Pracuję jako opiekunka osób starszych w domu opieki.
Nasz dom ochrania firma ochroniarska, na potrzeby tej historii nazwijmy ją FIRMĄ. Nocny dyżur włącza alarm, oczywiście nie wszystkie pomieszczenia są nim objęte, bo po domu poruszać się w nocy trzeba. Alarm czasami wyje, wtedy przyjeżdża FIRMA. Jeśli osoba z nocnego dyżuru nie zlokalizuje sama źródła alarmu (a czasem jest to niedopatrzenie typu - niedomknięte okno), to pracownicy FIRMY mają obowiązek wejść i sprawdzić dokładnie, czy wszystko jest OK.
Na "nocce" jest niestety tylko jedna osoba. Podczas nocnego dyżuru Jadzi włączył się alarm. Okna pozamykane, żaden z podopiecznych nie wszedł tam, gdzie nie trzeba, a więc - przyczyna alarmu nieznana. Przyjechała FIRMA w sile dwóch osób w wieku mocno emerytalnym. Bardzo niezadowoleni z faktu, że Jadzia nie odwołuje alarmu i że jednak mają sprawdzić. Ale umowa to umowa, mus to mus, robią po kolei obchód pomieszczeń. Wreszcie schodzą do piwnicy - oczywiście na noc pogaszone tam światła, najogólniej rzecz ujmując "ciemno jak w du*ie", chociaż po otworzeniu drzwi widać włącznik światła. Panowie zaglądają, po czym odwracają się do Jadzi ze słowami: "Pani tam wejdzie i włączy światło". Jadzia bez zastanowienia: "Panowie, mnie płacą za zmienianie ufajdanych pampersów, a nie za to, że w ciemnym pomieszczeniu mogę dostać w łeb! Zapraszam, włącznik światła jest na wprost panów!"
Nie ma to jak profesjonalna firma ochroniarska...
dom_opieki
Jaka? Nieznana! Jedno słowo!!!
Odpowiedz@BiAnQ: Masz rację, już poprawiam. Tam chyba pomiędzy "nie" i "znana" miało być słowo "jest", ale tak sformułowane zdanie wydawało mi się trochę nieskładne, wykasowałam "jest", a zapomniałam o spacji...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 listopada 2018 o 0:31
Chyba każdy z nas widział panów z ochrony na interwencji do włączonego alarmu: dziadki, emeryci, a jak są młodzi to najczęściej cherlawi; buty taktyczne nałożone jak kalosze, że każdy normalny się dziwi, że typ ma jeszcze wszystkie zęby, bo tak się sznurówki wszędzie ciągają. Mało firm ma na interwencji ogarniętych byczków, bo tak wygląda rynek security w tym chorym kraju: rządzi nim przede wszystkim niska cena. Mało kto zwraca uwagę na cokolwiek więcej. Skandali i afer było tu bez liku w tej branży. Łącznie z tym, że państwowe przetargi już na poziomie ich planowania zakładały wypłaty poniżej minimalnej krajowej.
Odpowiedz@Lobo86: Serio myślisz, że tylko w Polsce tak jest? :D U mnie "na angielskiej wiosce" reprezentantami miejscowej firmy ochroniarskiej są dwaj panowie w wieku 60+. Jeżdżą po rejonie na zmianę, średnio nowym oplem z "kogutem" na dachu. Zawsze byłam ciekawa jak wygląda typowa interwencja :D
Odpowiedz@Bryanka: W Belgii agent ubezpieczeniowy poradził mi, żebym sobie nie zawracał głowy zatrudnianiem firmy ochroniarskiej, bo ich interwencje ograniczają się do telefonu na policję.
Odpowiedz@Bryanka: nie, nie myślę tak. Po prostu akurat nasze podwórko znam najlepiej w tym zakresie. Branża security w każdym kraju wygląda inaczej ze względu na różne prawa ją regulujące. U nas ochroniarz może naprawdę bardzo dużo - zwłaszcza ten posiadający licencję. Zwykły dozorca to może sobie być i rencistą bez licencji i z jedną nogą. I w niczym mu to nie ujmuje. On ma prowadzić jedynie dozór bieżący. Jednak patrole interwencyjne, to zupełnie inne buty. Oni z definicji mają jechać, jak coś się dzieje. @Jorn: to zobaczy czy przypadkiem ubezpieczyciel w umowie nie wymaga ochrony jako warunku niezbędnego do wypłaty odszkodowania....bo można się zdziwić.
Odpowiedz@Lobo86: Dlaczego miałbym się dziwić? Myślisz, że podpisałem bez czytania?
OdpowiedzBezbłędna Pani Jadzia.
OdpowiedzZnaczy, jeśli o mnie chodzi, to nie nazwę profesjonalną firmy, zatrudniającej niepełnosprawnych i "zaawansowanych" emerytów w roli ochroniarzy. Żaden z nich nie potrafiłby ochronić sam siebie, a co dopiero mówić o ochronie powierzonego mienia... Gdzie więc ten profesjonalizm?
OdpowiedzW nazwie firmy :)
OdpowiedzTyle że tym dziadkom płacą pewnie mniej niż pani Jadzi ;)
Odpowiedz@szafa: I co z tego? Ale to w zakres ich obowiązków wchodzi sprawdzanie takich pomieszczeń.
Odpowiedz@szafa: "Nająłeś się na psa, to szczekaj". Umowa zawsze określa zakres szczekania. Podpisanie oznacza akceptację, więc niech wykonują swoją robotę albo ją zmienią
OdpowiedzOj tam. W moim mieście na ochronie są dwie drobne kobiety w wieku emerytalnym. Jestem pewien, że powstrzymają każdego niebezpiecznego przestępcę, który codziennie odwiedza ten przybytek.
Odpowiedz