Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jest sobie pewna strona w internecie, zajmująca się głównie tematyką kosmetyków. Każda…

Jest sobie pewna strona w internecie, zajmująca się głównie tematyką kosmetyków. Każda kobieta szukająca opinii o jakimś kosmetyku pewnie na nią kiedyś trafiła.

Tak się złożyło, że można na tej stronie dołączyć do klubu recenzentki. Polega to na tym, że zgłaszasz się do akcji testowania, a ktoś tam decyduje, czy wyślą ci za darmo kosmetyk do testowania. Jak przetestujesz, masz wystawić opinię. Podobno nie ma nacisku na dobre opinie.

Wzięłam udział już w kilku akcjach i zwykle nie miałam zastrzeżeń, bo i kosmetyki, które mi przysłali, były bardzo fajne. Ale ostatnio dostałam do testowania perfumy.

Perfumy były bardzo słabe, zapach raczej męski niż damski i utrzymywały się na skórze nie dłużej niż dwie godziny. No ogólnie bardzo słabo. Wpisałam to wszystko w opinię.

Po kilku dniach dostałam wiadomość, że moja opinia została usunięta, bo nie była taka, jakiej się spodziewali, i że mogę ją, uwaga, poprawić. Wszystkie opinie, które były w podobnym tonie jak moja, również zniknęły.

Zniesmaczenie, to poczułam. Bo pozostały jedynie same pozytywne aż do przesady.

Straciłam zaufanie do strony, na której, jak do tej pory, opierałam wybory kosmetyczne.

Opinie o kosmetykach

by Poziomeczka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mavra
9 9

słyszałam o takich praktykach nie raz i nie tylko na tej stronie. Bywa, ze na yt babki zanim dostana paczke z kosmetykami maja zanaczone, ze maja piać z zachwytu nad produktem nawet jak jest totalna porazka

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
11 11

@Mavra: o tym że blogerki mają nawet za to płacone, to wiem i zdaje sobie sprawę. Myślałam jednak że im więcej opinii, tym bardziej to wiarygodne, zwłaszcza że sama niejednokrotnie zamieszczałam tam opinie.

Odpowiedz
avatar Mavra
9 9

@Poziomeczka: Rozumiem twoje zdziwienie. Miałam podobne odczucia po pewnym czasie gdy oglądałam yt. Masa opinii na dany produkt a wszystkie zachwalające więc człowiek myśli, że to musi działać. Teraz duże kanały (tych babeczek które żyją z yt) oglądam by zobaczyć jakie są nowości na rynku ale szczerych opinii szukam na mniejszych, gdzie wiem, ze ktoś sam kupił taki produkt i nie ma powodu, żeby ściemniać jaki on rzeczywiście jest

Odpowiedz
avatar BlueBellee
9 9

@Mavra: Szczerze mówiąc, to niby rozumiem czym się kierują, ale do mnie to totalnie nie przemawia: wolę kupić produkt, który ma też oceny i opisy negatywne lub średnie. Bardziej to wiarygodne.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@doktorek: Tak, tylko że ona dostała produkt do wyrażenia opinii, a nie produkt w zamian za reklamę. To dwie różne rzeczy. Jeśli uważasz, że nie ma nic złego w wykupywaniu fałszywych opinii o produkcie, to jak dla mnie jesteś oszustem, którym powinno się dla przykładu rękę lewą ucinać.

Odpowiedz
avatar All4You
3 5

@justangela: dam sobie rękę uciąć, że to wizaz

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
10 12

jednak portal strzela sobie w stopę, traktując swoich klientów tak samo. Klientów w tym wypadku mam na myśli producentów kosmetyków. Bo jeśli jakaś wiodąca firma taka jak Wisi, Szanel, czy Sfora dostaje równie dobra opinię jak jakaś chińska kopia oryginalnej ruskiej podróbki francuskich perfum, to kto na tym traci? no właśnie ten porządny producent i na pewno drugi raz już nie zapłaci za taki marketing. A portal traci na wiarygodności.

Odpowiedz
avatar aklorak
4 4

Nie ufam opiniom o produktach, które ktoś dostaje za darmo, a tym bardziej kiedy mu jeszcze płacą. Pomijając już niepisaną umowę, że należy się o nich wyrazić pozytywnie, to mam wrażenie, że taki produkt jest czasem innej jakości, niż ten w sklepie. Kiedyś w gazetkach bywały próbki kosmetyków. Zachęcona próbką kupiłam produkt i czasem trafiało się zupełnie nie to, co w gratisie było.

Odpowiedz
avatar mskps
0 2

O ile opinie w KWC są prawdziwe tak opinie przy jakichkolwiek testach na wizażu zawsze były mocno koloryzowane.

Odpowiedz
avatar Poziomeczka
4 4

@mskps: ale to w KWC właśnie usuwają...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Hmm dostawałem multum produktów do testów. Kosmetyków dla ludzi, dla mojego psa, czy produktów spożywczych, a nawet produktów sportowych - partii przedseryjnych do testów przed wprowadzeniem na rynek. Zawsze z zastrzeżeniem, że interesuje ich (producenta, dystrybutora) szczera i obiektywna ocena. Nikt nigdy mnie nie naciskał na pozytywną ocenę. Żadnych sugestii w tę stronę też nigdy nie uświadczyłem. Wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o buty/ciuchy miałem mówione wprost, że mam przekroczyć ich założenia użytkowe, aby określić realne granice wytrzymałości. Co też jest firmie niezbędne do wypracowania polityki dot. gwarancji w późniejszym okresie. Dlatego ciężko mi się odnieść tutaj do takich zachowań/realizacji takiej polityki ze strony dużego portalu. W dzisiejszych czasach to strzał w stopę na takim etapie marketingu.

Odpowiedz
avatar aklorak
1 1

@Lobo86: A na jakim portalu publikowałeś recenzję tych testowanych produktów?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@aklorak: nie ukrywam, że większość to były testy producenckie produktów przed ich trafieniem na rynek lub zaraz na początku ich pojawienia się w PL. Część trafiła potem jako artykuły sponsorowane do późniejszej publikacji w mediach, na blogi (a tak, jest też tak, że bloger dostaje gotowy art do publikacji), strony producentów, e-sklepy (czyli jak pisałem art o modelu x firmy y to pojawił się opis/art we wszystkich, z którymi dany dystrybutor współpracuje, o ile wyrazili taką chęć, bo spora część woli własne teksty) . To troszkę inna sytuacja niż w przypadku autorki. Testowałem np buty AKU, produkty Cortexu, Smartwool'a, jakichś "bio", "organic" pierdół wszelkiej maści. Każdy typ współpracy cechuje się trochę innymi normami. Ale z punktu widzenia klienta - nie ma to różnicy. Tak czy siak wszyscy jak ognia, bali się choćby sugerować, że zależy im na pozytywie bez pokrycia. Tutaj przypuszczam, że to po prostu były brandy klasy premium. Zdarzało mi się też pisywać też dla wp.pl czy ABSzdrowie (czy jakoś tak). Ale tych nie lubię, bo....ani nie płacą, ani nie chcą dawać niczego za free za bardzo, bo uważają, że są zajebiści, że robią ci darmową reklamę (wpisze pan to sobie do cv). Z tego co zauważyłem z własnego doświadczenia, to nie ma większego znaczenia co piszesz, ale jak to robisz. Bo możesz napisać do człowieka, żeby sp1erda1ał, ale w taki sposób, że poczuje ekscytację na myśl o zbliżającej się podróży. W omawianym przypadku autorki, można pisać o słabym perfumie, typowo męskim i nietrwałym zapachu. Ale można też napisać o delikatnej w odczuciu, acz zdecydowanej nucie zapachowej dla silnych kobiet, chcących pozostać delikatnymi. To tylko dobór słów, a malkontenctwa nikt nie lubi. Tym bardziej, że jest pewien odsetek kobiet, która wręcz używa tych delikatniejszych, ale właśnie męskich zapachów. Kwestia czasu jest subiektywna. Dla mnie 2h to dużo, bo na mojej skórze rzadko utrzymuje się cokolwiek dłużej jak tą jedną czy dwie godziny. Ważniejsze jest czy przez te 2h barwa zapachu się nie zmienia w miarę jak ulatuje, czy dobrze reaguje z potem i ubraniem. Można uprawiać krytykanctwo, a można opisać słabe i mocne strony jakiegoś produktu pozostawiając opinię czytającemu. Jednak niezależnie od treści, tekst musi być lekki. Nie może wionąć deprechą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 września 2018 o 20:18

avatar Ichigo1221
3 5

"Jest sobie pewna strona w internecie, zajmująca się głównie tematyką kosmetyków." "Straciłam zaufanie do strony, na której, jak do tej pory, opierałam wybory kosmetyczne. " Brakło tylko: "Ale jaka to strona to już nie powiem, żeby inni wciąż mogli przez nią kupować byle co, gdy mogłam kogoś przed tym uchronić"

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Ichigo1221: Akurat tego typu strony mają niezłych prawników, więc wcale się dziewczynie nie dziwię.

Odpowiedz
avatar tylkoNIEja
2 2

No to i tak masz szczęście, że dostałaś coś do testowania, bo ja tyle razy zgłaszałam chęć testowania, a jeszcze nigdy mnie nie wybrali. Już myślałam, że to jakiś pic na wodę :P

Odpowiedz
avatar inga
1 1

To coś się musiało zmienić. Kilka razy w ramach testów trafiłam na buble, które uczciwie zrecenzowałam, opinie wiszą do dziś, nigdy nie dostałam też żadnej wiadomości z sugestią, jak oceniać produkty. Oczywiście te testowane mają prawie zawsze zawyżone recenzje - wiadomo, że kosmetyk, zwłaszcza droższy, który dostaje się w prezencie automatycznie podoba nam się bardziej niż ten kupiony, poza tym na wystawienie recenzji jest mało czasu, więc nie zdąży się nawet zauważyć, że coś jest nie tak. Za to gdy wygrałam do testów kosmetyk znanej francuskiej marki o nazwie kojarzącej się z kolaborującym z Niemcami rządem, w ankiecie zaznaczyć mogłam co najwyżej jak bardzo jestem zadowolona, w dodatku autorki najciekawszych recenzji (w domyśle oczywiście entuzjastycznych) mogły liczyć na dodatkowe nagrody. Potem na opakowaniu ląduje informacja "99,89% kobiet zauważyło wzrost nawilżenia o 77,6% i jędrności o 88,95%".

Odpowiedz
Udostępnij