Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na fali zasłużonej krytyki piekielnych lekcji wudeżet, opowiem wam jak to było…

Na fali zasłużonej krytyki piekielnych lekcji wudeżet, opowiem wam jak to było u mnie w szkole.

Lekcje prowadziła pani położna (to było tuż po zlikwidowaniu liceów medycznych, kilku nauczycieli zostało po przekształceniu naszej szkoły w zwykłe liceum - ta pani miała też uprawnienia do biologii). Gdy w innych szkołach katechetka na wdż mówiła, że seks przed ślubem to zło, antykoncepcja to zło, wszystko to zło i dzieciaki mają spać z rączkami na kołdrze, u nas było wszystko - bez żenady dostawaliśmy odpowiedzi na nasze pytania i mogliśmy zawsze przedyskutować każdą sprawę i wątpliwość, wiedzieliśmy wszystko o dojrzewaniu, zapłodnieniu, ciąży, antykoncepcji.

A gdy po kilku tygodniach obgadaliśmy wszystko i nie było już pytań, pani położna postanowiła do końca semestru puszczać nam filmy z porodów. Żadne tam obrobione "cuda narodzin". Kamera centralnie ustawiona na miejsce akcji, lejąca się krew, dobrze widoczne nacięcia, szycia, pękania, wszystko w akompaniamencie wrzasków rodzącej. Dla pani położnej to była codzienność (zresztą kilku z naszej klasy też odbierała!), a my, szczególnie dziewczyny, byłyśmy zielone z przerażenia. Po dwóch takich lekcjach większość załatwiała sobie z lekcji zwolnienie u rodziców. Czasy jeszcze takie, że rodzice niezbyt się interesowali co tam pokazują dzieciom w szkole.

Czy było to piekielne? No cóż, te filmiki to była sama prawda i natura. Na pewno było to piekielnie skuteczne - ŻADNA co chodziła na wdż u pani położnej w ciążę przed maturą nie zaszła!

by Chinskismok
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kojot_pedziwiatr
22 24

Szkoda że u mnie takich zajęć nie było, nie byłbym tak długo niedoinformowany...

Odpowiedz
avatar minutka
6 8

@kojot_pedziwiatr: Ciebie i tak te "przyjemności" by ominęły, farciarzu...

Odpowiedz
avatar aklorak
31 33

Miałam znajomą w równoległej klasie (znajomość taka, że tylko "cześć" na ulicy sobie mówiłyśmy), jakoś w połowie 8 klasy zaszła w ciążę, urodziła w wakacje albo na jesień. Kiedy już byłam w I klasie liceum spotkałam ją na spacerze z dzieckiem. Szłyśmy w tym samym kierunku, dzieciak w wózku śpi, no to pogadałyśmy. Zrelacjonowała mi swój poród bardzo dokładnie i to była dla mnie najlepsza zachęta do antykoncepcji.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
8 14

@aklorak: Rozumiem Cię. U mnie "normalniej", bo zawsze była to relacja ze strony najbliższych przyjaciółek, ale ja chyba nie chciałam tego słyszeć :P Znaczy pytałam czasem o jakieś tam szczegóły, tak z ciekawości, ale jak raz byłysmy we 4, a 3 zaczęły gadać o rzeczach jak z najgorszego horroru, tak już teraz stwierdzam, że jak mi się kiedyś odmieni, to adoptuję :P

Odpowiedz
avatar misiafaraona
15 15

Trzeba zapamiętać tę metodę

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 20

Najlepsza zachęta do pilnowania antykoncepcji, popieram!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
13 19

@Lobo86: Dla młodych? Nastolatki sa raczej mało przewidujące i strach jest dobrą metodą napędzająca ich zachowania, a tutaj to bardzo dobre zachowanie nie nabawią się niechcianej ciązy i chorób wenerycznych, same plusy

Odpowiedz
avatar LittleM
-3 19

Mam mieszane uczucia. Z jednej strony skuteczne i zwiększa świadomość konsekwencji niezabezpieczania się. Z drugiej potem narzekanie, że kobiety chcą cesarki na życzenie, bo boją się porodu.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
9 13

"wiedzieliśmy wszystko o dojrzewaniu, zapłodnieniu, ciąży, antykoncepcji" Czy w Polsce nie jest to zwykły program lekcji biologii? Po co robić to tego oddzielny przedmiot, który najwyraźniej najczęściej jest prowadzony przez katechetów??? Ja nie ogarniam, jakim cudem, przez całe liceum, na BIOLOGII (sic!) można nie napomknąć o biologii człowieka, czyli między innymi o tym, jak człowiek się rozmnaża, jakie są narządy rozrodcze, jak to wszystko "działa", skąd się biorą dzieci, jak działa antykoncepcja, czym się różni środek wczesnoporonny od pigułki "dzień po" (nieprawdaż, panie eks-ministrze Radziwiłł!)... I nie, nie mam tu na myśli obowiązkowej nauki nakładania prezerwatywy na plastikowy model penisa (chociaż to by się akurat wielu nastolatkom przydało, może sporo nastoletnich ciąż udałoby się uniknąć?), ani nie popieram pluszowych modeli waginy i penisa w przedszkolach.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
4 12

@I_m_not_a_robot: Biologia nie jest od tego, żeby uczyć uprawiać seks z głową. Ma na celu pokazanie i objaśnienie jak działa ludzkie ciało. Od tego jest WDŻ, żeby ogarnąć temat od bardziej psychologicznego punktu widzenia, zwrócić uwagę na odpowiedzialność i konsekwencje, objaśnić metody antykoncepcji i jak do nich dotrzeć itp. To że tego przedmiotu może uczyć ksiądz, katecheta czy jakikolwiek inny człowiek nie nadający się do tego jest problemem szkoły/systemu a nie idei przedmiotu. I na biologii musi być omówione rozmnażanie. Jeżeli uczeń nie zna budowy genitaliów to na 90% był zwykłym leniem, który olał temat. 10% to skrajne nieogarnięcie nauczyciela, przy czym w takim wypadku uczeń mógłby sam zajrzeć do podręcznika.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
4 8

@Imnotarobot: Szkoła nie jest od teko żeby uczyć uprawiać seks z głową! A metody antykoncepcji, jak najbardziej zaliczają się do biologii - jak pewne substancje wpływają na organizm człowieka, co to jest ejakulacja i jak mechanicznie sprawić żeby do zapłodnienia nie doszło? Podpada to pod kategorię "nauka", która jest obiektywna i obiektywnie powinna być nauczana. To nie ma nic do nauczania uprawiana seksu z głową. To ostatnie jest wypadkową rozwoju emocjonalno/fizycznego i właśnie obiektywnej edukacji szkolnej. Lekcje typu WDŻ w normalnym społeczeństwie miejsca mieć nie powinny, bo powtórzę - szkoła nie jest od tego.

Odpowiedz
avatar minus25
8 8

Nie popieram ekstremistów z żadnej ze stron, ale zawsze mnie to fascynowało - jakim cudem po ukończeniu biologii na poziomie gimnazjum tak wiele młodych ludzi ma prawie zerowe pojęcie o rozmnażaniu, ciąży, chorobach wenerycznych i zapobieganiu zapłodnienia? Przecież to wszystko jest na lekcjach.

Odpowiedz
avatar Nikusia1
6 6

@minus25: Phi! Po gimnazjum to jeszcze nic. Ja byłam na profilu biologiczno - chemicznym. 6 godzin biologii tygodniowo, świetna nauczycielka, dużo materiału. Pewnego dnia koleżanka z tej samej klasy i z tego samego profilu zapytała mnie dyskretnie "Niku, co to jest ta owulacja?". Miałyśmy wtedy po 18 lat, a koleżanka nie była już dziewicą... A potem ludzie się dziwią, że wpadki, jak nikt nic nie wie :D

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 4

zloty sposob, jesli dorobie sie corki to chyba tez jej puszcze taki filmik

Odpowiedz
avatar forcryingoutloud
1 1

No niestety ja musialam sie zdac na sama siebie, ani w szkole ani w domu nikt na nie uczyl co to seks, antykoncepcja itd. Jedyne co nam wyjasniali to okres bo bylysmy w wieku dojrzewania...

Odpowiedz
avatar raBARBARZYNCA
1 1

Brawa dla tej Pani. Więcej takich światłych kobiet. Możecie zrobić wiele dla indoktrynowanych kruchtą małolat ( i małolatów). Szczerze gratuluję odwagi.

Odpowiedz
Udostępnij