Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od dawien dawna mam problemy z jajnikami. Leczenie wieloletnie, a że jako…

Od dawien dawna mam problemy z jajnikami. Leczenie wieloletnie, a że jako nastolatka nie zadbałam (bo nie myślałam o przyszłości) to teraz nie mogę mieć dzieci.

Teraz mam ponad 20 lat, jestem po studiach, mam stałą pracę i faceta, z którym buduję dom. Zaczął się więc najazd rodziny i znajomych: Czemu jeszcze nie masz dzieci? W twoim wieku zakłada się rodzinę, na co czekasz? Chcesz być starą panną? Facet cię zostawi jak mu dziecka nie urodzisz. Dawaj ciążę pókiś młoda. I w ten deseń.
Bliższym osobom odpowiadam, że mam problemy z płodnością i dziecko jest niemożliwe, dalszym mówię, że dam sobie radę.
No i tu się zaczyna: Aj tak tylko gadasz, że nie możesz. Córka zięcia syna kolegi wójta zza młyna też nie mogła mieć dzieci, a teraz ma 4 synów i 5 córek, to ty też zajdziesz.

No nie, nie zajdę, skoro wycieli mi jajniki.
Wifi, trzeba wierzyć w cuda, jajniki się regenerują. Mówię ci, córka zięcia męża żony sklepowej z osiedla też tak miała i urodziła trojaczki.

I jak im wytłumaczyć, że NIE oznacza NIE?

Już mnie to nie boli, bo przyzwyczaiłam się do myśli, że nie mogę. Ale takie gadanie jednak irytuje.

irytacja

by wifi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bromba69
39 39

Wycięte jajniki się regenerują, a amputowana noga odrasta. "Mądrość" ludowa nie zna granic.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
37 37

@bromba69: To, że odrastają to jest "mądrość" ZUS-owa

Odpowiedz
avatar sziva
56 56

Sama się zacznij pytać, kiedy będą mieć kolejne dziecko. Że babcia czy ciotka są już stare i już nie mogą? Biblijna Sara była stara i mogła, więc się spokojnie jeszcze załapią na 500+. Kuzynka ma już troje? A dlaczego nie siedmioro? Jeśli płodna, to niech korzysta. Obecnie mają Cię za łatwą ofiarę do podbijania własnego ego, a Ty się zwyczajnie broń odbijając piłeczkę. Racjonalne tłumaczenia nie zdadzą się na nic.

Odpowiedz
avatar Tolek
25 25

@sziva: Świetna porada. Mnie też denerwują wszyscy ci,którzy z buciorami wpi...jają się w cudze życie, które bardzo często jest naznaczone tragediami i nieszczęściami. Cięta riposta, bardzo brutalna odpowiedź daje nadzwyczaj dobre rezultaty. A dla wifi słowa otuchy i wsparcie całym sercem dladawania odporu chamstwu.

Odpowiedz
avatar mariuz
9 9

@sziva: Ciotka do chlopaka na ślubie: kiedy twoja kolej? Chłopak do ciotki na pogrzebie : kiedy cioci kolej?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@mariuz: I to jest najlepsza riposta. Poważnie. Obraza gwarantowana, ale przynajmniej już nigdy dana osoba o nic nie zapyta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 27

Jako nastolatka to nie Ty nie zadbałaś, tylko twoi Rodzice. A nie ma szans na "adopcję cudzej komórki jajowej, zapłodnienie in vitro i ciążę u Ciebie?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 20

@maat_: jeszcze kilka lat temu byłaby szansa w PL, obecnie blokuje się na poziomie systemowym dostęp do tego typu rozwiązań.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

@Lobo86: Mylisz się, świetnie prosperuje ten biznes znam kilkoro dzieci, które się tak urodziły i to w ostatnim czasie. Tyle, że trzeba płacić z własnej kieszeni około 15.000. Dawstwo komórek jajowych w Polsce kwitnie, dzięki dawstwu można uzyskać zniżkę na in vitro, takze wiele kobiet tak postępuje. Zagłębiem In Vitro w Polsce jest Białystok, mają swietnych specjalistów, bliskość Rosji napędza im klientelę

Odpowiedz
avatar Zunrin
3 3

@maat_: Dodatkowo nie zawsze trzeba płacić za całość z własnej kieszeni, bo niektóre samorządy mają programy refundacji kosztów.

Odpowiedz
avatar PooH77
8 8

@maat_: Cholera, może lepiej nie? Bo jak urodzi to ciotki/wujki/kuzynki/kuzyni dopiero będą zachwycone "cudem". I będzie: wiedziałam/em! Zaczną ołtarzyki stawiać, pielgrzymki się zejdą...eee, lepiej nie. A tak poważnie: życzę ci szczęścia, może faktycznie jest to wyjście?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@maat_: prywatnie to wszystko można. Program refundacji został zakończony. Sam zobacz: "Program refundacji in vitro uruchomił w 2013 r. rząd PO–PSL. Urodziło się dzięki niemu blisko 9 tysięcy dzieci. W czerwcu 2016 r. został zakończony decyzją ówczesnego ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła." https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/307129870-Rzad-walczy-znieplodnoscia-na-papierze.html Te miejskie dofinansowania są stosunkowo niewielkie i nie wszędzie są dostępne. Max do 5 tyś na parę. Gdzie realne koszty, choć szacowane na 10-12 tyś najczęściej mają przedział 15-20tyś zł. Nie każdego na to stać. I nie zawsze jest to możliwe, bo czasem nie chodzi o płodność jako taką, ale o fakt, że ciąża sama w sobie jest zbyt dużym obciążeniem dla organizmu, co może się skończyć trwałym kalectwem lub śmiercią. Ustawa o in vitro z tego roku mogła faktycznie przejść niezauważona. A ona narzuca dość duże ograniczenia i nie rozwiązuje większości problemów lub powiela regulacje wynikające i tak z innych przepisów np odnośnie tego jak długo trzeba zarodki przechowywać. A takimi ograniczeniami są: -zabieg dostępny dla małżeństw (w teorii dla par o potwierdzonym stażu w związku, ale to teoria bez pokrycia ze względu na brak regulacji dot. prawa do zarodków) - potwierdzona nieskuteczność WSZYSTKICH innych metod przez co najmniej 12 miesięcy - maksymalne zapłodnienie 6 komórek jajowych (przy czym 20-30% zarodków i tak odpada ze względu na nieprawidłowe zapłodnienie, więc z 6 max, średnio zostają 4 zdatne do użycia) - zakaz preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej(jest możliwa tylko w przypadku potwierdzonego medycznie ryzyka śmiertelnej choroby genetycznej) W dodatku ustawa kompletnie nie reguluje prawa do zarodków w przypadku rozwodu lub śmierci współmałżonka.

Odpowiedz
avatar DarkHelmet
5 17

Z drugiej strony nie musisz się martwić o ewentualnego raka jajników...

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
6 8

@DarkHelmet: A kto nie ma nóg, nie martwi się, że walnie paluchem w szafkę nocną.

Odpowiedz
avatar glan
24 26

Piekielne jest to, że jeszcze próbujesz się tłumaczyć. Twoja sprawa czy będziesz mieć dzieci czy nie i dlaczego. Nikt nie ma prawa włazić z butami w Twoje życie i dopytywać się o takie sprawy. Popracuj nad asertywnością.

Odpowiedz
avatar Librariana
9 9

@glan: Piekielne jest to, że ludzie traktują takie wchodzenie z butami za normalkę i o twoje plany prokreacyjne pytają z taką swobodą, jakby pytali o plany na wakacje. Jakby to było oczywiste, że każdy, kto skończył studia i ma stałego partnera powinien natychmiast zabrać się za powiększanie rodziny albo gęsto się tłumaczyć na każdym spotkaniu towarzyskim...

Odpowiedz
avatar le_szek
17 21

Całkiem dobrze działa coś w stylu - "Odkąd są piloty do telewizora, nie ma sensu mieć dzieci. Zwłaszcza, że po piwo też ich nie można posłać". Zwykle w tym momencie następuje śmiech i głupio ludziom dalej pytać...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
17 19

Z żoną stoimy przed podobnym problemem. Tyle, że u nas wystarczyło powiedzieć raz, że dzieci mieć nie będziemy, a adopcją nie jesteśmy zainteresowani. Sposób i ton wypowiedzi nie pozwalający na sprzeciw kończył zawsze ten temat. Niemniej jednak trochę racji w tym jest - związki potrafią się rozpadać z tego powodu, bo posiadanie dziecka to jednak dość istotna kwestia. A temat potrafi wracać co kilka lat. Teraz dla twojego męża może być ok, a za 10 lat może mu się to zmienić. Zwłaszcza jeśli rodzina i przyjaciele wywierają na was taką presję.

Odpowiedz
avatar Papa_Smerf
19 19

Jest to wasza prywatna sprawa i nie musisz się z tego tłumaczyć. Takimi odpowiedziami dajesz przyzwolenie na takie pytania i komentarze, otwierasz drogę do dalszej rozmowy na ten temat i do powracania do tego tematu za jakiś czas (bo nadal nie będziesz mieć dzieci). Jeśli natomiast odpowiesz stanowczo (i grzecznie), że to, kiedy (i czy) planujecie mieć dzieci jest waszą prywatną sprawą i nie macie ochoty o tym rozmawiać, część osób to zrozumie. Niektórym trzeba będzie to powtórzyć parę razy, ale w końcu dadzą wam spokój. Sprawdziłam to w przypadku podobnego tematu.

Odpowiedz
avatar Kataszka
19 21

Ty słuchasz,że masz rodzić mimo oczywistych niemożliwości a ja słucham od seniorek rodu, że głupia jestem bo kolejne dziecko w drodze. A po co mi to a bym sobie już darowała w tym wieku takie głupoty (chyba im o sex chodziło) Tak czy inaczej jedyna opcja to opieprzyc i olać :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@Kataszka: Gratulacje, oby zdrowe było

Odpowiedz
avatar Kataszka
5 5

@maat_: dziękuję :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 9

Polecam ripostę tego kalibru, tylko dostosowaną do sytuacji: Kiedy byłem młodszy nienawidziłem chodzić na śluby. Wydawało mi się, że wszystkie ciotki i podstarzałe krewne przychodzą do mnie, trącają mnie w żebra, mówiąc "Teraz twoja kolej". Okropność! Przestały, kiedy zacząłem robić im to samo na pogrzebach...

Odpowiedz
avatar Bryanka
8 8

Ja jestem już po 30stce i po ślubie, i wisi nade mną podobny problem - możliwe, że nie mogę mieć dzieci, czekam na wyniki badań. Przyznałam się jak może być i już mnie bliscy zaczęli zarzucać "radami" typu adoptujcie, albo zróbcie in vitro.

Odpowiedz
avatar bipi29
10 10

Moja rodzinka za naszymi plecami wydała werdykt, że skoro z narzeczonym kupiliśmy sobie psa to o dzieciach na pewno nie myślimy. Moja mama nawet dostała przykaz od cioteczki, żeby ze mną o tym porozmawiać. Nie wiem co ma jedno z drugim wspólnego, ale zadziwia mnie jak bardzo innych ludzi interesują moje plany rozrodcze.

Odpowiedz
avatar dzemzbiedronki
11 11

Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma sensu się w jakikolwiek sposób tłumaczyć. Decyzja o powiększeniu rodziny jest Twoją (No, Waszą z partnerem) prywatną sprawą. Ale wiem, jak takie coś może denerwować. Sama co prawda mam dziecko, ale, zanim się udało, 2 razy poroniłam. Przyczynę poznałam przypadkiem, bo okazało się, że tę trzecią, wreszcie donoszoną ciążę trzeba rozwiązać przez cesarkę. W bezpośrednich oględzinach okazało się, że mam rzadko spotykaną wadę macicy, która jest zazwyczaj niewidoczna na usg i raczej nie daje specyficznych objawów - poza tym, że wyraźnie utrudnia zajście w ciążę i jej donoszenie. Teoretycznie ciąża może zadziałać terapeutycznie, ale nie w moim przypadku. Nie jestem szczególnie sentymentalna, wiele potrafię sobie racjonalnie wytłumaczyć, ale oba poronienia zniosłam psychicznie bardzo źle. Między innymi dlatego zdecydowaliśmy z mężem, że Młody będzie jedynakiem. Ale, niemal ledwo urodziłam, musiałam stawić czoła słynnemu pytaniu o kolejne dziecko. Radziłam sobie z tym różnie, jednym tłumaczyłam, innych spławiałam, ale w końcu powiedziałam teściowej (bo to głównie z grupy jej znajomych pochodzili pytający), że mam tego dość i że wolałabym, by uszanowano nas wybór i jego przyczynę. No cóż... Usłyszałam, że przecież takie dopytywanie należy do dobrego tonu i wywodzi się z życzliwości, a tłumaczenie niechęci do dalszej prokreacji względami zdrowotnymi sprawia, że zainteresowanemu robi się niezręcznie. Dobrze wiedzieć, że ja mój komfort mam schować do kieszeni.

Odpowiedz
avatar wilkor42
4 4

przede wszystkim przestań się tłumaczyć, a jak są natarczywi to zadawaj równie prywatne pytania; Kiedy dzieci? - A kiedy cioci następna miesiączka? Bo jak ingerujemy w prywatność to na całego. U mnie działa, dzieci nie będzie i ton sugerujący wyraźnie zakończenie rozmowy. Bo inaczej do baranów nie dotrze. A to, że pod nosem sobie będą komentować, że na pewno zmienię zdanie, to już ich sprawa, to oni się zdziwią.

Odpowiedz
avatar Peppone
4 4

Kurczę, a jak szukam partnerki, która nie chce / nie może mieć dzieci, to nikogo nie trafiam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Peppone: Łączę się w bólu. Czasami się zastanawiam czy w ogóle istnieją kobiety które nie chcą mieć dzieci.

Odpowiedz
avatar Kobra87
6 6

@Mooz: Istniejemy. Problem w tym, że nikt nas nie traktuje poważnie i wszyscy twierdzą, że jeszcze nam się odmieni.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Kobra87: Bo w 99% przypadków się odmienia! Ileż to ja znałem dwudziestoparolatek które zarzekały się że nie będą miały dzieci. Mnóstwo!!! W tej chwili (20-30 lat później) wszystkie co do jednej mają dzieci. A kobiety które nie chcą mieć dzieci doceniają i poważnie traktują ci, którzy takich szukają. Problem w tym, że kobiet które zarówno w tej chwili jak i za 20 lat nie będą chciały mieć dzieci jest bardzo niewiele. Nawet nie masz pojęcia ile lat takiej szukałem. Życzę wytrwałości. Jeżeli ja jako dojrzały facet przeżywam niezłe jazdy z powodu braku zamiaru posiadania potomstwa, to nie wyobrażam sobie co muszą przeżywać kobiety.

Odpowiedz
avatar Kobra87
1 1

@mooz: Ja jestem w o tyle "komfortowej" sytuacji, że mam ponad 30 lat, od ponad 10 wiem, że nie chcę, od niecałych 10 wiem, że nie mogę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Kobra87: Oj, wiele też znałem 30-latek którym się po 40-tce odmieniło. Spokojnie, to nie do Ciebie, to tylko taka ogólna uwaga. Kobieta która nigdy nie będzie chciała mieć dziecka to ogromna rzadkość.

Odpowiedz
avatar Crook
5 5

A dlaczego ty się w ogóle komukolwiek tłumaczysz? Rozumiem porozmawiać z mamą, babcią, bliską przyjaciółką. Ale jacyś znajomi, dalsza rodzina, czy sąsiedzi? Powiedz po prostu, że to nie ich interes i jeśli nie chcą by ktoś pakował nos w ich sprawy, to niech nie wtrącają się w życie innych. Daj im do zrozumienia, że są niegrzecznie ciekawscy i nie będziesz z nimi rozmawiać na osobiste tematy. Uwierz mi, zamkną się.

Odpowiedz
avatar Madoka
3 3

Sprawdzone odpowiedzi/riposty na tego typu pytania: -A kiedy ostatnio srałaś/łeś? Pamiętaj że regularne wypróżnianie jest bardzo ważne. -A jak robisz mężowi loda to połykasz (lub w wersji dla faceta - czy żona Ci połyka)? -Serio Cię interesuje jak często mój mąż się we mnie spuszcza bez zabezpieczenia? Rozmówca po max 2-3 tego typu odpowiedziach więcej takich pytanie nie zadaje.

Odpowiedz
Udostępnij