Będzie coś o reklamie i coś o motoryzacji.
Bez lania wody, Królewiecka we Wrocławiu, godziny ruchliwe (ale można zastosować analogicznie do każdej innej ulicy). Jedzie wianek aut, 30km/h, "korek" a raczej kolejka w stronę Stablowic sięga już ronda przy stadionie.
Cóż może być powodem? Wypadek? Pociąg na Głównej? Może ktoś zasłabł na pasach?
NIE!
Na czele peletonu jedzie Auto-reklama z przyczepką, coś tam gra z niej, a na przyczepce na stelażu jakaś promocja w uj wie jakim sklepie.
Kierowcy życzę, żeby inna pracę sobie znalazł, a firmie, która kazała mu jeździć w godzinach ruchliwych 30/h (w obie strony ruch, więc wyprzedzić się go nie da), życzę bankructwa, niech ich plaga karaluchów nawiedzi, a auta służbowe rdza strawi jak najszybciej.
Czy na takie hamowanie ruchu nie jest jakiś paragraf?
polskie drogi
Znalazłem coś takiego: W ustawie Prawo o ruchu drogowym zapisano, że "kierujący pojazdem jest obowiązany jechać z prędkością nieutrudniająca jazdy innym kierowcom" (art.19 ust.2 pkt 1). Oznacza to, że policja może nas ukarać za zbyt wolną, niebezpieczną dla innych kierowców jazdę. Nowy taryfikator mandatów za zbyt wolną jazdę przewiduje 50-200 zł mandatu oraz 2 punkty karne. W przepisach nie ma konkretnej liczby, która definiowałaby "zbyt wolną jazdę". Za kierownicą musimy pamiętać, że naszym obowiązkiem jest jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem z uwzględnieniem warunków, w jakich ruch się odbywa. Więcej: http://moto.pl/MotoPL/7,88389,22642789,wolno-znaczy-bezpiecznie-niekoniecznie-za-zbyt-wolna-jazde.html Ale takich ludzi nie powinno się karać mandatami, takich ludzi powinno się batożyć kańczugiem.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2018 o 12:29
1. „Czy na takie hamowanie ruchu NIE MA JAKIEGOŚ PARAGRAFU?”- byłoby bardziej po polsku. 2. Stelaż, a nie stelarz. 3. Życzę, abyś w prezencie dostał słownik od Mikołaja :-)
Odpowiedz@BiAnQ: Ja bym się jeszcze do tego "wianka aut" doczepiła, też mało poprawnie.
OdpowiedzWidzę, że grammar/orto nazi nie śpią. Dziękuję, bo to znaczy, że przeczytaliście całe. Prawdopodobnie umrę wciąż robiąć błędy i ortograficzne, i stylowe, ale jak to mówią, w pracy nie płacą mi za to, żebym uczył sie na pamięć słownika, za to mam 30 innych książek, które muszę przeczytać, gdzie 80% z nich to schematy, wzory, więc jeśli za konkursy ortograficzne dostawałbym premię do wypłaty, chętnie będę się douczał ortografii a nawet poszerzę słownictwo o bardziej wyszukane. Zawsze chciałem wiedzieć kim z zawodu, czy wyoczonego, czy wykonywanego są "internetowi guru językowi"? Bo ja na ten przykład (mimo, moich błędów stylistycznych, ortograficznych czy po prostu literówek) nie wstydzę się mojego "stylu" choc wiem, że moja polonistka by mnie za to zdzieliła slownikiem, ale jej odpowiedziałbym to samo co Wam (patrz wyżej). I nie, nie podkreśliło mi błędu, lub raczej wszystko mi podkreśla, bo piszę/pracuję na anglojęzycznym systemie. I słownika nie dostanę, bo w Mikołaja są ludzie, którym jest on bardziej potrzebny :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2018 o 16:50
Tak czasami zmieniam co chcę napisać, nie wymazując całego poprzedniego zdania. Wychodzi wtedy taki "potwór" jak to "bo w Mikołaja sa ludzie", pomińcie to "w Mikołaja" i będzie brzmiało lepiej. Nie mogę już edytować powyższego, więc będzie tak straszyć :)
Odpowiedz@kubeck30: Językowym guru to jest (przynajmniej dla mnie) prof. Miodek, ja się tylko "czepiam", i to w dodatku nie za często. Kim jestem z zawodu, masz w wielu moich historiach, tylko nie wiem, po co ci ta wiedza potrzebna... Ale jeśli cię tak boli zwrócenie ci uwagi, to już wyjaśniam - mnie to po prostu boli. Kiedy czytam historię i widzę błędy ortograficzne, stylistyczne (literówki już nie tak bardzo), to odczuwam dyskomfort porównywalny niemal z fizycznym bólem. Ot, tak mam, takie zboczenie. A im historia lepsza, tym bardziej "boli", bo kiepską to sobie po paru zdaniach odpuszczam i nie narażam się w ten sposób na nieprzyjemności ;) Aha, ja też robię błędy. Zazwyczaj przez przeoczenie, bo mimo że czytam swoje historie przed dodaniem, to jednak zdarzają mi się. Jeśli zrobię jakiś błąd w historii i ktoś zwróci mi uwagę, to poprawiam i dziękuję. No ale można też wyskoczyć z pretensjami, czemu nie...
Odpowiedz@Xynthia: Podpisuję się wszystkimi kończynami :)
Odpowiedz@kubeck30: ja przykładowo, jestem lekarzem.
Odpowiedz@kubeck30: tyle, że ortografii nie uczyłam sie na akademii medycznej, a w szkole podstawowej! Zakładam, ze tez odwiedziłeś ten przybytek.
OdpowiedzO zawód zapytałem z ciekawości, nie żeby komuś ubliżyć, czy wytłumaczyć "bo ja mam inny zawód, więc moge robić błędy jezykowe". Niektóre zawody pomagają, ale odchodząc od zawodu, jeśli np Pani lekarz, czyta często prasę redagowaną, wieczory spędza przy książce, innej niż anatomia, pisze dużo recznie, to jednak takie elementy jak poprawna pisownia, bogactszy język, będzie rozwijać. Dobrze dla Pani, ja nie mam tego luksusu, żeby robić to tak często jakbym chciał, a nieużywana umiejętność rdzewieje (moje 4ki i 5tki z podstawówki i liceum nie gwarantują, że całe życie będę pisał jak wtedy). Wy oceniacie przez swoją lupę, która nie świadczy o niczym, może tylko sie dowartościowujecie wytykając ludziom błędy. Dobrze dla Was, ale pomyślcie czasem czy warto tak nosa zadzierać? Na tym skończe komentowanie, miłego życia.
Odpowiedz@kubeck30: nie zadzieram nosa, ale chcialam podkreślić, ze warto i należy dbać o język ojczysty, bez zbędnych wykrętów „dlaczego nie”. Słowniki sa teraz na wyciągnięcie reki.
OdpowiedzA z jaką prędkością chciałbyś się poruszać po terenie zabudowanym, tuż przed rondem?
Odpowiedz@SaraRajker: Dozwoloną na danym odcinku.
Odpowiedz@Grav: a 30km/h to nie dozwolona? W terenie zabudowanym masz 50km, a mało kto jest na tyle głupi, żeby przed skrzyżowaniem/robdem się tak rozwijać...
Odpowiedz@SaraRajker: Napisałem, że kolejka była do ronda (czyli koniec kolejki jest przy rondzie) a kierunek ruchu jest od ronda, a potem jedzie się długo po odcinku z pierwszeństwem.
OdpowiedzMyślę, że przez taką reklamę firma sama wyeliminuje się z rynku. Przecież nazwa czy logo firmy będą się kojarzyć tylko i wyłącznie z tą upierdliwą zawalidrogą. Więc nie sądzę, żeby taka strategia przysporzyła komuś klientów. Co więcej, gdybym chciał sie pozbyć konkurencji, to zatrudniłbym kogoś, żeby robił taką "reklamę" dla konkurenta.
Odpowiedz@pasjonatpl: E tam, działanie podprogowe. Nieważne jak zapamiętasz firmę, ważne że w ogóle zapamiętasz. Gwarantuję ci, że to, o czym zapomnisz za chwilę to fakt, że samochód z taką reklamą tamował ruch, a będziesz kojarzyć, że widziałeś reklamę właśnie tej firmy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2018 o 0:23