Powrót piekielnej Sąsiadki (tym razem krótki, intensywny i bezbolesny - przynajmniej dla mnie). Dla nieznających - #79958, #76159 i #78769.
Wracałam wczoraj z pracy. Lało i wiało paskudnie. To ważne. Ważne jest też, że ja i Piekielna Sąsiadka mieszkamy w jednym bloku. Akurat spotkałam ją z Latoroślą. Szła z nocnikiem. Aha, młodego odpieluchowują, niech im będzie. Pytam, gdzie idą, na co uzyskuję odpowiedź, że do "babci Eli" - innej sąsiadki, mieszkającej dosłownie klatkę dalej, do przejścia może 20 metrów, potem schodami na pierwsze piętro i już. Ok, idźcie sobie, ja zwiewam do domu... Ale - nagle Madka - Sąsiadka dopada dziecię, ściąga mu majtki i w zacinającym deszczu wysadza na nocnik, bo "on chce kupę, przecież widzę!".
Komentarza i reakcji brak, zawinęłam się do siebie...
Madka - Sąsiadka
Zapalenie pęcherza, nerek i pluc gwarantowane
Odpowiedz@maat_: No bez przesady. Trzaskającego mrozu nie było, a dzieciak chyba nie siedział na nocniku pół godziny? Może mamuśka wiedziała, że jak nie posadzi dzieciaka na nocnik natychmiast - to będzie musiała wracać do domu, wytrzepać stolec z majtasów, umyć małemu tyłek, zmienić bieliznę, a może i spodenki, zaprać, namoczyć... Z pół godzinki jak nic.
Odpowiedz@Armagedon: Widzisz, to troche inaczej wyglada. Syn nie musial siadac teraz. To ona sie uparla, ze on musi sie teraz zalatwic. Wytrzymalby.
OdpowiedzDobrze, że przynajmniej nocnik miała. Większość madek to "wysadza" pod krzaczka.
Odpowiedz@Lobo86: No właśnie. Ciekawam tylko, co zrobiła z klockiem w nocniku? Wyciepała pod krzaczek, czy zaniosła babci Eli w prezencie?
Odpowiedz@Armagedon: Najprawdopodobniej zaniosla. Madka - Sasiadka uwaza, ze wszyscy powinni jej sluzyc, ona jest zmeczona i nie daje rady...
Odpowiedz@Armagedon: no mam cichą nadzieję, że zaniosła. Bo takich "wypadków" wysadzania widziałem pierdylion. Tak samo jak i widziałem pierdylion dokarmianych kotów. Ale jak pojawi się jakakolwiek kupa na trawniku to zawsze spada to na psiarzy.
OdpowiedzNo i jest rozwiązanie dla niedawnego posta o wysikiwaniu dzieci na placu zabaw...
Odpowiedz