Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nocowałem w hotelu, gdzie odbywały się pokazy (sprzedaż) jakichś leczniczych urządzeń, pościeli…

Nocowałem w hotelu, gdzie odbywały się pokazy (sprzedaż) jakichś leczniczych urządzeń, pościeli itp. Nazwy firmy nie pamiętam już.

Po pokazach w restauracji jadłem obiadokolację, a obok mnie, tak że mnie nie widzieli, siedzieli ludzie od tych pokazów. Pan około 50-55 lat, dwóch młodych panów koło 30-stki i pani 25-30 lat.

Zachowanie ich było głośne, wulgarne (królowała w wulgaryzmach niestety pani). Zjadłem, podszedłem do nich i powiedziałem, że mieszkam na wsi, mamy we wsi knajpę (nawet z motelem) i jakby oni tak się tam zachowywali, toby ich wy...rzucili na zbity pysk.

Mina gości bezcenna, panienka rozpoczyna w stylu: "a co, pan tu jest właścicielem tego hotelu, czy co?". Temat uciął, uciszył ekipę i PRZEPROSIŁ pan starszy, który im ewidentnie szefował.

Do końca dnia (wyjechali późnym wieczorem) trzymali dystans. A ja nie mogłem pojąć, co się stało z młodzieżą? Tylko gość po pięćdziesiątce był w stanie przeprosić, zrozumiał, że byli za głośno itd.

Może nie spodziewali się, że siedzę za ścianą, hotelik w małym mieście itp.

A pani i młodszym kompanom życzę, żeby się wzięli za uczciwą robotę, a nie staruszków w ciula robić i jeszcze kozaczyć.

Mława

by ~kangur12290
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
3 9

Schamienie postępuje w zastraszającym tempie

Odpowiedz
avatar BlueBellee
5 21

Zachowywali się głośno i wulgarnie, bo myśleli, że są jedynie w swoim gronie, a że jednak nie, to Cię przeproszono. Więc o co chodzi? O to, że według Ciebie we wsi powinno być gorzej czy, że do obcych ludzi ze "zbitym pyskiem" się nie powinno "wyjeżdżać"? Miny bezcenne? Może po prostu byli zaskoczeni, że ktoś poza nimi tam jest? A to trzymanie dystansu? Bratać się mieli od razu czy jak? Ps. Od kiedy osoby 25 - 30 lat, to młodzież?!

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
3 9

@BlueBellee: A jak nikogo nie ma w restauracji to znaczy, że można rzucać mięchem i się wydzierać? Autorowi chyba chodziło o ogólne schamienie społeczeństwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@DziwnyCzlowiek: jak jesteś sam w restauracji to kwestia wydzierania się jest subiektywną oceną. Dla innego mogła to być żywiołowa rozmowa. To, że ktoś przeklina, to nie znaczy, że ne ma kultury. Nasz język jest wyjątkowo piękny pod tym kątem i bardzo rozbudowany. Polecam ci wykład Miodka o wulgarnym synonimie prostytutki. Jest po prostu genialny.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
2 2

@Lobo86: Swoje lata mam więc wykłady prof. Miodka pamiętam. Rzucanie mięsem w restauracji nie świadczy o braku kultury? No ciekawe.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
0 6

@DziwnyCzlowiek: Jest to po prostu względne, moim zdaniem. Czym innym jest "gwiazdkowanie" na pełen regulator w restauracji pełnej ludzi, a czym innym, jeśli wokół nikogo innego nie ma i prowadzi się, jak to ładnie Lobo86 ujął, żywiołową rozmowę. A jak już upierasz się przy zachowaniu sztywnych zasad kultury, to według savoir-vivre nie powinno się innym zwracać uwagi na wpadki. Nawet jeśli są skrajne - wtedy powinno się powiedzieć o tym komuś "wyżej" i poprosić o interwencję. W tym przypadku byłaby to oczywiście obsługa. W zasadzie wychodzi na to, że jeśli chodzi o kulturę, to 2:1 - karnie przegrywa autor.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 6

@DziwnyCzlowiek: używanie wulgaryzmów w czasie rozmowy to kwestia dyskusyjna i zależna od wielu czynników. Jeśli ktoś rzuca mięsem na prawo i lewo, bo brakuje mu innych słów i "urwa" jest zwykłym przecinkiem, to jest to oczywiste nadużycie. Ale jeśli są to wulgaryzmy mające na celu podkreślenie i uwydatnienie pewnych cech, zjawisk itp i wulgaryzm pełni rolę swoistego akcentu/wykrzyknika w zdaniu, to ja nie mam nic przeciwko. Zwłaszcza jeśli prowadzi się żywiołową dyskusję we własnym gronie. Natomiast bezdyskusyjny jest brak kultury autora, bo jak się jest w restauracji, to prosi się kelnera o zwrócenie uwagi innym gościom, a nie podchodzi i grozi innym w zawoalowany sposób.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
3 5

@Lobo86: Art. 141. Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany. Kodeks wykroczeń Proszę bardzo. Nie ważne czy jest to jedna Kur... czy cała salwa. Wulgaryzm to wulgaryzm a restauracja to miejsce publiczne. Idąc na obiad nie chce słuchać Kur... Chu... równie dobrze mogliby pójść do chlewu żreć tylko im akurat pracodawca zapłacił za obiad. Nie przekonasz mnie do swojej racji. W restauracji nigdy nie jesteś sam. Obsługa to też ludzie, którzy nie muszą słuchać Twojej "ożywionej rozmowy" ani tym bardziej przekleństw. Chcesz prowadzić ożywioną rozmowę idź do pubu na piwo nie do restauracji na obiad.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 8

@DziwnyCzlowiek: To znaczy, że jakbym powiedział do kelnerki, żeby mi zap1erdała po jedzenie, to to jest właśnie tym paragrafem. Ale jak siedzę i mówię, że pogoda była ujowa i z nieba nie padało, ale wręcz nap!erda1ało, to nikt mi nawet mandatu nie wystawi. "Cholera, wystawili mi mandat", a "cholery wystawiły mi mandat" też ma inny wydźwięk i inne znaczenie. Naprawdę - wszystko zależy od formy użycia.

Odpowiedz
avatar BlueBellee
-2 2

@Lobo86: Raczej, gdy się potkniesz i rzuczisz "panienką", to dożywocie. Do tego "kolega" sobie chyba w kolano strzela, bo pubu za miejsce bubliczne nie uważa. No cóż - niektórzy uważają, że wulgaryzmy, to normalna część mowy, a niekórym zawieszali kiełbę na szyję.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
3 5

@Lobo86: Niestety mylisz się. Ten paragraf mówi, że nawet idąc po ulicy jak powiesz K..., ch..., dzi...., to odpowiedni funkcjonariusz ma prawo ukarać Cię mandatem wiem bo w będąc w liceum takowy mandat dostałem. Jeśli powiesz tak do kelnerki to odpowiadasz za to aret. 216 k.k.

Odpowiedz
avatar DziwnyCzlowiek
2 2

@BlueBellee: Nie chodzi o to, że nie uważam pubu za miejsce publiczne ale jest to miejsce, do którego idę na piwo i liczę się z tym, że będzie głośno i być może ktoś sobie jakąś ku... rzuci. Gdy idę z kobietą na obiad do restauracji by miło spędzić czas, absolutnie nie liczę się z tym, że jakiś burak przy stoliku obok będzie klął i prowadził " ożywioną rozmowę". Mówcie co chcecie takie zachowanie to buractwo nic więcej. Żal mi tylko tego, że czasy zmieniają się w taki sposób, że teraz już nikt nie widzi w tym problemu. Gdy idę na wesele nie spodziewam się tam słuchać metalu. Gdy idę do kościoła ( choć nie chodzę) nie spodziewam się tego, że gość obok będzie oglądał film na smartfonie. Niby można słuchać metalu na weselu i oglądać film w kościele ale....

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 września 2018 o 12:53

Udostępnij