Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o dziewczynie, która wysłała jedynie wiadomość na fb, nie odbierając telefonu,…

Historia o dziewczynie, która wysłała jedynie wiadomość na fb, nie odbierając telefonu, przypomniała mi moje perypetie.

Jestem ministrantem i lektorem. W mojej parafii takim naszym nieformalnym liderem jest Krzysiek - chłopak nieco specyficzny, ale bardzo zaangażowany w życie naszej parafialnej wspólnoty oraz wiele innych wydarzeń kościelnych o szerszym zasięgu. Krzysiek "ogarnia" ludzi na różne wydarzenia i święta w naszej parafii - pilnuje, aby było komu śpiewać, czytać, ubrać choinki na Boże Narodzenie itd. itp. Taki trochę pomocnik wikarego.

Poszedł on z duchem czasu, i stworzył na fb grupę zamkniętą, gdzie pozapraszał wszystkich (mających konta) ministrantów, psalmistów oraz inne osoby chętne do pomocy, aby łatwiej było się umawiać.

Podczas tegorocznej Niedzieli Palmowej miałem zaplanowany wypad ze znajomymi. Kolega ma domek po dziadkach w miejscu, gdzie prąd już na liniach zawraca, ale które przy tym jest bardzo urokliwe. Pojechaliśmy tam w czwartek, a wróciliśmy w niedzielę późnym wieczorem (ważne w dalszej części historii). W miejscu tym jest problem z tym, żeby w ogóle złapać zasięg, a co dopiero żeby swobodnie korzystać z internetu w telefonie. Mi to jednak nie przeszkadzało, gdyż stwierdziłem, że jak te 3-4 dni odpocznę od smartfona, to wyjdzie mi to tylko na zdrowie. Podobne zdanie miało kilkoro innych członków ekipy. Ogólnie wypad był udany, każdy wrócił zadowolony.

W Wielki Czwartek zachodzę przed Mszą Świętą do zakrystii i niemal od progu dostaję ochrzan od księdza, że nie spodziewał się po mnie, że myślał, iż jestem słowny i odpowiedzialny itd. itp. Ja lekki karpik i pytam, o co chodzi. Ksiądz mi na to, że jak o co - o to, że nie przyszedłem w Niedzielę Palmową na wyznaczoną Mszę Świętą, ba - nie przyszedłem w ogóle na żadną, nie dając nikomu znać, i że był ogromny problem ze znalezieniem za mnie zastępstwa do czytania Męki Pańskiej.

Chwilę stałem jak wryty i powoli przetwarzałem to, co do mnie powiedziano. "Zaraz, chwila, ja się na żadne czytanie Męki Pańskiej nie umawiałem, bo wiedziałem już 2 tygodnie wcześniej, że mnie nie będzie". Ksiądz mi na to, że przecież umawiałem się z Krzyśkiem. Nie? Tutaj ksiądz zrobił karpika i już też nie wiedział, co robić. Doszliśmy do wniosku, że trzeba będzie spotkać się we trzech z Krzyśkiem i się skonfrontować. Okazja nadarzyła się za jakieś 2 minuty, bo akurat zjawił się Krzysiek i wywiązał się między nami taki dialog:

- Dlaczego cię nie było w niedzielę?!
- Bo byłem na wyjeździe ze znajomymi.
- To mogłeś chociaż dać znać, że cię nie będzie!
- A czy ja mam jakiś obowiązek meldowania się? Co ja, w wojsku jestem?
- No ale byłeś przecież wyznaczony do czytania.
- A skąd miałem wiedzieć?
- Pisałem na fb!
- Nie odstałem żadnej wiadomości od ciebie.
- Zamieściłem post na grupie.

W tym momencie wyjąłem telefon, włączyłem i odszukałem ten post. Po 1. został zamieszczony w piątek wieczorem, więc jak już byłem tam. Po 2. ludzie nie byli "oznaczeni" - wtedy wyskoczyłoby mi powiadomienie, że zostałem wspomniany w poście i by mnie pewnie zainteresowało. Po 3. Krzysiek przypisał mnie do Mszy Św. o godzinie 9:00, na której bywam raz na kilka lat - zwykle chodzę na 12:30.

- Aaa, to sporo tłumaczy. Otóż byłem w takim miejscu, że miałem problem z zasięgiem. Jak już go łapałem to owszem, przychodziły mi jakieś powiadomienia, ale jestem w kilkunastu grupach na fb, więc otrzymuję dużo powiadomień i nie zawsze wszystkie czytam. Poza tym przypisałeś mnie do Mszy Św. o godz. 9:00, gdzie, jak zapewne wiesz, bywam bardzo rzadko (nie ma u nas zbyt wielu ministrantów i na ogół kojarzy się, kto zazwyczaj na którą Mszę przychodzi), więc mogłeś zadzwonić - jeśli nie miałeś numeru, mogłeś go bez problemu zdobyć (mamy wielu wspólnych znajomych) - i zapytać, czy mi pasuje taki układ.
- Ja nie mam czasu dzwonić po wszystkich. Był post na fb i tyle!
- Przepraszam, a fb to co? Wyrocznia jakaś? Poza tym, jak tak bardzo wierzysz w tego fb, to mogłeś wysłać przez niego prywatną wiadomość. Nie jesteśmy przecież twoimi pracownikami, żeby nam narzucać jakiś swój plan, grafik, bez jakiegokolwiek zapytania, czy nam taki układ pasuje.

Krzysiek poburczał coś tam pod nosem i odsunął się, obrażony. Obrażony był na mnie jeszcze przez jakiś czas, ale wziął sobie do serca moje słowa - od tamtej pory najpierw pisze wiadomość, czy pasuje mi przeczytać to czy tamto w takim czy innym terminie.

kościół fb

by ~ministarnt
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar nasturcja
15 15

Rozliczanie z zobowiązań o których się nawet nie raczyło poinformować to wyższy poziom planowania. Kiedyś siostra wysłała mi maila z listą zakupów jakie mam dla niej zrobić a miała tylko adres który stworzyłam jeszcze w podstawówce. O tym, że cokolwiek powinnam była zrobić dowiedziałam się dopiero jak zaczęłam ją wypytywać po co był ten przelew.

Odpowiedz
avatar andtwo
12 16

@Althing: Śmieszą mnie takie komentarze. Napisać głupotę, byleby tylko wskazać błąd autora.

Odpowiedz
avatar andtwo
7 9

@Althing: A dlaczego miałby to robić? Był z kimś umówiony w tym czasie? Mój mąż przez lata był ministrantem i nigdy z niczego nie musiał się tłumaczyć- bo gdyby musiał, ministrantem by nie był. Przypominam, że bycie ministrantem jest dobrowolne.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
7 9

@Althing: Czytam i nie wierzę. Aż tak jesteś upośledzony, że uważasz, że FB jest najlepszym miejscem do zamieszczania wiadomości? Jakichkolwiek wiadomości, a już zwłaszcza tych, dotyczących życia prywatnego? Mało Ci oficjalnych afer z FB? Może zacznij jeszcze pisać znajomym, że się spóźnisz bo Cię kupa w domu zatrzymała... Wiesz dlaczego większość spółek skarbu Państwa lub instytucji Państwowych nie akceptuje wniosków poprzez e-mail? Bo te darmowe maile są otwierane przez każdego robota w sieci i przeszukiwane. Najczęściej te roboty dopisują reklamy. Ale dane też potrafią wyciągać. Powiem więcej. To, że dostałaś potwierdzenie, że ktoś dostał sms-a to nie znaczy, że go przeczytał. I robienie szopki bo ktoś nie przeczytał wpisu na FB lub sms-a to świadczy o niskiej kulturze tego, kto wysyła komunikaty w ten sposób. Chcesz powiadomić kogoś o ważnej sprawie? dzwoń. Jeśli tylko nie jest chory to będziesz mieć większą pewność z kim rozmawiasz. Pewnie należysz też do osób cieżko oburzonych, ze nie wszędzie możesz płacić zbliżeniowo... Szkoda że nie zdajesz sobie sprawy jak łatwo jest sczytać z plastiku co gdzie i kiedy kupowałaś. Nie mówiąc już, ze jeśli żądasz potwierdzeń z transakcji, a potem je wyrzucasz, to prosisz się o to, żeby w końcu ktoś cię okradł. Póki co jedynym legalnym środkiem płatniczym w Polsce, zgodnie z ustawą, jest gotówka. I jeśli jej nie chcą przyjąć, to do jeszcze jakieś 4 lata temu można było się czepiać, nawet wezwać inspekcje podatkową, jeśli odmawialiby przyjęcia, bo nie mają jak wydać, lub nie chcą sprzedać czegoś bo płacisz grubymi. Zanim więc komuś brak kultury wytkniesz, sprawdź czy choć trochę kultury jest u Ciebie. Aha, nie żyjemy w Rosji, gdzie trzeba zgłaszać każdy dłuższy wyjazd i dostawać przepustki, żeby pojechać dalej niż 100km od miejsca zamieszkania. Nikt nie ma obowiązku spowiadać się z planów. Nawet w pracy. Jeśli jest to Twój czas wolny, nikt nie ma prawa narzucać co w tym czasie mam robić. I w normalnych warunkach, jeśli ktoś nie odpowiada, to należy obligatoryjnie uznać, że albo nie dostał wiadomości, albo nie godzi się na to co jest w niej zawarte. Nie odwrotnie.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@Doombringerpl: chcialabym zauwazyc, ze sa jeszcze na swiecie ludzie bez smartfona, np. ja :)

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Doombringerpl: Dodajmy do tego jeszcze że wszędzie uprzedzają, żeby właśnie o planach urlopowych nigdy na fb nie pisać, żeby nie dawać znać potencjalnym włamywaczom.

Odpowiedz
avatar andtwo
1 1

@Doombringerpl: Sprzedawca ma prawo odmówić sprzedaży w uzasadnionym przypadku. Takim przypadkiem jest brak możliwości wydania reszty. Bo jeśli nie ma jak wydać, to co ma zrobić? wyczarować drobne?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-4 10

nawaliłeś ale z innego powodu, nie FB tu winien. Po prostu albo macie stały grafik, od którego są odstępstwa, to się wtedy informuje. jakim kanałem to już nieistotne, ważne żeby skutecznym. Albo umawiacie się na określone msze każdorazowo, a brak info = brak obecności; Jednak o twoim wyjeździe wiedział kto? i to w niedziele palmową? To po kilku latach jako ministrant nie wiesz które niedziele są szczególne i potrzebna jest pełna obsada, no chyba że obłożnie chory. Zatem to do kociołka w piekle za fake albo fałszywego ministranta.

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
-1 1

Byłem ministrantem przez lata i nigdy nie było tak, że ktoś nie poinformował osobiście, że jest się potrzebnym. Były zbiórki co tydzień, a przed większymi uroczystościami - nawet częściej. Było też powiedziane: "nie ma Cię na zbiórce, nie ma cię na służbie". Facebooki niepotrzebne. Zauważyłem, że - niestety - co raz więcej grup na Facebooku nie powinna w ogóle istnieć. Pamiętam, że jak studiowałem, to utworzyli takową grupę. Żeby znaleźć wpis sprzed pół roku (ważny, bo mówił o egzaminie), trzeba było się naszukać z anielską cierpliwością. A istnieją darmowe alternatywne rozwiązania. Niestety nikt z nich nie korzysta. :(

Odpowiedz
avatar Nikusia1
1 1

@kartezjusz2009: Grupy na fb można świetnie zorganizować, by były czytelne. Są opcje wieszania postów na samej górze oraz tagowania, wyszukiwarka działa lepiej niż na wielu innych platformach, tylko ludzie jakoś nie chcą z tego korzystać. My mamy studencką grupę i jako starosta dbam o to, żeby to, co ważne było przypięte i otagowane, odkąd to robię, nikt nie musi się denerwować szukając wpisów sprzed stu lat.

Odpowiedz
avatar szafa
-4 4

Krzysiek jak najbardziej piekielny, bo rzeczywiście co to za powiadamianie, jak nie ma się żadnego potwierdzenia, że ktoś odebrał (już lepiej wysłać listę na priv każdemu). Ale Ty też w sumie nieświęty, bo jesteś niby lektorem, a na najważniejsze święta katolickie, gdzie wiadomka, że obsada potrzebna, się zmyłeś nikogo nie informując...

Odpowiedz
avatar magic1948
0 0

Co za czasy nastały, że pomimo braku potwierdzenia, zero reakcji, nawet nie spróbować zadzwonić? Jeśli ja piszę komuś na Whatsapp, lub sms, to czekam na odpowiedź. Jeśli coś jest dla mnie PILNE, to dzwonię, a nie bawię się w smsiki itp. PS. FB nie mam i nie wiem czy kiedykolwiek mieć będę.:)

Odpowiedz
Udostępnij