Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z cyklu "polskie drogi". Co mnie ostatnio niesamowicie drażni na polskich…

Historia z cyklu "polskie drogi".

Co mnie ostatnio niesamowicie drażni na polskich drogach? Może na przykładzie.

Jestem kierowcą. Siedzę za kierownicą samochodu stojącego przed rondem i czekam na możliwość wjechania na nie. Jedzie pierwszy i sru - zjeżdża z ronda zaraz obok mnie, ale oczywiście bez kierunkowskazu. Za nim następny, który robi dokładnie to samo. I następny...

A ja stoję i czekam, choć już dawno mógłbym jechać, bo nie chcę zajeżdżać nikomu drogi.

Ludzie! Czy na kursach prawa jazdy nie uczą już, że przed zjazdem z ronda trzeba to sygnalizować? Czy to wy jesteście egoistami do tego stopnia, że macie wyrąbane na innych?

Sytuacja oczywiście powtarza się na normalnych skrzyżowaniach.

Łapać i karać!

by cruciator
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar themistborn
26 26

Bo oni nie będą komuś sygnalizować gdzie mają jechać. To nie Twoja sprawa przecież! A tak na serio to jest to irytujące często.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
27 31

@themistborn: Ja też szanuje swoją prywatność i zgodnie z RODO, nie używam kierunkowskazów, nie będę ujawniał osobom postronnym dokąd mam zamiar jechać ];->>>

Odpowiedz
avatar vonKlauS
1 1

@themistborn: nie oni, tylko my ;) "Czy to wy jesteście egoistami do tego stopnia, że macie wyrąbane na innych?"

Odpowiedz
avatar falcion
-3 3

@themistborn: Pewien komik (Brad Stine) miał na to ciekawe lekarstwo, wymontować poduszki powietrzne przywrócić metalowe części wokół kierowcy. Uczestniczysz w wypadku, eliminacja :P, zostaną tylko Ci którzy jeżdżą ostrożnie, sygnalizują gdzie jadą wpuszczają się uprzejmie.

Odpowiedz
avatar Nurth
5 9

@tasman: No ale co wtedy robić, też czekać do usranej śmierci aż będzie można wjechać? Gdzie sens, gdzie logika? Też mnie wkurza niemiłosiernie jak nie włączają kierunków, a wbijać się nie będę, bo nie mam samochodu z tyloma "kuniami" żeby szybko ruszać.

Odpowiedz
avatar timo
8 12

@tasman: a niby na jakiej podstawie wina tej osoby? Art. 4 PORD: "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania", więc jeśli ten na głównej miał włączony kierunkowskaz, to nie ma podstaw na uznanie za winnego włączającego się do ruchu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@timo: Niestety fakt jest taki, że taki przypadki się zdarzały i sądy uznały iż winny był włączający się do ruchu (albo skręcający z innej na ulicę którą jechał migający). Takie sądy mamy...

Odpowiedz
avatar whateva
0 0

@timo: Ty tak serio? Kierowca na głównej ma pierwszeństwo, choćby jechał za szybko, wężykiem i tyłem; w tej konkretnej sytuacji - mógł mu przypadkiem włączyć się kierunkowskaz, mógł go włączyć za szybko przez nieznajomość trasy - nie ma to znaczenia, on jest na głównej, ten na podporządkowanej mu ustępuje pierwszeństwa. A na marginesie: czekający na podporządkowanej nie jest włączającym się do ruchu.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
9 9

Tja, to samo przy zmianie pasa...

Odpowiedz
avatar kudlata111
0 2

A co się stało z poprzednimi komentarzami?

Odpowiedz
avatar moojej
5 7

Jestem krótko po kursie i dla mnie to norma, ale widzę u rodziców czy ludzi, którzy min. 10 lat wstecz robili prawko, że nie mają w ogóle nawyku wrzucania kierunkowskazu na rondzie. Jakby tego nie było na kursie. Bratowa dopytywała się wręcz jak powinna na rondzie sygnalizować jazdę. Strach jeździć :P

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
-1 3

@moojej: A ja sygnalizuję przed rondem i na rondzie gdzie będę jechał i prawy gdy zjeżdżam. Ostatni miesiąc przeżywałem zidiocenie kierowców, ale żona mnie przekonała że szkoda nerwów.

Odpowiedz
avatar Shi
-1 3

@kojot_pedziwiatr: czyli jak będziesz na rondzie jechał prosto to przed rondem wrzucisz kierunkowskaz, że jedziesz prosto? A co gdy rondo ma 5 i więcej zjazdów? lub 3? Na rondzie używamy tylko prawego kierunkowskazu i włączamy go zaraz jak miniemy ostatni zjazd przed docelowym. Na kursie tego uczyli nawet 30 lat temu!

Odpowiedz
avatar janhalb
11 15

Każdy kij ma dwa końce. Jeden jest taki, że w Polsce wielu kierowców w ogóle chyba uważa, że używanie kierunkowskazów jest poniżej ich godności. A już na przykład przy zmianie pasa na autostradzie? Po co, prawda?… Z drugiej… Nie ufałbym tak bardzo w przypadku rond czy skrzyżowań. Stałem kiedyś na skrzyżowaniu typu T - "górna kreska" była z pierwszeństwem, jak wyjeżdżałem z "nóżki", skrzyżowanie bez świateł. Stanąłem, popatrzyłem - z prawej pusto, z lewej jedzie VW Golf i MIGA PRAWYM, że będzie skręcał. No to ruszyłem. A on nie skręcił. BUM. Nic poważnego się nie stało, ale policjant był jednoznaczny: ja wyjechałem z podporządkowanej, więc moja wina. A że on migał? Trudno. Zasada ograniczonego zaufania. Zresztą tamten twierdził, że wcale nie migał… Od tego czasu NIE RUSZĘ, dopóki nie widzę, że gość rzeczywiście zwalnia i zaczyna skręcać. Choćby nie wiem ilu Januszy stało za mną i trąbiło z irytacji, dlaczego nie jadę, skoro gość miga…

Odpowiedz
avatar aklorak
3 3

@janhalb: I tego tez uczą na kursie, przynajmniej mnie tego uczono. Zasada ograniczonego zaufanie. Po wielu odcinkach "Drogówki" też się potwierdza. Co więcej, w jednym z odcinków gościu skręcał w prawo na drogę z wydzielonymi pasami ruchu, inaczej - skręcał na drogę, po której pojazdy mogły poruszać się tylko z jednym kierunku, więc w sumie wystarczy popatrzeć w lewą stronę, i zderzył się z baranem, który jechał pod prąd. I to nie baran jadący pod prąd był sprawcą kolizji, tylko facet wyjeżdżający z podporządkowanej, bo to on musi ustąpić wszystkim znajdującym się na drodze z pierwszeństwem, nawet jeśli nie jadą przepisowo. Baran dostał mandat za jazdę pod prąd, ale nie on był sprawcą kolizji.

Odpowiedz
avatar mlodaMama23
4 4

Ja ostatnio będąc na rondzie, o centymetry zatrzymałam się przed pindą która była tak zajęta gadaniem przez telefon, że nie ogarnęła że musi poczekać aż przejadę. Lać i solić takich

Odpowiedz
avatar powerpuff
3 3

mam codziennie to samiutko w drodze do pracy i z powrotem , żal żarówek , mało tego z tyłu na mnie trąbią bo powinnam mieć telepatyczne połączenie z idiotą który nie włączył kierunkowskazu i refleks strusia pędziwiatra żeby się wbić na to zasrane rondo

Odpowiedz
avatar niepodam
4 4

Ja na rondzie nie wierzę w kierunkowskazy tylko czekam, aż auto zacznie skręcać. Czemu? Bo parę razy w miesiącu widzę kogoś, kto wjeżdżając na rondo wbija prawy kierunek zjeżdżając drugim lub trzecim zjazdem. Bo przecież wjeżdżając na rondo ruszył kierownicą w prawo.

Odpowiedz
avatar Va_faill_Elaine
-1 3

przecież ta hołota nie będzie żarówki marnować, byś ty normalny kierowco musiał czekając z wjazdem mógł wjechać na rondo. Na szczęście ja nie mam tego problemu i nie żal mi żarówki.

Odpowiedz
avatar forcryingoutloud
0 0

Mieszkamy z mezem w Belgii, jadac do Polski samochodem po prostu tracimy cierpliwosc. Ja wiem ze wszystkim sie spieszy itd, ale tylko polacy potrafia na autostradzie podjechac pod sam tyl samochodu przy 140km/h i mrugac zebys zjechal chociaz mijasz ciezarowke... Jednego razu to jechalismy za ciezarowka ktora wyprzedzala inna ciezarowke wiec automatycznie wszystko 90km/h na lewym pasie, a pan w czerwonym samochodzie podjezdza z prawej, mija nas i ledwo co wskakuje w luke miedzy nami a ciezarowka. Nie wiem co mu to dalo bo i tak musial czekac jak inni, ale napewno cos tam sobie tym sposobem udowodnil... W Belgii za to, sa sami mistrze srodkowego pasa, na 3 mozliwe, kazdy belg bedzie zaparcie jechal 120km/h (maksymalna predkosc) albo i mniej srodkowym pasem mimo ze prawy jest pusty...

Odpowiedz
Udostępnij