Pociąg TLK do Krakowa.
Z powodu oczekiwania na inny pociąg złapaliśmy 20 minut opóźnienia. Wszedłem do przedziału, żeby sprawdzić bilety.
- Kiedy wreszcie przestaniecie się spóźniać?! - odezwał się wyraźnie otyły, wąsaty mężczyzna koło 50.
- Przed wojną jak pociąg przyjeżdżał to można było zegarki regulować! Wstydziłby się pan bilety sprawdzać!
Sprawdziłem bilety osobom w przedziale i został mi tylko wąsaty pasażer.
- Poproszę pana bilet.
- Do Krakowa będzie! - odpowiedział na prośbę mężczyzna, po czym wyciągnął z portfela 200zł banknot - Będziesz miał wydać? Hyhyhy?
- No pewnie! - odpowiedziałem.
Wydrukowałem bilet i wydałem podróżnemu 10zł reszty.
- Pan chyba żartuje?!
- A zgłosił pan wcześniej brak biletu?
Kolej
Będziesz się smażył w piekle :)... Ale o to chodzi, hehe. TLK. Wszystko się zgadza :D.
OdpowiedzJa też uważam, że sprawdzanie biletów w w momencie gdy pociąg ma opóźnienie jest bezczelne.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: też tak sądzę. A już szczyt w przypadku krótkiej trasy.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: bilet jest to umowa na przewóz, którą zawierasz z przewoźnikiem. Bilet mieć musisz niezależnie czy pociąg (czy inny środek transportu) spóźniony czy nie. Ewentualnie możesz pisać reklamacje i domagać się jakiegoś odszkodowania za opóźnienie, jeśli poniosłeś na tym szkodę finansową i możesz to udowodnić (ale to raczej sprawa sądowa) albo jeśli regulamin przewozu przewiduje rekompensatę za opóźnienie. ZTM Warszawa. Jako pasażer masz obowiązek mieć ważny bilet. Jeśli trasa zwyczajowo na 15min, masz bilet czasowy 20min ale stoisz w korku i przekroczyło czas ważności biletu - musisz wysiąść na najbliższym przystanku lub skasować następny bilet. Na samolot też musisz mieć bilet i sprawdzają, niezależnie od opóźnienia. I możesz sobie uważać, że to jest bezczelne, ale taki jest regulamin, na który się zgadzasz w chwili podjęcia podróży lub zakupu biletu.
Odpowiedz@JohnDoe: Nie musisz rzucać prawem bo wiem jakie ono jest. To, że jest to bezczelne, to inna sprawa. Stoisz godzinę na peronie. Wiatr, śnieg ogólnie koniec świata. Spóźniłeś się na spotkanie z klientem. Nie zarobiłeś pieniędzy. A tu jeszcze uśmiechnięty Pan przychodzi i prosi o bilet. Wybacz ale mi by było wstyd człowieka pytać o bilet gdy wiem, że zawaliłem. To, że pasażer ma obowiązek posiadać ważny bilet jest wiadome. Przecież tego nie neguje. Jeśli w regulaminie napiszą, że taki Pan może ci naszczać do torby też będziesz się cieszył i mówił, że taki regulamin? Sorry regulamin ustalają oni. Ja mam prawo uważać coś za bezczelne. PS: W regulaminie widnieje też, że w przypadku spóźnienia powyżej godziny można żądać zwrotu pieniędzy. Równie dobrze mogliby tych biletów nie sprawdzać.
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 listopada 2018 o 13:31
@DziwnyCzlowiek: a co tu piszesz o jakimś staniu na peronie w śniegu deszczu i wilki gryzą? Gdzie to wyczytałeś wszystko? Snujesz jakieś dziwne teorie spiskowe. Po co? Autor pisze, że CZEKALI na inny skład. Czyli poczciwy Pan siedział sobie wygodnie w przedziale, a nie stał na peronie w śniegu i deszczu. Przeczytaj uważnie, że opóźnienie wynosiło 20min. Więc nawet nie ma tej regulaminowej przytoczonej przez Ciebie godziny, żeby żądać zwrotu pieniędzy. Nie dramatyzuj już.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Oho...a to teraz doprawiłeś k...wie rogi. Obowiązkiem konduktora jest sprawdzać bilety, to jest jego praca, co ma z tym wspólnego opóźnienie?!? Co za pokrętna logika. A już z tym szczaniem to zupełna abstrakcja, wręcz fiksacja jakaś chyba. Ale tak, jeśli w regulaminie przewoźnika będzie napisane, że kupując bilet zgadzasz się na to, żeby między stacjami dwóch smutnych panów robiło ci do torby i ty ten bilet kupujesz - sorry, masz nawalone w bagażach, na każdej stacji coraz więcej. P.S. Opóźnienie było 20 minut, natomiast sprawdzanie biletów nie ma NIC DO RZECZY z jakimkolwiek spóźnieniem. Wsiadając do pociągu/autobusu zakładasz, że nie będzie na czas i nie kupujesz biletu, bo jak spóźniony to mają ich nie sprawdzać?!? Co za idiotyzm...
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: Wytłumacz mi proszę co w tym jest takiego oburzającego bo nie rozumiem? Kupując bilet zawierasz z przewoźnikiem umowę w której zobowiązuje się on przemieścić twoje szacowne cztery litery z miejsca A do miejsca B w określonym czasie. Dany przewoźnik nie wywiązuje się z umowy, ok to twoja broszka żeby pociągnąć go do odpowiedzialności. Tylko co ma do tego to, że przewoźnik chce przewozić jedynie ludzi którzy za to zapłacili?
Odpowiedz@JohnDoe: przykład z komunikacją miejską jest nietrafiony, ponieważ zadane czasy przejazdu są orientacyjne i zakupienie oraz skasowanie biletu nie jest umową na pokonanie zadanej trasy w konkretnym czasie. Natomiast bilet PKP - jest. Warunki jakie trzeba spełnić przy dochodzeniu odszkodowania są takie, że w 99% nikt się na nie nie łapie.
Odpowiedz@Lobo86: napisałem, że opóźnienie w ZTM nie zwalnia z obowiązku posiadania ważnego biletu na całej trasie przy skasowaniu biletu czasowego. Tylko tyle. I aż tyle. Napisałem coś źle? Nieprawdę? Pisałem o odszkodowaniu albo że bilet ZTM to "umowa na pokonanie trasy w konkretnym czasie"? W ZTM masz obowiązek posiadać bilet niezależnie od opóźnienia i kontroler ma prawo sprawdzić. W PKP masz obowiązek posiadać bilet niezależnie od opóźnienia i konduktor ma prawo sprawdzić. W PKS masz obowiązek posiadać bilet niezależnie od opóźnienia i kierowcy okazać przy wsiadaniu lub kontrolerowi w razie kontroli.
OdpowiedzJa mam wrażenie że po zlapaniu spóźnienia pociąg powinien zostać zatrzymany a podróżni wywaleni na zbity pysk na środku pola. W końcu skoro nie godzi się pobierać opłaty (bo do tego sprowadza się sprawdzanie biletów) z powodu opóźnienia to czemu pociąg który nie powinien zarobić miałby wogle jechać i generować koszty?
OdpowiedzOdpowiem zbiorowo :) Sprawdzanie biletów przy jakimkolwiek nieplanowanym postoju lub spóźnieniu pociągu uważam za buractwo koniec kropka. Jak schrzanianie robotę w firmie przez co ucierpi jakiś klient oferuje mu rekompensatę i zazwyczaj jakiś rabat. Sytuacja hipotetyczna. Wysyłam towar do klienta. Towar zagubił się w podróży a termin płatności faktury minął. Klient nie otrzymał towaru a ja mam się do niego cisnąć o zapłatę? No chyba nie. TLK oferuje usługę przewozu osób. Jeśli nie wykonują swojej pracy poprawnie i ludzie docierają z opóźnieniem z punktu A do punktu B. Mogliby sobie po prostu darować sprawdzanie biletów. Nie rozumiem dlaczego TLK mają obowiązywać inne zasady niż pozostałe firmy nie ważne jakiej branży.
Odpowiedz@DziwnyCzlowiek: to Twoje zdanie. Masz prawo tak uważać. Ale podróżny ma obowiązek posiadać bilet, który konduktor ma obowiązek sprawdzić. A co do Twojej sytuacji hipotetycznej. Jest różnica pomiędzy "towar nie dojechał w ogóle" a "podróżny dojechał później 20/30/ileś tam minut".
Odpowiedz@JohnDoe: Towar o którym pisałem też w końcu dojedzie. Bardzo często słyszę tutaj, że to moje zdanie. No jasne, że moje a czyje ma być? Cały czas przy tej historii i każdej innej piszę co uważam JA. Nie karze wam się z tym zgadzać przecież. Gdy towar dojedzie do klienta też nie cisnąłbym go zapłatę. Po prostu bym poczekał aż zapłaci. Rozumiem, że to ich obowiązek. Natomiast, zdarz im się w ogóle biletów nie sprawdzić nawet przy normalnych trasach. To znaczy, że jednak mogą tego nie robić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2018 o 14:28
I bardzo dobrze takiemu :) Podejrzewam, że jako konduktor to możesz książkę wydać z piekielnymi historiami :D
OdpowiedzTa historia to kwintesencja PKP Intercity i jej spółek (w tym właśnie TLK), bo ludzie tam pracujący to jakieś odpady społeczne, które nawet nie do końca rozumieją regulamin, którego mają przestrzegać. Otóż wąsaty i wyraźnie OTYŁY Janusz NIE MUSIAŁ wcześniej zgłaszać braku biletu ani chęci jego nabycia. Obowiązek ten NIE DOTYCZY ludzi niepełnosprawnych (w przypadku widocznej dysfunkcji nawet papieru na to nie trzeba posiadać) i o ograniczonej sprawności ruchowej (!). Także osoby OTYŁE nie muszą nigdzie łazić za jakąś drużynką konduktorską, aby zgłaszać cokolwiek. PKP leci w kulki i jak zwykle łapie opóźnienia, ludzie się pieklą (co zrozumiałe) a ty łamiesz regulamin, aby tylko dowalić klientowi.... Faktycznie - historia iście piekielna.
OdpowiedzBezpośrednio ze strony PKP Intercity: "Pasażer pociągów TLK, IC bez biletu powinien niezwłocznie po wejściu wyrazić chęć zakupu biletu, czyli w pierwszej kolejności poszukać drużyny konduktorskiej. W tym przypadku najlepiej jest wsiąść do wagonu z przodu składu lub – jeśli istnieje taka możliwość – zgłosić się do konduktora przed wejściem do środka transportu. Zasada ta nie dotyczy: - (...) - osób z widoczną niesprawnością fizyczną (stałą lub czasową). - (...) " WIDOCZNA OTYŁOŚĆ jak najbardziej się kwalifikuje. Tak samo ludzie mający nogi/ręce w gipsach i tak dalej.
Odpowiedz@Lobo86: Od kiedy osoba otyła jest uznawana za niepełnosprawną? Jakby tak było to większość społeczeństwa w krajach rozwiniętych by była niepełnosprawna przy obecnej pladze otyłości.
Odpowiedz@Rattly: tu nie chodzi o niepełnosprawność sensu stricte prawnego. Od tego są inne punkty regulaminu. Tu chodzi o widoczny brak pełnej sprawności ruchowej, której nie trzeba potwierdzać kwitami. Pod ten punkt łapią się osoby właśnie z gipsami, widocznymi opatrunkami, czy otyłe. Chodzi bowiem o to, aby w wąskich przejściach wagonów nie blokować ruchu w żaden sposób. W starych pociągach, to jak cię jeszcze mogę - upierdliwe, ale wykonalne - ale wyobrażasz sobie jakby w takim Darcie jakiś wesoły grubasek wsiadł z tyłu, a potem z bagażem chciał przejść na przód, do konduktora? Uważam, ze to fizycznie nie jest wykonalne już na poziomie konstrukcji samego pociągu. " Jakby tak było to większość społeczeństwa w krajach rozwiniętych by była niepełnosprawna przy obecnej pladze otyłości. " Akurat to my jesteśmy bardziej otyli od większości. I niestety, ale ze względu na otyłość i towarzyszące otyłości choroby i ich skutki (np cukrzyca, nadciśnienie, miażdżyca), te osoby jak najbardziej mogą mieć stosowne papiery. Tylko taką możliwość świadomie się ukrywa przed ludźmi i mało kto to wie lub tak wypełnia się dokumentację, aby tak czy siak nie udało się niczego uzyskać.
Odpowiedz@Lobo86: Jak wsiadam w zimowej kurtce też niczego nie muszę zgłaszać, bo przecież taki ubiór upośledza moją sprawność fizyczną.
Odpowiedz@Lobo86: Przepis jest konkretny:"Osoby o widocznej niepełnosprawności ruchowej, w tym poruszające się na wózku inwalidzkim [...] mogą kupić bilet podczas kontroli bez dodatkowej opłaty". Widoczna niepełnosprawność ruchowa to wózek, kule, szyna, gips (na nodze). Wielka d... nie robi z człowieka inwalidy (vide zapaśnicy sumo czy 3/4 gospodyń domowych). A gdyby gość miał uprawnienia R, to zapewne by je okazał. Przeciętna szerokość korytarza to 70 cm; przy założeniu, że osoba otyła wpisuje się w okrąg, musiałaby mieć obwód przekraczający 200 cm, żeby mieć problem z przejściem.
Odpowiedz@niemoja: "Wielka d... nie robi z człowieka inwalidy" No niestety robi. Otyłość jest bowiem chorobą i ma swoją klasyfikację. Dlatego mówimy o otyłości, a nie nadwadze. To nie jest to samo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2018 o 15:08
@niemoja: a i taki mały psikus - jeśli otyłość faktycznie nie pozwala na normalne funkcjonowanie, to jak najbardziej można mieć stopień niepełnosprawności nadany. Taki przykład: https://www.rmf24.pl/nauka/news-otylosc-mozna-uznac-za-niepelnosprawnosc,nId,1577393 I tutaj: http://czasopisma.beck.pl/monitor-prawa-pracy/aktualnosc/otylosc-jako-niepelnosprawnosc/ Zerknij też tutaj: https://www.praca.pl/poradniki/dla-pracodawcow/chorobliwa-otylosc-jest-rodzajem-niepelnosprawnosci_pr-1333.html
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 listopada 2018 o 15:12
@Lobo86: No to teraz przeczytaj, co sam napisałeś: "J E Ś L I otyłość utrudnia życie" - to znaczy, że otyłość MOŻE ale NIE MUSI powodować niesprawności ruchowej. A skoro NIE MUSI, to nie jest WIDOCZNYM objawem niepełnosprawności, o którym mówią przepisy kolejowe. BTW - skoro lubisz linki, to popatrz sobie TU: https://www.youtube.com/watch?v=QxkojD2ew60 Te laski SĄ otyłe; czy są niepełnosprawne ruchowo?
Odpowiedz@niemoja: "otyłość MOŻE ale NIE MUSI powodować niesprawności ruchowej." Tak. "A skoro NIE MUSI, to nie jest WIDOCZNYM objawem niepełnosprawności" Otyłość sama w sobie jest widoczna. To wystarczy. "czy są niepełnosprawne ruchowo? " Tak. Przynajmniej w kilku przypadkach. A wiesz czemu? Bo mówiąc kolokwialnie, to mają tak wielkie tyłki, że bez pomocy lub specjalnych udogodnień nie są w stanie się samodzielnie podetrzeć i mają bardzo mocno ograniczony ROM (zasięg ruchu), który odbiega od fizjologicznej, prawidłowej normy.
Odpowiedz@Lobo86: Zabawne jest jak wciskasz ludziom otyłość jako chorobę. W większości przypadków jest ona na własne życzenie. :)
Odpowiedz@Lobo86: Ty znowu mędrkujesz i na siłę próbujesz udowodnić, że się znasz, a rzeczywistość to weryfikuje całkowicie odwrotnie. Bycie otyłym samo w sobie raczej nie usprawiedliwia braku zgłoszenia się do konduktora (chyba, że ma na to papier). A gdy konduktor wszedł do przedziału to wystarczyłoby, żeby otyły pasażer się odezwał, że chce kupić bilet, więc nawet jakby Twoje argumenty na temat otyłości przyczepić do zwolnienia z szukania konduktora to pasażer i tak zamiast wyrazić chęć zakupu próbował się wymigać od zakupu biletu.
Odpowiedz@incomperta: otyłość jest chorobą. Nikt tu nikomu tego nie wciska. To po prostu fakt. @GlaNiK: "pasażer i tak zamiast wyrazić chęć zakupu próbował się wymigać od zakupu biletu" To, że pasażer był zwykłym bucem to insza inszość. Tego nigdzie nie neguję. Ale jak na bucowatość klienta, przedstawiciel firmy sam zachowuje się jak buc, to nie jest wcale lepszy. Opóźnienia PKP i niski stan techniczny taboru (choć to się ostatnio odrobinę poprawiło) są wręcz legendarne.
Odpowiedz@Lobo86: Stan techniczny i opóźnienia ni jak mają się do pracy konduktora. On nie jest za to odpowiedzialny, a jego zachowanie było zgodne z regulaminem. Czy bucowate? Może i tak, a z drugiej wyobraź sobie podstawionego pasażera, który dostaje taniej bilet niż powinien. Konduktor leci z pracy, co wtedy?
OdpowiedzPanie, jaki bilet, jaka dopłata? Macie takie spóźnienie, że rozkładowo, to ja już jestem na plantach!
OdpowiedzOczekiwanie na spóźniony pociąg to kawał patologii. Raz mój przez "oczekiwanie" załapał opóźnienie. Ostatni w rozkładzie. Pani jechała do miejscowości, w której zatrzymuje się pośpieszny, ale musiałaby 1,5 godziny poczekać. A to, że ostatni autobus wysiadającym w mniejszej miejscowości odjechał w siną dal, pozostawiając podróżnych bez transportu do rana, to już nieważne.
Odpowiedz@Monomotapa: Ważne i właśnie z tego powodu w takiej sytuacji możesz dochodzić od przewoźnika rekompensaty za poniesione szkody.
Odpowiedz@Eander: powodzenia. Przeczytaj w jakich kwotach i przy jakich opóźnieniach.
Odpowiedz@Eander: Znajomemu przez takie opóźnienia i brak info o podstawieniu autobusu uciekł samolot. Napisał skargę, reklamacje. Nawet nie odpisali. Nie wiem czy dalej pisał czy nie.
Odpowiedz@GlaNiK: Mojemu znajomemu też przez "czekanie" uciekł samolot. Z tym że pociąg spóźnił mu się już do Kutna (a z Kutna do Poznania uciekł => to był ostatni pociąg). Gerealnie była jesień, wiec sobie znalazł jakiś hotelik. Nie wiem ile go to kosztowało - pewnie ok 1000zł (wcześniejszy lot był kupiony "za grosze", bo lecieć musiał, a wiedział ze 4 msc wcześniej). Dostał chyba wtedy 200 zł "rekompensaty i zwrot za niewykorzystany bilet do Poznania (również mniej, bo tamtem w promocyjnej cenie)
OdpowiedzJeśli wyregulujesz zegarek według tego kiedy pociąg przyjechał to nie ma możliwości, żeby ten pociąg się spóźnił. To tak a propos tego mitycznego regulowania zegarków.
OdpowiedzCo w końcu sprzedałeś pasażerowi? Po zdaniu "A zgłosił Pan wcześniej brak biletu?" można wnioskować, że pan zapłacił karę za jazdę bez biletu i w takim przypadku powinieneś go pouczyć o nałożonym mandacie i konieczności jego opłacenia. Jeżeli zaś sprzedałeś panu bilet, którego cena została powiększona o opłatę konduktorską, to co ma do tego fakt zgłoszenia/nie zgłoszenia przez pasażera nie posiadania biletu? Czy gdyby po wejściu do pociągu pasażer zgłosił, że nie ma biletu, to jakakolwiek opłata dodatkowa nie zostałaby naliczona? Nie jeżdżę często pociągami, dlatego zastanawiają mnie te kwestie.
Odpowiedz@Nanatella: o ile się orientuję, opłaty dodatkowej nie nalicza się, gdy pasażer wsiada na stacji, na której nie ma czynnej kasy biletowej. Albo zgłasza ze wsiadł na tej stacji :P
Odpowiedz@JohnDoe: Tak, ale w historii nie ma takiej informacji, dlatego się nad tym zastanawiam ;)
Odpowiedz@Nanatella: " Nie jeżdżę często pociągami, dlatego zastanawiają mnie te kwestie. " Co do praktyki kupowania u konduktora - nikt jeszcze nigdy ode mnie nie wymagał takowego zgłoszenia. "Pan siądzie gdzieś i nie robi tłumu" kończyło temat. Natomiast konduktorzy bardzo często nie znają regulaminu i z tym spotykam się regularnie.
Odpowiedz@Nanatella: Opłata pokładowa, jest opłata za wypisanie biletu w pociągu (jeżeli podróżny zgłosił ten fakt przy wsiadaniu do pociągu) i wynosi 10 zł. Opłata dodatkowa jest opłata za brak ważnego biletu podczas kontroli. I konduktor z historii zrobił jak najbardziej słusznie. Podróżny nie zgłosił faktu że jedzie bez biletu, więc dostał bilet z opłatą dodatkowa w wysokości 130 zł. @Lobo86: jeżeli ktoś kazał ci usiąść i nie robić tłumu, to jednak chyba zgłaszałes brak biletu?
Odpowiedz@anka91: ta - jak zapytałem raz czy dwa. Potem już nie zgłaszałem właśnie ze względu na takie odpowiedzi spod hasła "nie zawraca mi tu 4 liter".
Odpowiedz@Lobo86: pewnego dnia może się trafic konduktor z historii i troszeczkę możesz się zdziwić że niektórzy konduktorzy lubią jak się im 'zawraca 4 litery'
OdpowiedzKoleś miał rację. Za opóźnienie powinna należeć się co najmniej duża zniżka, bo to brak wywiązania się z umowy. Ale niee, państwowe pkp może sobie jeździć kiedy chce a głupiemu płacić. Dlatego już nigdy nie wsiądę do pociągu.
Odpowiedz@VAGINEER: Tobie nikt nie każe pociągami jeździć. xD
Odpowiedz@incomperta: @VAGINEER ma rację - często kiepski stan techniczny, gburowata obsługa (a często wręcz chamska) i kompletna nieterminowość oraz wysokie koszta są główną przyczyną tego, że ludzie wolą własny samochód - nawet zdezelowany rzęch - niż popularnych przewoźników. A wszyscy płaczą, że mamy za dużo samochodów, że smog, że czemu ludzie nie korzystają z transportu zbiorowego.... Ano właśnie dlatego. Bo zamiast przeprosić za opóźnienie i policzyć najtaniej jak to możliwe w ramach rekompensaty, to konduktor dowala najwięcej jak się da i jeszcze się tym szczyci.
Odpowiedzhahahaha i co? nie awanturował się?
OdpowiedzMniej więcej dlatego, wbrew demagogicznym reklamom, nie korzystam z usług PKP.
Odpowiedz