Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Osoby, które szukały kiedyś pracy jako służba informacyjna, pewnie prędzej czy później…

Osoby, które szukały kiedyś pracy jako służba informacyjna, pewnie prędzej czy później natknęły się na firmę z siedzibą w Poznaniu, ale działającą też w innych miastach. Zasada jest prosta: robisz u nich kurs członka służb informacyjnych lub przesyłasz im papierek z potwierdzeniem, że kurs już zaliczyłeś, następnie podpisujesz umowę i zaczynają do ciebie spływać zlecenia, na które możesz się zapisać. W teorii super, można sobie dorobić w dowolnym momencie, nie trzeba mieć z góry ustalonego grafiku, nic tylko brać i korzystać. W marcu filia krakowska rekrutowała nowych pracowników, a ponieważ wspomniany kurs już mam, zdecydowałam się na przyjść na spotkanie informacyjne i zorientować się chociaż, jak to dokładnie działa.

Do tego momentu super. Spotkanie całkiem fajne, warunki jasne, bomba. Ustaliłam z prowadzącym, że wystarczy do nich wysłać maila z potwierdzeniem ukończenia kursu i poprosić o umowę, następnie ją podpisać i odesłać, a oni wpiszą mnie na listę. Skan zrobiony, mail wysłany... I tyle. Żadnego kontaktu z ich strony. Telefon do biura rekrutacyjnego jest, ale nikt nie odbiera. Znudziła mi się ta zabawa i olałam, odwidziało im się i trudno.

Zdążyłam już o firmie zapomnieć, ale okazuje się, że jednak mój mail gdzieś im w systemie figurował, bo w sierpniu odezwali się z ofertą współpracy. Dokładnie mówiąc: dostałam maila z informacją o nadchodzącym zleceniu. Takie zmiany, taka stawka, taki strój obowiązkowy, zapraszamy. A jak ktoś nie ma podpisanej umowy, to proszę pisać na maila, wyślemy. No dobra, w sumie co mi szkodzi - napisałam. Liczyłam, że za drugim razem tą umowę dostanę. Jak łatwo zgadnąć - nope.

Telefon w biurze rekrutacyjnym nie odpowiada, telefon w biurze głównym informuje mnie, że muszę zadzwonić w godzinach pracy i że pracują do 16 (była 14). Aha.

Całe szczęście nie zależało mi jakoś bardzo na tej pracy, ale jak ktoś na poważnie jej potrzebuje, to polecam szukanie gdzie indziej. Chyba, że macie za niskie ciśnienie ;)

by Leme
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar feline1
4 4

"Zasada jest prosta: robisz u nich kurs członka służb informacyjnych " Bezpłatnie ten kurs się robi?

Odpowiedz
avatar Leme
2 4

Nie, kurs jest płatny. Ale zbierałam opinię o nich zanim się zdecydowałam i to nie jest żaden przekręt żeby tylko wyciągnąć kasę. Można zdobyć uprawnienia w innym miejscu niż ta firma, z którą współpracują, po prostu trzeba je mieć, bo takie są wymogi prawne przy imprezach masowych.

Odpowiedz
avatar xhonek
2 4

Czyżby firma której nazwa zaczyna się na M a kończy na T?

Odpowiedz
avatar Leme
1 3

a owszem ;)

Odpowiedz
avatar Tumulus
0 2

Jak wygląda praca w tej firmie? Jestem bardzo zainteresowany taką pracą dodatkową, mam kurs ukończony, jednak nie widziałem nigdzie fajnych ogłoszeń. Trzeba mieć swój ubiór (także odblaskowy, kurtki etc.?) jakie wynagrodzenie za imprezę/godzinę. Na forum piszą, by czytać umowe ze zrozumieniem, a ja najpierw chciałbym poznać warunki, by myśleć o umowie.

Odpowiedz
avatar Leme
0 0

z tego co zdążyłam się zorientować: trzeba mieć czarne, eleganckie spodnie, na górę biała koszula albo coś ciemnego (zależy jakie zlecenie i jakie wymagania), raczej żadne odblaski ani nic (jak coś to raczej oni zapewniają); wynagrodzenie pewnie się waha, za to zlecenie, które dostałam na maila, było 13 zł/h - ogólnie brzmi fajnie, też bym chciała, ale ta firma sobie robi jaja jak widać, a z innymi ofertami jest słabo :/

Odpowiedz
avatar Tumulus
0 2

@Leme: No to szału nie ma. Liczyłem, że jak już mi pracodawca ogarnął takie szkolenie (zapłacił tylko ciut więcej za przeszkolenie kilkunastu pracowników niż wydałby na zwiększenie ilości ochroniarzy na imprezie masowej, a pracownicy byli tam na zasadzie wzięcia wolnego dnia w tygodniu) to uda mi się jakoś wykorzystać poza firmą. Ale posucha z tego typu pracą.

Odpowiedz
Udostępnij