Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Szanujmy niepełnosprawnych? Jestem za. Ale szacunek działa w dwie strony. Jechałam dzisiaj…

Szanujmy niepełnosprawnych? Jestem za. Ale szacunek działa w dwie strony.

Jechałam dzisiaj na zajęcia, pechowo w czasie największego ruchu. Autobus zatłoczony do granic możliwości, ale wsiadłam, stanęłam blisko drzwi i jadę.

Na następnym przystanku zrobiło się zamieszanie - wśród wsiadających znalazła się pani na wózku, krzycząca głośno, żeby się przesunąć, bo nie może wjechać. Ludzie ściskają się jeszcze bardziej i przesuwają w głąb autobusu, trochę miejsca udało się zrobić. Kierowca otworzył platformę ułatwiającą wjazd, pani wpakowała się do środka i jedzie jak najgłębiej (miejsce dla wózków było zajęte, ale najwidoczniej chciała znaleźć wygodniejsze miejsce niż środek tłumu, co jest zrozumiałe). No i w tym miejscu napotkała mnie, bo stałam mniej więcej z brzegu.

Konkretniej napotkała moją stopę, wjeżdżając w nią wózkiem. Żeby to jeszcze był przypadek, ale nie. Pani zatrzymała się na moim bucie i krzyczy dalej, żeby się przesunąć, a że akurat byłam pod ręką, to w moją stronę zaczęła wyrażać pretensje, że się nie ruszam. Wszędzie dookoła mnie ludzie, tłum jeszcze się przesuwa, więc miejsca powoli przybywa, ale akurat byłam na tyle otoczona, że naprawdę nie było jak się ruszyć. No ale jak to się nie przesuwam, na pewno chcę, żebyśmy tak stali do końca świata. Na informację, że od krzyczenia na ludzi nie przybywa miejsca, pani oznajmiła, że "jak mi przejedzie po nogach to dopiero będę krzyczeć". Teraz trochę żałuję, że jej czegoś nie odpowiedziałam, ale wiadomo, że najlepsze riposty przychodzą po czasie.

No i ja rozumiem frustrację, problemy z poruszaniem się, konieczność walczenia o swoje. Ale w sytuacji, w której wszyscy starają się pomóc, takie chamstwo uderza szczególnie, bo nie dość, że nie jest niczym umotywowane, to jeszcze ni chu chu nie zmienia praw fizyki.

Pozdrawiam wszystkich normalnych.

by Leme
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marcelka
13 17

Tak z ciekawość - miejsce dla wózków było zajęte przez inną osobę na wózku czy po prostu przez stojących ludzi? Ale zgadzam się, że niepełnosprawność nie zwalnia z kultury...

Odpowiedz
avatar Leme
6 10

@marcelka: przez panią z wózkiem dziecięcym ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

Podobna sytuacja. Facet na wóżku kontra autobus pełen ludzi. Godziny szczytu na przystanku przesiadkowym wielu lini. Drzwi się otwierają a tam mur ludzi, autobus wypełniony do maxa. Facet się wydziera ze mają mu zrobić miejsce bo on chce jechać. Ludzie pytają czy ktoś ma zostać na przystanku bo on chce jechać. Faceta to nie obchodzi, mają " wy..l@ć" i zrobić mu miejsce bo on jest na wózku. No cóż, po prostu nie było miejsca. Został i wrzeszczał na wszystkich.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 28

Ekhm....nie chcę nic mówić, ale zasadniczo to ten niepełnosprawny miał rację. Pierwszeństwo jego przejazdu jest zagwarantowane prawnie. Nikt im nie ustępuje, pomimo tego, że powinien, a potem wielkie zdziwienie, że oni drą ryje. No pewnie, że drą, bo inaczej się nie da. Pytanie za 100 punktów: Ile razy mu się to zdarzyło i ile godzin w sumie przesiedział oczekując aż ktoś go wpuści, że zrodziło to w nim aż taką frustrację?

Odpowiedz
avatar lemongirl
7 13

Osoby niepełnosprawne mają pierwszeństwo, ale jeszcze nigdy nie widziałam, żeby faktycznie ktoś wysiąść z autobusu, żeby osoba niepełnosprawna mogła wsiąść. Za ZTM: . W pojeździe są wydzielone i oznaczone znakiem graficznym (piktogramem) miejsca dla: 1) osób z dzieckiem na ręku oraz kobiet w ciąży; 2) osób niepełnosprawnych i o ograniczonych możliwościach poruszania się; 3) osób poruszających się na wózkach inwalidzkich; 4) wózków dziecięcych. 2. Osoby wymienione w ust. 1 pkt 1, 2 i 3, osoby przewożące dzieci w wózkach dziecięcych oraz osoby starsze w rozumieniu ustawy z dnia 11 września 2015 r. o osobach starszych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1705) posiadają pierwszeństwo w zajmowaniu wydzielonych miejsc określonych w ust. 1 oraz pierwszeństwo w korzystaniu z wind znajdujących się na stacjach metra.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@lemongirl: no właśnie o tym mówię.

Odpowiedz
avatar Mavra
7 13

@Lobo86: No dobrze niepełnosprawni mają pierwszeństwo, ale w tym wypadku kilka osób musiałoby opuścić autobus. Co w takim razie z prawem do przejazdu tych ludzi? Ktoś im choćby odda za bilet? Pytam z ciekawości, bo nie widze w tym logiki.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 19

@Mavra: taki jest regulamin. Kupują bilet akceptujesz ten regulamin. Ci ludzie mają pierwszeństwo. To nie jest kwestia do dyskusji. Jak ci nie pasuje to zasuwaj na piechotę albo własnym samochodem. Nie zliczę ile to razy zwyczajnie nie zmieściłem się do autobusu czy tramwaju, bo po prostu nie było miejsca. I co wtedy? To taka czcza dyskusja. Zawsze znajdzie się jakieś "ale".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Lobo86: "Nie zliczę ile to razy zwyczajnie nie zmieściłem się do autobusu czy tramwaju, bo po prostu nie było miejsca. I co wtedy? " ... czaisz absurd? A tekst o samochodzie tak samo lotny jak o upi..@niu sobie nóg.

Odpowiedz
avatar Evergrey
10 16

@Lobo86: Mają pierwszeństwo do zajmowania wydzielonych miejsc- znaczy to że masz to miejsce bezwzględnie ustąpić w momencie, w którym osoby wymienione w regulaminie znajdują się W AUTOBUSIE. Jeśli nie ma miejsca żeby osoba niepełnosprawna wsiadła do autobusu to bardzo mi przykro, ale po prostu nie wsiądzie. Z prostej przyczyny- regulamin nie nakazuje nikomu z autobusu wysiadać.

Odpowiedz
avatar glan
6 14

@Lobo86: Pierwszeństwo oznacza, że jeśli dwie osoby pretendują do zajęcia miejsca to osoba z pierwszeństwem je zajmie. Nie oznacza, że osoba już będąca na tym miejscu ma je opuścić. Podobnie pierwszeństwo w ruchu drogowym oznacza, że jeśli dwa auta chcą wjechać na skrzyżowanie to wjedzie na nie auto z pierwszeństwem. Nie oznacza, że auto już znajdujące się na skrzyżowaniu ma ustąpić i wycofać się z niego na rzecz innego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 15

@glan: "Nie oznacza, że osoba już będąca na tym miejscu ma je opuścić." Jeśli tego miejsca nie ma, to ni mniej, ni więcej, ale właśnie to oznacza w praktyce.

Odpowiedz
avatar Cotrika
7 9

@Lobo86: " taki jest regulamin. Kupują bilet akceptujesz ten regulamin. Ci ludzie mają pierwszeństwo. To nie jest kwestia do dyskusji." Nie. To, co łączy pasażera z przewoźnikiem to ustna umowa co do przewozu. Zawierasz ją wsiadając do pojazdu! Opłacasz ją kasując bilet. Kupno samego biletu nic nie zmienia. Dlatego za jazdę BEZ biletu albo z NIEWAŻNYM (ale kupionym) biletem są kary umowne. Umowa zawarta jest w sposób dorozumiany - wsiadając zgadzasz się na jej postanowienia. Co oznacza, że niepełnosprawny ma pierwszeństwo miejsca dopiero PO wjechaniu do pojazdu. Nie może nikogo wyprosić z pojazdu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@Cotrika: "Nie może nikogo wyprosić z pojazdu." Ty no popatrz. A takie sytuacje były. I jakoś wyszło na to, że kierowca nakazując wyjście innemu pasażerowi, aby zabrać niepełnosprawnego na wózku zrobił dobrze.

Odpowiedz
avatar falcion
0 2

@Lobo86: To samo co osoba z rowerem. Mogą oni jechać TYLKO w wyznaczonych miejscach specjalnie przystosowanych dla nich. Kierowca jadąc z takim pasażerem w niezabezpieczonym miejscu powodowałby niebezpieczeństwo dla innych pasażerów. Teraz co do sytuacji z komentarza to primo trzeba by wyprosić ludzi aż do miejsca dla niepełnosprawnych, wprowadzić taką osobę przypiąć i dopiero mogliby wsiąść inni pasażerowie. Tyle że nie wiem czy byłoby to bezpieczne dla Pana jechać w takim tłoku(zgniotą, tlenu braknie). Secundo jak wybierzemy tych co mają wysiąść? Nie ma takiej metody w regulaminie. Kierowca podający powód i wybierający na chybił trafił? jaką podstawę poda? Tą od lemongirl? Przecież wyżej mieli racje opisując że to nie podziała bo jak słusznie zauważono pierwszeństwo maja w zajmowaniu miejsc wyznaczonych,. Czyli Pan musiałby wskazać takie miejsce w pojeździe a osoby je zajmujące musiałby opuścić to miejsce, ale nie autobus jeśli mogą jechać w innym niż to wyznaczone miejsce (czyli są osobami bez wózka/roweru itp) to nie można im nakazać opuszczenia pojazdu. Pan mógł być sfrustrowany zrozumiałe, ale myślę że to że ktoś jest sfrustrowany nie daje mu wyższych praw. Tak można było przeprowadzić to doprowadzenie Pana do miejsca wyznaczonego a potem wszyscy którzy byli w środku urządzili by sobie igrzyska na dostanie się do środka. Szansa że ktoś zostanie ranny znacząco wzrasta w stosunku do sytuacji z historii gdzie co najwyżej oberwało się ludziom paroma obelżywymi słowami.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-2 26

Ja rozumiem udogodnienia itp... itd... Jednak - umiesz liczyć - licz na siebie. Żałosne jest to wymuszanie na reszcie społeczeństwa obchodzenia się z nimi jak z jajkami. A najgorszy rodzaj to ci leniwi. Siedzą tylko na rentach i zasiłkach, bo oni biedni i niekochani, podczas gdy inni, z gorszymi rodzajami niepełnosprawności zdobywają Mont Everest czy grają w kosza, są wykładowcami...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 15

@SaraRajker: Pomimo że masz rację, zeżra cię za ten wpis. Pamiętaj - zdrowy, pracujący, płacący podatki jest jednostką gorszą/niepełnowartościową.

Odpowiedz
avatar lemongirl
4 20

@SaraRajker: jeżeli uważasz, że tak fajnie jest być niepełnosprawnym, to czemu jeszcze nie ucięłaś sobie ręki albo nogi? Dostałabyś wtedy zasiłek, mogłabyś siedzieć sobie w domu i zdobywać wszystkie Everesty. A tak w ogóle to zdobyłaś już Koronę Świata? Nie? To Ty dopiero jesteś leniwa, bo masz do tego znacznie lepsze warunki niż osoby na wózkach inwalidzkich, niewidome czy upośledzone umysłowo. Wstyd i hańba!

Odpowiedz
avatar kudlata111
-3 11

@lemingirl: Ale nie uzurpuje sobie praw specjalnych.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 19

Ehm....Zasadniczo, jeśli nie ma miejsca w autobusie to pierwszeństwo przejazdu ma niepełnosprawny (kobieta w ciąży, z dzieckiem w wózku itp). Tak stoi w regulaminie (przynajmniej w Warszawie) "1. W pojeździe są wydzielone i oznaczone znakiem graficznym (piktogramem) miejsca dla: 1) osób z dzieckiem na ręku oraz kobiet w ciąży; 2) osób niepełnosprawnych i o ograniczonych możliwościach poruszania się; 3) osób poruszających się na wózkach inwalidzkich; 4) wózków dziecięcych. 2. Osoby wymienione w ust. 1 pkt 1, 2 i 3, osoby przewożące dzieci w wózkach dziecięcych oraz osoby starsze w rozumieniu ustawy z dnia 11 września 2015 r. o osobach starszych (Dz.U. z 2015 r. poz. 1705) posiadają pierwszeństwo w zajmowaniu wydzielonych miejsc określonych w ust. 1 oraz pierwszeństwo w korzystaniu z wind znajdujących się na stacjach metra." Oczywiście chamstwo to chamstwo, ale skoro inne metody nie działają, aby zdrowy człowiek ustąpił jednak niepełnosprawnemu, to trudno się dziwić, że drą pałę na każdym kroku. Niepełnosprawnemu kazać prosić o to, co mu się prawnie należy...no qrwa...poważnie?

Odpowiedz
avatar Leme
1 15

@Lobo86: Ja chyba nie rozumiem. Miejsce dla wózka było zajęte przez osobę z wózkiem dziecięcym, również uprawnioną do zajmowania go. Nikt nie musiał wysiadać, wszyscy starali się ścieśnić i przepuścić panią. Co pasażerowie zrobili źle? A przede wszystkim pierwszeństwo ma się na tych oznaczonych miejscach, a nie ogólnie w autobusie.

Odpowiedz
avatar kudlata111
1 15

@Lobo86: Scenariusz - pierwszy od drzwi stoi gość z jednorazowym biletem który kupił w kiosku. I to właśnie ON musiał opuścić pojazd z powodu wózka. Bilet mu przepada, pieniądze wywalone w błoto. 1- zapłacił podatki (w tym na niepełnosprawnych) 2- wywalił pieniądze w błoto (z powodu niepełnosprawnych)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 16

@kudlata111: kupując bilet godzisz się na regulamin przewozu. tyle w tym temacie. Troska o potrzebujących jest miarą rozwoju społecznego. A jak uważasz, że mają tak fantastycznie w życiu, to upitol sobie nogi, przesiądź się na wózek i.....przejedź się przez pół miasta choćby na wypad do kina. Wtedy pogadamy jak to fajnie być kaleką.

Odpowiedz
avatar kudlata111
-1 11

@Lobo86: "A jak uważasz, że mają tak fantastycznie w życiu, to upitol sobie nogi, przesiądź się na wózek " Takie powtarzanie ...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@Leme: jeśli nie ma miejsca, to kierowca może odmówić przewozu ze względu na bezpieczeństwo pasażerów. Jak pisałem - chamstwo jest chamstwem. Zawsze. Ale z drugiej strony wiem z czym się borykają niepełnosprawni i jak muszą i tak walczyć na każdym kroku, o to co i tak jest dla nich niby zagwarantowane. W normalnych okolicznościach osoba zdrowa powinna zaproponować pomoc lub ustąpić miejsca w taki sposób, aby umożliwić swobodny przejazd osobie na wózku. Tutaj się ten przejazd blokuje i jeszcze wymaga, aby osoba na wózku dopraszała się o miejsce. No to trochę nie tak powinno działać... Dlatego jestem w stanie zrozumieć złość osoby niepełnosprawnej. Bo każdy przejazd komunikacją miejską to niemalże droga krzyżowa. Jak przez jakiś czas popitalałem o kulach to typową reakcją było odwrócenie się plecami do mnie i udawanie, że mnie nie ma. W takich warunkach nawet przejście kawałek dalej stanowiło wyczyn, bo zwyczajnie blokowano mi w ten sposób przejście. Osoby które ustępowały mi miejsca były wyjątkiem.

Odpowiedz
avatar Evergrey
7 11

@Lobo86: A rozumiesz różnicę między pierwszeństwem do zajęcia miejsca wyznaczonego a pierwszeństwem wsiadania do pojazdu? Bo tego drugiego regulamin już nie określa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

@Evergrey: żeby się nie kłócić za bardzo. Był jakiś czas temu przypadek, że kierowca kazał opuścić pojazd matce z wózkiem, aby zabrać niepełnosprawnego na wózku inwalidzkim. Co lepsze - autobus był prawie pusty. Co oczywiste - poleciała skarga. Kierowca uznał subiektywnie, że kazanie niepełnosprawnemu czekać na kolejny autobus będzie zbyt uciążliwe dla niego, podczas gdy matka z wózkiem przynajmniej już część trasy pokonała. ZTM stanęło w obronie kierowcy (co nie zdarza się często wbrew pozorom) twierdząc, że jest to indywidualna ocena kierowcy do której ma prawo ze względu na bezpieczeństwo przewozu i podróżnych. Różne autobusy mają różną maksymalną ilość miejsca na wózki. Czasem jest tylko jedno. Czasem są trzy. Decyzja w takim wypadku należy do kierowcy, bo tak stanowią ich przepisy - i nie ma tu znaczenia czy to MZA czy jakiś prywatny przewoźnik jak Mobilis czy Arriva.

Odpowiedz
avatar wkurzonababa
8 10

@Lobo86: Oznacza to tyle, że jak wsiada niepełnosprawny to jezeli tam stoję mam się przesunąć żeby mógł odpowiednio i bezpiecznie przejechać. Ale nie mam obowiązku wysiadać, żeby on wsiadł.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@Lobo86: Pokaż te punkty z regulaminie, które mówią o usuwaniu podróżujących przez kierowcę.

Odpowiedz
avatar mysterde
10 18

Regulamin przewoźnika obowiązuje W POJEŹDZIE. Więc jeżeli osoba uprawniona do specjalnego miejsca (matka z wózkiem, osoba niepełnosprawna itp.) nie jest w stanie do pojazdu wsiąść (bo jest przepełniony) to jej pech bo znajduje się na przystanku (nie w pojeździe, gdzie regulamin obowiązuje). Nikt nie ma obowiązku opuszczać pojazdu żeby osoba uprzywilejowana się zmieściła. Jeżeli taka osoba wejdzie/wjedzie do pojazdu bez problemu a na miejscu wyznaczonym stoją pasażerowie, to mają obowiązek się z niego przesunąć. Zazwyczaj wózek dziecięcy albo wózek inwalidzki zajmuje więcej "powierzchni" niż stojące obok siebie dwie czy trzy osoby więc spokojnie mogą się miejscami zamienić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 16

@Lobo86: Czytając twoje wypowiedzi nieodparcie mam wrażenie że twój nick ma jakieś powiązania z -"zabieg neurochirurgiczny polegający na przecięciu połączeń kory przedczołowej..." Cały czas twierdzisz że osoby już jadące pojazdem są zobowiązane opuścić ten pojazd, jeśli osoba na wózku chce zająć ich miejsce. Cały czas się słyszy że niepełnosprawni chcą być traktowani tak samo jak reszta społeczeństwa, nie gorzej. A tu cały czas się udawadnia że przysługuje im więcej praw niż przeciętnym ludziom. Taka dyskusja już miała miejsce przy okazji czasu pracy oraz obowiązków - za te same pieniądze.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
0 8

@Lobo86: a kto wybiera osoby, które mają opuścić pojazd? Wg koloru włosów czy oczu? A może po mordzie - która ładniejsza/brzytsza ten wypad? Nie ma miejsca i koniec. Czekaj na następny.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@SaraRajker: "a kto wybiera osoby, które mają opuścić pojazd?" Kierowca. Wedle własnego osądu mając na względzie bezpieczeństwo i komfort podróżnych. @jamesjustjames: "Cały czas twierdzisz że osoby już jadące pojazdem są zobowiązane opuścić ten pojazd, jeśli osoba na wózku chce zająć ich miejsce" Jeśli nie ma miejsca w autobusie. "A tu cały czas się udawadnia że przysługuje im więcej praw niż przeciętnym ludziom" Bo z tytułu niepełnosprawności potrzebne są im udogodnienia. Podobne ograniczenia dotyczą kobiet w ciąży, czy w ogóle kobiety mają niższe wymagania na te same stanowiska co mężczyźni. I co w związku z tym?

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-1 5

@Lobo86: czyli siedzi sobie gościu i nikomu nie zawadza i podchodzi kierowca i móei "ty wyp...oddalsięwpośpiechu, bo mi się Twoja morda nie podoba i nie będę Ci dupy woził"?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Lobo86: " Bo z tytułu niepełnosprawności potrzebne są im udogodnienia." Ale w tym przypadku to stawianie ponad innymi. A wiesz jak to się kończy? Takie wynoszenie jednych ponad wszystkich.

Odpowiedz
avatar malami1001
3 3

@Lobo86: "Podobne ograniczenia dotyczą kobiet w ciąży, czy w ogóle kobiety mają niższe wymagania na te same stanowiska co mężczyźni. I co w związku z tym?" - serio? Na jakie stanowiska? Bo kurde jak chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne to nikt nie chciał mnie przyjąć tylko dlatego, że mam cycki, tylko chcieli jakiejś wiedzy, doświadczenia, kompetencji...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 8

a zdajesz sobie sprawę ile razy ta pani być może ne wsiadła bo np. studenci ze zdrowymi nogami nie uruchomią myślenia i nie poczekają na kolejny autobus?w niektórych środowiskach trzeba tylko w ten sposób ktoś zwróci na Ciebie uwagę...

Odpowiedz
avatar minutka
5 7

@Pixi: <ironia> a może ci studenci ze zdrowymi nogami spieszą się na wykład profesora, który 5 minut po czasie zamyka drzwi sali na klucz i kto się nie dostanie, ten ma nieusprawiedliwioną nieobecność?</ironia>

Odpowiedz
avatar Leme
0 0

@Pixi: To nie była sytuacja, kiedy ludzie panią olali, a biedna kobieta nie mogła wsiąść. Wszyscy starali się przesunąć i ścieśnić, po prostu wymagało to czasu, bo był spory tłok i nie dało się nagle wyczarować miejsca dla wózka. Nie było żadnego powodu, żeby zachowywać się chamsko, wystarczyło chwilę poczekać, żeby wszyscy zrobili więcej miejsca dla tej pani.

Odpowiedz
avatar kocio
-1 9

Piekielna to tu jest autorka, której brakuje sporo empatii i wiedzy o ludziach z niepełnosprawnościami na wózkach. Może wypunktuję: 1. Osoba ta musiała głośno krzyczeć, żeby ktokolwiek mógł ją zauważyć i zrobić jej miejsce, bo nikt nie zgadnie, że za plecami ma osobę na wózku, która chce się przemieścić. 2. Nie będzie stała na środku autobusu, bo to jest niebezpieczne i dla niej i dla innych, musi zająć wyznaczone miejsce. 3. Gdyby nie było dla niej wolnego wyznaczonego miejsca, to kierowca by jej nie wpuścił. A skoro wpuścił, to znaczy, że miejsce było. 4. Poirytowana mogła być, bo np. była spóźniona z powodu braku miejsca w poprzednich autobusach. Tego nikt nie wie i wypada wykazać trochę wyrozumiałości. 5. Osoby na wózkach nie przejeżdżają ludziom specjalnie po nogach, bo to dla nich niebezpieczne. Jeśli to zrobiła, to najprawdopodobniej niechcący. Do manewrowania wózkiem trzeba sporo miejsca, nie da się przemieszczać "na styk". 6. Kultura wymaga, żeby nie stać jak kołek prawie w przejściu, tylko należy wejść głębiej - z mojego doświadczenia wynika, że jak się dostatecznie głośno i często powtarza "przepraszam" i się przeciska, to miejsce magicznie się odnajduje. 7. Osoba na wózku marznie znacznie szybciej i bardziej niż osoba pełnosprawna, i niewiele może zrobić na przystanku, żeby się rozgrzać. Powinno być zrozumiałe, że chciałaby hak najwcześniej rozpocząć podróż, a nie marznąć pół godziny na przystanku. 8. Niestety otoczenie często wymusza na osobach na wózkach zachowania, które można odebrać jako roszczeniowe - bez głośnych komunikatów, przeciskania się i zwracania uwagi innym nie byliby w stanie nic zrobić ani nigdzie dotrzeć o czasie.

Odpowiedz
avatar Leme
2 2

@kocio: 1. Nie czepiałam się tego, że pani krzyczała. Stwierdziłam fakt. 2. Nie twierdzę, że powinna, napisałam wręcz, że rozumiem chęć przesunięcia się głębiej. 3. Wyznaczone miejsce było zajęte. Kierowca wpuścił ją i tak z założeniem, że gdzieś się wciśnie. Czy powinien był to zrobić czy nie to już inna kwestia, ale takie są fakty. 4. Może i była poirytowana, ale to nie oznacza, że ma prawo się na mnie drzeć i zachowywać się chamsko, tak samo jak ja nie mam prawa drzeć się na nią, bo akurat mam zły dzień. 5. Pani wjechała we mnie wózkiem, tzn. zatrzymała go na moich nogach, uderzając mnie. Jej wypowiedź przeczyła teorii, że był to przypadek. Nie wjechała mi na stopy, ale tym właśnie mi zagroziła, więc pewnie nie zamierzała tego faktycznie zrobić, ale chciała rzucić chamskim komentarzem i wybrała właśnie taki. 6. Nie stałam w przejściu. Ludzie starali się zrobić miejsce, w dużej mierze już się to udało, ale wciąż się przesuwali. Ja również. Wciskanie się w środek tego tłumu raczej by nie pomogło, trzeba było po prostu zaczekać, aż zwolni się wystarczająco dużo miejsca, żeby pani mogła przejechać. Ten autobus naprawdę przypominał puszkę sardynek, więc nie dało się nagle zrobić przejścia dla dużego wózka w ciągu trzech sekund. 7. Jak zauważyłam wyżej - jeśli w bardzo zatłoczonym autobusie nagle ma się znaleźć ilość miejsca konieczna do wjechania wózkiem, to trzeba dać ludziom czas, żeby się ścieśnili. Wjeżdżanie we mnie i darcie się ani odrobinę nie przyspieszyło tego procesu. W żadnym miejscu nie krytykowałam pani za chęć rozpoczęcia podróży. 8. Głośne komunikaty to jedno, ale zwykłe chamstwo to zupełnie co innego. Zresztą przypominam, że pasażerowie starali się zrobić dla pani miejsce, cały czas się przesuwali i nie było powodu, żeby się wydzierać, a tym bardziej, żeby mnie obrażać. Trochę szkoda mi czasu na pisanie tego, co było już opisane w historii, ale może udało mi się przynajmniej rozwiać Twoje wątpliwości.

Odpowiedz
Udostępnij