Ja byłem piekielny, ale należało im się...
Było to prawie 30 lat temu. Jako około 12-letni dzieciak pojechałem z rodzicami do innego miasta, do rodziny. Spędziliśmy tam kilka dni. Na podwórku poznałem dwóch chłopaków w moim wieku, dzieci sąsiadów. Zaprosili mnie do siebie na działkę, która była nieopodal bloku i przedstawili mnie swoim rodzicom. W pewnym momencie postanowili się pobawić w okładanie mnie kijami. Ich rodzice widzieli to, ale nie reagowali.
Po kilku pierwszych uderzeniach powiedziałem "przestańcie", po kilku kolejnych przylutowałem jednemu w cymbał tak, że się przewrócił. Tutaj rodzice natychmiastowo zareagowali, a mianowicie ojciec, który złapał mnie za włosy i dosłownie wytargał mnie z tej działki, na odchodne dając kopa w tyłek. Po drodze darł się, że co ja sobie wyobrażam, i że jego chłopcy tylko się tak bawili.
Więc to tak, znaleźli sobie zabawkę do bicia, a gdy zabawka się zbuntowała to wyrzucili jak śmiecia. Było mi bardzo przykro, popłakałem się, ale postanowiłem że nie puszczę im tego płazem.
Poczekałem do wieczora, aż zaczęło się ściemniać, moi rodzice zawsze mieli liberalne podejście i mogłem wychodzić z domu nawet późno, oczywiście w granicach rozsądku. Udałem się więc na działkę i przeskoczyłem przez płot w takim miejscu, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć. W tej okolicy i tak było mało ludzi.
Rodzina moich nowych, sadystycznych kolegów bardzo o swój ogródek dbała. Mieli oczko wodne z dnem wyłożonym jakimś gumolitem, tak by woda nie wsiąkała. Mieli jakieś rzeźby z kamieni (w sensie, że kamienie ułożone jeden na drugim), huśtawki ze sznurków i rabatki pełne pięknych kwiatów.
Altanka była zamknięta, ale składzik z narzędziami już nie. Wziąłem stamtąd kilka metalowych prętów i niczym oszczepami rzucając powbijałem je w dno oczka wodnego, z którego po chwili zaczęła spływać woda jak z wanny po wyjęciu korka. Wziąłem sekator i ściąłem huśtawki, sznurki dodatkowo poprzecinałem w kilku miejscach, tak by już nic nie dało się z nich zrobić. Kwiatki, co do jednego, wykosiłem tym samym kijem, którym jeden z patusów mnie bił. Na końcu potraktowałem kamienne rzeźby z kopa, tak jak mnie potraktował ojciec psychopatów. Wszystko to trwało zaledwie kilka minut, po czym opuściłem działkę równie niepostrzeżenie, jak się na nią dostałem.
Spodziewałem się, że będzie z tego nieziemska inba, ale o dziwo nie było. Albo rodzinka nie powiązała faktów, albo bali się robić aferę, wiedząc, że facet też może mieć przypał za pobicie dziecka, w sensie mnie.
Patrzyłem przez okno, jak próbują posprzątać swój już-nie-tak-piękny ogródek.
Patrzyłem i uśmiechałem się.
zli ludzie przemoc
i jak zawsze nie ma co przesadzać ze szczegółami. Że niby tym sekatorem to Ty pościnałeś drewniany stelaż huśtawki?
Odpowiedz@maat_: istnieją huśtawki, które wiszą na sznurach. Ba, istnieją huśtawki całe ze sznurka xd
Odpowiedz@hatesmog: Taaa, ale nie w tym przypadku, prosze cytat: "Wziąłem sekator i ściąłem huśtawki, sznurki dodatkowo poprzecinałem w kilku miejscach" Czyli ściął sekatorem coś innego niż te sznurki Kolejna zmyślona historia, a ludzie łykają
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2019 o 17:49
@maat_: Są też huśtawki z gumy i to można pociąć, ale wątpię, aby autor tej historii na to wpadł ;)
Odpowiedz@maat_: Jakkolwiek sama nie jestem przekonana do autentyczności historii to akurat to zdanie zrozumiałam tak: autor najpierw odciął sznurek, a potem jeszcze go parę razy poprzecinał. Chociaż w sumie to nie jest duże uszkodzenie, wystarczy wymienić sznurek.
Odpowiedz@maat_: Poza tym, że @butelka dobrze napisała i jak dla mnie, to całkowicie jasne, że sznurki zostały ucięte i DODATKOWO pocięte, to masz tam jeszcze napisane "huśtawka ze sznurków". Nie wiem czego tu można nie zrozumieć. Ps. Jak Ty nigdy takiej huśtawki nie widziałaś, to jestem ciekawa Twojej reakcji na widok opony na sznurku albo tzw. "tarzana".
Odpowiedznie zgadzam się, sznurki się rpzecina, drzewo się ścina, użyto słowa ściąłem więc chodzi o drzewo. @BlueBelle Czy pomogła Ci wycieczka osobista? Czy naprwdę tak trudno dorosłym ludziom dyskutowac merytorycznie bez wycieczek osobistych? W tym miejscu mogłabym zrobić wycieczkę do Ciebie, ale czy naprawde każda rozmowa musi sprowadzac sie do wzajemnego obrzucania się błotem i zarzucenia tematu? Serio? Myślę że nas tu na piekielnych na więcej stać. Nie będę schodzić na ten poziom, chcesz ze mną rozmawiac to rozmawiaj na temat.
Odpowiedz@maat_: Ścina się też włosy, które sobie zwisają - podobnie jak takie "sznurkowe" huśtawki ;) Wygląda na to, że wybuchła kłótnia pod fejkiem, widać ciśnienie spadło, ludziom się nudzi i mają złe humory. Normalka, tylko proszę się potem ładnie pogodzić :P
Odpowiedz@maat_: Ty jesteś debilem, czy czepiasz się tak dla zabawy? Czyli jak huśtawka była zrobiona na gałęzi drzewa to też zrozumiałbyś że ściął drzewo?
Odpowiedz@maat_: Ja Ty mało wiesz o świecie... Huśtawki na sznurkach nigdy nie widziałeś, prawda?
Odpowiedz@maat_: Proszę definicję słowa "ściąć": https://sjp.pwn.pl/slowniki/ścinać.html Bo oburzyć to się potrafisz, "wytropić" "fejka" też próbujesz, ale niestety i trochę bajdurzysz. To, że nie znasz znaczenia i synonimów słowa ściąć nie znaczy, że one nie istnieją.
OdpowiedzAż się nóż w kieszeni otwiera. Chyba bym gościa zatłukł jakby mi tak dziecko potraktował. Ciekawe na co wyrosły jego dzieci. Z jednej strony nie pochwalam niszczenia cudzej własności, ale z drugiej jestem w stanie autora zrozumieć.
Odpowiedz"Patrzyłem i uśmiechałem się." ... Ty chory po**bie :D
Odpowiedz@JohnDoe: "A mógł zabić"... ;)
OdpowiedzCo Ci kwiaty zawiniły? Patologia z obu stron...
Odpowiedz"Revenge fantasy", popularny motyw zarówno w literaturze jak i w kinie. Szkoda, że bohater nic nie podpalił na koniec, byłoby ładne nazwiązanie do Tarantino.
Odpowiedz@mrkjad: Nie bluźnij :P
OdpowiedzMam wrażenie, że to fejk. Kto w latach 80-tych miał oczko wodne? Takie cuda wtedy tp raczej byly tylko w telewizji.
Odpowiedz@unana: Albo w Ryni, Arłamowie, Konstancinie - Jeziornej, Klarysewie - wszędzie, gdzie balowała gruba komunoubecja.
OdpowiedzA to ciekawe. Pamiętam jak mój wujek już w na poczatku lat 80 miał oczko wodne a był po prostu zwykłym "Kowalskim"
Odpowiedz@unana: Taaa bo do wykopania dziury, wyłożenia ją folią i obłożenia kamieniami trzeba technologi 21wieku i miliona monet xD
Odpowiedz@urbankrwio: Dostanie folii tego typu w latach 80' graniczyło z cudem. Wystarcy znać realia tamtych czasów, nawet tutaj Autor zdawał sobie z tego sprawę i napisał o gumoleum
Odpowiedz@maat_: Znajomość realiów "tamtych czasów" jak widać masz bardzo mierną a i z wyobraźnią i pomysłowością też wielki kłopot. W tamtych czasach, właśnie z powodu, że wszystkiego było mało albo wręcz nie było, ludzi potrafili z niczego zrobić coś. Mój wujek i ciotka też mieli oczko wodne w latach 80-tych...
Odpowiedz@unana: "prawie 30 lat temu" to lata 90-te...
OdpowiedzA mnie bardzo nick rozbawił... MsciwyOdMalego... Ciekawe czy DoKolan :) :) :)
OdpowiedzGdybyś był moim dzieckiem, dostałbyś jeszcze w czapę ode mnie. Zamiast przyjść i powiedzieć rodzicom co się stało, by ci wiedzieli o zajściu i mogli się rozmówić z sąsiadami, to narozrabiałeś tak, że gdyby się to wydało, koszty ponieśliby właśnie rodzice. Jeśli sąsiedzi mieli ryby w tym oczku, to dostałbyś w czapę drugi raz. Za zniszczenie kwiatów, które również nic Ci nie zrobiły, a chcą żyć, tak jak wszystko zresztą - kolejny gong. I by Ci się odechciało wandalizmu już za młodu. Pewnie gdyby mieli psa, to też byś im go skopał...
Odpowiedz@Candela: Cóż, nie da się ukryć, że zachowanie obu stron było piekielne, ale tak naprawdę czego się spodziewać po upokorzonym dwunastolatku? Przecież to oczywiste, że nie będzie myślał tak jak dorosły.
Odpowiedz@jass: Charakter i zachowanie kształtują się od dziecka. Nie można pozwalać na samosądy, bez próby wcześniejszego "legalnego" rozwiązania sytuacji.
Odpowiedz@Candela: Ani bez takiej próby, ani już po niej. Po to są inne metody, od zwykłej rozmowy zaczynając, na sądzie kończąc, aby nikt nie niszczył cudzej własności, bo mu się wydaje, że takie jego prawo.
Odpowiedz@jass: w sumie sytuacja patowa dla rodziców.Gdyby rozmówili się z sąsiadami w sprawie przyzwolenia na bicie czy nawet bicia samemu innego dziecka, to przyznaliby się, że to ich syn zdemolował ogródek...
Odpowiedz@Candela: co byś zrobiła jako rodzic? Poszłabyś i powiedziała "oj niedobry panie, tak nie wolno, proszę tak więcej nie robić"? Czy poszłabyś na policję, która by powiedziała sąsiadom jak wyżej, jednocześnie odmawiając ci wszczęcia dochodzenia z powodu niskiej szkodliwości społecznej czynu i braku możliwości udowodnienia czegokolwiek? Czy może poszłabyś do prokuratury, która by odmówiła wszczęcia dochodzenia z powodu jak wyżej? Wtedy może byś poszła do sądu z powództwa cywilnego, który to sąd już na pierwszej rozprawie oddaliłby wszelkie zarzuty z powodu braku jakichkolwiek dowodów? Jak pisałem, nie popieram zachowania, ale rozumiem. Ty natomiast prezentujesz srogie oderwanie od rzeczywistości, nieznajomość życia i absolutny brak empatii.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2019 o 21:04
@Candela: "Za zniszczenie kwiatów, które również nic Ci nie zrobiły, a chcą żyć, tak jak wszystko zresztą - kolejny gong." Kwiaty jak i inne rośliny nie posiadają układy nerwowego więc nie można im przypisywać woli przedłużenia egzystencji ani jakichkolwiek chęci.
Odpowiedz@glan: Moje poglądy nie kończą się na biologii, zahaczają też mocno o filozofię, jak dla mnie nawet ogień chce żyć (gdy przyglądasz się ognisku, widzisz jak płomienie trzymają się kurczowo życiodajnego drewna). Do natury trzeba mieć szacunek i nie niszczyć jej bez konieczności. Ja nawet kwiatów nie zrywam do wazonu, a pająki wynoszę na dwór. Takie mam dziwactwa. Nie są one akceptowalne przez większość społeczeństwa, dlatego by nie drażnić ludu, możemy sobie o tym popisać na pw.
Odpowiedz@Candela: ogień to zjawisko fizyczne, nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek życiem. Mało tego - nie zrywasz kwiatów, ale nie masz nic przeciwko zabiciu czy okaleczeniu drzewa, by pozyskać z niego drewno na ognisko. Jak dla mnie to nie żadna filozofia, tylko zaburzenia psychiczne, o czym świadczy nieakceptowanie rzeczywistości (definiowanie ognia jako życia) i przeciwstawne, przeczące sobie nawzajem poglądy (kwiatka nie zerwie, ale drzewo można spalić). Mimo to wydajesz mi się ciekawą osobą (interesujące zaburzenia). Mam nadzieję że cię nie obraziłem.
Odpowiedz@Jaladreips: W kwestii zaburzeń powiem tylko jedno: nazywanie kogoś między wierszami wariatem i napisanie "mam nadzieję że cię nie obraziłem" w tej samej wypowiedzi to oznaki rozdwojenia jaźni. Sama siebie cytować nie będę, ale zwracam uwagę na ujęte przeze mnie słowo "konieczność".
Odpowiedz@Candela: Ile masz lat? Pewnie w latach 80-tych rodzice nie mieli Cię jeszcze w planach. Zgadłem? Mało wiesz o tamtych czasach i wychowywaniu w tamtych latach... To ciężko zrozumieć ludziom których jeszcze w tych latach nie było albo byli jeszcze zbyt małymi dzieciakami.
OdpowiedzAle z takiej mściwości to mam nadzieję wyrosłeś, bo to dobre też nie było.
OdpowiedzZe dziecko tak zareagowalo moge ewentualnie zrozumiec, chociaz to oczywiste, ze patus sie na patusach odegral. Ale po 30 latach dalej jestes z tego dumny? Nie jestes zdrowy.
OdpowiedzA potem obudziłeś się i musiałeś wyprać gacie
Odpowiedzach ta wybujała dziecięca wyobraźnia :)
OdpowiedzNie wierzę, że ktoś w to wierzy ;)
Odpowiedz@Erica_Cartmanez: jak się jest dzieckiem drugiego tysiąclecia i dzieciństwo spędziło się przed telewizorem, komputerem i smartfonem, to się nie wierzy w 99% rzeczy jakie robiły dzieci z lat 80.
Odpowiedz