Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój bratanek chodzi obecnie do 2 klasy szkoły podstawowej. Klasę ma raczej…

Mój bratanek chodzi obecnie do 2 klasy szkoły podstawowej.

Klasę ma raczej zgraną, może z jednym wyjątkiem. Wśród 23 osób znajduje się chłopiec, dajmy na to Janek. Janek jest dzieckiem nad wyraz nadpobudliwym. W trakcie lekcji nie usiedzi na miejscu. Chodzi po klasie, zaczepia uczniów, zrzuca im książki, piórniki. Kiedy najdzie go ochota, zaczyna krzyczeć, śpiewać czy co tam jeszcze.

Nauczycielki nie dają sobie rady, a jak próbują zwrócić uwagę lub uspokoić, to tylko obrywają - i to dosłownie! Albo zostaną uderzone w brzuch z pięści, albo oblane jakimś tam sokiem, który Janek akurat pił itp. Poza tym dzieciak potrafił przynieść do szkoły nóż-zabawkę i biegał z nim na przerwach, krzycząc, że wszystkich powyrzyna.

W zeszłym roku, po opinii psychologa, Janek został zabrany ze szkoły przez swoją mamę. Wrócił po 2 tygodniach, a mama przyniosła zaświadczenie od lekarza, że z dzieckiem wszystko ok i może on jak najbardziej przebywać wśród uczniów.

Mój bratanek nie chciał wrócić po wakacjach do szkoły. Pozostałe dzieci również. Nie pomagają interwencje u dyrektora, petycje itd. Jeśli zaś chodzi o matkę Janka, a raczej "madkę", to już sami wiecie... Kobieta uważa, że jej synek już taki po prostu jest i trzeba go akceptować, bo to tylko dziecko.

Piekielnym nie jest ten dzieciak, bo faktycznie cierpi na jakieś zaburzenia. Piekielnymi są rodzice, bo problem bagatelizują, i dyrekcja, która pozwala, aby cierpiały pozostałe dzieci.

szkoła

by ~jakotakaja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
26 26

Zgłosić na policję i już, w końcu to znęcanie się. nie mam pojęcia skąd bierze w ludziach przyzwolenie na znęcanie się nad ich własnymi dziećmi. Zastanówmy się idziesz do pracy i masz tam Janka, Janek wstaje, rozwala Ci rzeczy na biurku, bije szefa, oblewa Cię sokiem? Czy uważasz, że takie zachowanie jest ok? Otóż nie, zgłaszasz to na policję. Nie pojmuję dlaczego dokładnie tego samego nie robią rodzice, gdy taką gehennę w szkole przechodzą ich dzieci? Skąd ten brak współczucia i troski dla własnego dziecka?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 14

@Lobo86: Właśnie, że jest, to bardzo błędne podejście, dziecko jest takim samym człowiekiem jak dorosły, jeśli ktoś się nad nim znęca idzie się na policję. Do MOPS można się pzzejść równolegle, a trzeciotorowo zrobić sprawę cywilną o straty moralne. Mam nadzieję, ze mojemu dziecku się to nie przytrafi, ale jeśli się zdarzy certolić się nie będę, tak samo jak nie pozwoliłabym by ktoś stosował wobec mnie przemoc tak samo a właściwie bardziej nie pozwolę by znęcano się nad moim dzieckiem. Absurdalna jest dla mnie ta bezradności.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@DarkHelmet: A co mają papiery? Większość przestępców ma papiery o zdrowiu psychicznym.

Odpowiedz
avatar z_lasu
8 8

@maat_: Musiałabyś sądzić się ze szkołą, bo podczas zajęć to szkoła odpowiada za zachowanie/wypadki. Więc tylko pośrednio można wywołać efekt: nauczyciel dostanie po dupie to postara się postawić do pionu rozwydrzonego bachora.

Odpowiedz
avatar Aris
9 9

@DarkHelmet: jak to ma papiery od lekarza? Z historii wynika, że w zaświadczeniu od lekarza dziecko wyszło kompletnie zdrowe. Czemu więc nie traktować go jak zdrowego sukińsyna, skoro tak mu mamuśka załatwiła?

Odpowiedz
avatar Balam
7 7

@DarkHelmet: Ja tam czytam, że ma papiery świadczące "że z dzieckiem wszystko ok i może on jak najbardziej przebywać wśród uczniów." Czyli normalny dzieciak, tylko rozpuszczony jak dziadowski bicz.

Odpowiedz
avatar slothqueen
1 1

@Lobo86: zauważ, że dzieciak przeszkadza głównie w prowadzeniu lekcji, więc psim obowiązkiem nauczyciela jest wymyślić dla tego problemu jakieś rozwiązanie, łącznie z uporczywym odsyłaniem go do dyrektora co lekcję. sądzę, że gdyby Janek nagle okazał się zagrożony niezdaniem do następnej klasy, to madka nagle odzyskałaby zainteresowanie (na pewno zaczęłaby od ognia z d*py, że jak to, szok i niedowierzanie, ale w końcu dotarłoby, że sygnałów ostrzegawczych było aż nadto), tak samo dyrektor.

Odpowiedz
avatar falcion
3 3

@Lobo86: Chwila chwila jak sad oleje? Artykuł 190 kodeksu karnego. § 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. "Powyrzynam was wszystkich" w momencie kiedy trzyma przedmiot zdolny do wyrządzenia krzywdy kwalifikuje się wręcz podręcznikowo. Art. 217. Naruszenie nietykalności cielesnej - § 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Zgłaszać raz drugi trzeci dziesiąty każdy jeden przypadek jak chłopcu się zrobi kartoteka jako młodocianego i nikt z tym nic nie zrobi to z tą informacją do mediów. Zaraz się okaże że się da.

Odpowiedz
avatar downthedrain
0 2

@slothqueen: "psim obowiązkiem nauczyciela jest wymyślić dla tego problemu jakieś rozwiązanie"- ja przepraszam, ale jako wielce oburzona nauczycielka dopytam, dlaczego jest to jego obowiązkiem? Obowiązkami nauczyciela są nauczanie i przekazywanie dzieciom wiedzy w sposób przystępny i odpowiedni do ich poziomu. W wypadku kiedy 1 z uczniów nie tylko nie dopasowuje się do grupy, ale też stwarza realne zagrożenie dla reszty dzieci i samego nauczyciela (bo nauczyciel nawet takiego dziecka mocniej za rękę nie może złapać jak go próbuje uderzyć, bo to już jest znęcanie się!) to sytuacja powinna być kategorycznie rozwiązana przez dyrekcję szkoły. To według Ciebie rozwiązaniem jest "łącznie z uporczywym odsyłaniem go do dyrektora co lekcję." A pozostałe 19~25 dzieci ma w tym wypadku zostać pozostawione bez opieki, ponieważ Pani/Pan musi się przebiec z agresywnym, wrzeszczącym Janeczkiem (bez dotykania go, ciągnięcia czy najlepiej wchodzenia w jakikolwiek kontakt fizyczny, przypomnę) do dyrektora, co godzinę lekcyjną?

Odpowiedz
avatar z_lasu
16 18

MOPS-> zgłoszenie zaniedbań i niewydolności wychowawczej, Policja (np. dzielnicowy) -> zgłoszenie zagrożenia zdrowia i życia dzieci (bieganie z niebezpiecznymi przedmiotami, agresja fizyczna i werbalna) Kuratorium -> zgłoszenie, że szkoła nie radzi sobie z agresją w szkole i nie jest realizowany program nauczania. Dzieciakowi dyktafon/mikrofon do plecaka (tak, żeby nie wiedział), żeby zdobyć dowody (i samemu przekonać się jak to jest). Wcześniej można zgłosić sprawę do dyrekcji (koniecznie na piśmie z potwierdzeniem odbioru, z dużą ilością podpisów i szczegółowym opisem sytuacji), ale: 1. bez wsparcia z zewnątrz szkoła ma bardzo małe możliwości reakcji (sama może dokonać ww. zgłoszeń, kary wszyscy olewają), 2. dopóki nic poważnego się nie stało, łatwiej udawać, że problem nie istnieje, 3. nikomu się nie chce iść na wojnę z rodzicami a może i mediami jak nawiedzeni rodzice zgłoszą do lokalnej gazety, że ich dziecko jest prześladowane/dyskryminowane przez szkołę Sprawa trudna, ale przy zaangażowaniu większości rodziców do wygrania. I trzeba to robić już i koniecznie RAZEM. Z każdym rokiem będzie trudniej. A i wszyscy dookoła będą traktować zachowanie Janka jako oczywistą niedogodność, która była, jest i będzie...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 5

@z_lasu: to samo pisałem wcześniej. I w wielu innych, podobnych wątkach. Policja, żeby zareagowała, to jakieś pobicia musiałyby się zdarzać wielokrotnie, a "ofiary" musiałyby mieć obdukcje lekarskie i opinię od psychologa, że faktycznie się tamtego dzieciaka boją. Inaczej rodzice zostaną potraktowani jak rozhisteryzowane panikarze. A poza tym, nawet nie będzie podstaw do podjęcia jakichkolwiek kroków. Tylko nie zapominaj o jednym - nie mówimy o licealistach, a o dzieciach z podstawówki. Takiemu dziecku należy się pomoc specjalisty, a nie przypięcie łatki. Bo w osądach łatwo się zapędzić.

Odpowiedz
avatar z_lasu
0 0

@Lobo86: a co to za problem pójść z posiniaczonym dzieckiem do lekarza? Idziesz raz, płacisz pewnie około stówki (mogę mieć nieaktualne dane) i idziesz z obdukcją na komisariat złożyć zeznanie. Wystarczy, że takie coś zrobi jedna osoba, która znajdzie jeszcze kilku świadków, którzy wprawdzie obdukcji nie mają, ale mogą świadczyć o tym co się dzieje w klasie/szkole. Zapewniam cię, że w krótkim czasie albo dzieciak znika z klasy i ma IN albo zaczynają mu wyrastać prawie skrzydełka a nad głową pojawia się aureolka. Poza tym, istnieje jeszcze jeden sposób. Z wielką troską zawiadamia się MOPS i Policję, że być możliwe to dziecko jest krzywdzone w domu. Bo przecież samo nie wymyśliłoby ganiania z nożem. Ktoś musiał grozić jemu. Skoro popycha i bije dziewczynki, to może jego ojciec pierze matkę, więc ma taki wzorzec... itp. Jest to mniej skuteczne, od twardych dowodów w postaci obdukcji, ale, o ile rodzina nie ma wszystkiego w odwłoku, to kontrola z Mopsu i wizyta dzielnicowego, bywają skuteczne. Tak, wiem że mówimy o dzieciach z podstawówki. I większości z nich wystarczyła by dyscyplina (w rozumieniu ponoszenia konsekwencji za swoje czyny a nie oklepania tyłka). A skoro rodzice nie potrafią sobie poradzić pomimo ewidentnych problemów, niech im pomoże ktoś z zewnątrz, niekoniecznie z ich (rodziców) inicjatywy. I nie chodzi o przypinanie komukolwiek łatek, ale o zapewnienie innym bezpieczeństwa i komfortu podczas nauki. Czas biegnie szybko, I niegrzeczny Jaś za kilka lat wchodzi w okres dojrzewania i zaczyna w szatni obmacywać dziewczynki. A ponieważ nikt go nie nauczył panować nad własnymi emocjami, nie widzi w tym nic złego. Dalej nikt nie reaguje? mija znów kilka lat, jest już nastolatkiem. Zazwyczaj dużym i silnym. Więc może mały rozbój, włam do piwnicy albo garażu, gwałt na koleżance? I nagle zdziwienie, że ląduje za kratkami. A wystarczyło w wieku 7 lat zacząć (choć to już i tak bardzo późno) stawiać granice i uczyć zachowań społecznych.

Odpowiedz
avatar marcelka
9 11

trudna sprawa, podobna była kilka lat temu w Rzeszowie - wygoogluj sobie - cała klasa, ba! cała szkoła nie mogła sobie poradzić z jednym (!) chłopaczkiem, który terroryzował innych. W efekcie utworzono w normalnej szkole osobną klasę dla jednego ucznia, ale jego rodzice biadolili, że oni posyłają dziecko do szkoły, żeby się socjalizowało, a w pojedynczej klasie to raczej ciężko... a to, że 30 innych dzieciaków miało traumę, to się przecież nie liczy...

Odpowiedz
avatar Najlepshy
10 14

Zaraz, moment, a nauczyć dzieci bronić się? Tak trudno? A na uwagę, że tamten ma papiery - odpowiedź "przecież to tylko dziecko"... Sam to miałem z córką w latach 90-tych. Oddała koledze tak, że mu krew z nosa poszła - bo ją nauczyłem, że na agresję odpowiadać agresją. Oczywiście uwaga w dzienniczku, wezwanie do szkoły. Poszedłem, czemu nie... Po wysłuchaniu wychowawczyni powiedziałem, że moja córka jest nauczona bronić się skutecznie i nic na to nie poradzę. "To tylko dziecko"... Oczywiście straszono, itd... Powiedziałem, że jeszcze raz i wzywam policję za znęcanie się... Skończyło się na zawsze... Więcej problemów nie było...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Najlepshy: dałbym ze dwa plusy. Jedno dziecko ustawia jak chce całą klasę i wina dzieciaka, ze nie ma kto mu się postawić: ani inni uczniowie, ani nauczyciele, dyrekcja itp. No przecież to jest żenujące.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
4 8

@Najlepshy: Szkoda tylko, że jak takiemu Jankowi w końcu ktoś przypie*doli to ten ktoś będzie winny, że się bronił. To tu jest problem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 4

@Imnotarobot: demonizujesz. W takiej sytuacji to akurat najczęściej wszyscy zacierają rączki, że problem sam się rozwiązał.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
-1 3

@Lobo86: To zwykła obserwacja. Szkoła bardzo chętnie ignoruje takie Janki, ale jak komuś puszczą nerwy i sprowadzą gówniarza do parteru jednym ciosem to nagle wszyscy robią dym. Bo przecież Janek taki grzeczny... Może normalni ludzie by odetchnęli z ulgą, ale rezultatu co do dotychczasowej ofiary to nie zmieni. A gówniarz tylko się utwierdzi w przekonaniu, że jest bezkarny. Choć tę jedną osobę może zacząć omijać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 4

@Imnotarobot: ja znam dwa rodzaje "Janków" 1) to ten, który faktycznie dokucza, niszczy i jest toksyczny. W tym wypadku nikt palcem nie kiwnie w jego obronie. 2) to ten, który jest tylko popychadłem - ofiarą wiecznego zrzucania na niego winy, bo w niemal każdej klasie znajdą się rodzice, którzy będą twierdzić, ze ich pociecha ma słabe wyniki, bo ktoś mu przeszkadza

Odpowiedz
avatar slothqueen
-1 3

@Imnotarobot: wytłumacz mi proszę, jak to ma działać, że jak uczeń X (Janek) wpier*li uczniowi Y (jakikolwiek inny z tej klasy) to "wszyscy są bezradni, nic się nie da zrobić, szkoła woli tego nie ruszać, bo media", ale jak uczeń Y przypie*oli uczniowi X, to nagle represje, ściganie winnych i bóg wie co. Rodzice Janka są w mafii, czy co?

Odpowiedz
avatar z_lasu
1 1

@Najlepshy: U mnie skończyło się na słowach. Kilka lat temu, moja, wówczas (chyba) 8-latka wagi piórkowej, miała w świetlicy szkolnej kolegę, który ściągał dziewczynkom getry, często z majtkami, podglądał w toalecie, przyciskał gdzieś w kącie itp. Brak reakcji grona pedagogicznego był tłumaczony chorobą dziecka i stosownym zaświadczeniem. Nawet opisałem tę historję tutaj, na Piekielnych (#63006). Gdy się poskarżyła zrobiłem trzy rzeczy. Najpierw bardzo dokładnie poinstruowałem ją, w które miejsce ma kopnąć z całej siły. I zapewniłem, że nawet jeżeli nauczyciele będą krzyczeć, wyląduje na dywaniku u dyrektora, to ma się nie martwić, bo od nas nie będzie żadnej kary i będę ją bronił w szkole. Następnie udałem się na rozmowę z panią w świetlicy i powiedziałem jej, czego nauczyłem córkę. I gdyby skorzystała z moich rad, proszę od razu dzwonić. W ciągu 15 minut ja lub żona zjawimy się w szkole wykonując po drodze telefon na policję. I to my będziemy skarżyć szkołę, że na jej terenie doszło do napaści seksualnej na 8-latkę. Przyznam, że jej mina sprawiła mi dużo satysfakcji. Trzecią rzeczą była wizyta u pani dyrektor. Na jej ręce złożyłem pismo, z opisem sytuacji oraz moim ubolewaniem, że szkoła nie potrafi reagować na takie powtarzające się sytuacje. Oczywiście z potwierdzeniem odbioru. Poza pismem powiedziałem, to co pani w świetlicy. Dodając, że przy następnym incydencie, kopia tego pisma leci do kuratorium, na policję, do MOPSU i do lokalnej prasy. Wyobraź sobie, że gówniarz ozdrowiał i pomimo stosownych zaświadczeń zaprzestał swojego procederu i to nie tylko w stosunku do mojej małej :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2018 o 23:21

avatar z_lasu
0 0

@Imnotarobot: Jeżeli broniące się dziecko dotychczas nie było agresywne i jeżeli ma wsparcie w rodzicach (a nie ma go w nauczycielach) to takie przyp...dolenie agresorowi ma więcej plusów niż minusów. Nauczyciele pokrzyczą, wstawią uwagę do dzienniczka, w ostateczności obniżą ocenę z zachowania. To minusy. Plusy? Święty spokój, satysfakcja, że sobie poradziła i wzrost pewności siebie. Chyba warto.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@slothqueen: Może dlatego, że jak Janek tłucze Y to nie jest to tak spektakularne i/lub ma papiery od lekarza. Y zwykle nie pokazywał agresji aż w końcu coś w nim pękło Nie jednokrotnie takie sytuacje w moich szkołach były i ZAWSZE najbardziej od "systemu" obrywała ofiara.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@z_lasu: Nie uważam, że nie warto się postawić. Gdybym miała dziecko, które zrobiło porządek ze swoim oprawcą to bym była z niego dumna. Co nie zmienia faktu, że takie traktowanie ofiary jest po prostu przykre. Potrzeba miesięcy, czasami nawet lat, żeby ktoś zrobił cokolwiek w tej kwestii a ostatecznie i tak dostaje po tyłku ofiara.

Odpowiedz
avatar slothqueen
0 0

@Imnotarobot: ma papiery zezwalające na bicie innych ludzi? wow. zapytam mojego, moze też mi wystawi. a tak serio, wiecie w ogóle, co miałoby być napisane w tych magicznych "papierach"? albo, że dzieciak rozwija się prawidłowo i dlatego powinien być osądzany dokładnie tak samo, jak każdy inny dzieciak, albo, że rozwija się nieprawidłowo i powinien mieć zapewnione specjalne warunki podczas nauki. "specjalne warunki" oznaczają np. nadzór osobnego nauczyciela, więcej czasu na napisanie sprawdzianu, umieszczenie w mniejszej klasie, ograniczenie bodźców itp., i jeśli kolidują one z interesem reszty uczniów, warunkują konieczność umieszczenia ucznia w szkole specjalnej/integracyjnej. żaden lekarz, który nie upadł na łeb, nie wypisze pozwolenia na łamanie prawa. jak w ogóle sobie to wyobrażasz?

Odpowiedz
avatar wystraszony
3 5

A potem będzie płacz i lament, kiedy Janek odwali konkretną kitę i pójdzie do poprawczaka/więzienia. I tylko matka będzie zawodzić z ojcem, że "gdzie popełniliśmy błąd?".

Odpowiedz
avatar slothqueen
4 4

@wystraszony: "odwalić kitę" znaczy umrzeć. tak na przyszłość.

Odpowiedz
avatar grympis
-4 4

Dać dziecku gaz pieprzowy jak będzie groził twojemu dziecku lub coś mu robił. Dzieciak ma gazem po oczach lecieć i już. Szybko gówniak się nauczy.

Odpowiedz
avatar KillingJoke
3 3

@grympis: Zaj*bisty pomysł, mój ty tytanie intelektu. Dać siedmiolatkowi gaz pieprzowy żeby pryskał innych siedmiolatków. Skąd się takie debile biorą?

Odpowiedz
avatar urbankrwio
-1 1

Może to złe niepedagogiczne itd ale za moich czasów takich co to go "starsi" nie mogli utemperować brało się i spuszczało przysłowiowy wpier#ol jak nie pomógł to kolejny i sprawa się sama rozwiązywała.

Odpowiedz
avatar KillingJoke
0 0

Jak nauczycielka (jedna, bo to nauczanie początkowe) nie potrafi sobie poradzić z jednym SIEDMIOLATKIEM to niech zmieni pracę, albo pójdzie na jakiś kurs doszkalający. K*rwа, powtórzę, bo może nie do wszystkich dotarło: SIEDMIOLATKIEM.

Odpowiedz
avatar downthedrain
1 3

@KillingJoke: A najlepiej niech od razu idzie do więzienia, tak? Bo dotknie dziecka, albo go mocniej złapie jak ten biję ją bądź inne dzieci- znęcanie się -> do więzienia, albo utrata prawa do wykonywania zawodu. Nie złapie go, bo nie może -> Janeczek zaatakuje inne dziecko, za które nauczyciel jest odpowiedzialny -> niedopełnienie obowiązku -> do więzienia. Myślałam, że ludzie już to ogarnęli, ale może konkretnie dla Ciebie przypomnę: nauczyciel/nauczycielka to nie jest niania Janka, która ma go pilnować przez cały czas jego pobyt w szkole, wychowywać, wycierać nosek, czy zabierać noże. Nauczyciel ma uczyć całą klasę dzieci tak, żeby grupa wyciągnęła z takiej nauki jak najwięcej. Jeżeli dziecko ma problemy, dysfunkcje bądź podobne - są do tego specjalistyczne placówki, które istnieją nie po to, żeby dzieci izolować od rówieśników, ale po to, żeby im zapewnić odpowiednią opiekę na poziomie, którego wymagają. Janek tu jest niczego winny, jeżeli rzeczywiście występuje u niego jakieś schorzenie, a nawet jeżeli takiego nie ma- 95% winy ponoszą rodzice, którzy ignorują problemy i potrzeby swojego dziecka.

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

@KillingJoke: Łał, ale z ciebie troll. Podesłać ci trochę kasy, żeby cię ktoś w końcu przeruchał?

Odpowiedz
avatar KillingJoke
-1 1

@szafa: Nie, kotku. Podeślij mi swój adres.

Odpowiedz
avatar yoyo1978
0 0

1. Pismo do mopru ze szkoly 2. Wniosek do sadu ze szkoly 3. skierownie na badanie do porani psych-ped 9powinno skonczyc sie orzeczeniem o potrzebie ksztalcenia specjalnego) 4. efekt koncowy to orzeczenie ze wzgledu na zagrozenie niedostosowaniem spolecznym i nauczyciel wspomagajacy warunek - wspolpraca dyrekcji

Odpowiedz
Udostępnij