Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Co do historii o domu. Kolega miał trochę inny przypadek, ale dość…

Co do historii o domu.

Kolega miał trochę inny przypadek, ale dość piekielny.
Otóż kupował on mieszkanie, wszystko tip top papierologia załatwiona notariusz kasa i mieszkanie jego.
No niestety.

Po podpisaniu umowy notarialnej i wymianie kluczy (w umowie było iż mieszkanie ma być puste) sprawa niby załatwiona, ale...
Kolega jedzie następnego dnia by zacząć przygotowania do remontu, a tu zonk. Wchodzi i zastaje rodzinkę przy śniadaniu w mieszkaniu bynajmniej nie przygotowanym do wyprowadzki.
I słowa ludzi - wie pan co my cały czas szukamy mieszkania, ale nic nam nie odpowiadało ale już niedługo Pan się wprowadzi.

Cóż, kolega nie był ugodowy (byłby, gdyby grali uczciwie wcześniej). Pojechał do biura nieruchomości i dosadnie stwierdził iż zawalili sprawę i jeśli w ciągu 48h mieszkanie nie będzie opuszczone, to on odpowiednio finansowo zjedzie biuro jako pośrednika z uwagi na zapisy w umowie, a właściwie jeden dotyczący iż nabywca zamieszkuje w nowym lokum.

Summa summarum sprawa skończyła się w sądzie z nakazem eksmisji po około 4 miesiącach, a kolega jeszcze dostał 20tys., ale w ugodzie z biurem bez procesu sądowego gdzie chciał 40tys.

mieszkanie

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
4 22

Jakim cudem wszystko było tip top załatwione, skoro zastał rodzinę przy śniadaniu w w pełni umeblowanym mieszkaniu? Chcesz powiedzieć, że twój kolega był nieobecny przy odbiorze mieszkania? To jak podpisano umowę u notariusza, jak najwyraźniej poprzedni właściciel był wciąż zameldowany w starym mieszkaniu ?! Przecież we wszystkich tych "tip-top" załatwionych dokumentach, umowach itp są adresy zameldowania i/lub zamieszkania (korespondencyjne). Na nic nie zwrócił uwagi? Nic mu w głowie nie zatrybiło?

Odpowiedz
avatar Litterka
6 12

Dobre pytanie. Ale... Adres zameldowania nie musi byc adresem zamieszkania. Dlatego tez, jezeli "rodzinka" podpisywala umowe z adresem zameldowania, a nie zamieszkania, jest szansa, ze w papierach sie zgadzalo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 20

@Litterka: no nie, nie ma szansy. W pewnym momencie musi się pojawić jakiś inny adres niż mieszkania idącego na sprzedaż. A przecież trzeba rozwiązać umowy na dostawę mediów - wody, prądu, gazu (internet/tv czy co tam) i w ich miejsce podpisać nowe lub trzeba dokonać cesji. A to rodzi kolejne pytania: niektóre media są rozliczane raz na pół roku i płacisz zaliczki, a potem przychodzi ci wyrównanie. Więc albo nabywca kompletnie zlał umowy na media, albo rodzinka żyła przez 4 miesiące na jego koszt. No bo co - przecież tyle czasu nie żyliby bez mediów, prawda? Nie zorientował się, że nikt nie rozwiązał umów lub że nie dokonali cesji? A co jakby lokal był obciążony długiem na kilka tysięcy za nieopłacone media? Albo historia jest fejkiem, albo ktoś dopuścił się srogiego oszustwa, ale wtedy nie skończyłoby się na ugodzie na 20tyś, a na wyroku skazującym na poprzednim właścicielu mieszkania lub na pośredniku.

Odpowiedz
avatar mskps
13 15

@Lobo86: Ale on ich zastał przy śniadaniu na drugi dzień po podpisaniu umowy, a nie cztery miesiące. Cztery miesiące zajęła sprawa w sądzie i elsmisji. Mieszkanie było obejrzane,wszystko dogadane, umowa podpisana, klucze oddane przy notariuszu - bajka. Żadnych umów na media nie podpiszesz przed umową notarialną, bo potrzebujesz praw do lokalu, a przy kupnoe też nie lecisz od razu po umowy, jeśli jeszcze się nie wprowadzasz. Z poprzednim właścicielem załatwiasz jedynie protokół zdawczo-odbiorczy, ale jak facet widział, że się ludzie nie wynieśli to po co miał przepisywać media na siebie?

Odpowiedz
avatar butros
1 7

@mskps: byłeś kiedyś w sądzie? Widziałeś jakąś sprawę załatwioną w 4 miesiące?

Odpowiedz
avatar Michail
3 7

@butros: Tak i tak. Jest na prawdę wiele spraw, które kończą się na jednej rozprawie, oczywiście dostanie papierków po tym trwa z miesiąc.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@Lobo86: Przeczytaj historię jeszcze raz, wiele faktów Ci umknęło.

Odpowiedz
avatar Librariana
11 11

U nas przy podpisywaniu aktu notarialnego wymagane było zaświadczenie o wymeldowaniu właścicieli i drugie, że nikt inny nie jest pod tym adresem zameldowany. Bez tego żaden poważny notariusz nie przeprowadzi całej procedury.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

@Librariana: Wymeldować się wymeldowali, ale mieszkania nie opuścili.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
14 14

@Librariana: Może i było zaświadczenie o wymeldowaniu i zameldowanie w małym pokoiku u np. babci, czy innej ciotki, czy brata.Szkoda tylko czasu na sądy i eksmisję, aż dziw, że tylko 4 miesiące sprawa trwała. Większość sporów o eksmisje lokatorów trwają latami.

Odpowiedz
avatar mskps
7 7

@Librariana: Notariusz sprawdaz zameldowanie, ale nie jest to przeszkoda do sprzedaży - może to właścicielowi nie przeszkadzać albo może być w umowie zawarty termin wymeldowania. Nic to nie utrudnia, nic to nie zmienia tak naprawdę - zameldowana osoba dalej nie nabywa żadnych praw do lokalu.

Odpowiedz
avatar marcelka
10 10

papier o wymeldowaniu to jedno, ale reszta... jak spiany był protokół odbioru mieszkania? Jeśli był spisany dzień przed umową u notariusza (tak się zwykle chyba robi), to nic mu nie zatrybiło? Że w szafach są ubrania, ich rzeczy itd. i że wyprowadzkę ciężko zrobić w jeden dzień? = coś jest nie teges? A jeśli miał klucze i umowę, to mógł wejść, wymienić zamek na taki, do którego tylko on będzie miał klucz... albo zrobić imprezę... dużą imprezę... kilka razy... jeśli oni nie chcieli się wyprowadzić mimo sprzedaży mieszkania, to faktycznie musiał załatwiać eksmisję przez sąd, ale są sposoby na uprzykrzenie życia "niechcianym lokatorom", którymi oni de facto byli.

Odpowiedz
avatar Librariana
12 12

@marcelka: Jeśli miał umowę i klucze to 1) wymienić zamki, 2) spakować/zabezpieczyć rzeczy osobiste lokatorów 3) wchodzić z remontem, w końcu ma prawo robić remont we własnym domu. Myślę, że wystarczyłoby zdemontować toaletę i łazienkę, sami by się wyprowadzili :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
6 6

@Librariana: I załatwić ekipa, która wchodziłaby możliwie najwcześniej np. 6-7 rano.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@Librariana: nie w okresie zimowym. Wtedy jest zakaz eksmisji i nawet jak squatersi zasiedlą pustostan, to nic nie można zrobić.

Odpowiedz
avatar mskps
13 13

@Lobo86: przecież ich nie wyrzuca tylko przeprowadza remont.

Odpowiedz
avatar PooH77
5 5

@rodzynek2: Albo "pożyczyć" ekipę od Hermiony, wszystko byłoby załatwione na momencie...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@PooH77: Zapomniałem, że mamy znajomości w odpowiednich kręgach.

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

@marcelka: Tak, i zaraz zjawi się jakaś lokalna gazetka albo coś większego. Pojawią się ekipy "obywatelskie" które nie dadzą biednej rodziny na bruk wyrzucić i będą np blokować klatkę "czyścicielowi mieszkań" by panowie od remontu nie weszli.

Odpowiedz
avatar de_most_en_es
9 15

Gdy ja kupowałem mieszkanie na rynku wtórnym: - sprzedający dostarczył dokument z Urzędu Miasta, że nikt nie jest zameldowany, - w treści aktu notarialnego sprzedający oświadczył, że nikt obecnie tam nie mieszka, - od razu po wyjściu od notariusza pojechaliśmy razem do mieszkania, spisaliśmy protokół zdawczo-odbiorczy i nastąpiło przekazanie kluczy, - od razu po wyjściu sprzedającego wymontowałem wkładki zamków w drzwiach i pojechałem kupić nowe (żona przypilnowała mieszkania), po czym je wymieniłem. Wydaje mi się, że to raczej oczywista procedura - nawet jak sprzedający wydaje się być przykładem uczciwości...? Moim zdaniem autor historii dał się zrobić w balona przez własną głupotę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@de_most_en_es: też takie odnoszę wrażenie, że to raczej przykład życiowej niezdarności niż piekielności ludzkiej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 12

@de_most_en_es: Wszystko załatwiało biuro, miał umowę i po podpisaniu miał wejść do pustego mieszkania.

Odpowiedz
avatar cija
14 14

@de_most_en_es: czy ja wiem... po to zatrudnił pośrednika, żeby się takimi rzeczami nie martwić i mieć wszystko podstawione pod nos.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

@cija: Dokładnie tak - po to jest pośrednik, by tą sprawę załatwić. Nie każdy musi się znać i mieć czas na załatwianie, zwłaszcza jak ma pieniądze na firmę, która zrobi to za niego. Firma się nie wywiązała, to powinna ponieść koszta.

Odpowiedz
avatar krogulec
17 17

Dlatego dobrą praktyką jest zapis o umieszczeniu pieniędzy w depozycie sądowym, do czasu przekazania mieszkania i karą 1% za każdy dzień opóźnienia.

Odpowiedz
avatar madxx
0 0

to klucze odebrał u notatiusza? przecież u notatriusza podpisuje się tylko umowę, a mieszkanie odbiera się w mieszkaniu, razem ze spisaniem liczników itd.

Odpowiedz
Udostępnij