Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio tak się złożyło, że sporo jeździłem pociągami i to na długich…

Ostatnio tak się złożyło, że sporo jeździłem pociągami i to na długich trasach. Zdarzało się sporo piekielnych sytuacji, ale jedna wyciągnęła z ludzi to, co najgorsze. Awaria na trasie i dwugodzinne opóźnienie.

Zaczęło się od zatrzymania pociągu i informacji, że na trasie jest awaria i pociąg będzie opóźniony, ale jeszcze nie wiadomo, o ile. Po 10 minutach pojawił się komunikat, że opóźnienie będzie wynosiło około 120 minut. I rozpętało się piekło. Tyle wulgaryzmów, przekleństw, krzyków to chyba w jednym miejscu nie słyszałem, a już trochę mi się żyje na tym świecie. Tak jakby rzucanie urwami i ujami do konduktorów miało nagle magicznie ruszyć nasz pociąg. Rozumiem zdenerwowanie, sam również byłem nieźle wkurzony, ale no bez przesady, wylewanie swoich złości na konduktorów też nie jest dobrym pomysłem.

Z drugiej strony postawa konduktorów. Nigdzie nie można ich znaleźć, a jak już jakiś wyjdzie z pociągu, to odpowiada tylko krótkim "nie wiemy, ile postoimy". I nieważne, jakie pytanie padło, czy to ile postoimy, czy kiedy ruszamy, co z przesiadkami, jaka przyczyna. „Nie wiemy, ile postoimy". I tyle. Jak przy mnie ktoś go złapał za ramię, żeby zatrzymać i dopytać, to słyszałem odpowiedź "Proszę mnie nie dotykać, bo wezwę ochronę" i odszedł.

Aktualizacja informacji. Po godzinie dowiadujemy się, że z powodu awarii jednego toru cały ruch jest puszczany jednym torem i jesteśmy jako 3. w kolejce do przejazdu tym torem, około godziny i ruszymy. Sytuacja trochę rozjaśniona, ale ludzie jak się rzucali, tak dalej się rzucają. Wszędzie tylko urwy i uje, konduktorzy bombardowani pytaniami, w większości złożonymi z wulgaryzmów. Ludzi zapewne nie uspokajał fakt, że nic konkretnego się od nich nie dało dowiedzieć. Co z przesiadkami? "Będziemy o wszystkim informować". I tyle, żadnych konkretów. To samo usłyszałem.

Poszedłem do wagonu konduktorskiego, tam siedział jeden konduktor i po zapukaniu mnie wpuścił. Nakreślam sytuację, że ruszamy za godzinę, do X jedzie się jeszcze godzinę, a ja mam z X do Y przesiadkę i... Tu widocznie zmęczony mi przerywa, że co do przesiadek, będą informować, jeszcze nic nie wiedzą. To mówię, że to już słyszałem, ale godzina do ruszenia, godzina drogi, a ostatni pociąg z X do Y odjeżdża za 80 minut i może być lipa, jak odjedzie. Wtedy już spokojniej konduktor poprosił, żebym pokazał mu rozkład na telefonie i powiedział, że już kilka osób informowało, że chce się przesiąść w X do Y i myślał, że jeszcze coś będzie jechać, podziękował za informację i powiedział, że zaraz tym się zajmie, jak coś, żeby za 30-40 minut przyjść się przypomnieć, a później będą informacje ogłoszone. Można? Można. Tylko na spokojnie i z jednej i z drugiej strony.

Pociąg opóźniony, pasażerom przysługują darmowe ciepłe napoje. Wracam z wagonu konduktorskiego do swojego, po drodze widzę już wózek barowy. Nie minę go na korytarzu, to czekam, aż przejedzie, bo tylko 2 przedziały w tym wagonie zostały. I słyszę standardowe "Kawa, herbata, woda?"

W DUPĘ SOBIE TĘ KAWĘ WSADŹ, ODDAJCIE MI KASĘ ZA BILETY.
O zwroty proszę starać się przy kasie jak dojedziemy, a teraz z racji opóźnienia przy...
GÓWNO MNIE TO OBCHODZI, WALIĆ WASZE POCIĄGI I TE OPÓŹNIENIA, NIE BĘDĘ Z WAMI JEŹDZIĆ, ZŁODZIEJE.
I tak dalej... Znowu wylewanie złości na niewinnych pracowników.

Z drugiej strony, jak pani z wózkiem barowym dojechała do mojego przedziału wyglądało to mniej więcej tak:
- Kawa, herbata, woda?
- Kawę poproszę.
- Skończyła się.
- To herbatę.
- Skończyła się.
- To wodę?
- Jest tylko gazowana, ale mogę jeszcze zaoferować zamiast tego batonika.

Ja rozumiem, że wszyscy dostają darmowe, to może się skończyć w wózku, ale to nie powinna wrócić i odnowić zasoby?

I w tak miłej i przyjaznej atmosferze przejechałem w 9,5 godziny trasę, która powinna zająć niecałe 7 godzin.

pociąg PKP

by MlodyGniewny
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
10 14

Po cholerę proponować kawę i herbatę w momencie kiedy się wie że jej nie ma ;D W takich momentach zazwyczaj z pasażerów wyłazi buractwo a z pracowników olewactwo i totalny brak profesjonalizmu...

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Farellka: No akurat myślę, że ona to mówi kompletnie automatycznie. Dzień w dzień ten sam tekst i nawet nie myśli, co mówi. Ja też nieraz powtarzam z automatu dwa razy ten sam tekst przy obsłudze albo odruchowo powiem "Pani" do faceta, bo jednak większość klientów jest płci żeńskiej

Odpowiedz
avatar vezdohan
5 7

>Co z przesiadkami? "Będziemy o wszystkim informować". Tak więc za dwie godziny: Niniejszym zgodnie z obietnicą informacji informujemy, że ostatni pociąg z X już odjechał i czy będą następne nie wiemy.

Odpowiedz
avatar marcelka
11 15

Piekielność generuje piekielne zachowania... Awaria i pkp - zdarza się. Ale tu wychodzi brak kompetencji pracowników. Powinna być podana informacja: "Jest awaria. Szacowane opóźnienie w związku z tym wynosi XX minut, może ulec zmianie. Osoby jadące tą linią prosimy o cierpliwość, osoby przesiadające się na inny pociąg prosimy o kontakt z konduktorem - przedział X w wagonie Y" - czy coś w tym stylu. W opisanej sytuacji się nie dziwię, że ludziom puszczały nerwy... I owszem, urwy i uje nie ruszą pociagu z miejsca, ale z bezislności ludzie czasem tak mają... a już to "oferujemy kawę/herbatę/wodę" - ale nie ma kawy, herbaty ani wody, to już sytuację z Misia przypomina...

Odpowiedz
avatar Trepan
2 4

Jak z jakiegoś powodu zamykają tor-załoga pociągu ma bardzo ograniczone informacje. Tor zamyka dyżurny, podaje przyczynę i informuje innych dyżurnych oraz dyspozytora. Dyspo ma na głowie jak rozładować sytuację, ustala wedle priorytetów i sytuacji ruchowej, który skład w jakiej kolejności mają wyprawiać dyżurni. Drużyna konduktorska jest więc ostatnia do otrzymania informacji co się dzieje i za ile pojadą w dalszą drogę. Kierownik składu otrzymuje lakoniczny komunikat do przekazania pasażerom o spodziewanym opóźnieniu i jego przewidywanym wymiarze.

Odpowiedz
Udostępnij