Jak co roku większość prezentów zamawiałem przez internet. Nie lubię biegania po sklepach i mi do domu czy do pracy zawsze kurierzy podrzucą. Jednak nie o kurierach będzie mowa a o pewnej sieciówce z ciuchami.
Zamówiłem w tym sklepie wraz z moją ukochaną dwie rzeczy: bluzeczka dla dziecka z konkretnym motywem ze znanej bajki oraz sukienkę dla mojej mamy, bo takową sobie zażyczyła. Za wszystko zapłaciłem on-line włącznie z dowozem do pracy. Do tej pory wszystko było cacy.
Dwa dni po zakupie dostaję na maila informację, że przesyłka może się opóźnić z powodu dużej liczby zamówień w okresie przedświątecznym. Po przeczytaniu stwierdziłem, że ok, przecież dlatego też dużo wcześniej zamawiam właśnie w takim przypadku. Kilka dni później wchodzę na swoje konto bankowe i widzę, że jakieś pieniądze wpłynęły, których się nie spodziewałem. Sprawdziłem skąd te pieniądze i okazało się że sieciówka odesłała mi kwotę za sukienkę dla mamy gdyż stwierdzili, że nie mają jej (dowiedziałem się tego dopiero po rozmowie z konsultantem). Sprawdzam maila - zero informacji, że coś takiego będzie miało miejsce.
Dla mnie piekielny właśnie jest ten brak informacji i kontaktu z ich strony tylko odsyłanie samej kasy, bez żadnej informacji. Na tydzień przed świętami.
zakupy świąteczne online
Hmm no ok, co w tym dokładnie piekielnego? Nie mieli, więc odesłali kasę za sukienkę. Przelew przyszedł szybciej niż informacja o realizacji zamówienia. Zalando Lounge często tak robi, że wysyła niepełne zamówienia i zwrot za niezrealizowaną część przychodzi szybciej niż info skąd, za co i dlaczego. A na paczkę trzeba często czekać od kilku tygodni do nawet kilku miesięcy. Takie są zasady działania niektórych serwisów i jest to opisane w regulaminach ich platform. Miałem tak już kilka razy. Decathlon dla odmiany informuje dopiero w dniu planowanego dostarczenia, że jednak nie mogą zrealizować zamówienia, bo np nie mają jednego produktu i czekają na dyspozycję co zrobić z całością. Przy czym oczywiście chodzi im o dokonanie wymiany produktu brakującego, na podobny (najczęściej w tej samej cenie). Tydzień przed świętami to kupa czasu. Wczoraj nadana paczka z kolekcją dvd dotarła do mnie dzisiaj bez problemu. Zamówiłem dużo wcześniej, ale sklep gdzieś zapodział zamówienie/zapomnieli nadać. Przeprosili, nadali wczoraj i jak pisałem - dotarło dzisiaj. W stolicy. A sklep na drugim końcu kraju.
Odpowiedz@Lobo86: Rozumiem autora, bo też bym wolała dostać najpierw informację, a potem kasę. On nie dostał żadnej informacji, sam się musiał dowiadywać. Jakby nie kontrolował stanu konta (a nie ma takiego obowiązku, jak ktoś nie spodziewa się żadnej wpłaty, to po co ma ciągle sprawdzać), to by mógł zostać bez prezentu. Już nie wspominając o fakcie, że system powinien blokować produkty i nie powinno się zdarzyć, że nie ma opłaconego produktu.
Odpowiedz@Drago: "Już nie wspominając o fakcie, że system powinien blokować produkty i nie powinno się zdarzyć, że nie ma opłaconego produktu. " To jest fizycznie niewykonalne. Serio. Po pierwsze dlatego, że nie ma systemu wolnego od błędu ludzkiego, a po drugie dlatego, że błędy skryptów się zdarzają np jak ktoś robi zakupy w tym samym czasie, co system robi backup stanów serwera. Normalnie nie ma problemu, ale raz x tysięcy przypadków coś się zdarzy. Pieniądze dostał, więc najpóźniej zorientowałby się jakby dostał niepełne zamówienie. Ok, zabrakło info. Ale czy w regulaminie była mowa o tym, że takie info przekazują? Bo jak nie ma takiego zapisu w regulaminie to autor sam jest sobie winny, że nie doczytał, a nie sklep. Ludzie po prostu nie czytają, a potem się pieklą niesłusznie. Nie każdy sklep zastrzega, że będzie o czymkolwiek informował po dokonaniu zakupu. I nie ma w tym piekielności. Po prostu tak już jest. To się nazywa wolnym rynkiem. Każdy sklep ma prawo do organizacji swojej pracy wedle swojego uznania.
Odpowiedz@Lobo86: No tak, ale jak autor do nich dzwonił, to zamówienie jeszcze nie dotarło (bo pewnie szukali sukienki w magazynie), więc jakby dotarło niepełne, to mogłoby być za późno na inne zakupy, przynajmniej w necie. Nie po to człowiek zamawia wcześniej, żeby na kilka dni przed świętami desperacko czegoś szukać w sklepach :D A tego to nie wiem, bo nie wiadomo, w jakim sklepie zamawiał ;) Ale sprawdziłam na szybko 3 popularne sklepy z ubraniami i wszystkie mają napisane, że klient zostanie powiadomiony o braku towaru i zostaną mu zaproponowane różne opcje, a nie, że od razu zwracają hajs.
Odpowiedz@Drago: spoko, to że jakieś takie świąteczno-upominkowe kwestie mogą wyjść nie tak, to w sumie normalna rzecz. Pokaż mi taki punkt regulaminu w zalando, że informują o brakach magazynowych, albo że informują o zwrocie płatności lub jej części. Nic takiego tam nie ma. Na zalando lounge jest za to info, że nie biorą odpowiedzialności za ryzyko związane z koniecznością zaopatrzenia się w zamówione towary z innych źródeł (ryzyko zaopatrzeniowe). Ba - mają za to wymóg o konieczności dokonania pełnej opłaty zanim zaczną realizować zamówienie. Więc ktoś może cię ubiec. Inny punkt ich regulaminu mówi o tym, że zwrot płatności jest realizowany automatycznie (słowo- klucz) na konto, z którego wyszedł przelew. Nie ma tam słowem o informowaniu o zwrocie. Jest tylko pierwotne potwierdzenie zamówienia. To wszystko. Chodzi o to, że nad tym nie siedzi jakiś tam człowieczek i nie robi przelewów z palca. To robi odpowiedni skrypt/oprogramowanie. Więc jak najbardziej możliwa jest sytuacja, że zwrot przyjdzie za część towarów. Większość sklepów informuje, ze czegoś nie ma. Ale tak naprawdę - nie musi - wystarczy, że dokona zwrotu. Jedyny warunek jest taki, że nie może to wpłynąć na koszt transportu (np w przypadku jakichś limitów na darmową dostawę). Znaczenie ma tu też sama organizacja pracy, czy magazyn i e-platforma to jedna firma, czy osobne itp. Przerabiałem to z zalando lounge w praktyce. Zamówiliśmy z żoną sporo rzeczy, wszystko przyjęte i opłacone. Dostawa za miesiąc. W międzyczasie dostaliśmy informacje, że kilku rzeczy nie ma i ze zostanie dokonany zwrot płatności za nie. Po sprawdzeniu konta okazała się, że kasa była kilka dni przed mailem. Skąd takie opóźnienie i jak to możliwe? Nie wiem. Znajomy (informatyk) mi to tłumaczył, że nie ma limitu transakcji na kontach bankowych, ale są na serwerach mailowych i żeby nie trafić na czarną spam-listę, to pracownicy "wysyłają" maile, które serwer puszcza z opóźnieniem w jakiejś tam ustalonej kolejce. Ile w tym prawdy jest - nie wiem. "Nie po to człowiek zamawia wcześniej, żeby na kilka dni przed świętami desperacko czegoś szukać w sklepach :D" A to na pewno. Ja też zamawiam wszystko wcześniej, albo kupuję bezpośrednio, bo z dostawami/zamówieniami w okresie świątecznym to po prostu bywa różnie.
Odpowiedz@Lobo86: Ale czemu uczepiłeś się zalando? Autor mówi o sieciówce ubraniowej, Zalando nią nie jest... (sieciówka, to np. h&m, reserved, Zalando to sklep z ubraniami różnych marek)
Odpowiedz@Drago: Podał przykład potwierdzający jego argumenty.
Odpowiedz@Drago: po prostu podałem przykład platformy. Różne maja różne rozwiązania wprowadzone. Bez znajomości marki można sobie gdybać zwyczajnie.
OdpowiedzMój genialny system (który sam rozwijam) działa idealnie... A nie czekaj. Jak komuś spadnie ostatnia paczka z produktem i produkt jest zniszczony, to mój system nadal myśli, że ten jeden artykuł tam jest. To tak odnośnie do tego, że 'system powinien blokować niedostępne artykuły'.
Odpowiedz@bleeee: Jak komuś spadnie i zostanie zniszczony to powinno to zostać ręcznie odnotowane w systemie, możliwie szybko. To jest chyba jedyna opcja, żeby system nie zadziałał poprawnie. Tak wiem, może się zdarzyć, że akurat w tym samym czasie ktoś dany produkt zamówi. Szanse na to są niewielkie, ale jeżeli to się często zdarza, znaczy się, że coś jest nie tak w innym miejscu.
Odpowiedz