Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Plaga szkołach - ulgowe traktowanie uczniów płci żeńskiej przez nauczycieli, też w…

Plaga szkołach - ulgowe traktowanie uczniów płci żeńskiej przez nauczycieli, też w większości płci żeńskiej. Oczywiście kosztem płci przeciwnej, czyli standardowo "chłopaki" zawsze są źli, a "dziewczynki" są dobre i wszystko im wolno. Jak chodziłem do szkoły 20 lat temu to był standard i widzę, że teraz chyba też jest...

Syn chodzi do podstawówki, obecnie trzecia klasa. Któregoś dnia dostałem wezwanie do szkoły i dowiedziałem się, że syn zaatakował i pobił dziewczynki z innej klasy. Zdziwiłem się, bo nigdy nie był agresywny, więc powiedziałem wychowawczyni, że z nim porozmawiam i wrócę do niej.

Od syna dowiedziałem się, że owe "dziewczynki" są z 6 klasy (3 lata starsze) napadły go w trzy, zabrały mu plecak i wrzuciły do śmietnika, dla zabawy. Gdy próbował go wyciągnąć, doskoczyły do niego i zaczęły szarpać, więc w obronie własnej zdzielił jedną w twarz, na co wszystkie pobiegły z udawanym płaczem do nauczycielki, że je napadł.

Wróciłem do szkoły i powiedziałem o tym wychowawczyni, na co usłyszałem:
- Ja o tym wiem, ale przecież dziewczynki tylko się bawiły!
Ciśnienie 180/120. Mówię:
- Skoro pani wiedziała, to dlaczego mi pani o tym nie powiedziała? Dlaczego musiałem dowiadywać się od syna?
- Bo to nie miało znaczenia! Dziewczynki tylko się bawiły!
Krew się we mnie zagotowała w tym momencie.
- To może sprawdzimy nagrania z kamer i zobaczymy jak ta "zabawa" wyglądała? Może zgłosimy to do kuratorium i zapytamy co sądzą o takiej "zabawie" pani "dziewczynek" kosztem mojego syna, przy pani przyzwoleniu i aprobacie? Dodam, że nagrywam tę rozmowę.

Nie nagrywałem (niestety), ale pani zmiękła, natychmiast przyznała mi rację i zapewniła, że porozmawia z rodzicami "dziewczynek".

Co to ma być?

szkoła płeć równość

by ~dvader
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
25 29

Druga klasa.Wezwanie w sprawie popchnięcia dziewczynki przez mojego syna.Dziewczynka wylądowała na umywalce. Olaboga!łobuz,bandyta tak nie można. Co się okazało.Dziewczynka "słusznej postury" znaczy dwa razy większa od mojego syna,popychała go,wyzywała aż w końcu walnęła pięścią w brzuch. On nie wytrzymał i odepchnął ją w rezultacie czego wylądowała na tej umywalce. Ale niestety pani zobaczyła tylko końcówkę. Skończyło się oczywiście na uwadze,no bo przecież to tylko dziewczynka.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
40 46

W przypadku agresji zawsze byłem za pełnym równouprawnieniem, a raczej zniesieniem podziału ze względu na płeć. Nie ma mężczyzn i kobiet. Jest tylko napastnik i ofiara. A jeśli ofiara bez problemu się obroni i poturbuje napastnika? Cóż. Trzeba było wcześniej się nad tym zastanowić.

Odpowiedz
avatar falcion
7 7

@pasjonatpl: Każde takie zdarzenie jednak trzeba przeanalizować i niestety nie zawsze prawda wyjdzie na jaw, zwłaszcza w sytuacjach 1 na 1 gdy każde trzyma się swojej wersji. 3 na 1 też mogą twierdzić że się na nich rzucił sam, więc nie zawsze jasne jest kto jest ofiarą a kto napastnikiem. Też jestem za tym by ofiara przemocy mogła bronić się wszelkimi dostępnymi środkami, ale dostrzegam też szarą strefę gdzie kończy się obrona a zaczyna kontratak.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@falcion: Oczywiście że szara strefa istnieje i przy braku bezstronnych świadków ciężko jest dojść do tego, co się naprawdę wydarzyło. Chodziło mi o samą zasadę. Poza tym rzadko się zdarza, żeby ktoś w pojedynkę atakował grupę. Na ogół jest odwrotnie. Dopiero, jak grożą im jakieś sankcje, to się okazuje, że się bronili lub broniły.

Odpowiedz
avatar Tolek
-1 19

Szkoda,że nie nagrywałaś. Szkoda, że nie zgłosiłaś do kuratorium. Szkoda, że nie zgłosiłaś na policję. Szkoda, że dajesz przyzwolenie na to, żeby młodociane bandytki krzywdziły Twoje dziecko. Oj, bardzo wielka szkoda.

Odpowiedz
avatar PooH77
10 12

@Tolek: "Dostałem", "wróciłem", "usłyszałem", "powiedziałem".

Odpowiedz
avatar Tolek
-4 8

@PooH77: Nie rozumiem Twojego komentarza .

Odpowiedz
avatar cutehulhu
4 6

@Tolek: Autor historii jest mężczyzną.

Odpowiedz
avatar PooH77
2 4

@Tolek: Już, załapałeś?

Odpowiedz
avatar Zunrin
13 25

Jak to co to ma być? Skutki pewnych działań z zakresu inżynierii społecznej. Wtłaczanie od małego w pewne ramy. Że jedna płeć jest uprzywilejowana i np. może bezkarnie być agresywna wobec drugiej.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 12

@Zunrin: Pod tym względem kobiety zawsze były uprzywilejowane i podniesienie ręki na którąkolwiek było źle widziane. Zmieniło się to, że teraz nie ma na nich takiej presji jak kiedyś, żeby prezentowały typowo kobiece zachowania. Jak byłem mały, to jeszcze w Polsce była komuna, więc feminizm jeszcze do Polski nie przywędrował. Ale jak się pobiło dwóch chłopaków, to ok, ale jak chłopak uderzył dziewczynę, to źle. I nie miało znaczenia, co dziewczyna zrobiła. A były takie, które to wykorzystywały. Rzadko się zdarzało, przynajmniej ja rzadko coś takiego widziałem, żeby dziewczyna próbowała uderzyć chłopaka, ale popchnięcia, wyzwiska to owszem.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@pasjonatpl: Nie do końca pełny obraz. Rzeczywiście od zawsze nie można było podnieść ręki na kobietę "z zewnątrz" i tu masz 100% racji, że co by się nie działo, to facet był tym złym, bo uderzył kobietę nieswoją. Ale już w rodzinie było normą, że ojciec ma prawo bić dzieci płci dowolnej czy prać żonę i to on miał zawsze rację, bo był głową rodziny. Ile razy słuchałam opowieści różnych starowinek, że w głowach się przewraca, bo skoro facet bije żonę, to widać zasłużyła, kto to słyszał iść z tym na policję czy się rozwodzić.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@szafa: Z tego, co pamiętam z dzieciństwa, to z moim środowisku nie było dobrze widziane, jak mąż bił żonę, aczkolwiek fakt, nikt nigdy nic z tym nie robił. Może czasami, jak żona miała braci, to obijali mordę małżonkowi, ale to była rzadkość.

Odpowiedz
avatar RudaWredota
12 18

Poczekaj parę lat a sytuacja może się odwróci. W moim gimnazjum oraz LO wiele nauczycielek zachowywało się jak niewyżyte małolaty. Kumple z lepszym bajerem nie musieli nawet na lekcje przychodzić.

Odpowiedz
avatar bipi29
5 9

@RudaWredota: A to to raczej syndrom niedopchnięcia ;)

Odpowiedz
avatar xwieszakx
16 20

A ja będąc w podstawówce miałam taką sytuację, że chłopak z mojej klasy mnie szarpał i ciągnął za włosy w szatni więc go odepchnęłam... I wtedy zaczęła sie akcja na całą szkołę, że jestem agresywna, biję dzieci. Matka tego chłopaka robiła szopki kilka tygodni (przez jedną akcję), że powinni mnie ze szkoły wyrzucić itp. itd. Synka jej pobiłam. A wszystko dlatego, że chodziłam na karate. To było w 1 albo 2 klasie podstawówki... Więc to nie tak, że dziewczyny mają lepiej ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 12

@xwieszakx: Prawdę mówiąc, dziewczyny mają znacznie gorzej. Ogólnie rzecz biorąc. A jeśli chodzi o samą agresję. Jakoś rzadko słyszy się o tym, żeby dziewczyna skatowała chłopaka, żeby żona regularnie lała męża i chodził on z podbitym limem, lub żeby banda nachlanych lasek zgwałciła faceta kijem od szczotki, albo znęcała się nad nim fizycznie i psychicznie przez trzy dni więżąc go w mieszkaniu, lub żeby lesbijki-pedofilki molestowały dzieci. Może się i zdarzyło, ale to są jednostkowe przypadki. Ogólnie zaś pogląd jest taki, że jeśli facet przydzwoni kobiecie - to znaczy, że ona sobie na to zasłużyła, natomiast, jeśli laska zdzieli faceta - to on zawsze ma prawo oddać z nawiązką, bo "niech jej się nie wydaje, że skoro jest kobietą to jej wszystko wolno." I nie jestem tu gołosłowna, ponieważ oba te poglądy szeroko głosili użytkownicy tego portalu, zarówno płci męskiej jak i żeńskiej, pod KILKOMA różnymi historiami, powołując się na... równouprawnienie. Śmiechu warte... albo może raczej - płaczu nad ludzką głupotą.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@Armagedon: I nie jestem tu gołosłowna, ponieważ oba te poglądy szeroko głosili użytkownicy tego portalu, zarówno płci męskiej jak i żeńskiej, pod KILKOMA różnymi historiami, powołując się na... równouprawnienie. To także o mnie, więc czuję się uprawniony do odpowiedzi na ten komentarz. Dokonałaś nadinterpretacji. Ja osobiście jestem przeciwny jakiejkolwiek przemocy poza czystą, sportową walką. A w życiu jedyną formą przemocy fizycznej, jaką toleruję, jest obrona własna lub kogoś innego, czyli podjęcie działań wystarczających do zneutralizowania zagrożenia. Tak jak w opisanej historii. Katowanie kogoś to zupełnie inna historia. W przypadku przeciwnika dużo słabszego, a w przypadku mężczyzn i kobiet na ogół występuje taka dysproporcja, złapanie kogoś za ręce i unieruchomienie powinno wystarczyć. Prosty sygnał, że fakt, że jest kobietą, nie uprawnia jej do bezkarnego stosowania przemocy. Mogą się zdarzyć sytuacje, w których kobieta rzuca czymś w faceta czy używa jakiegoś niebezpiecznego narzędzia. Wtedy cóż, samoobrona. Nikt nie ma prawa używania przemocy wobec drugiej osoby. Ani mężczyzna ani kobieta. Ale jak już do tego dojdzie, to przed napastnikiem trzeba się bronić. Takiej postawy nauczyło mnie życie. Gdybym nie zaczął się bronić (nie uderzyłem, nie musiałem), to przez znacznie dłuższy okres czasu dostawałbym wpier... I to nie od faceta i nie rękami, ale czymkolwiek, co akurat było pod ręką. "rzadko słyszy się o tym, żeby dziewczyna skatowała chłopaka, żeby żona regularnie lała męża i chodził on z podbitym limem, lub żeby banda nachlanych lasek zgwałciła faceta kijem od szczotki, albo znęcała się nad nim fizycznie i psychicznie przez trzy dni więżąc go w mieszkaniu, lub żeby lesbijki-pedofilki molestowały dzieci" Zgadzam się ze wszystkim poza ostatnim punktem. O lesbijkach nic mi nie wiadomo, ale wg statystyk kobiety pedofile stanowią ok. 10%. Tyle że przypadki molestowania dzieci przez kobiety zgłasza się rzadziej, więc statystyka jest zaniżona, ale nie wiadomo, o ile. Teraz wyobraż sobie sytuację, że dziecko wraca z przedszkola i mówi, że pan je tam dotykał. Jakie jest pierwsze skojarzenie? A teraz wyobraź sobie analogiczną sytuację z kobietą. Czy wtedy też zapala się lampka ostrzegawcza, że ta osoba może być pedofilem? Znacznie rzadziej.

Odpowiedz
avatar katem
13 15

Nie przesadzaj. Jeśli chłopcy dokuczają dziewczynkom, to nauczycielki twierdzą, że to takie "końskie" zaloty, a tu dziewczynki "bawiły się". Nauczyciele chyba po prostu na siłę szukają usprawiedliwienia dla niewłaściwych zachowań uczniów - po to, aby się za bardzo nie angażować i mieć święty spokój. A z @pasonatplem się zgadzam - w przypadku agresji płeć nie ma znaczenia: jest napastnik i pokrzywdzony.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 11

@katem: W przypadku agresji płeć MA znaczenie. Dlatego właśnie, podejrzewam, nie organizuje się walk bokserskich, kick-boxingu, zapasów, judo, karate, czy innych sztuk walki w grupach mieszanych. A nawet w tych grupach jednopłciowych dzieli się uczestników za kategorie wagowe. Ponadto, jeśli twoja córka zdzieli w złości twojego syna, powiedzmy, książką w łeb - nie znaczy to, że ma on ją prawo zmasakrować tylko dlatego, że jest od niej silniejszy. Tak samo, NA PEWNO nie dopuściłabyś do tego, żeby twoja dwunastoletnia córka stłukła czteroletniego syna, bo ją ugryzł w rękę. Wiec, moja droga, generalnie zasada jest taka, że NIE BIJE SIĘ SŁABSZYCH. Tak mnie przynajmniej uczyli tatuś z mamusią. Rodzice nie powinni bić dzieci, a mężczyźni - kobiet. Szczególnie, gdy ona waży 50 kg, a on 120 i jest od niej wyższy o dwie głowy. Też mi satysfakcja. On jej maca cycki, ona go strzeli z liścia, to on jej odda tak, że jej łeb z płucami zleci. Bohater!

Odpowiedz
avatar Tolek
2 4

@Armagedon: Jak maca cycki, złapać za klejnoty i tak ścisnąć, aby naprawdę bardzo zabolało. A następnie z liścia. Ale jak kobieta mnie popycha, to w obronie własnej mam chyba prawo ją odepchnąć. A, że sytuacja jest dynamiczna i adrenalina wrze w krwioobiegu, odepchnięcie może być ciut za mocne. Stan wzburzenia- taki termin prawniczy usprawiedliwiający nadmierną reakcje na jakikolwiek atak.

Odpowiedz
avatar falcion
4 4

@Armagedon: Masz wyjątkowo jednostronne spojrzenie. W każdym chyba podanym przykładzie u Ciebie zanim kobieta zaatakuje to zostaje np "zmacana po cyckach", a tu mówimy o sytuacji nieuzasadnionej niczym agresji. Czyli jak ktoś do Ciebie podchodzi i strzela z liścia bo ma zły dzień i chce sobie ulżyć. Pamiętam jak na jakimś portalu(może nawet tutaj) jedna kobieta opisywała podobną historię że za młodu jej ktoś powiedział że chłopak nie odda i chodziła i sprawdzała tą teorie waląc chłopaków po pysku, żaden nie oddał i dziewczynie się taka "władza" podobała. Dorosła i zrozumiała co zrobiła tym chłopcom którzy byli po prostu na tyle dobrze wychowani by o liścia nie robić awantury i nie oddawać "bo mogą". Mężczyźni standardowo są silniejsi, ale to następuje gwałtownie dopiero w okolicy lat 17-20 zazwyczaj. Są kobiety silniejsze od standardowego mężczyzny, są kobiety które trenowały sztuki walki i są w stanie rozłożyć na łopatki niejednego mężczyznę. Czy to że ktoś jest silniejszy daje mu jakieś prawa? Nie, ale powinno dawać obowiązek jeden jedyny dla którego dostaje się tą większą siłę. Dla obrony siebie i innych słabszych. Kategorie wagowe w boksie są świetnym przykładem, dlaczego facet 70 kilo wagi nie walczy z tym 140? Bo różnica w tkance mięśniowej przy takich gabarytach będzie czymś nie do przeskoczenia dla tego co waży 70 kilo. Kobieta o tej samej wadze co mężczyzna też domyślnie ma mniej tkanki mięśniowej więc ich walka nie byłaby w pełni uczciwa. W przypadku zaczepienia na ulicy z pobliskiego śmietnika nie wyskoczy sędzia który będzie czuwał czy napad przebiega zgodnie z zasadami fair play. To czy napadnie Cię 3 przeciwników płci męskiej czy żeńskiej ma niewielkie znaczenie bo przy tej przewadze liczebnej jeśli nie jesteś osobą przeszkoloną w takich sytuacjach to masz małe szanse wyjść cało.

Odpowiedz
avatar nasturcja
3 5

Ciekawe czy dziewczyny "bawią się" również z dziewczynami i kogo wtedy pani nauczycielka uważa za agresora. Chyba by się jej mózg zagotował.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@nasturcja: Żeby mózg się zagotował, to trzena go używać. I w tym przypadku mam poważne wątpliwości.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Leme: Akurat nie jest to prawdą. Wszystko zależy od rodzaju sprawy, np. sądy pracy dopuszczają nielegalne nagrania dokonywane przez pracowników, w sprawach rozwodowych zazwyczaj są dyskwalifikowane itp, więc nie uogólniaj.

Odpowiedz
avatar grisznik
2 2

@Leme: zapominasz, że nauczyciel jest funkcjonariuszem publicznym, podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. W związku z tym w trakcie wykonywania obowiązków (czyli np. właśnie spotkanie z rodzicem w szkole w celu omówienia problemów wychowawczych) można go legalnie nagrywać.

Odpowiedz
Udostępnij