Dzisiaj mnie pobito. W biały dzień ok 13:30.
Po trzydniowej wyżerce związanej ze świętami postanowiłem zażyć trochę ruchu i załatwić drobne zakupy idąc do sklepu na piechotę zamiast jechać samochodem. Nic szczególnego spacer 15-20 minut w jedną stronę. Często tak robiłem jeżeli zakupy były na tyle drobne, że dało się je zapakować do plecaka.
Droga do i z sklepu biegnie z jednej strony wzdłuż dwujezdniowej drogi po dwa pasy w jedną stronę oraz tory tramwajowe, a z drugiej kolejno, licząc od strony sklepu, są mały blok mieszkalny, komis samochodowy z biurem, stara zajezdnia tramwajowa, kilkadziesiąt drzew zwanych szumnie laskiem i "moje" osiedle. Tymczasowo z zajezdni korzystają tramwaje, żeby zawrócić, ponieważ na dalszej części trasy jest robiony jakiś większy remont torowiska.
Pobito mnie właśnie na wysokości tej zajezdni. Byłem dalej bity gdy podjechał tramwaj, wypuścił ok 5 pasażerów. Ludzie na pewno widzieli co się dzieje, bo musieli przejść koło nas. Wtedy napastnicy (był ich dwóch) zorientowali się, że są świadkowie i uciekli. Na ich szczęście wyjechał z zajezdni tramwaj, do którego wsiedli na pobliskim przystanku i odjechali. Żałuje tylko jednego, że od razu nie wezwałem policji, tylko po powrocie do domu, gdy ochłonąłem.
Nie mam pretensji do policji i tak pewnie nie znajdą, bo jedyny monitoring jest na terenie komisu samochodowego. Jak poinformowała mnie pani motorniczy tramwaju, monitoringu zewnętrznego nie miał ani tramwaj (w co trochę wątpię, bo to prawie nowy max pięcioletni tramwaj z bydgoskich zakładów), ani teren pobliskiej zajezdni. Więc policja co najwyżej będzie widziała, jak szli za mną.
Jedynie pani motorniczy poinformowała mnie, gdzie jest monitoring, żebym wiedział co mówić, gdy zdecyduję się wezwać policję. A tych około pięciu pasażerów z tramwaju, potencjalnych światków? Mimo, że widzieli co się stało nikt nawet się nie zatrzymał, nie spytał się czy wezwać pogotowie, policję, czy chociażby dać chusteczkę, bo z nosa leciała mi krew prawie jak z kranu. Bez nich, nawet jeżeli jakimś cudem policja znajdzie napastników, nie ma szans w sądzie udowodnić czegokolwiek, bo jeżeli wierzyć słowom pani motorniczy, żaden monitoring tego nie uchwycił.
Nie oczekuję, że któryś ze świadków miał stanąć w mojej obronie i pal licho ewentualne odszukanie i skazanie w sądzie napastników. Ale mógłby się ktoś zainteresować, spytać, czy wezwać chociażby pogotowie.
napad
Przepraszam, czy właśnie jest pan bity? Sugerujesz że przechodzili koło WAS ci sogeruje że dopiero wtedy naastnicy uciekli. Wezwałabym pomoc. Z bezpiecznej odległości. Nie zaryzykuję własnego zdrowia i tego że może mi się oberwać dla obcego człowieka
Odpowiedz@Allice: Nie, nie oczekuje, że ktokolwiek miał stanąć w mojej obronie. Chodziło mi o zwykłe zainteresowanie pobitym facetem, gdy napastnicy uciekli. Na szczęście mi nic poważnego, jak stwierdził lekarz po zbadaniu, się nie stało.
Odpowiedz@rodzynek2: ale sugerujesz że ci uciekli na widok przechodzących obok obcych osób. Na ich miejscu co byś zrobił? Bo ha jak mówię: zadzwonić po pomoc spoko, ale najpierw oddalić się na bezpieczną odległość. Nawet zatrzymanie się w pobliżu może ściągnąć uwagę napastników na siebie, a samobójcą nie jestem. A spierdzielanie w ramach instynktu samozachowawczego niekoniecznie musi się wiązać z obracaniem się za siebie. Pretensje można mieć jeśli ktoś przechodził już po fakcie, nie w trakcie
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2018 o 18:28
@Allice: Przecież wyraźnie napisał, że po ucieczce napastników. Napastnicy uciekli, wtedy ktoś się pyta czy pomóc, w tej kolejności.
Odpowiedz@GlaNiK: "Ludzie na pewno widzieli co się dzieje, bo musieli przejść koło nas. Wtedy napastnicy (był ich dwóch) zorientowali się, że są świadkowie i uciekli." To sugeruje że napastnicy uciekli dopiero po tym jak ktoś przechodził
Odpowiedz@Allice: No tak, ale co innego widzieć co się dzieje, a co innego zapytać czy pomóc.
OdpowiedzW pesie na zewnątrz nie zauważyłam kamer,może gdybyś napisał/poszedł do mzk to udostępniliby Ci nagrania z z środku tramwaju aby rozpoznać sprawców ?
Odpowiedz@Sololonte: Tylko w sumie, gdyby była, kamera z przodu tramwaju mogła zarejestrować to jak byłem bity. Bez jakiegokolwiek nagrania, jak byłem bity i brak chętnych do zeznawania świadków tego zajścia, policja nie wiele wskóra.
Odpowiedz@rodzynek2: Oglądałem kiedyś kompilację wypadków drogowych i było tam kilka nagrań z kamery umieszczonej nad motorniczym (było widać kilka metrów przed tramwajem). Niestety nie nie wiem z jakich krajów były te nagrania (podkład muzyczny), ale skoro tramwaj był nówka sztuka to sądzę, że też powinien mieć taką kamerę.
OdpowiedzCzy to przypadkiem nie jest Szczecin, okolice Arkońskiej, a wspomniana pętla to nie Las Arkoński? Opis bardzo pasuje.
Odpowiedz@joethebutcher33: Drugi koniec kraju- Śląsk.
Odpowiedz@joethebutcher33: Zdecydowanie Bytom, okolice Tesco i zajezdni Łagiewniki. Patola jak wuj, nie wiem co kogo podkusiło łazić tam pieszo zamiast jechać autem. Jeszcze po stronie zajezdni, po drugiej stronie jest jakby bezpieczniej, przynajmniej jest oświetlony chodnik a nie wydeptana ścieżka wzdłuż torowiska
OdpowiedzPiekielny jest sam fakt, że zostałeś pobity, a ludzie jeszcze się czepiają O.o Straszne
Odpowiedz