Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piekielny Inwestor? Mąż prowadzi firmę budowlaną, w dość niszowej dziedzinie - roboty…

Piekielny Inwestor?
Mąż prowadzi firmę budowlaną, w dość niszowej dziedzinie - roboty dość wymagające, a i klienci z tych zamożniejszych.
Ten rok mamy mocno pod kreską - obsuwy na terminach, kary umowne z nich wynikające dają mocno w kość. I pojawia się on - Pan Inwestor. Opóźnienie na pracach ok miesiąca, sporo zważywszy na wielkość robót i ich zakres, ale chłopaki dali radę robota skończona, odbiór przez kierownika budowy załatwione, kary za opóźnienie poniesione, tylko czekać na ostatnią transzę! Ale gdyby było tak pięknie...

Mamy listopad, pracę zakończone ok połowy lipca. Ostatniej transzy ani widu ani słychu. Dlaczego? Bo Pan Inwestor twierdzi, że ma prawo wstrzymać wypłatę, bo on chce certyfikaty! Ok, ma prawo o nie prosić, ale w umowie jest mowa tylko o projekcie, który na potrzeby robót mamy dostarczyć... A on został dostarczony.

Rozmowy nie skutkują - on swoje, my swoje. Jest w stanie pójść na rękę, wpłacając połowę kwoty za jakąś tam część prac (która nie stanowi nawet 1/4 całości wymaganej kwoty!), a reszta do wypłaty po odbiorze całości budowy, czyli w bliżej nie określonej przyszłości.
Chyba skończy się to sądem...

uslugi

by ~Dessi
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
6 6

Jakie certyfikaty? Firmy męża (jakieś ISO?), pracowników, sprzętu? Nie rozumiem o co chodzi.

Odpowiedz
avatar marcelka
4 6

Nie rozumiem tej historii - jakie certyfikaty? Skoro inwestor ma prawo o nie prosić, to ma je dostać czy nie? No bo jak są jakieś prawem wymagane certyfikaty, które ma firma budowlana dostarczyć, a nie dostarczyła, to nie dziwię się, że nie płaci całości - bo z jego punktu widzenia całość nie została bez certyfikatów sfinalizowana. I jeśli coś jest wymagane przez prawo, to umowa nic do tego nie ma. Z kolei jeśli obowiązku dostarczenia tych certyfikatów po Waszej stronie nie ma, to czemu sprawa o zapłatę jeszcze nie jest w sądzie?

Odpowiedz
avatar rhkkkk
1 1

Całość napisana bardzo ogólnie, nawet nie wiadomo co to za branża więc nikt nie jest w stanie merytorycznie skomentować. Ale zachowanie inwestora raczej by mi wskazywało na to, że ma wątpliwości co do jakości wykonanych prac (słuszne bądź nie ale z czegoś wynikają, pewnie wspomnianych opóźnień) i dlatego wstrzymuje wypłatę, prosi o certyfikaty. Nie piszesz czy opóźnienie wynikało z tego, że ekipa przyszła później ale jak przyszła to zrobiła w standardowym czasie. Czy może przyszła wtedy kiedy miała być i zamiast robić powiedzmy 2 tygodnie, robiła 6 tygodni. O ile w pierwszej sytuacji to bym powiedział, że nic nowego. Należałoby zapłacić z uwzględnieniem ewentualnych kar / upustu za opóźnienie. O tyle w drugiej sytuacji bym się zastanawiał czy coś więcej nie zostało skopane i dokładnie weryfikował, nawet wstrzymując płatność. Niestety przez brak informacji o co właściwie chodzi, ciężko ocenić czy jest to coś co można bezinwazyjnie zweryfikować czy też coś co później wychodzi w praniu. Ja tam jakoś czuję, że ten inwestor ma jakieś argumenty o których nie piszesz i że mogą być one całkiem racjonalne.

Odpowiedz
avatar Kierengo
2 2

Pewnie chodzi o certyfikaty i deklaracje zgodności materiałów użytych do wykonania robót. Zwykle trzeba je dostarczyć przed prowadzeniem prac żeby Inspektor reprezentujący inwestora mógł zatwierdzić lub odrzucić dany material. Dokumentacja powykonawcza to zwykle: oświadczenie wykonawcy/kierownika robót wykonawcy o wykonaniu robót zgodnie z projektem i zmianami jeśli były, zbiór projektów, rysunków, zmian, instrukcje, gwarancje na sprzęt i material, spis materiałów i pomiary/certyfikaty. Jeśli ktoś prowadzi na bieżąco papierologie to do ogarnięcia w 4h ale jak ktoś ma tego szukać to i tydzień braknie. Upierdliwa rzecz. Jeśli nie było w umowie to można się kłócić ale na budowach zwykle lepiej i taniej będzie się dogadać np że dostarczy się papiery którymi się dysponuję żeby ktoś mógł to uznać jako dokumentacja powykonawcza. Dziwne że nie ma tego w umowie ale jak ktoś już wspomniał nie wiemy jaka branża. Może Pan zawodowo odlewa wandaloodporne artystyczne sedesy z żeliwa a może kładzie dachy. Może umową jest na czwartego podwykonawcę. Nie wiadomo. Trochę wróżenie z fusów

Odpowiedz
Udostępnij