Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w bodajże najchłonniejszej branży na polskim rynku, więc ofert jest sporo.…

Pracuję w bodajże najchłonniejszej branży na polskim rynku, więc ofert jest sporo. Przyszło mi szukać nowego projektu dla siebie, więc zaczął się mój rajd po rozmowach. Całe szczęście, większość beznadziejnych przypadków da się odsiać już na etapie rekruterów/headhunterów - ale co najmniej jeden "smaczek" mi się nawinął.

Skontaktowała się ze mną przez pewien portal pani headhunterka, porozmawiałyśmy, ona wychwalała, a ja słuchałam. Ostatecznie wróciła do mnie z propozycją spotkania z Panem Managerem (PM) w biurze firmy. Godzina dograna, więc jedziemy z tematem; plusem było to, że bez wybrzydzania PM zgodził się na termin mocno wczesnoporanny, więc nie miałam szczególnie złych przeczuć.

PM przyszedł na spotkanie w ciuchach, w których na pewno co najmniej jedną noc spał na kanapie, a i wcześniej nie były to ciuchy czyste. U jednej ręki miał obgryzione paznokcie, a u drugiej - długie i obrzydliwie brudne. W czasie rozmowy często mi przerywał i oddawał się dywagacjom na temat tego, co też miałabym na myśli, gdyby dał mi skończyć. Kiedy odmówiłam odpowiedzi na jedno z pytań, ponieważ wciąż obowiązuje mnie umowa poufności z moim dawnym pracodawcą, obraził się.

Kiedy tylko dotarłam do biura, napisałam krótkiego, acz uprzejmego maila, że dziękuję za poświęcony czas, ale nie jestem zainteresowana.

Potem czyta się na Znanym Portalu, że Millenialsi są roszczeniowi, a firmy wychodzą z siebie, żeby im dogodzić. Wydaje mi się, że jeśli rekrutuje się managera średnio-wyższego szczebla, to wypadałoby chociaż się przed spotkaniem umyć - pierwsze wrażenie osoby, z którą ma się spotkanie jest ważniejsze niż Owocowe Czwartki i piękne, wielkie poduszki w Chill Roomie.

rekrutacje

by SaszaGrigoriewna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar rodzynek2
8 10

Na szczęście Ty straciłaś tylko czas, a PM musi dalej szukać. Nie wiem, może PM jest naprawdę kimś bardzo dobrym w swojej dziedzinie, skoro pozwalają mu na prowadzenie rekrutacji. W sumie szkodzą najbardziej sobie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2018 o 10:08

avatar mysterde
16 20

"Millenialsowe" firmy i rekruterzy to jakaś plaga. Przechwalanie się owocowymi środami i pizzowymi piątkami, kotkami w biurze albo wysyłaniem na konferencję a jak przychodzi do najważniejszych rzeczy czyli wynagrodzenia, czasu pracy i kwestii umowy to wychodzi typowy Janusz Sp. J. Rekruterzy po super duper nowoczesnych szkoleniach piszący od razu "na Ty" bez zachowania jakiejkolwiek kultury, silący się na "profesjonalny" język w postaci najczęściej spolszczonych angielskich słów (dostałam kiedyś maila, gdzie pojawiło się "praca w naszym establiszmencie"). Czasem lepiej wypadają typowi prywiaciarze, gdzie rozmowę przeprowadza właściciel. Trzeba przełknąć typowe pytania typu gdzie się widzisz za 5 lat, ale kultura rozmowy jest zupełnie inna bo nikt nie sili się na bycie hr-owcem/rekruterem.

Odpowiedz
avatar MyCha
19 19

@mysterde: Do grzechów wielu head-hunterów dodałabym pisanie do kobiety per pan. Dotyczy oczywiście zawodu stereotypowo męskiego.

Odpowiedz
avatar malami1001
11 11

@MyCha: Haha, właśnie dzisiaj dostałam takiego maila z propozycją pracy:D Branża typowo męska i nagle stałam się dla Pani Panem :)

Odpowiedz
avatar cassis
11 11

@mysterde: Ostatnio faktycznie plaga. Laseczki z fotami z dziubkiem i cycem na wierzchu na LinkedIn... piszą z oferta pracy zaczynając od " "Cześć [tu wstaw zdrobnienie imienia]" i uśmieszek. Ja rozumiem luźną atmosferę, ale na bogów, chyba jakieś ramy kultury osobistej obowiązują? Jak ja bym poszła na rozmowę w sukience w kwiatki, to by była sraka że nieprofesjonalnie, ale jak wielce-szanowna-HRówa pisze do mnie per "cześć słonko" a jest młodsza o dekadę to wszystko w normie... No chyba nie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 grudnia 2018 o 23:35

avatar malinowykrol
-1 1

tak z ciekawości, można wiedzieć co to jest za branża? IT, sprzedaż?

Odpowiedz
Udostępnij