A propos historii #83174.
Jechałam dość ruchliwą, trzypasmową (2 pasy + buspas) drogą, gdy nagle samochód odmówił posłuszeństwa. Zgasł podczas oczekiwania na światłach i już nie odpalił (przewód paliwowy, jak się okazało). Cóż, co zrobić, trzeba zawalidrogę zepchnąć - na szczęście chodnik obok szeroki jak Wisła lub i dwie. No to wysiadłam ze swojego dyliżansu i próbuję go zepchnąć z drogi. I naprawdę rozumiem, że nikt nie miał obowiązku mi pomóc, nie wymagam tego, poradzę sobie. Ale trąbienie na mnie i omijanie mnie z prawej strony (gdzie właśnie w prawo go spychałam) już uważam za chamstwo i totalną, bezdenną głupotę. Skoro samochód jest na awaryjnych, a ja próbuję go zepchnąć, to chyba nie dla zabawy? Pozwoliliby mi zepchnąć, daliby mi tę minutę czy dwie (samochód raczej z tych dużych) i odblokowałabym przejazd.
W końcu autobus zatrzymał się i pozwolił mi dokończyć manewry.
Tak, szanowni państwo pieniacze omijali mnie buspasem.
Ale to jeszcze nie koniec.
Po zepchnięciu auta dostałam ochrzan od pieszego, że nie daję przejść spokojnie dobrym ludziom. Usłyszałam to już oczywiście po wystawieniu trójkąta i po podniesieniu maski, by ocenić, cóż tam się stało, więc od razu widać, że awaria. Wytłumaczyłam to pani, niestety, jak grochem o ścianę, nic nie dotarło i pozostałam tą najgorszą, co to nie wie, gdzie parkować.
Miejsca było dość by ominąć moje auto choćby i z wózkiem, więc panią zignorowałam i zaczęłam dzwonić po lawetę.
Nie bierzcie ze mnie przykładu, przekonajcie auta, by psuły się wam w garażu!
Odmówił posłuszeństwa a nie bezpieczeństwa. Popraw to zanim grammar nazi Cię dopadnie :)
Odpowiedz@mesing: dziękuję :) autokorekta jak zwykle dała czadu
OdpowiedzSytuacja piekielna, bo jednak ktoś powinien pomóc i ta obecna znieczulica jest straszliwa. Jednak babci na chodniku się nie dziwię mimo wszystko. Przed moim blokiem co chwila ktoś zostawia auto na awaryjnych i idzie do sklepu/fryzjera. I to zostawiają tak nie tylko na chodniku, czy na wjazdach do garaży podziemnych, ale i normalnie na pasie. A teraz najlepsze - są babki, które potrafią zostawić samochód na awaryjnych i pójść do kosmetyczki, a po wyjściu wjechać do garażu podziemnego następnego budynku (~50m dalej).....
Odpowiedz@Lobo86: Jak napisałam - nie zostawiłam auta na awaryjnych, tylko wystawiłam trójkąt i zaglądałam pod maskę
Odpowiedz@Lobo86: Dziwię czy nie, wg opisu miejsca było dosyć, a autorka zadbała o to by było widać, że to nie zakupy jednak. Baba piekielna.
Odpowiedz@GlaNiK i @OgorekKonserwatywny: ja rozumiem sytuację. Chodzi mi o fakt, że w ludziach co raz mniej cierpliwości i przestają wnikać tylko reagują emocjonalnie i wybuchowo. Coś na zasadzie stereotypowego postrzegania kierowców BMW, czy krótko ostrzyżonych ludzi w dresach. Babcia się zachowała, jak się zachowała: piekielnie. Ale dla mnie odruch ten jest zrozumiały.
Odpowiedz@Lobo86: mnie kiedyś na skrzyżowaniu wyjechała z prawej (na jej czerwonym) pani, łup łup, dostała w bok, samochody lekko rozbite, jej samochód wpadł na chodnik i wmeldował się w mur, dobrze że tam nikt nie stał ani nie szedł, bo by go trochę rozmaśliło. W lekkim szoku wysiadam ze swojego samochodu, idę zobaczyć czy tamtej kierującej nic nie jest (ale widzę, że wysiada z samochodu, czyli żyje), zaglądam jeszcze między ten jej samochód a mur, czy przypadkiem tam nie ma jakiegoś zmiażdżonego ciała (ufff, nie ma), nie minęło chyba nawet jeszcze 30 sekund od zderzenia, a już pani idzie chodnikiem i z awanturą: "gdzie ten samochód stoi, jak tu teraz przejść". Nawet nie dało się samochodu przepchać, bo miał kompletnie "podwinięte" koło, dopiero za jakąś godzinkę go zabrała laweta. A ileśmy się do tego czasu z tą panią nasłuchali bluzgów od przechodniów to nie zliczę (ja też czekałem na swoją lawetę, ale mój samochód blokował tylko pas ruchu, jeden z dwóch, więc tylko wszyscy trąbili, takie trąbienie łatwiej znieść niż te bluzgi prosto w twarz).
Odpowiedz@xpert17: taki motyw to pojawia się chyba przy każdej historii pod tytułem stłuczka/awaria i przymusowe lądowanie pojazdu na chodniku. Taki naród i taka mentalność. Prędzej cię ktoś zwymyśla od najgorszych niż zapyta o ewentualną pomoc. Z tego co zauważyłem to mają tak szczególnie ludzie starsi (65+) i młodsi (20- ). 30-50latki jeszcze jako tako potrafią wykazać się rozumem, acz też bywają wyjątki.
OdpowiedzA co się dziwić babci - przecież to oczywiste było, że ten cały cyrk to tylko udawane było, a tak naprawdę czekałaś, aż twój kierowca wróci. No bo co kobieta może robić pod maską? Płyn do kierunkowskazów wymieniać? ;) Jakbyś była facetem, to pewnie by się nie przyczepiła, albo chociaż zastanowiła czy warto.
Odpowiedz@Ginsei: Tym płynem do kierunkowskazów to mnie zmiotłeś :D
OdpowiedzAkurat dzisiaj trafił się na jednym z serwisów. https://www.youtube.com/watch?v=TR4ZYZVFD-U&ab_channel=fu3i
OdpowiedzZniszczyłaś mi system ostatnim zdaniem, ponieważ z 3dni temu, wyjeżdżam z garażu, a tu jakby szczęki nie puściły koła, wyjechałem poza garaż i się okazało, że mam kapcia na przednim kole, a podczas manewrowania przy wyjeżdżaniu, ściągnąłem oponę z felgi i ją uszkodziłem... Tak więc, tego.
Odpowiedz