Wczorajszego wieczoru dowiedziałam się, że jestem wstrętną s**ą bez empatii.
Dzwoni telefon. Odbieram i okazuje się, że to [ż]ona mojego znajomego z bardzo, ale to bardzo pilną sprawą.
ż - No cześć Hemoglobina! Słyszałam, że będziesz miała dzidziusia! Ja też! No i jest ważna sprawa do ciebie...
j - Co się stało?
ż - A, bo Arek mówił, że ty tam w Norwegii mieszkałaś i teraz bywasz też i pracujesz...
j - To o co chodzi? Potrzebujesz pracy?
ż - Nieee, no bo wiesz, ja chcę dostać becikowe w Norwegii i dzwonie żeby zapytać, czy mi pomożesz.
j - No okej, ale w czym ci konkretnie pomóc? Coś ci przetłumaczyć, czy nie wiesz gdzie złożyć wniosek?
ż - No niee no, no chce żebyś mi załatwiła!
j - Ale, że jak mam ci załatwić?
ż - No weź, przecież masz tam jakieś znajomości, coś popytasz, coś porobisz i mi załatwisz.
j - Słuchaj, to nie jest takie hop siup. Musisz mieć pozwolenie na pobyt i numer personalny. A w ogóle, to ja nie mogę nic za ciebie załatwić. Musiałabyś osobiście składać wniosek.
ż - No to załatw mi ten numer i ten pobyt, to ja przyjadę i złożę wniosek!
j - No ale mówię ci, że tak się nie da. Nie mogę nic załatwić w twoim imieniu, ewentualnie coś popytam i... - I tutaj nie zdążyłam dokończyć :)
ż - Ty to jednak wstrętna s**a jesteś! Sobie to załatwiłaś, a koleżance nie pomożesz?! A żebyś zdechła! Ty i twój bachor!
Rozłączyła się.
Trochę mnie zamurowało, wszak nigdy nie zachowywała się w ten sposób, no ale trudno.
Szybko wyleciałoby mi to z głowy, gdyby nie kolejny telefon, o 3 w nocy (tak, odbieram telefony w nocy, z racji na chorego dziadka). Dzwoni Arek i zaczyna się na mnie wydzierać, że co ja nagadałam jego żonie?! Ona płacze teraz, bo ją zwyzywałam od najgorszych i w ogóle głupia jestem! I mogłam normalnie powiedzieć, że nie pomogę, a nie biedną kobietę stresuję!
Nic nie odpowiedziałam i po prostu się rozłączyłam. Chyba muszę zacząć lepiej wybierać znajomych...
chciwość
Aj, ludzie tacy są. Parę miesięcy temu pomogłam kuzynowi, dajmy na to X w pewnej sprawie związanej z wykonywanym przeze mnie zawodem. To było banalne pisemko, chwila roboty. Odzywa się do mnie ostatnio drugi kuzyn Y i prosi mnie o napisane biznesplanu. Ja lekki zonk, bo nigdy tego nie robiłam, nie umiem i skąd w ogóle pomysł, żebym to ja pisała jak nijak to się ma do mojej roboty i umiejętności. Na to otrzymałam pełną obrazy odpowiedź z zarzutem, "bo X pomogłaś a mi nie chcesz".
Odpowiedz@wkurzonababa: Yhm. I jeszcze to gadanie, że "sobie to umiałam załatwić". No tak, umiałam. Bo mieszkałam tu kupę czasu, kończyłam szkołę i pracowałam...
Odpowiedz@Hemoglobina: I ten tekst: żebyś zdechła Ty i Twój bachor. Żeby kobieta kobiecie takie rzeczy wygadywała to naprawdę muszą jej buzować hormony.
Odpowiedz@wkurzonababa: Dokładnie :/ Ja rozumiem, że mogła być wzburzona, ale chciałam jej normalnie wytłumaczyć, jak sprawa wygląda i, że ewentualnie mogę jej dać kontakt do mojej księgowej, która ogarnia temat od podstaw. No ale wolała mnie zbluzgać.
OdpowiedzDlatego nagrywam wszystkie rozmowy. Też dostałem od znajomej zje....kę, a potem jej mąż do mnie dzwonił z pretensjami że żonę mu obraziłem. Wysłałem mu nagranie i kobita miała u męża ciekawą pogadankę na temat stosunków międzyludzkich.
Odpowiedz@sutsirhc: Typie nagrywasz znajomych? Kurcze... nie chciałbym być Twoim znajomym.... Chyba, że wszystkich w jakiś sposób poinformowałeś, w takim wypadku zwracam honor.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Też nagrywam wszystkich, jak leci każdego łącznie z moją żoną. Zdecydowana większość znajomych jest tego świadoma, jakoś nikomu to nie przeszkadza. A jest to całkiem przydatne w celu weryfikacji jak w przypadku @sutsirhc albo też jako notatka z rozmowy, żeby później wiedzieć co, jak, z czym i dlaczego.
Odpowiedz@Fahren: @GlaNiK: Kurcze... no nie bardzo to widzę. Może to tylko moje odczucie ale nie podobałoby mi się, gdyby ktoś nagrywał mnie bez mojej zgody. Np. Dzwoni do mnie kolega i opowiada mi o swoim prywatnym życiu, albo po pijaku dzwoni i mówi mi o jakiejś swojej tajemnicy, której nie powinienem znać... A ja to wszystko mam nagrane. Nie wiem jak dziala ta apka ale raczej zastanowiłbym się kto prócz mnie i mojego rozmówcy słyszy tą rozmowę. Jakoś tego zupełnie nie czuje by nagrywać rozmowy wśród znajomych. Notatka? Ok ale zapytałbym rozmówce czy mogę to nagrać. Nawet philipiak pyta czy moze nagrywać rozmowy. W sumie łamiecie prawo.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Można sobie nagrywać każdego. Ograniczeniu podlega jedynie sposób późniejszego wykorzystania tych nagrań.
Odpowiedz@greggor: OK, nie wiedziałem dziękuje.
Odpowiedz@sutsirhc: Też mam telefon ustawiony na nagrywanie rozmów. Po zakończeniu decyduję czy zachowac zapis.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: edit: @greggor napisał to co chciałem napisać. Nadmienię tylko, że nagrywać można każdego, ale pod warunkiem, że się jest uczestnikiem rozmowy. Nagrywanie rozmowy, której nie jest się uczestnikiem jest już niezgodne z prawem. Kto inny słyszy rozmowę? Zapytaj NSA, CIA i całej reszty. Nagrywanie rozmowy nic tu nie zmieni. "Np. Dzwoni do mnie kolega i opowiada mi o swoim prywatnym życiu, albo po pijaku dzwoni i mówi mi o jakiejś swojej tajemnicy, której nie powinienem znać... A ja to wszystko mam nagrane." Ten fragment jest akurat śmieszny :) Przecież nikt Ci nie każe tej rozmowy odtwarzać ponownie, nikt też nie nakazuje Ci przechowywać nagrania. Ja mam ustawione 30 dni, jeżeli nie zaznaczę rozmowy do zapisania to po 30 dniach zostanie usunięta.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 10 grudnia 2018 o 11:43
Nic, tylko bić i patrzeć czy równo puchnie.
Odpowiedz@Jaladreips: Biciem nikogo nie wyleczę z głupoty i roszczeniowości.
Odpowiedz@Hemoglobina: Jeśli bicie poniży taką osobę to wyleczy ją z wielu innych problemów.
Odpowiedz@iks: Nie sądzę, żeby ktoś, kto nie myśli zrozumiał fakt iż został poniżony.
Odpowiedz