Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj w trakcie jazdy osobówką spotkała mnie sytuacja, z którą bardzo nagminnie…

Dzisiaj w trakcie jazdy osobówką spotkała mnie sytuacja, z którą bardzo nagminnie miałem do czynienie gdy jeździłem busami.

Otóż jadę sobie dwupasmową expresówką prawym pasem. Na tempomacie (wygoda i oszczędność paliwa) mam ustawioną prędkość delikatnie powyżej przepisowej. Pozwala mi to na względne sprawne wyprzedzanie tirów i osobówek, które jadą 100-110km/h bez blokowania "zapierdzielaczy migających długimi".

Powoli, acz systematycznie zbliżam się do samochodu jadącego przede mną. Za mną pusto więc wrzucam kierunek i zmieniam pas na lewy - tym samym rozpoczynając manewr wyprzedzania. Gdy znajduję się kilka-kilkanaście metrów od wyprzedzanego auta zauważam, że odległość między nami przestaje maleć - a po chwili wręcz zaczyna wzrastać. Z racji, że prędkość jaką utrzymuje w pełni mi odpowiada, to wracam na prawy pas. Auto przede mną powoli się oddala, lecz cały czas pozostaje w zasięgu wzroku. Po jakiś 5-10 minutach znowu zaczynam je doganiać. Akurat lewy pas jest w miarę zajęty, więc odpuszczam na tempomacie 10-15km/h i jadę w bezpiecznej odległości za kolesiem.

W momencie kiedy zaczyna się robić luźniej, delikatnie przyspieszam z zamiarem wbicia się na lewy pas. Moment później pojazd przede mną zaczyna przyspieszać do prędkości trochę większej niż "moja przelotowa". Oczywiście nie trudno się domyślić, że po kolejnych kilku-kilkunastu minutach znowu go doganiam - tym razem zdecydowanie go wyprzedzam i dopiero gdy przestaje widzieć go we wstecznym lusterku wracam do "mojej przelotowej" i spokojnie kontynuuję podróż.

Pytanie tylko, czemu skoro prędkość jaka mu odpowiadała była mniejsza od mojej, to nie chciał się dać wyprzedzić?
Z podobnym procederem spotykałem się nagminnie gdy jeździłem busami do 3,5t. Nie wiem, czy dla niektórych kierowców to, że zostaną wyprzedzeni przez busa jest jakąś ujmą na honorze? Czasami miałem auto bez zapasu mocy umożliwiającej sprawne wyprzedzenie delikwenta i wtedy taki facet potrafił naprawdę zirytować człowieka. Piszę tutaj celowo w rodzaju męskim, gdyż 100% takich kierowców to byli mężczyźni.

samochód

by lvlaras
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Sth
4 12

Często jeżdżę na tempomacie i mam wrażenie że wielu kierowców po prostu nie potrafi utrzymywać stałej prędkości. Wiec Twoje doganianie może być akurat w momencie kiedy komuś noga lekko drgnęła. Albo w drugą stronę. Choć niestety osób z lekkim upośledzeniem, które nie pozwalają sie wyprzedzić jest też pewien odsetek. Na szczęście coraz mniejszy.

Odpowiedz
avatar Jorn
-1 1

@Sth: Moje wnioski są identyczne. Zresztą nawet tempomat nie gwarantuje absolutnie stałej prędkości np. w sytuacji, gdy droga z poziomej staje się pochyła. Gdy zaczyna się podjazd pod górę, samochód zwalnia, a tempomat po sekundzie lub dwóch przywraca dotychczasową prędkość. Gdy zaczyna się zjazd, samochód przyspiesza, a tempomat odpuszcza gaz. Czasem to nie wystarcza i auto się dalej rozpędza. Niektóre tempomaty redukują biegi, jeśli samochód ma automatyczną skrzynię biegów (niestety, mój nie jest taki sprytny i muszę wtedy przejść na ręczne sterowanie).

Odpowiedz
avatar lvlaras
4 4

@Sth: Może rzeczywiście w wielu przypadkach jest tak jak napisałeś - ale gdy jeździłem busami, to zdarzało się nawet tak, że skutecznie wyprzedzony prze zemnie "seba w golfie" po chwili z wyciem silnika wkręconego prawie do odcięcia wyprzedzał mnie tylko po to, aby po kilku kilometrach znowu jechać z prędkością znacznie mniejszą od mojej. Fajną miał minę gdy któreś z rzędu moje wyprzedzanie wykonywałem z prędkością powiedzmy 170km/h (i takie busy, się czasami zdarzały) gdy jego super maszyna miała problem żeby pod górkę utrzymać 140km/h :) P.S. I używając sformułowania "seba w golfie" mam na myśli pewien typ kierowców, a nie użytkowników ww golfa.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:30

avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
6 10

Mam tak jadąc ciężarówką, aczkolwiek to mogę jeszcze zrozumieć. Jedzie sobie taki dziadek micrą te 85, ja go zaczynam wyprzedzać, on widzi za oknem wielkie koło 26-tonowej maszyny, trochę się boi i ucieka do przodu. NIemniej - wkurza :)

Odpowiedz
avatar babubabu89
8 14

może miał małego siusiaka i to był sposób na powiększenie

Odpowiedz
avatar t5q1
-2 4

Kochanie za busem nie jest ujmą po prostu bus wszystko zasłania i nie widać co jedzie przed nim. To samo w osobówkami z przyciemnioną tylną szyba

Odpowiedz
avatar lvlaras
3 5

@t5q1: Jeżeli ktoś jedzie 10m za busem to może wtedy rzeczywiście to być problemem. Natomiast przy zachowaniu bezpiecznej odległości za pojazdem poprzedzającym nie rozumiem czemu miałoby stanowić to jakiś problem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 17:37

avatar szafa
4 8

Nic nowego, że sporo facetów ma problem ze swoim ego

Odpowiedz
avatar matka_inzynier
4 4

Ja znam sytuację z "drugiej" strony: Pada deszcz, jedziemy z ciotką do kuzynostwa, około 50 km poza miasto wojewódzkie (ciotka prowadzi). Większość trasy to droga krajowa. Ciotka jedzie prawym pasem, 80-90 km/h. Kiedy zaczyna wyprzedzać nas ciężarówka, ciotka gwałtownie przyspiesza. Na moje pytanie, czemu, stwierdza "bo mi będzie WIĘCEJ PADAĆ na szybę". Więcej pytań nie miałam...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Tylko dwa razy przyspieszył? Kiedyś tak się bawiłem z gościem w kotka i myszkę przez prawie 50 kilometrów. Jechałem 3-pasową autostradą ze stałą prędkością (nie mam tempomatu, ale potrafię dowolnie długo jechać z dokładnością +/- 1km/h), co zaczynałem wyprzedzać gościa, to dodawał gazu i odjeżdżał na 100 metrów. I tak przez 30 mil dopóki ruch się nie zagęścił i gość został w końcu w tyle.

Odpowiedz
Udostępnij