadzwonić na Policję. Pani by dostała nagrodę w postaci mandatu i by zmądrzała. A tak dzięki tobie jak kogoś potrąci to będzie się darła że to jego wina ;/

Odpowiedz
avatar xpert17
2 14

@iks: nie dostałaby mandatu, bo pojazdy nie uczestniczyły w ruchu. Między sobą strony powinny ustalać kwestie odszkodowania (czyli zapłacenia za powstałą szkodę). A jak nie, to już zostaje wyłącznie sąd cywilny.

Odpowiedz
avatar PanBydzia
7 7

@xpert17: Nie prawda. Do ruchu pojazdów zaliczane są również takie czynności jak wsiadanie/wysiadanie i załadunek/rozładunek, masz to m.in. w przepisach o ubezpieczeniach. Jest jeden haczyk, szkoda musi być wyrządzona przez kierującego lub posiadacza pojazdu. Jeśli zrobił to posażer nie będącym posiadaczem to zostaje nam tylko sąd, to też wynika z ustawy. Znajomy niestety dowiedział się o tym na własnej skórze :/

Odpowiedz
avatar InuKimi
-4 4

@iks: Chciałoby ci się tracić nerwy i czas na drobny odprysk lakieru? Owszem, w późniejszej dyskusji padła propozycja wezwania Policji żeby panią trochę uspokoić, tylko że... Nie było to tego warte. Każdemu może zdarzyć się przypadkiem uderzyć czyjś samochód - za mocno otworzy się drzwi, będzie z górki, zawieje wiatr... Jeśli straty nie są duże, to naprawdę dobrze byłoby skończyć na "przepraszam" i większej uwadze następnym razem.

Odpowiedz
avatar Jaladreips
19 23

Brawo ty. Dałaś się krzykami spławić babie, która uszkodziła ci auto. Zdjęcia na szybko, telefon na policję żeby przyjechali i spisali notatkę jakąś (może się przydać w sądzie), w razie potrzeby zapis z monitoringu, sprawa z powództwa cywilnego i niech menda płaci.

Odpowiedz
avatar InuKimi
-1 5

@Jaladreips: Tylko po co? Szanuję swój czas, nerwy i pieniądze. Nie mam ochoty denerwować się, ganiać po sądach, marnować kupę czasu, brać wolnego w pracy tylko po to żeby po dwóch latach sąd stwierdził, że za odprysk lakieru należy się 100 zł. Pisałam wyżej - każdemu może zdarzyć się taka sytuacja. I wystarczyłoby "przepraszam" i większa uwaga na raz następny.

Odpowiedz
avatar daroc
0 4

@InuKimi: Szanujesz swój czas, dlatego nie chciałaś zadzwonić na policję, ale chciało Ci się dyskutować, żeby usłyszeć przeprosiny? :o

Odpowiedz
avatar magic1948
2 2

@InuKimi: "Mądry głupszemu ustępuje" - i dlatego właśnie ten świat wygląda, jak wygląda. Gadanie z idiotką było ok, ale wezwanie Policji nie? No sorki, ale robisz fotki, wzywasz Policję i wcale nie usłyszysz że to koszt 100zł, bo to cały element do malowania.

Odpowiedz
avatar InuKimi
-1 1

@magic1948: Zwrócenie uwagi - 2 sekundy. Dyskusja jaka się wywiązała - 2 minuty. Czekanie na Policję - 2 godziny. Mała górska miejscowość. Tam jest zatrudnionych na stałe 30 policjantów na naprawdę spory kawałek terenu. Trzeba byłoby odczekać w kolejce po wypadku podczas zrywki, góralu lejącym żonę, psie trzymanym w skandalicznych warunkach, pijaku leżącym w rowie i miejscowym fanatyku chemitrails, którego "trujo". Chyba muszę skoczyć do samochodu i zrobić fotkę tej ryski, żebyście uwierzyli że nie było to warte zachodu. :)

Odpowiedz
avatar kitusiek
6 6

Takiej to tylko w łeb przywalić czymś ciężkim, a jak zacznie się drzeć, że jak to tak, pobicie i trzecia wojna światowa, odpowiedzieć jej własnymi słowami. Coś mi się zdaje, że przez dłuższą chwilę stałaby w ciszy zastanawiając się, co właściwie się stało.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 stycznia 2019 o 18:36

avatar InuKimi
1 5

Jestem autorką historii. Dodałam ją wczoraj, dzisiaj widzę ją na stronie głównej. Widzę że któryś bardzo mądry moderator ocenzurował ją i pozbawił ją jednej z części "piekielności". Otóż atakująca nas kobieta była najwyraźniej zwariowaną dewotką, kilkakrotnie wykrzykiwała teksty w rodzaju "Pani Boga w sercu nie ma", "bezbożnicy", "bój się Boga" i tak dalej. Nie rozumiem, dlaczego zostało tu usunięte. Nie był to atak na kościół, tylko realna sytuacja spotkania dewoty-pieniacza. Skąd ta cenzura?

Odpowiedz
avatar Morog
-4 4

@InuKimi: Nigdy nie słyszałem żeby moderatorzy na tym portalu ignorowali w treść wpisów, więc chyba masz jakieś poważne problemy ze sobą.....

Odpowiedz
avatar kitusiek
2 2

@Morog: "Ignorowali"? A nie "ingerowali"? Chyba autokorekta nie ogarnia polskiego. I tak, zdarza się, że moderatorzy zmieniają treść wpisu, poprawiają czytelność, usuwają wulgaryzmy. W tej historii też - pierwszy raz przeczytałem ją chwilę po dodaniu do poczekalni, kilka godzin później dodałem komentarz - wtedy jeszcze były fragmenty, o których pisze autorka. Parę miesięcy temu była zresztą dość intensywna "dyskusja" między użytkownikami i moderatorami - o ile dobrze pamiętam, zaczęło się od tej historii: https://piekielni.pl/82736

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 1

@Morog: Nie no, skoro TY nie słyszałeś, to na 100% nic takiego nie może mieć miejsca i to autorka historii nie wie, co usłyszała i spisała. ;) @kitusiek: Dziwna sprawa. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Popieram poprawianie ortografii. Mogę pokiwać głową przy poprawieniu składni, gramatyki. Rozumiem usuwanie treści które mogą godzić w czyjeś dobre imię, ale znaczącą częścią piekielności tej historii było to, że babeczka od uderzenia drzwiami przeszła do kwestii czyjejś wiary bądź niewiary (jakkolwiek dziwnie to sobie w swojej głowie powiązała...). Pewnie gdyby nie te dziwne teksty nie zapadłoby to tak w pamięć i nie zostało spisane.

Odpowiedz
avatar Morog
3 5

Czy dobrze rozumiem? Babka uszkodziła wam lakier a wy po prostu odjechaliście?

Odpowiedz
avatar InuKimi
-1 1

@Morog: Mogło się to zdarzyć każdemu, a osobista vendetta nie jest czymś, co zajmuje głowę mnie czy mojej matce w największym stopniu. Możesz to uznać za frajerstwo, ja to uznaję za umiejętność wybaczania. I jak wyżej - chyba najlepiej zrobię, jak pójdę zrobić zdjęcie tej ryski żebyście zrozumieli, że szkoda było zachodu (o ile ją w ogóle znajdę, bo po przetarciu zielonego właściwie mało co tam zostało).

Odpowiedz
avatar Aga96314
0 0

@InuKimi: To nie jest kwestia vendetty. Skoro udało się jej coś załatwić krzykiem to będzie to robić częściej i pewnie znajdzie naśladowców.

Odpowiedz
avatar Zimny
0 0

Sparafrazuję tu to, co kiedyś powiedział Krzysiu Gonciarz... "A przypierdoI jej!"

Odpowiedz
Udostępnij