W ciągu ostatnich dwóch dni, podrzucono mi na podwórko dwa koty. Typowe, miejskie, domowe przytulanki, które raczej nie odnajdą się w "stadzie" moich półdzikich podwórkowych kotów.
Oswojone, zadbane, obyte z ludźmi, nauczone korzystać z kuwety, przyzwyczajone do podróży, bo pakują się do samochodu. Jeden na oko z tegorocznego, wiosennego miotu. Drugi wygląda na rok starszego.
Nie, nie zabłądziły. Do najbliższych zabudowań jest dobre 400m i nawet gdyby przyszły ze wsi, to potrafiłyby też wrócić do domu. A znalazłem wystraszone w krzakach, przeraźliwie miałczące i głodne. Ktoś musiał wyrzucić na parkingu, w lesie.
Puenty nie będzie.
odpowiedzialność za zwierzaki
Jeśli nie boi się kilkugodzinnrj jazdy autem to bym przytulila. Do obrazu starej panny z kotem brakuje mi tylko kota ;)
Odpowiedz@este1: jak szukasz kota to przychodzi do mnie dożywiać się cała gromada. Nie jesteśmy w stanie z sąsiadką wyłapać i wysterylizować wszystkich kocic, więc co sezon są nowe maluchy. Mam już 3 w domu, z czego jeden dzikus po miesiącu w domu stał się takim domatorem, że nie chce do ogrodu wychodzić. Jezdem z południa ;)
Odpowiedz@butros: Z jakiego dokłądnie miasta jesteś// napisz do okolicznych fundacji czy wetów żeby pomogli z odłapaniem kocic. Bez sensu karmić kotki niekastrowane które produkują tylko więcej bezdomności....
Odpowiedz@Kostroma: Dokładnie. Spróbuj do Fundacji Kastor, znajdziesz ich na FB. Robią kawał dobrej roboty i chyba nawet działają na poludniu.
OdpowiedzSwoją drogą ostatnio nasz "nadworny" weterynarz pochwalił się, że przyniesiono mu (prześliczną) kociczkę. Sam bym ją wziął ale nie chcę bardziej wkurzać "starych" kocic.
Odpowiedz