Czytając na głównej historię o pociągu i pasażerach, przypomniała mi się własna. To było dawno, przełom lata i jesieni 2017.
Zawodowo zajmuję się zwierzętami, ale że ''piniondza'' nigdy za wiele (w moim przypadku jest raczej niewiele), opiekuję się dziećmi - bardzo je lubię i po prostu kocham z nimi przebywać.
Dzieci dziećmi, ale potrafią być piekielne przez swoich piekielnych rodziców.
Zdarzenie pamiętam jak dziś - pisałam wtedy z przyjaciółką, nie wierzyłam własnym oczom. Do rzeczy.
Siedzę w przedziale jednego z pociągów TLK relacji Warszawa-Piła. Chora byłam, ciepły sweterek, kocyk, ciepłe papucie (zmieniam buty w toalecie, trochę godności i szacunku do współpasażerów mam i choć moje buty pachną bratkami muskanymi pierdem jednorożca, to nie każdy musi chcieć patrzeć na giry).
Wsiadła też jakaś kobitka, nazwijmy roboczo Kobitką (K). Na jednej ze stacji wsiedli też: Madka (M) i Tateł (T) + Dziecko (Brajanek - B). Brajanek około lat 3.
Od momentu wejścia zamieszanie i lament M. Jestem cierpliwa, każdy może mieć zły dzień, a dzieci często dokazują.
ALE SĄ GRANICE PRZYZWOITOŚCI NAWET DLA MATEK Z DZIEĆMI.
Mieli dwie ogromne torby podróżne plus ze 3 małe plecaki - na fotele, nie swoje, a fotele koło K. Ta spojrzała, ale ok, może wsadzą na miejsce na bagaże. Nie, torby leżą dalej. Mam to gdzieś, czuję się, jakbym umierała, więc pochlipię w chusteczkę i mi przejdzie. Wypiję może dodatkowy fervexik.
B strasznie krzyczał, latał po całym przedziale, dosłownie, otwierał drzwi do przedziału i niezbyt cicho zamykał. Rodzice na to nic. T to w ogóle nic się nie odezwał, nie wiem do tej pory, czy on umie mówić. Kobitka spojrzała znaczącym wzrokiem na Madkę. Nie dziwię się, ja też powoli miałam dość. Ale przecież to nie jest wina dziecka, tylko rodziców do jasnej ciasnej.
M stwierdziła, że B pewnie jest głodny, więc DA MU CYCA. Tak, 3-letniemu dziecku. Oznajmiła: ''Mamusia da cycusia''. Jakby tego było mało, zdjęła bluzkę i stanik i do połowy naga (zapewniam, że nie było na co patrzeć) karmiła 3-latka ''cycusiem''.
Ja tam nie mam problemu z nagością, wisi mi to, szczerze mówiąc, jednak bardzo nie lubię, gdy ktoś postępuje w ten sposób, można się trochę zakryć. Ale po co.
Ciąg dalszy jest smrodliwie piekielny. I nie chodzi o smród, opiekując się dziećmi przywykłam do pieluch, nie przeszkadza mi to, ale na litość... Są w pociągu też inni pasażerowie!!!
Madka bierze Brajanka i kładzie go na fotelach, by przewinąć pieluchę. B na bank 3 lata skończył. Zrobił kupę. Pielucha nie wędruje do kosza lub torebki M, tylko obok Kobitki pod sam nos. Kobitka nie wytrzymała i (w sumie się nie dziwię) wrzasnęła: ''NO CHYBA CIE PO****O!!!’', tym samym rzucając zasraną pieluchą prosto na dekolt (już na szczęście ubrany w bluzkę) Madki. M zszokowana zaczęła krzyczeć, że zawoła konduktora, i że ona ma tu prawo, bo ma małe dziecko - i reszta rzeczy, które tak naprawdę były absolutnie nieadekwatne. Ból mojej głowy narastał.
W KOŃCU SIĘ ODEZWAŁAM.
Ja: Proszę pani, pani naprawdę chyba nie wie, jak się zachować w pociągu. Nie dość, że pani dziecko się drze, to jeszcze pani je tu przewija, masakra (nie pamiętam dokładnie słów, ale żadnego przekleństwa tam na bank nie było; będąc chorą, ciężko mi było cokolwiek powiedzieć).
Madka zaczęła i na mnie się drzeć (Tateł dalej cisza, wpatrzony w okno na korytarzu), że ja to chyba dzieci nie lubię, że dziecku się ustępuje itp.
Na co ja, że zajmuję się dziećmi i żadne nie jest tak rozpieszczone i rozwydrzone jak jej Brajanek. To się jeszcze bardziej oburzyła, powiedziałam, że jestem chora i nie mam zamiaru jej słuchać.
Tak wściekła jeszcze nie była, kazała mi się wynosić, bo zarażę jej dziecko.
Kobitka-pasażerka nie wytrzymała, wskazała jej dość stanowczo (no dobra, k*** się posypały :P ) miejsce z przedziałem dla matek z dziećmi i ''poprosiła panią, aby udała się we wskazane miejsce, inaczej zawoła konduktora''.
Ja też nie wytrzymałam. Powiedziałam to samo, a do tego powiedziałam jej, co sądzę o tym jej wychowaniu i upublicznianiu siebie w całej okazałości.
Po wizycie konduktora jaśniepaństwo wyszli. Obrażeni, grożąc skargą, a mi pozwem za próbę zarażenia ich dziecka grypą lub ebolą, jak to stwierdziła Madka. Oczywiście Tateł nic nie powiedział, wszystko mówiła Madka. Konduktorowi też się oberwało.
Zastanawiam się, jakim trzeba być człowiekiem, żeby uważać siebie i tylko siebie za świętą krowę.
kolej komunikacja podróż pociąg
Ech, kolejowe przygody... Awantury mniejsze, większe.
Odpowiedz@krzychum4: Zwykle się nie czepiam, staram się akceptowac ludzkie odmienności i przyzwyczajenia. Czasem jednak sa granice :)
Odpowiedzzdażyło mi się coś totalnie podobnego w drodze ze świąt. najpierw dziecko przewijane na siedzeniach bez żadnego zabezpieczenia tychże, później inne już dziecko, też niemal trzyletnie, sikające do nocnika na środku przedziału bo "ludzie są na korytarzu i oni nie będą szli do toalety". więcej pierwszą klasą nie jadę.
Odpowiedz@franciszka: Zwykle, wyjęcie telefonu z komentarzem: O wrzucę do sieci. Czyni cuda.
OdpowiedzZ kupą to przesada, chociaż zastanawiam się gdzie w PKP by można dziecko przebrać w minimalnie higienicznych warunkach. Co do cyca to WHO zaleca jak najdłuższe karmienie i 3 lata to nie jest jakaś magicznie przekroczona granica. Nie pisz również, że Ci nie przeszkadza cyc bo poświęciłaś temu bardzo spory kawałek tekstu.
Odpowiedz@Michail: Jest różnica pomiędzy "wyciągnięcia cycka" a rozbieraniem się do pół naga jak to opisała autorka. Sama karmiłam syna do 2,5 roku i wiem jaki to widok jak takie duże dziecko pije mleko z cycka.Przeważnie na stojąco bo już i za duży i za ciężki żeby go wziąć na ręce. Wszystko go interesuje i potrafi z cyckiem w buzi kręcić głową dookoła. Rozczulający widok ale tylko dla matki. Nigdy nie fundowałam nikomu takiego widoku.W tym wieku są inne potrawy które możemy dziecku podać w podróży. Pieluchy nie skomentuję.
Odpowiedz@Balbina: dziecko z twoim cycem w ustach rozgląda się na prawo i lewo, tarmosi ci w ustach pierś i to jest rozczulające. Fuj
Odpowiedz@Balbina: dokładnie tak :) moxe lepiej to ujęłaś niż ja :)
Odpowiedz@Grejfrutowa: Jeżeli"madki" potrafią peany odstawiać na temat koloru kupki wydalanej przez swoje dziecko to i tarmoszenie cycka będzie dla nich rozczulające.To raz I nie napisałam że jest to dla mnie powód do rozczulenia tylko użyłam słowa- matka- to dwa. Widocznie (jak mniemam jesteś kobietą) albo nie karmiłaś wcale albo krótko. Mój cycek był w tym czasie jadłodalnią i jeżeli syna mojego zainteresowało coś w trakcie jedzenia i odwrócił głowę to co miałam mu dać reprymendę żeby trzymał głowę prosto? Pogięło Cię?? Fuj?? estetka się znalazła
Odpowiedz@Balbina: karmienie tak dużego i rozumnego dziecka jest dla mnie obleśne. Teraz przez Ciebie prześladuje mnie widok trzylatka z piersią w ustach.
Odpowiedz@Grejfrutowa: dla mnie obleśne to nie jest, widok biustu nagiego też jest tematem do dyskusji, bo to rzecz gustu, ten akurat w mojej estetyce się nie uchował. Aczkolwiek nie jest to dla mnie nic niezwykłego, raczej dziwie się, że pani to robiła tak ostentacyjnie. Jakby ktoś chciał to pooglądać to ładniejsze są w tv i gazetach. Ale nie mnie oceniać, ja jednak dbam o współpasażerów by ze mna czuli się komfortowo i staram się im nie uprzykrzać życia.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Spać nie będę mogła że naraziłam Cię na taką traumę. Może positivum weż albo meliskę sobie zaparz.
Odpowiedz@Michail: na przewijaku można przebrać. Tylko chyba nie w każdym pociągu on jest. Ja korzystałam z niego w to lato a karmiłam przykryta tetrową pieluchą.
Odpowiedz@Grejfrutowa: 100% racji, dziecko 2,5-3 letnie ma na tyle rozszerzona diete, z enie potrzebuje mleka matki. jest tez na tyle duze, by zaspokajac potrzebe bliskosci inaczej- np. rpzez przytulanie @Balbina, do podstawowki bedziesz karmic? to nie tylko oblesne, ale i chore
Odpowiedz@bazienka: Jak by Ci tu powiedzieć. To nie jest ani chore ani obleśne.Jedne dziecko karmimy 2-3 miesiące inne 8 a inne dłużej.Są setki matek które ubolewają że nie mogą dłużej karmić dziecka bo to bo tamto. Nikt nie trzyma dziecka przy piersi do usioru bo ma takie widzimisie. To zależy od dziecka i jego potrzeb. Istota jest w tym że róbmy to w zaciszu domowym a nie na forum publicznym.I nie narażamy innych na takie widoki. Wrzucasz wszystkich do jednego worka.Już widzę jak w miejscu publicznym bierzesz pieluchę i smarujesz komuś tym gębę. O przepraszam -mordę-
Odpowiedz@bazienka: dokładnie. jak jest samo w stanie poprosić o cyca, to znaczy, że jest za duże na cyca.
Odpowiedz@Balbina: tylko że dwu- czy trzylatek sam jeszcze NIE WIE, jakie ma potrzeby. Potrzeby dzieci w tym wieku są kształtowane przez ich rodziców lub opiekunów. Z medycznego czy fizjologicznego punktu widzenia nie ma właściwie żadnego uzasadnienia dla karmienia takiego dziecka piersią. Chcę przez to powiedzieć, że masz to, co sobie wychowasz - jeśli dziecko przyzwyczaisz do piersi, to będzie się jej domagało, a jeśli odstawisz, to nie będzie. Mleko matki w stu procentach wystarcza niemowlęciu w pierwszym półroczu życia. Potem (a nawet jeszcze wcześniej wg obecnych wytycznych) dietę się rozszerza o inne pokarmy. Nie zrozum mnie źle - mnie to (szczerze mówiąc) mało obchodzi, jak ludzie karmią swoje dzieci, dopóki nie dzieje im się żadna krzywda. Ale, na niebiosa, nie dorabiaj ideologii do karmienia trzylatka piersią, bo poza przyzwyczajeniem albo walką o tzw. święty spokój (tzn. żeby dzieciak nie krzyczał) nie ma tu żadnych "wyższych racji".
Odpowiedz@marcinn: Na niebiosa nie dorabiam żadnej ideologii do karmienia dziecka. Mój dostawał cycka do 2.5 roku a póżniej to ja zadecydowałam że kończymy.I nie było jak to określiłeś walki o święty spokój. Każda matka karmi dziecko jak chce i do kiedy chce i jak to określiłeś mnie też to mało obchodzi co kto robi. A cała dyskusja jest nie na temat który poruszyła autorka. Chodzi po prostu o kolejne wywalenie cycka w miejscu publicznym i nie liczenie się z innymi.
Odpowiedz@Balbina to juz zakrawa o pedofile. Właśnie dlatego coraz wiecej ludzi brzydzi sie wami, maDkami.
Odpowiedz@Filemona: Kobieto chyba jest z Tobą coś nie tak. Pedofilia? masz nie po kolei coś pod sufitem.
Odpowiedz@Balbina: Historia ma już prawie miesiąc, ale widzę, że muszę coś doprecyzować. Konkretnie odnosiłem się do tego fragmentu Twojego komentarza: "Nikt nie trzyma dziecka przy piersi do usioru bo ma takie widzimisie. To zależy od dziecka i jego potrzeb". Właśnie chodzi o to, że karmienie trzylatka piersią NIE wynika z jego realnych potrzeb - nie potrzebuje on przecież w tym wieku mleka matki do normalnego życia i rozwoju. I sądzę, że tak długie karmienie wynika z "widzimisię" rodziców właśnie, bo dziecko z reguły będzie tak długo ssać pierś, jak długo matka będzie mu ją dawać. Będzie się jej domagać, bo to lubi. To, że to lubi, nie oznacza jeszcze, że ma taką potrzebę. Ja na przykład lubię pić wódkę, ale czy jest to realna potrzeba? Oczywiście, że nie. Dlatego też piszę o dorabianiu ideologii, bo właśnie takim dorabianiem jest wg mnie zasłanianie się rzekomymi potrzebami dziecka.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 lutego 2019 o 22:06
jestem okropna istota jak brajanak sie drze- darlabym sie tez jak wyciagnelaby cyca, to zrobilabym zdjecie, nakrecila filmik i to tak, zeby widziala- w koncu ona sie nie wstydzi nie? pielucha to bym jej morde wysmarowala nie tylko bluzke piekielne metody wychowawcze, ale po dobroci taka karyna nie zrozumie
OdpowiedzHistoria czytała historię...
Odpowiedz